Ben White: Apartheid izraelski. Przewodnik dla początkujących
„Apartheid izraelski” to lektura obowiązkowa dla każdego, kto chce zrozumieć historyczne korzenie okupacji Palestyny, charakter trwającego tam dziś konfliktu oraz rozwój wznoszonego przez Izrael systemu represji, kolonizacji, separacji i dyskryminacji. Ben White pokazuje powstanie Izraela w wyniku czystki etnicznej przeprowadzonej w Palestynie w 1948 r., a także bada obecne struktury reżimu apartheidu narzuconego Palestyńczykom – od Wydawcy.
Wydawnictwu Instytut Wydawniczy Książka i Prasa dziękujemy za udostępnienie fragmentu do publikacji. Zachęcamy do lektury całej książki.
Słowo wstępne/ John Dugard
W konflikcie izraelsko-palestyńskim najbardziej chyba uderza rzadkość, z jaką dyskutuje się na ten temat na Zachodzie, w szczególności w Stanach Zjednoczonych. Pozostaje on zazwyczaj tematem tabu – inaczej niż w wypadku praw człowieka w Zimbabwe, Sudanie, Birmie, Tybecie czy na Kubie. Prawa człowieka w Republice Południowej Afryki w dobie apartheidu budziły burzliwą debatę w mediach, na uniwersytetach, w kościołach, na giełdzie oraz podczas otwartych i specjalistycznych spotkań, dziś natomiast starannie unika się tematu praw człowieka na Okupowanych Terytoriach Palestyńskich. Kłóci się to z obrazem sytuacji w samym Izraelu, w którym wszystkie te kwestie są badane i omawiane w mediach i życiu publicznym. Będąc Sprawozdawcą Specjalnym Rady Praw Człowieka (dawniejszej Komisji Praw Człowieka) ds. Sytuacji w Dziedzinie Praw Człowieka na Okupowanych Terytoriach Palestyńskich, mówiłem o wyburzeniach domów na forum izraelskiego Knesetu, o pogwałceniach praw człowieka na Okupowanych Terytoriach Palestyńskich w gmachu Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie, a na innych spotkaniach o kolejnych trudnych aspektach konfliktu. Ale wypowiadanie opinii na ten temat nie jest mile widziane na Zachodzie.
Wygląda to tak, że można bez ryzyka zostania oskarżonym o antysemityzm mówić o istocie problemów w Izraelu, lecz nie można na Zachodzie. W wielu miejscach jako antysemicka postrzegana jest jakakolwiek ostrzejsza krytyka sposobu w jaki Izrael traktuje Palestyńczyków.
Brak dyskusji i debaty wokół konfliktu izraelsko-palestyńskiego to poważny problem, gdyż nie da się rozwiązać tego konfliktu, jeśli nie zostanie on w pełni rozpoznany. Na tym polega wartość tej książki. W przeciwieństwie do wielu prac, które są spójne i naukowe, lecz skazane na jedynie ograniczone grono czytelników, książka ta naświetla główne problemy konfliktu zachowując formę krótkiego i łatwego w lekturze wykładu, przy czym autor osiągnął to nie zaniedbując poważnej analizy prawodawstwa i praktyki izraelskiej, jak też właściwie ujmując czasoprzestrzeń historyczną. Podjęte zostają wszystkie najważniejsze problemy, znajdujące się w sercu konfliktu: sposób, w jaki traktuje się Palestyńczyków tak w samym Izraelu, jak i na Okupowanych Terytoriach Palestyńskich; dlaczego Palestyńczycy odrzucają formułę „państwa żydowskiego”; czy Izrael jest demokracją; czy Izrael nadal okupuje Strefę Gazy; los uchodźców palestyńskich; ekspansja kolonii izraelskich; budowany obecnie mur na Okupowanych Terytoriach Palestyńskich; wojskowe punkty kontrolne itp., itd. Krótko mówiąc, ta książka to wspaniały punkt wyjścia dla debaty na temat konfliktu.
Odniesienia do apartheidu będą dla wielu ludzi problematyczne. Jednak Ben White nie mówi, że apartheid w RPA oraz sposób, w jaki Izrael traktuje Palestyńczyków, niczym się od siebie nie różnią. Mówi natomiast, że istnieją wyraźne podobieństwa między nimi, że to podobne zjawiska. Dlatego używa określenia: apartheid izraelski. Izrael stworzył swą własną wersję powszechnie potępianego systemu. White nie boi się przyznać, że występują tu też różnice. Apartheid w RPA był reżimem zinstytucjonalizowanej dyskryminacji rasowej, w ramach którego biała mniejszość starała się utrzymać dominację nad czarną większością, podczas gdy apartheid izraelski, dyskryminujący mniejszość palestyńską w samym Izraelu oraz na Okupowanych Terytoriach Palestyńskich, gdzie ustanowił reżim okupacji wojskowej, jest – w przeciwieństwie do tamtego apartheidu – tolerowany przez prawo międzynarodowe. Lecz, jak wskazuje White, są również podobieństwa. Słusznie stwierdza, że „Wspólną cechą obu systemów prawnych pozostaje intencjonalne, nasilające się i przymusowe wywłaszczenie, oraz zabezpieczanie kontroli najlepszych terenów z zasobami naturalnymi dla jednej grupy ludności kosztem innej.”
Utrzymanie kontroli nad Izraelem/Palestyną zapewnia wiele środków znanych z czasów apartheidu w RPA: kolonizacja i zasiedlanie ziemi, należącej do rdzennej ludności; proces fragmentaryzacji Okupowanych Terytoriów Palestyńskich i zamiany ich w bantustany; ograniczenie swobody poruszania się za sprawą surowego systemu przepustek i wojskowych punktów kontrolnych, co przypomina powszechnie znienawidzony system przejść w RPA, lecz jest zdecydowanie bardziej brutalny; wyburzenia domów, brutalność armii oraz aresztowania i wyroki więzienia dla przeciwników politycznych.
Ale kontrolę utrzymuje się również przy użyciu takich środków, jakich nie stosował reżim apartheidu w RPA: muru/płotu/bariery (jakkolwiek to nazwać), który dzieli i separuje ludzi; systemu osobnych i różnych dróg dla Izraelczyków (którzy poruszają się po najlepszych drogach) i Palestyńczyków (którzy korzystają z kiepskich dróg); rozmyślnie spreparowanego kryzysu humanitarnego, który wpędził Palestyńczyków w stan nędzy i rozpaczy.
Ta ostatnia różnica jest chyba najbardziej uderzająca. Podczas gdy izraelska okupacja wojskowa skutkowała zniszczeniem domów mieszkalnych, szpitali i klinik, szkodami dla elektrowni, wodociągów i innej infrastruktury komunalnej, oraz wpędzeniem Palestyńczyków w biedę, to apartheid południowoafrykański, pragnąc stworzyć pozory równego traktowania, budował domy mieszkalne, szkoły, uniwersytety, obiekty gospodarcze, szpitale, kliniki oraz powodzenie materialne czarnej ludności, choć odmawiał jej praw politycznych. Z kolei Izrael nie tylko odmawia praw politycznych Palestyńczykom, lecz jednocześnie podkopuje ich sytuację materialną – gwałcąc w ten sposób zobowiązania wobec międzynarodowego prawa humanitarnego, które ma jako siła okupacyjna.
Polityka Izraela na Okupowanych Terytoriach Palestyńskich została potępiona w wielu kolejnych rezolucjach Organizacji Narodów Zjednoczonych oraz przez Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości, którzy w 2004 r. orzekł w swej opinii doradczej, że budowany przez Izrael na ziemiach okupowanych mur jest nielegalny i powinien zostać rozebrany. Zachód nie podejmuje jednak żadnych poważnych prób zmuszenia Izraela, by wywiązał się ze swych zobowiązań międzynarodowych.
White stwierdza celnie: „Izrael został zwolniony od sankcji za łamanie międzynarodowych norm prawnych”.
W tym względzie reakcja społeczności międzynarodowej różni się fundamentalnie od jej reakcji na apartheid w RPA. Zgromadzenie Ogólne ONZ wezwało do zastosowania rozległych sankcji gospodarczych przeciwko RPA, Rada Bezpieczeństwa nałożyła embargo na dostawy broni, podjęto wszelkie starania, by zmusić ten kraj do podporządkowania się opinii doradczej Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości, potępiającej apartheid w Namibii, a kolejne państwa, korporacje i społeczeństwa obywatelskie nałożyły różne formy sankcji. Trzeba rozważyć także ten problem, jeśli pojęcie rządów prawa ma zachować jakąkolwiek wiarygodność.
Ben White nie unika w swej książce tematów kontrowersyjnych. Dotyka problemów, które wielu ludzi na Zachodzie chciałoby zamieść pod dywan. Lecz kwestia palestyńska pozostaje problemem, który zagraża pokojowi na świecie i przed którym nie da się uciec. Niniejsza książka przedstawia palące kwestie w sposób przystępny, jednocześnie oferując wiele informacji, i miejmy nadzieję, że dzięki niej wzrośnie świadomość tego, w jakim położeniu znajdują się Palestyńczycy. Jeśli nie zrozumiemy i docenimy jej przesłania sprawiedliwe rozwiązanie tego konfliktu pozostanie taką samą fatamorganą, jaką było dotąd.
John Dugard jest profesorem prawa w Centrum Praw Człowieka na Uniwersytecie w Pretorii, profesorem nadzwyczajnym prawa na Uniwersytecie w Duke w Karolinie Północnej oraz byłym Sprawozdawcą Specjalnym Rady Praw Człowieka ONZ ds. Sytuacji w Dziedzinie Praw Człowieka na Okupowanych Terytoriach Palestyńskich.
Wprowadzenie/ Apartheid izraelski
Ci, którzy popierają Izrael, mówią o syjonizmie jako żydowskiej ideologii narodowowyzwoleńczej, lecz dla Palestyńczyków jest on równoznaczny z apartheidem – taka bowiem jest jego praktyka i tak go doświadczyli. [1]
Gdy staramy się po raz pierwszy zgłębić konflikt izraelsko-palestyński, wydaje się on bardzo zagmatwany. Wyłania się całe spektrum punktów widzenia, sprzeczne wersje historii i skrajnie różne wyjaśnienia źródeł problemu. Dlaczego? Jedną z głównych przyczyn jest fakt, że spory budzi już samo powstanie Izraela.
W tej książce jasno przedstawiam prawdę o przeszłości i współczesności Izraela: czystkach etnicznych, grabieży ziemi, dyskryminacyjnym ustawodawstwie i okupacji wojskowej.
Rzeczywistość ogromnie się różni od rozpowszechnionych legend o małym, dzielnym narodzie, od samego początku zmuszonym walczyć z nieprzejednanymi, żądnymi krwi wrogami; oraz państwie, które popełniało błędy, lecz zawsze czyniło wszystko, co w jego mocy, by godnymi środkami osiągnąć szlachetne cele.
Skąd ów głęboki rozdźwięk? Duży wpływ ma tu propaganda proizraelska na Zachodzie, lecz istnieje również o wiele głębsza jego przyczyna. Najróżniejsze poczynania Izraela, od wypędzeń ludności w 1948 r. aż po mur separacyjny wznoszony 60 lat później, usprawiedliwiane były „względami bezpieczeństwa”. Wnikałoby stąd, że Izrael musi się bronić i w związku z tym podejmować konkretne, czasem bardzo nieprzyjemne kroki.
Izrael istotnie twierdzi, że jest państwem, które musi walczyć już o samo przetrwanie. Jeśli nawet nie wspomnieć o jego potężnej sile wojskowej, to czemu istnienie Izraela jako państwa żydowskiego stanowi taki problem dla Palestyńczyków? Dawni syjoniści, w przeciwieństwie do współczesnych uniżonych chwalców państwa Izrael, byli niezwykle szczerzy, mówiąc o charakterze swej misji – więcej o tym można przeczytać w części pierwszej.
Jednym z czołowych przywódców i teoretyków syjonistycznych był Zeew Żabotyński, którego imieniem nazwano w Izraelu więcej ulic niż imieniem jakiejkolwiek innej postaci historycznej.[2] W swym napisanym w 1923 r. eseju – chyba najbardziej znanej jego pracy – Żabotyński wyraził się jasno: „Nawet najbardziej ograniczona kolonizacja syjonistyczna musi zostać albo przerwana, albo też przeprowadzona wbrew woli rdzennej ludności.”[3] Dlaczego? Mówiąc najprościej, historia uczy, że „każdy rdzenny naród stawi czoła obcym osadnikom.”[4]
Napisałem tę książkę, aby w jasny i prosty sposób przedstawić konsekwencje syjonizmu dla Palestyńczyków, metody zaprowadzania i utrzymywania apartheidu izraelskiego, oraz wreszcie możliwości stawienia mu oporu. Podejmując się tego zadania, zaciągam tym samym dług wobec wielu uczonych, pisarzy i dziennikarzy, którzy badali, dokumentowali i obserwowali ewolucję apartheidu izraelskiego w Palestynie.
Nakba (Katastrofa)
Demontaż społeczeństwa palestyńskiego, zniszczenie palestyńskich miast i wsi oraz wypędzenie 700 tys. Palestyńczyków […] stanowiły rozmyślną, zaplanowaną operację, której celem było „wyczyszczenie” (termin używany w odtajnionych dokumentach) tych części Palestyny, które koniecznie musiały przypaść w udziale Żydom, aby narodziło się państwo żydowskie.[52]
Henry Siegman, The New York Review of Books.
Kolejny czołowy lewicowiec stwierdził: „Nie widzę problemu w tym, że ich wypędziliśmy, nie chcemy też ich z powrotem, gdyż chcemy państwa żydowskiego.”
Cytat z książki Merona Benvenistiego Sacred Landscape.
Termin „czystka etniczna”, znany z rozgrywającego się pod koniec ubiegłego stulecia konfliktu bałkańskiego, dość niedawno wszedł do naszego wokabularza. Ilekroć się go przywoła, natychmiast jawią nam się przed oczami telewizyjne obrazy odległych wojen i brutalnej rzeczywistości; lecz w istocie zaskakująco trudno jest przedstawić dokładną definicję czystki etnicznej.
Artykuł na ten temat przedstawił w 1993 r. dwumiesięcznik Foreign Affairs. Jego autor przyznał, że przedstawienie takiej definicji nastręcza trudności.[54] Stwierdził jednak, że na „najbardziej ogólnym poziomie” czystka etniczna oznacza „wypędzenie niepożądanej ludności z danego terytorium z powodu dyskryminacji religijnej czy etnicznej, względów politycznych, strategicznych czy ideologicznych, bądź też kombinacji tych czynników”.
European Journal of International Law przedstawił w 2007 r. artykuł Drazena Petrovicia, dotyczący „metodologii” czystki etnicznej.[55] Petrović zauważył, że najprawdopodobniej termin ten pochodzi ze „słownika wojskowego”, w którym „oczyszczanie” terytorium odbywa się „w ostatniej fazie walki w celu zdobycia całkowitej kontroli nad zdobytym terytorium”. „Dochodzi słowo etniczna, gdyż za wrogów uznaje się członków innych społeczności etnicznych”.
Na szczeblu lokalnym polityka czystki etnicznej oznacza „wywoływanie strachu, upokarzanie i terroryzowanie innej społeczności” oraz „nakłanianie tej społeczności do ucieczki”, zaś celem ogólnym jest „eksterminacja danych grup ludności na określonym terytorium, wraz z zatarciem wszelkich fizycznych śladów ich obecności”.
Petrović rozróżnia też cele krótko – i długoterminowe polityki czystki etnicznej, co jeszcze lepiej rzuca światło na kwestię Palestyny w 1948 r. Celem krótkoterminowym jest „skuteczna kontrola terytorium, uzasadniana względami militarnymi lub strategicznymi”, lecz celem długoterminowym pozostaje „stworzenie takich realnych warunków, które uczynią niemożliwym powrót wypędzonej społeczności”.
Palestyńska katastrofa narodowa pod każdym względem wpisuje się w ten schemat. Przywództwo syjonistyczne dobrze pojęło o co chodzi – czytaliśmy już o jego przedwojennych strategiach w tej kwestii – dobrze pojęli to też żołnierze na poziomie operacyjnym.
W żydowskich planach wojskowych palestyńskie miejscowości figurują jako „bazy wroga”, ich mieszkańców zaś „zdehumanizowano w celu uczynienia ich uprawnionymi celami, przeznaczonymi do zniszczenia lub wypędzenia”.[56]
Część propagandystów syjonistycznych, nie mogąc już dłużej podtrzymywać starego kłamstwa, że Palestyńczykom nakazały opuścić domy armie państw arabskich czy też że opuścili je oni z własnej woli, sugeruje obecnie, że brak jest podpisanych przez przywództwo syjonistyczne dokumentów z jasnymi rozkazami wypędzeń, co ma dowodzić, że do czystki etnicznej nigdy nie doszło.
W rzeczywistości, jeśli tylko głębiej zbadać sprawę, okazuje się, że nie brak dowodów na to, iż dokonujące operacji oddziały otrzymywały rozkazy z samej góry. Co więcej, dobrze dziś wiadomo, że Ben Gurion „zwykł puszczać perskie oko”, nie zaś wydawać „jasne rozkazy” – był bowiem bystry i „nieodmiennie świadomy jak jego czyny osądzi historia”.[57] Jednak w dziennikach izraelskiego premiera widzimy, że śledził on los „okupowanych i eksmitowanych wsi”.[58]
Słowo „czystka” – po hebrajsku tihur – widnieje w „każdym rozkazie, jaki Wysokie Dowództwo przekazywało dokonującym operacji oddziałom”, zaś konkretne wioski miały zostać albo „wyczyszczone”, albo też „zniszczone”.[59]
Rozkazy Hagany (oficjalnych żydowskich sił zbrojnych przed utworzeniem państwa) pochodzące z kwietnia 1948 r. jasno wzywały do likwidacji [hisul] wsi”.[60] Jeden z typowych rozkazów operacyjnych z maja 1948 r. nakazywał pewnej jednostce „wygnać wroga z wiosek […], oczyścić linię frontu. […] Zdobyć wioski, wyczyścić je z mieszkańców (wygnać też kobiety i dzieci), pojmać paru więźniów […] i spalić jak najwięcej domów.[61]
Ważną rolę w czystce etnicznej w Palestynie odegrał tzw. „Plan Dalet”, przyjęty przez dowódców wojskowych Hagany w marcu 1948 r. Celem planu było „wyczyszczenie wnętrza kraju z wrogich i potencjalnie wrogich elementów arabskich”, dlatego też plan „dopuszczał i usprawiedliwiał siłowe wypędzenie cywilów arabskich”.[62] W maju Ben Gurion pisze do dowódców brygad Hagany list, w którym przypomina im, że „wyczyszczenie Palestyny pozostaje najważniejszym celem Planu Dalet”. [63] Już pod koniec marca szef Hagany ustanawia „Komitet ds. Mienia Arabskiego”, zajmujący się administrowaniem wzrastającą liczbą opuszczonych palestyńskich wsi i domów.[64]
Źródła:
[1] Mona N. Younis, Liberation and Democratization, Wydawnictwo Uniwersytetu w Minnesocie, Minneapolis 2000, s.12.
[2]„Jabotinsky most popular street name in Israel”, Ynetnews.com, 28 listopada 2007.
[3] Nur Masalha, Expulsion of the Palestinians, Instytut Studiów Palestyńskich, Waszyngton 2001, s. 28.
[4] Avi Shlaim, The Iron Wall, W.W. Norton, Nowy Jork 2000, s. 13.
[52] „Israel: the threat from within”, The New York Review of Books, tom 51, nr 3, 26 lutego 2004.
[54] Andrew Bell -Fialkoff, „A brief history of ethnic cleansing”, Foreign Affairs, lato 1993.
[55] Drazen Petrovic, „Ethnic cleansing – an attempt at methodology”, European Journal of International Law, tom 5, nr 3, 1994, s. 342 -59.
[56] Ilan Pappé, The Ethnic Cleansing of Palestine, Oneworld Publications, Oksford 2007, s. 89.
[57] Morris, „Revisiting the Palestinian exodus of 1948”, s. 49; Benvenisti, Sacred Landscape, s. 121.
[58] Pappé, The Ethnic Cleansing of Palestine, s. 147.
[59] Ibid., s. 72, 138.
[60] Morris, The Birth of the Palestinian Refugee Problem, s. 235.
[61] Cited in ibid., s. 257.
[62] Shlaim, The Iron Wall, s. 31.
[63] Morris, The Birth of the Palestinian Refugee Problem, s. 172.
[64] Ibid., s. 361.