Chołoniewski, Górnik, Siekierski: Banki, pieniądze, długi
W dzisiejszych czasach udział gotówki w obiegu, w odniesieniu do wszystkich środków w obiegu jest niewielki. W Polsce wynosi on około 15%, w strefie euro 10%, w Japonii 10%, w Szwajcarii 9%, w Wielkiej Brytanii 3%, a w Szwecji już tylko 1%. Co stanowi resztę pieniędzy?
Zapraszamy do lektury książki „Banki, pieniądze, długi. Nieznana prawda o współczesnym systemie finansowym”. Wydawnictwu Estymator Jacek Chołoniewski dziękujemy za udostępnienie fragmentu do publikacji.
Wprowadzenie
Wstęp
Każdy dzisiaj posługuje się pieniędzmi, bez których trudno sobie wyobrazić naszą cywilizację. Ta książka jest właśnie o nich.
System finansowy świata uległ w ciągu ostatnich trzydziestu lat radykalnej, jakościowej zmianie. Pojawił się nowy rodzaj pieniądza – cyfrowy pieniądz bankowy, który już nie jest, jak gotówka, kreowany przez państwowe banki centralne, ale tworzą go z niczego prywatne banki komercyjne. W tej książce przedstawiono konsekwencje tej zmiany, a są one bardzo duże. Niejednokrotnie wręcz szokujące.
Książka jest przeznaczona dla szerokiego kręgu odbiorców, bo przecież każdy z nas ma do czynienia z pieniędzmi. W szczególności będzie ciekawą lekturą dla osób zainteresowanych finansami, bankowością, ekonomią, polityką i rynkami finansowymi. Dla spłacających kredyty, dla pracowników banków każdego szczebla, dziennikarzy ekonomicznych, polityków, działaczy społecznych, przedsiębiorców, menedżerów, urzędników państwowych oraz studentów i pracowników naukowych kierunków ekonomicznych.
Niniejsza publikacja nie wymaga od Czytelnika żadnej specjalistycznej wiedzy, gdyż wszystko jest w niej wyjaśnione od podstaw i bez używania fachowej terminologii. Jeśli chodzi o gatunek pisarstwa, to trudno ją jednoznacznie zaszufladkować. Znaleźć w niej można zarówno elementy publicystyki ekonomicznej i popularnonaukowej, jak i cechy podręcznika, pracy naukowej, a nawet dziennikarstwa śledczego.
Błędne poglądy
Uważa się powszechnie, że przy udzielaniu kredytów banki są jedynie pośrednikami pomiędzy tymi, którzy mają nadmiar pieniędzy, a tymi, którzy mają ich za mało i chcą je pożyczyć. Twierdzi się, że oszczędności przekładają się na inwestycje. Propaguje się pogląd, że państwa mogą wydawać tylko tyle pieniędzy, ile zbiorą z podatków, a jeśli chcą wydawać więcej, to muszą te pieniądze w całości pożyczyć. Narzeka się, że Polacy są rozrzutni i lekkomyślni, bo mocno się zadłużają. Straszy się długiem publicznym, który będą musiały spłacić przyszłe pokolenia. Przedstawia się oprocentowanie kredytów jako sumę wskaźnika WIBOR oraz marży, która jest jedynym zyskiem banku. Wyraża się wdzięczność Unii Europejskiej za hojne dotacje. Panuje ogólne przekonanie, że to państwo emituje będące w obiegu pieniądze. Tymczasem wszystkie te poglądy, a także wiele innych, są błędne – co pokażemy w tej książce.
Informacje na początek
W obecnych czasach system emisji i obiegu pieniędzy (nazywany też systemem monetarnym) jest ściśle związany z systemem bankowym, na który składają się prywatne banki komercyjne i banki centralne. W sumie tworzą one jeden system, który będziemy nazywać systemem finansowym lub w skrócie systemem. Przedstawienie tego, jak ten system działa, jakie prawa nim rządzą i co z tego wynika, to cel niniejszej książki.
Treść tej książki dotyczy systemu finansowego działającego w jednym, dowolnym kraju. Zagadnienia międzynarodowe (skądinąd bardzo ciekawe i ważne) są przedstawione w ograniczonym zakresie.
Pisząc o bankach, będziemy mieć na myśli prywatne banki komercyjne. Pisząc o rachunkach bankowych będziemy też używać potocznego określenia kontach w bankach. Pisząc „ludzie i firmy” będziemy mieli na myśli także wszelkie inne podmioty, które mają rachunki w bankach, czyli: przedsiębiorstwa państwowe, jednostki samorządu terytorialnego, szkoły, szpitale, stowarzyszenia, fundacje, wspólnoty mieszkaniowe, partie polityczne, komitety rodzicielskie itp. Zamiast pojęcia „ludzie i firmy” będziemy też zamiennie używać frazy „klienci banków”.
Wspominając o „instytucjach państwowych” będziemy mieć na myśli te podmioty, których rachunki (w rezerwach) prowadzi NBP, czyli te (oprócz banków i SKOK-ów), które są wymienione w art. 51 Ustawy o NBP. Są to, według wzmiankowanej ustawy budżet państwa, oraz Bankowy Fundusz Gwarancyjny, Komisja Nadzoru Finansowego oraz „inne osoby prawne, za zgodą Prezesa NBP”, którymi są m.in. państwowe jednostki budżetowe (np. rząd, ministerstwa, policja, wojsko, zakłady karne, prokuratura, sądy), państwowe fundusze celowe (np. Fundusz Ubezpieczeń Społecznych, Fundusz Rezerwy Demograficznej) i urzędy skarbowe (Ofiarski, 2017).
Wszelkie dane liczbowe odnoszące się do Polski dotyczą lipca 2019 roku (o ile nie zaznaczono, że jest inaczej).
Pieniądze, gotówka, rezerwy, agregaty monetarne
Przy analizowaniu czegokolwiek ważne jest zdefiniowanie podstawowych pojęć, których się używa. Jest to szczególnie istotne w odniesieniu do systemu finansowego, gdyż w słownictwie dotyczącym tej dziedziny panuje spore zamieszanie. Uprzedzając treści, jakie zamieściliśmy w kolejnych rozdziałach tej książki informujemy, że we współczesnym systemie finansowym funkcjonują obecnie trzy rodzaje środków finansowych:
- Cyfrowe pieniądze bankowe, czyli te środki, które mamy na swoich rachunkach bankowych (digital money). W skrócie – pieniądze.
- Banknoty i monety (cash). W skrócie – gotówka.
- Cyfrowe rezerwy banków (bank reserves). W skrócie – rezerwy.
Cyfrowe pieniądze bankowe nazywane są też depozytami, pieniędzmi depozytowymi, pieniędzmi bezgotówkowymi i pieniędzmi żyrowymi.
Znaczenie tych trzech pojęć będzie szczegółowo wyjaśnione w kolejnych rozdziałach tej książki. Ich sumaryczna wartość jest zmienna w czasie.
Trzy zbiory jakimi są pieniądze, gotówka i rezerwy, są rozłączne. Czyli pieniądze nie są gotówką, gotówka nie jest rezerwami, a rezerwy nie są pieniędzmi (i odwrotnie). Dowolny zestaw tych trzech zbiorów będziemy nazwać „środkami finansowymi” lub „środkami”.
Pisząc o pieniądzu (liczba pojedyncza) będziemy mieli na myśli tradycyjne, ogólne, nie wchodzące w szczegóły (oraz wieloznaczne) znaczenie tego słowa.
Obligacje sprzedawane przez rządy poszczególnych krajów (które w ten sposób się zadłużają) będziemy nazywać obligacjami rządowymi, a w przypadku polskiego rządu, także obligacjami Skarbu Państwa lub obligacjami SP.
Poniżej zamieszczamy zestawienie obrazujące wartość poszczególnych środków finansowych, jakie funkcjonują obecnie w Polsce (lipiec 2019). Według danych opublikowanych przez Narodowy Bank Polski mamy:
- Pieniądze na lokatach do dwóch lat: 420 mld zł
- Pieniądze na rachunkach bieżących: 842 mld zł
- Gotówka w obiegu: 215 mld zł
- Gotówka w kasach banków: 13 mld zł
- Rezerwy: 48 mld zł
czyli ogółem:
- Pieniądze: 1262 mld zł
- Gotówka: 228 mld zł
- Rezerwy: 48 mld zł
W bankowości używa się też wielkości nazywanych agregatami monetarnymi (monetary aggregates). Są to:
- Agregat M0 to gotówka w obiegu i w kasach banków plus rezerwy. Inaczej pieniądz banku centralnego (central bank money) lub baza monetarna (base money).
- Agregat M1 jest równy wartości gotówki w obiegu (poza kasami banków) plus pieniądze na rachunkach bieżących.
- Agregat M2 jest równy M1 plus pieniądze na lokatach do dwóch lat.
Aktualne wartości tych agregatów w Polsce, to:
- M0 = 276 mld zł
- M1 = 1057 mld zł
- M2 = 1477 mld zł
Wzajemne relacje pomiędzy wszystkimi, opisanymi powyżej wielkościami są przedstawione na rysunku 1.
Rysunek 1. Rodzaje środków finansowych oraz agregatów monetarnych w Polsce. Wielkości prostokątów nie są proporcjonalne do wartości środków finansowych, którym odpowiadają.
Po tych koniecznych wstępach przechodzimy do rzeczy.
Pieniądze
Cyfrowy portfel
W dzisiejszych czasach udział gotówki w obiegu, w odniesieniu do wszystkich środków w obiegu (agregat M2, czyli suma pieniędzy i gotówki w obiegu) jest niewielki. W Polsce wynosi on około 15%, w strefie euro 10%, w Japonii 10%, w Szwajcarii 9%, w Wielkiej Brytanii 3%, a w Szwecji już tylko 1%. Co stanowi resztę pieniędzy? Ta reszta, a raczej zdecydowana większość naszych pieniędzy, to bankowe pieniądze cyfrowe, istniejące jedynie jako zapisy w systemach informatycznych banków, w których mamy swoje konta.
Informację o tym, ile mamy cyfrowych pieniędzy, możemy uzyskać wyłącznie przez Internet. No, prawie wyłącznie, bo zawsze można pójść do oddziału swojego banku i zapytać o saldo. Ale i w takim przypadku pracownik banku posłuży się podłączonym do Internetu komputerem, a nie papierowymi księgami. Dawniej, aby sprawdzić, jakimi środkami finansowymi dysponujemy, zaglądaliśmy przede wszystkim do portfeli (i do tylko nam znanych miejsc w naszych mieszkaniach), gdzie znajdowały się banknoty i monety (byty materialne). Teraz pozostaje elektronika i Internet – nasze pieniądze są przede wszystkim bytami cyfrowymi, wirtualnymi, a kontrolę nad ich przechowywaniem i obiegiem sprawują systemy informatyczne banków.
Każdy bank ma u siebie rachunek ze swoimi własnymi pieniędzmi (a raczej bardzo wiele rachunków). Ma on taki sam status jak rachunki jego klientów.
W Polsce pierwsze internetowe systemy bankowe dostępne dla każdego (Inteligo, mBank, Volkswagen Bank) powstały na początku XXI wieku. Wcześniej Polacy mieli tak zwane książeczki oszczędnościowe, na które wpłacali gotówkę, którą chcieli zaoszczędzić lub umieścić w „bezpiecznym miejscu”.
Obecnie nie jest tak, że w bankach mamy swoje oszczędności (czyli pieniądze odkładane na określony cel czy też „na wszelki wypadek”), bądź nadwyżki. Mamy tam po prostu wszystkie swoje pieniądze (oczywiście oprócz gotówki). One „istnieją” tylko tam. I te, które wydajemy na codzienne zakupy, i te, które zamierzamy wydać w przyszłości na jakiś większy zakup. To samo dotyczy firm.
Jednak nie wszyscy się zorientowali, że taka zmiana zaszła, i – przykładowo – czasem słyszy się opinie niektórych ekonomistów, iż polskie przedsiębiorstwa mają za dużo pieniędzy. Opinię taką opiera się na fakcie, że na kontach polskich firm jest około 285 mld zł. Jednak nie są to żadne „wolne środki” polskich firm (które na przykład mogłyby być zainwestowane), gdyż przedsiębiorstwa muszą mieć pieniądze na regulowanie bieżących zobowiązań: wypłaty wynagrodzeń, zapłaty kontrahentom, spłaty rat kredytów, inwestycje, podatki, składki itp. W rzeczywistości polskie firmy odczuwają poważny brak pieniędzy: ich sumaryczne zadłużenie tylko z tytułu zaciągniętych kredytów to 366 mld zł; powszechne są też opóźnienia w płatnościach, czyli tak zwane zatory płatnicze. Zasoby pieniędzy firm jeszcze dodatkowo uszczuplił split payment (Chołoniewski, 2017).
Banki to prywatne firmy, które mogą splajtować. Na wypadek takiego bankructwa istnieje co prawda Bankowy Fundusz Gwarancyjny, ale pokrywa on straty pojedynczego klienta (człowieka, firmy), jedynie do wysokości 100 tysięcy euro, a ogólna kwota, jaką dysponuje, to tylko kilkanaście mld zł, czyli kilkadziesiąt razy mniej niż wartość depozytów w bankach.
Ponadto, kwota 100 tys. euro to kwota znaczna dla wielu ludzi (nie wszystkich), natomiast dla średnich i dużych firm (np. elektrowni, szpitali, sieci handlowych) jest ona śmiesznie mała. Nasze cyfrowe pieniądze nie są więc w bankach bezpieczne (patrz przykładowo: Górnik, Chołoniewski, Siekierski, 2019).
Bankowych pieniędzy cyfrowych nie należy mylić z pieniędzmi elektronicznymi, których dotyczy Ustawa o usługach płatniczych. Zgodnie z art. 2 pkt 21a tej ustawy pieniądz elektroniczny oznacza „wartość pieniężną przechowywaną elektronicznie, w tym magnetycznie, wydawaną, z obowiązkiem jej wykupu, w celu dokonywania transakcji płatniczych, akceptowaną przez podmioty inne niż wyłącznie wydawca pieniądza elektronicznego”. Pieniędzmi elektronicznymi są m.in. karty przedpłacone (prepaid), np. karty podarunkowe.
Transfery pieniędzy
Dawniej, w dniu wypłat pensji, jeździły z banków do zakładów pracy konwoje z gotówką, a z dużych sklepów (np. sieć Domów Towarowych Centrum w dużych miastach) co wieczór, po ich zamknięciu, ruszały konwoje w odwrotnym kierunku. Dzisiaj pensje przekazuje się wprost na konta bankowe pracowników, za zakupy w sklepie płaci się kartą, a za zakupy w sklepie internetowym – przelewem. Firmy regulują swoje należności przelewami z konta na konto (przy transakcjach powyżej 15 tys. złotych muszą tak robić).
Transfery pieniędzy są więc dokonywane wewnątrz systemu bankowego, na który składają się wszystkie banki. Pieniądze nie wychodzą poza ten system.
Transfery pieniędzy są dokonywane przez systemy informatyczne banków w bardzo prosty sposób: z jednego konta odejmuje się (od sumy zgromadzonych tam pieniędzy) odpowiednią kwotę, a na drugim koncie dodaje tę samą kwotę (do sumy znajdujących się tam dotychczas pieniędzy). Jest to więc prosta arytmetyka. Jeśli transfer pieniędzy (przelew) jest wykonywany pomiędzy dwoma rachunkami prowadzonymi w tym samym banku, to bank wykonuje go w swoim własnym systemie informatycznym. Jeśli rachunki przekazującego pieniądze (np. klienta sklepu) i otrzymującego pieniądze (np. sklepu) są w dwóch różnych bankach, to wtedy te banki muszą się ze sobą skomunikować. W Polsce komunikację tę zapewnia system ELIXIR.
Banki kreują pieniądze przy udzielaniu kredytów
Oprócz funkcji „przechowywania” cyfrowych pieniędzy na kontach i realizacji ich transferów (przelewów) z konta na konto, banki udzielają ponadto kredytów. Kwoty cyfrowych pieniędzy na te kredyty banki tworzą z niczego. To stwierdzenie nie jest przenośnią, przesadą czy przybliżeniem – należy je traktować jak najbardziej dosłownie.
Jako podstawowe źródło informacji na temat kreacji pieniędzy z niczego przez banki można uznać publikacje banku centralnego Anglii „Money creation in the modern economy” (McLeay, Radia, Thomas 2014a, 2014b) oraz banku centralnego Niemiec „The role of banks, non-banks and the central bank in the money creation process” (Deutsche Bundesbank 2017). Inne, wybrane, zagraniczne publikacje na ten temat: Thoroddsen, Sigurjónsson (2016), Ravn (2015), Werner (2014, 2015), Wolf (2014a, 2014b), Gross, Siebenbrunner (2019), Cliffe, Brosens (2018), McMillan (2014), Jakab, Kumhof (2015), Bolton (2017). Wybrane publikacje polskojęzyczne: Jaworski (2010), Szewczak (2016), Kapuściński i inni (2016), Chołoniewski (2018).
Fakt kreowania pieniędzy przez banki w procesie udzielania kredytów można też dodatkowo potwierdzić i dowiedzieć się, jaka jest jego skala w polskim systemie bankowym, zapoznając się z zawartością pliku podaz_bilansowa.xlsx publikowanego w Internecie przez Narodowy Bank Polski. Plik ten jest aktualizowany co miesiąc krocząco, czyli zawiera też dane dotyczące poprzednich, pojedynczych miesięcy, począwszy od grudnia 1996. Otóż w zakładce CK („Czynniki Kreacji” pieniądza) tego pliku, w kolumnie G z nagłówkiem „Kredyty i inne należności / Gospodarstwa domowe” podano kwotę 754 mld zł. Wynika z tego, że udzielając kredytów ludziom, działające w Polsce banki wykreowały te pieniądze z niczego. Z kolei w kolumnie I z nagłówkiem „Kredyty i inne należności / Przedsiębiorstwa niefinansowe” podano kwotę 366 mld zł. Wynika z tego, że udzielając kredytów firmom, banki w Polsce również wykreowały te pieniądze z niczego. Kwoty udzielonych kredytów były o wiele większe – powyższe kwoty uwzględniają jedynie te kredyty (a raczej ich części), które jeszcze nie zostały spłacone.
Łączna kwota pieniędzy wykreowanych przez banki w ten sposób to 1120 mld zł, a więc niewiele mniej niż wartość środków finansowych będących w obiegu (agregat M2), która wynosi 1477 mld zł.
Klient, któremu bank udzielił kredytu, musi spłacić nie tylko jego wartość nominalną (kapitał), ale także odsetki, prowizje, opłaty, ubezpieczenia i inne należności.
Każdy klient banku, który w przeszłości zaciągnął jakiś kredyt i jeszcze go do końca nie spłacił, ma w tym banku konto kredytowe, na którym jest zapisane, ile wynosi kwota, która jeszcze pozostała do spłaty. Konto to bank zakłada w momencie uruchomienia kredytu, a likwidować powinien w momencie spłacenia ostatniej raty oraz wszystkich odsetek i opłat.
W momencie udzielenia kredytu na daną kwotę mają miejsce dwa zdarzenia: bank zapisuje tę kwotę na rachunku kredytobiorcy (jako jego depozyt, pieniądze, którymi klient może dysponować) oraz równocześnie otwiera dla niego rachunek kredytowy i zapisuję tę kwotę na tym koncie kredytowym (jako dług, kwotę, którą musi zwrócić).
W systemie informatycznym banku jest też zapisywana informacja o datach spłaty poszczególnych rat kredytu i ich wysokości oraz o wysokości należnych bankowi, towarzyszących poszczególnym ratom, odsetek, prowizji, opłat i ubezpieczeń.
Przykładowo: bank udziela klientowi kredytu w wysokości 2000 zł (np. na kupno telewizora). Dodaje wtedy do konta klienta 2000 zł (w tym momencie następuje kreacja pieniędzy), a równocześnie otwiera mu rachunek kredytowy i zapisuje na nim 2000 zł długu. Klient idzie do sklepu i kupuje telewizor za te pożyczone 2000 zł, płacąc kartą, co powoduje, że 2000 zł przepływa z konta klienta na konto sklepu. Klient używa nowego telewizora i spłaca kolejne raty kredytu powiększone o odsetki i inne opłaty.
Co się dzieje w momencie spłaty przez klienta kolejnej raty kredytu, na którą składa się część pożyczonej kwoty (rata kapitałowa) oraz inne należności (odsetki, prowizje, opłaty i ubezpieczenia)? Otóż pieniądze przypadające na ratę kapitałową znikają. Zatem, jak widać, z jednej strony pieniądze dla kredytobiorcy są tworzone przez banki z niczego, a z drugiej – w momencie spłaty następuje ich zniknięcie. Ale dotyczy to tylko raty kapitałowej, gdyż pieniądze pokrywające odsetki i inne należności nie znikają, tylko trafiają na konto z pieniędzmi, które bank ma u siebie. Stanowią one zysk banku.
Banki nie pożyczają pieniędzy swoich klientów (ich depozytów, oszczędności), aby udzielać kolejnych kredytów, a tworzą nowe, nieistniejące wcześniej, pieniądze z niczego, w momencie udzielania tych kredytów. Dlatego, jeśli bank udzielił komuś kolejnego kredytu, to z powodu tej operacji ilość pieniędzy, jakie posiadają jego inni klienci, nie zmniejsza się choćby o złotówkę.
Większość ludzi sądzi, że banki są pośrednikami pomiędzy tymi, którzy mają za mało pieniędzy na planowane zakupy, a tymi, którzy je zaoszczędzili. Tymczasem prawda jest taka, że gdy bank udziela kredytu, to tej „drugiej strony” nie ma. Są nią same banki, które jednak nie pożyczają pieniędzy swoich klientów, ale tworzą od zera nowe pieniądze na te pożyczki. Nie ma więc także uzasadnienia inne popularne twierdzenie, że aby firmy mogły pożyczać od banków pieniądze na inwestycje, to inne firmy i ludzie muszą posiadać oszczędności w bankach (że „oszczędności” umożliwiają inwestycje). Oczywiście jeśli jakaś firma ma swoje własne oszczędności, to może ich użyć do inwestowania.
Jak widzimy, banki nie tylko przechowują cyfrowe pieniądze w swoich systemach informatycznych, ale także przy pomocy tych systemów je kreują, co uzasadnia, by pieniądze te nazywać bankowymi (bank money), gdyż są ku temu aż dwa powody.
Pojęcie pieniądza bankowego jest też używane w fachowej, profesjonalnej literaturze prawniczej, i to w identycznym znaczeniu, jak w niniejszej książce. Przykładowo autor podręcznika „Prawo bankowe” (Ofiarski, 2017) posługuje się pojęciem „pieniądz bankowy”, o którym pisze, że „nie jest emitowany przez NBP i nie występuje w postaci znaków pieniężnych, a jedynie w formie jednostek pieniężnych”. Ponadto pojęcie „pieniądz bankowy” można znaleźć w Encyklopedii PWN (Morawski, 2020), gdzie jest on opisany jako „pieniądz zapisany na rachunkach bankowych, kreowany przez banki poprzez udzielanie kredytów”.