Dialog społeczny po polsku
„Dialog społeczny, podobnie jak wolność, jak demokracja, jak niepodległość czy prawa człowieka, nie są dane raz na zawsze” – pierwsze zdanie książki „Dialog społeczny i jego konteksty” dobrze oddaje realia życia we współczesnych społeczeństwach europejskich. O tym, jak wygląda historia, stan obecny oraz perspektywy stojące przed dialogiem społecznym w Polsce, opowiada praca pod redakcją Kazimierza W. Frieske i Iwony Zakrzewskiej.
Nauki społeczne uwielbiają mnożyć definicje w nieskończoność. Dialog społeczny nie stanowi tutaj wyjątku – różne ujęcia oferują nieco inny pogląd na jego istotę. Międzynarodowa Organizacja Pracy na przykład określa go jako „wszystkie rodzaje negocjacji, konsultacji oraz zwykłą wymianę informacji pomiędzy przedstawicielami rządów, pracodawców i pracowników będących przedmiotem wspólnego zainteresowania w obszarze polityki gospodarczej i społecznej”[1].
Jego głównym celem jest rozwiązywanie problemów społecznych i ekonomicznych, przy poszanowaniu głosu i interesu różnych grup znajdujących się w ich centrum.
Próbując dotrzeć do sedna tego zjawiska można powiedzieć, że dialog społeczny to rzecz ważna z perspektywy pracowniczej samorządności – dzięki niemu głos pracowniczy może zostać usłyszany.
Pilna potrzeba dialogu
Jako moment kluczowy dla narodzin dialogu społecznego w Polsce autorzy wskazują transformację ustrojową. Był to czas radykalnych reform, które zmieniły sytuację życiową wielu grup zawodowych i społecznych. Zmiana ustroju przyczyniła się do powstania licznych społecznych niepokojów.
„W ogniu społecznej krytyki stał tzw. Plan Balcerowicza” [2]. Słynna terapia szokowa zyskała sobie tę nazwę nie bez powodu – postawiła w trudnej sytuacji ekonomicznej wielu Polaków. Masowa prywatyzacja przedsiębiorstw szła w parze z rosnącym bezrobociem. Niezależnie od tego, czy przemiany ustrojowe w takim kształcie i tempie były konieczne i czy można było pójść inną drogą (ciekawe są w tym kontekście rozważania prof. Tadeusza Kowalika [3]), trzeba sobie powiedzieć jasno – konsekwencją reform był „realny spadek zamożności społeczeństwa” [4].
Transformacja była zarazem początkiem budowy demokracji w Polsce. Od tamtej pory nie można było bezkarnie ignorować głosu suwerena. Pojawiła się wówczas potrzeba dyskusji o tym, jak powinna wyglądać nowa rzeczywistość. Ludzie chcieli współdecydować o tym, jak wygląda ich życie i praca. Rządzący nie mogli przejść obok tych potrzeb obojętnie.
Jak kształtował się dialog społeczny w Polsce?
Kamieniem milowym w wypracowywaniu mechanizmów dialogu społecznego w Polsce był „Pakt o przedsiębiorstwie państwowym w trakcie przekształcania”. Jego zasadniczym celem było łagodzenie licznych napięć związanych z procesem przemian własnościowych. Pakt zakładał m.in udział pracowników prywatyzowanych przedsiębiorstw w zarządzaniu spółkami oraz powołanie Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych, który do tej pory chroni pracowników na wypadek niewypłacalności pracodawcy. Był to ważny krok na drodze do minimalizowania negatywnych skutków społecznych wchodzących wtedy w życie reform.
Jak zauważają autorzy: „[…] pakt był znacznym osiągnięciem dialogu społecznego jeszcze przed powstaniem jego instytucjonalnych ram” [5]. Był on efektem negocjacji pomiędzy ówczesnym rządem, NSZZ „Solidarność” i Konfederacją Pracodawców Polskich. Bez tego prawdopodobnie nie powstałaby też Trójstronna Komisja, która stała się forum dyskusji na temat wprowadzania w polityce społeczno-gospodarczej państwa rozwiązań związanych z polityką płac i zatrudnieniem (przede wszystkim w sektorze publicznym).
W tym kontekście nie można pominąć Andrzeja Bączkowskiego, pierwszego przewodniczącego Trójstronnej Komisji, którego „krótkie życie było tak mocno związane z historią tworzenia dialogu społecznego w III Rzeczypospolitej” [6]. Jego pamięci została poświęcona omawiana tutaj książka. Dzięki jego nieustępliwości w 1994 powstało Centrum Partnerstwa Społecznego „Dialog” (CPS). Skupiło się ono przede wszystkim na tworzeniu przestrzeni dla mediacji i dyskusji oraz działalności szkoleniowej. Działalność Centrum była nieocenionym wsparciem dla podmiotów dialogu społecznego.
Dialog społeczny urósł w Polsce do rangi ustawowej dopiero w 2001 roku, kiedy uchwalona została ustawa o Trójstronnej Komisji ds. Społeczno-Gospodarczych i Komisjach Dialogu Społecznego. Wkrótce sprawy okołodialogowe stały się także ważną częścią administracji publicznej, dzięki powstałemu w 2003 roku Departamentowi Partnerstwa Społecznego w Ministerstwie Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej.
Ostatnim krokiem w stronę umocnienia pozycji dialogu społecznego w Polsce były rozpoczęte w 2013 prace nad powołaniem Rady Dialogu Społecznego.
Zadaniem powołanej przez Prezydenta instytucji jest „prowadzenie dialogu społecznego w celu zapewnienia warunków właściwego rozwoju społeczno-gospodarczego oraz zwiększenia konkurencyjności polskiej gospodarki i spójności społecznej. Rada ma także w sposób praktyczny realizować zasadę partycypacji i solidarności społecznej w zakresie stosunków zatrudnienia” [7]. Ustawę przyjęto zdecydowaną większością głosów dwa lata później.
Odwołując się do tego przykładu autorzy wysuwają tezę, że „przy wszystkich podziałach ideologicznych i politycznych, budowanie demokratycznego konsensusu jest jednak możliwe” [8]. W obliczu licznych obaw o kondycję demokracji w naszym kraju warto się na tym wątku dłużej zatrzymać.
Demokracja partycypacyjna – czyli jaka?
Demokracja to nazwa, która często idzie w parze z różnymi przymiotnikami – partycypacyjna, deliberacyjna, uczestnicząca, konsensualna – a każde z tych określeń dotyka rzeczy ważnej z perspektywy podjętych w tym tekście zagadnień.
Historia dialogu społecznego w Polsce, choć względnie krótka, miała swoje wzloty i upadki. Wpłynęła mocno na kształtowanie się mechanizmów demokracji partycypacyjnej, której celem jest kreowanie warunków umożliwiających obywatelom podejmowanie ważnych decyzji dotyczących spraw publicznych, a zatem także ich samych. Pytanie, na ile ten wpływ jest realny, samo ciśnie się na usta.
Refleksja nad kondycją i istotą demokracji uczestniczącej jest potrzebna, zwłaszcza gdy uświadomimy sobie, że kryzysu dialogu społecznego „nie można oddzielić od znacznie bardziej podstawowego […] kryzysu współczesnych systemów politycznych, a w szczególności – kryzysu rozwoju demokracji” [9].
Jurgen Habermas i jego teoria
Pisząc o dialogu w demokracji warto wspomnieć o Jurgenie Habermasie i jego teorii, chociaż nie analizuje ich omawiana przez nas książka.
Filozof ten stworzył podstawy modelu demokracji deliberatywnej. Funkcjonowanie sfery publicznej i suwerenność ludu były dla niego kategoriami centralnymi.. Wartość nadrzędną stanowiła komunikacja publiczna. „Sfera publiczna powinna być wolna, to znaczy, że obywatele na drodze komunikacji powinni kształtować porządek publiczny” [10]. Odbywać się to powinno bez narzucania rozwiązań z góry, przez władzę. Obywatele powinni mieć prawo do swobodnego wyrażania swojej woli. Idealnie funkcjonujący dialog społeczny zdaje się spełniać ten postulat – zwłaszcza jeśli chodzi o demokrację partycypacyjną w stosunkach pracy.
Jak to wygląda w praktyce?
Sytuację, która sprzyja prawidłowemu funkcjonowaniu sfery publicznej Habermas nazywa idealną sytuacją komunikacyjną.
Opiera się ona na założeniu „o symetryczności relacji łączących uczestników danego dyskursu. Wszyscy uczestnicy muszą posiadać jednakowe możliwości rozpoczynania i prowadzenia dyskursu, formułowania konstatywnych aktów mowy oraz kwestionowania bądź akceptowania poddawanych krytyce roszczeń ważnościowych, zgłaszanych przez innych partnerów biorących udział w dyskursie. Jeśli wszystkie powyższe warunki są spełnione, oznacza to, że dyskurs jest wolny od wpływu struktur panowania i dominacji politycznej”[11].
Rada Dialogu Społecznego. Nadzieje i rozczarowanie
Jeśli warunki wspomniane przez Habermasa nie są spełnione, sfera publiczna staje się tylko atrapą.
Warto zestawić te postulaty z faktycznym funkcjonowaniem dialogu społecznego w Polsce na przykładzie Rady Dialogu Społecznego, czyli najważniejszej obecnie instytucji zajmującej się tym tematem. Sama Rada miała być wybawieniem od dotychczasowych bolączek dialogu. Impulsem do rozpoczęcia prac nad ustawą był „paraliż Trójstronnej Komisji do Spraw Społeczno-Gospodarczych w 2013 roku, spowodowany poczuciem instrumentalizacji ze strony rządu i wyjściem z niej partnerów społecznych strony pracowniczej” [12]. Komisja stała się przeciwieństwem tego, czym miała być. Czy Rada Dialogu Społecznego przyniosła jakościową zmianę?
Nadzieje i ambicje były duże. Rada składa się z przedstawicieli organizacji pracowników, pracodawców oraz strony rządowej. Sposób jej funkcjonowania do dziś budzi jednak kontrowersje.
Pracownicy twierdzą, że: „Rada według naszej wizji dialogu powinna być centralną i kluczową instytucją dialogu społecznego w Polsce. Niestety, tak się nie dzieje. Powodów jest wiele. Niedopuszczalna jest sytuacja, gdy ministrowie rządu negocjują z wybranymi związkami zawodowymi, w dodatku związkami, które nie są reprezentatywne, gdzieś za zamkniętymi drzwiami w gmachu ministerstwa” [13] .
Ze strony pracodawców natomiast „pojawiają się zarzuty o pomijanie RDS przy kluczowych projektach zgłaszanych przez rząd, co ich zdaniem wynika przede wszystkim z braku politycznej woli do poddawania projektów konsultacjom i dyskusjom w instytucjach dialogu oraz ekspresowego tempa procedowania. W liście wystosowanym do Prezydenta RP silnej krytyce poddani zostali przedstawiciele rządu w RDS, którzy zdaniem pracodawców traktują instytucję dialogu jako przykry obowiązek”[14].
Ponadto, opinie wydawane przez Radę mają nieduży wpływ na faktycznie tworzone regulacje prawne. Wątpliwość budzi także transparentność: „silnej krytyce poddano niejawność prac i niedopuszczenie do nich przedstawicieli wielu grup społecznych, w tym związanych z sektorem pozarządowym, także będących pracodawcami, realizujących zadania z zakresu polityki społecznej i aktywizacji zawodowej” [15].
Widać zatem, że chociaż pojawiła się wola poprawy kondycji dialogu społecznego, to jego funkcjonowanie pozostawia wiele do życzenia.
Co dalej z dialogiem w Polsce?
Jak Polacy postrzegają dialog społeczny? Odpowiedzi na to pytanie można szukać w badaniu, które na zlecenie Konfederacji Lewiatan przeprowadził CBM Indicator. Badanie było przeprowadzone pod koniec marca 2022 roku na reprezentatywnej próbie przedsiębiorców, zatem na grupie, której dialog społeczny bezpośrednio dotyczy.
„Z badania wynika, że co trzeci ankietowany (33 proc.) pojęcie dialogu społecznego rozumie jako wymianę informacji w społeczeństwie, a co szósty (17 proc.) jako działania informacyjne administracji wobec obywateli. Najwięcej, bo 46 proc. badanych przedsiębiorców dialog społeczny kojarzy się przede wszystkim ze współpracą między pracodawcami, związkami zawodowymi i administracją” [16].
Konkluzja płynąca z książki jest dosyć gorzka. Funkcjonowanie dialogu społecznego w Polsce dalekie jest od ideału. Niestety sami obywatele zdają się nieszczególnie tym przejmować. Zaledwie połowa ankietowanych wie, czym jest dialog społeczny. Trudno nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że „polski dialog społeczny, zarówno trójstronny, jak i autonomiczny sprawia wrażenie odbijającego się od ścian” [17]. Przyczyn takiego stanu rzeczy jest wiele – słabość partnerów społecznych, instrumentalny stosunek państwa do dialogu, niski stopień aktywności obywatelskiej Polaków oraz „klimat panujący na świecie, który nie sprzyja działaniom zbiorowym w ogólności” [18].
Ramy prawne dialogu społecznego nie wydają się przeszkodą dla tego, by funkcjonował on sprawnie. Pilną potrzebą jest zmiana świadomości polskiego społeczeństwa.
Jak opisuje to jeden z autorów omawianej książki: „to, co jest zadaniem najtrudniejszym, ale i warunkującym sukces, jest zmiana sposobu myślenia o dialogu społecznym i organizacjach partnerów społecznych, jak również zmiana kultury dialogu społecznego” [19].
Uczestnicy dialogu powinni się zastanowić, czym on dla nich tak właściwie jest i jakim celom powinien służyć. Postawienie dialogu wysoko w hierarchii priorytetów mogłoby zapobiec sytuacjom, w których jego instytucje stają się jedynie wydmuszką, która nie przyczynia się do realnych zmian.
Wydaje się, że ustalenie wspólnych wartości i celów przez partnerów społecznych i stronę rządową „byłoby niezwykle cenne i ożywcze dla dialogu społecznego. Bez takiego kompromisu, strony nadal będą interpretowały poszczególne działania na swój sposób i nie będą w stanie zbudować stałego zaufania” [20]. Dziś, niestety zarówno strony dialogu społecznego, jak i reszta obywateli, nie zdają się tym przejmować.
Samoorganizacja w słusznej sprawie nie jest niestety domeną polskiego społeczeństwa.
Publikacje takie jak „Dialog społeczny i jego konteksty” dobrze pokazują problemy, z którymi będziemy musieli się zmierzyć, by to zmienić. Jedno jest pewne – przed nami jeszcze długa droga.
Źródła:
[1] Dialog społeczny i jego konteksty, pod red. K. W. Frieske, I. Zakrzewska, Warszawa 2020 r., s. 13.
[2] Tamże, s.14.
[3] T. Kowalik, www.polskatransformacja.pl, Warszawa, 2009.
[4] Dialog społeczny […], op.cit., s. 13.
[5] Tamże, s. 6.
[6] Tamże, s. 11.
[7] https://www.prezydent.pl/aktualnosci/wydarzenia/prezydent-powolal-rade-dialogu-spolecznego,48
[8] Dialog społeczny […], op.cit., s. 10.
[9] Tamże, s. 109.
[10] Ł. Perlikowski, Polityczność i deliberacja – Jürgena Habermasa teoria demokracji, Political Dialogues 20/2016, s. 43.
[11] T. Maślanka, Racjonalność i komunikacja. Filozoficzne podstawy teorii społecznej Jürgena Habermasa, Warszawa 2011, s. 197., cyt. za: Ł. Perlikowski, op.cit., s. 46.
[12] K. Ciesiołkiewicz, Kondycja dialogu społecznego i podmiotowości komunikacyjnej instytucji na przykładzie Rady Dialogu Społecznego, Rzeszów 2023, s. 135.
[13] Tamże, s. 144.
[14] Tamże.
[15] Tamże.
[16] https://www.prawo.pl/kadry/dialog-spoleczny-z-czym-przedsiebiorcom-sie-kojarzy-badanie,507867.html
[17] Dialog społeczny […], op.cit., s. 157.
[18] Tamże, s. 158.
[19] Tamże, s. 77.
[20] Tamże.
Sprawdź inne artykuły z tego wydania tygodnika:
Przejdź do archiwum tekstów na temat:
# Społeczeństwo i kultura Centrum Wspierania Rad Pracowników