#DzikieJestPiękne: Innego końca świata nie będzie
Od początku maja w Botswanie zginęło ponad 350 słoni. To skala, która nie była widziana od wielu lat, co więcej na razie nie wiadomo, dlaczego tak się dzieje. Dwie najbardziej prawdopodobne przyczyny to nieznany patogen albo otrucie. Deltę Okawango zamieszkuje ok. 15 tys. słoni, które w dużej mierze przyczyniają się do istnienia turystyki przyrodniczej, która odpowiada za ok 10% PKB.
W trakcie pandemii wirusa w Peru nielegalne wydobycie złota wzrosło kilkukrotnie, również na terenie obszarów ściśle chronionych. Jest to spowodowane rzadszymi kontrolami terenowymi i szybko rosnącymi cenami złota. Kopanie złota są odpowiedzialne za ponad 100 tys. hektarów wyciętego lasu tropikalnego w przeciągu ostatnich 40 lat, wyrządzone szkody widoczne są z kosmosu. Naukowcy zmierzyli ilość wyemitowanego dwutlenku węgla na obszarze dwukrotnie większym od Paryża – ponad 23 tys. ha, gdzie złoto wydobywano w roku 2017, było to 1,2 milionów ton, co można porównać do emisji ćwierci miliona samochodów.
Z końcem maja niedaleko Norylska rozlało się 20 tys. ton ropy. Wyciek był spowodowany awarią zbiornika elektrowni, przedostał się do jeziora, z niego do systemu rzek, który wpływa bezpośrednio do oceanu Arktycznego. Jego przyczyny i konsekwencje dla przyrody nie są jeszcze zbadane. Wyciek jednak jest porównywany do tego z 1989 roku spowodowanego przez Exoon Valdez.
Temperatury na Syberii znacznie przekraczają notowane dotychczas i biją rekord każdego miesiąca tego roku, dochodząc do 38 stopni w czerwcu. Z danych wynika, że obszar koła arktycznego ociepla się dwa razy szybciej niż globalna średnia. Wysokie temperatury w tym rejonie nie są czymś nadzwyczajnym, pokazują jednak wyraźnie wzorzec rozmieszczenia gorącego powietrza na globie, które kumuluje się na biegunie północnym.
Podczas gdy w ostatnich 50 latach globalna temperatura wzrosła średnio o ok. 1 stopień, wokół bieguna północnego wzrost wynosi już 4 stopnie.
Ogrzanie akurat tego obszaru jest dla nas szczególnie groźne, gdyż to tam właśnie znajduje się wieczna zmarzlina, która kumuluje największe ilości gazów cieplarnianych, które uwolnione, spowodują gwałtowny wzrost temperatury.
Lasy Państwowe w Polsce chcą zmienić definicję drewna energetycznego, ujmując w nią także drzewa ścięte przed pandemią, ale przez nią niesprzedane do fabryk meblarskich; ratują w ten sposób swój (dość opasły już) budżet. Wycinka drzew na biomasę i spalanie jej jako energia odnawialna jest procederem popieranym przez Unię Europejską i dofinansowywanym. Powoduje jednak masowe wycinki na Ukrainie, w Rumunii, krajach nadbałtyckich i skandynawskich. Biomasa uważana jest za materiał odnawialny, jednak perspektywa jest tak długa, że jest to twierdzenie błędne. Tak samo, jak mówienie o neutralności klimatycznej drewna, naukowcy wyliczyli, że spalanie drzew emituje więcej dwutlenku węgla niż spalanie paliw kopalnych. Spowodowane jest to m.in. obniżeniem „carbon sinks”, czyli magazynów węgla utrzymywanych przez lasy, oraz nagłą emisją przy spalaniu, której neutralizacja przez nowo posadzone drzewa zajmuje dziesiątki lat.
Ponad 400 gatunków kręgowców wyginęło w ostatnich 100 latach, co w „zwyczajnym tempie ewolucji”, jakie obserwowaliśmy w historii Ziemi, trwałoby ponad 10 000 lat. Grupa naukowców z Meksyku potwierdza, że tempo wymierania gatunków sygnalizuje, że jest to szóste masowe wymieranie i jest całkowicie spowodowane przez człowieka.
Presja na ich środowisko i bezpośrednio wywierana na osobniki ginących gatunków nie ustępuje, a jedynie przyspiesza. Najwyższa bioróżnorodność jest na obszarach najbardziej zagrożonych ze względu na presję na nie, połączoną z jednoczesnym brakiem odpowiedniej ochrony. Co więcej, znikające gatunki wyrządzą taką szkodę w ekosystemach, że pociągną za sobą kolejne.
W latach 2016-2018 utrata biomasy (głównie drewna) z lasów Unii Europejskiej wzrosła o 69% w stosunku do lat 2011-2015, na obszarze większym o 49%. Czyli nie dość, że wycinamy dużo więcej, to jeszcze na dwa razy większym obszarze. Coraz mniej lasów pozostawionych cyklom naturalnym. Większość z tych lasów będzie obsadzona nowymi drzewkami, ale plantacja drzew nie jest lasem, dopóki będzie zarządzana ręką ludzką, zmniejszy się również zdolność akumulowania węgla, liczba gatunków innych roślin i zwierząt na danym obszarze oraz odporność na susze, zmiany klimatu, gatunki obce.
Degradacja ekosystemów (w uproszczeniu: przyrody), głównie utrata bioróżnorodności i zaburzenie cyklu wody, jest bezpośrednio połączona ze wzrostem ryzyka kolejnych pandemii. Grupa naukowców udowadnia, że zwiększona wycinka lasów, zmiana użytkowania ziemi, głównie w kierunku intensywnego rolnictwa, oraz samo rolnictwo, również poprzez nadużywanie wody, wzmacnia przenoszenie wirusów oraz osłabia możliwość ekosystemów, żeby z nimi walczyć. Autorzy artykułu wymieniają środki, które są potrzebne, żeby zatrzymać i odwrócić ten trend: postawienie nauki jako osi, wokół której podejmuje się decyzje i tworzy politykę kraju, dodatkowe środki finansowe na badania i ochronę przyrody, natychmiastowe prace nad odtwarzaniem zniszczonych ekosystemów.
Zespół naukowców z Leeds i Oksfordu przeanalizował masowe wymarcie gatunków, które wydarzyło się 252 miliony lat temu, w Permie, spowodowane najprawdopodobniej przez ocieplenie klimatu poprzez nagły wzrost temperatury na Ziemi i szybki wzrost dwutlenku węgla w atmosferze. Spowodowało to wyginięcie 70% gatunków lądowych i 96% gatunków morskich. Zniknęły lasy, a ich odrodzenie zajęło 10 milionów lat.
Ludzkość będzie „skończona”, jeśli nie uda nam się drastycznie zmienić naszych systemów żywnościowych w odpowiedzi na pandemię koronawirusa i kryzys klimatyczny, ostrzegała wybitna przyrodniczka Jane Goodall.
Innego końca świata nie będzie.