Felieton

#DzikieJestPiękne: Znajdź 10 różnic

Dzikie Karpaty fot. Monika Kotulak
Dzikie Karpaty fot. Monika Kotulak

Polo Cocta nie jest Coca Colą, dres Abidas nie jest dresem Adidasa, PiS nie jest prawem i sprawiedliwością, a plantacje desek nie są lasami.

Wedle odwiecznej tradycji, prawa boskiego i genetyki Polacy wypowiadają się na każdy temat, nawet taki, na którym się nie znają. O dziwo, na lesie też trzeba się trochę znać, żeby powiedzieć, że las jest lasem, a nie plantacją desek. Bo już nie wymagam, żeby odróżniać kwaśną buczynę od żyznej buczyny.

Za każdym razem, kiedy ktoś odważy się powiedzieć coś złego o ochronie lasów w Polsce, odzywają się głosy osób, które myślą, że się znają, bo w Wikipedii przeczytały, albo uwierzyły  PR-owi leśników, że lasów w Polsce przybywa.

Po całym Internecie roznosi się dudniące hasło: „lasów z roku na rok jest w Polsce więcej”. Otóż proszę Państwa, nie. Przybywa terenów zadrzewionych, sklasyfikowanych jako las, obszarów, na których rosną drzewa. To jednak nie jest równoznaczne z lasem.

Zaraz rozwinę, w czym tkwi różnica, ale najpierw chciałabym zatrzymać się nad fenomenem tego, że wierzymy komuś, kto plantację desek (no już dobrze, drzew) nazywa lasem. Więcej o nich można przeczytać w moim artykule „O czym szumi las”.

Już chyba przyzwyczailiśmy się w Polsce do nazywania białego czarnym a czarnego białym, bo ktoś tak powiedział. Udawania, że Polo Cocta smakuje podobnie jak Coca Cola, Disco Polo jest odpowiednikiem Disco z polskimi słowami, czy haczyk w inną stronę, albo cztery zamiast trzech pasków na ubraniu nie ma znaczenia (o tym, czy faktycznie ma, czy nie, inna dyskusja). Jednak bardzo zasmucające jest to, że ktoś, wchodząc pomiędzy równo obsadzone rządki sosen bez żadnych krzewów, roślin zielnych, zwierząt rozmiarów wszelakich, zachwyca się bliskością przyrody i twierdzi, że był w lesie. Dzieje się tak chyba tylko dlatego, że nie widział w swoim życiu wystarczająco dużo prawdziwej, dzikiej przyrody. Nawet nie chodzi mi o Puszczę Białowieską, Yellowstone, czy rosyjskie zapowiedniki.

Działamy bez cenzury. Nie puszczamy reklam, nie pobieramy opłat za teksty. Potrzebujemy Twojego wsparcia. Dorzuć się do mediów obywatelskich.

Ot, po prostu las, który wyrósł z siewek czy odrostów, ma drzewa różnej wielkości, grubości, w różnym wieku, martwe, żywe, złamane, proste, krzywe, dziuplaste i nie. Nie chcę odmawiać nikomu doznań estetycznych czy duchowych przechadzając się pomiędzy tymi równymi rządkami drzew, które wkrótce będą równymi deskami. Chcę tylko żebyśmy zauważali różnicę.

Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe zarabia na tych plantacjach, dlatego zwiększa ich powierzchnię. Taki mają model biznesowy, tego często wymaga rynek, popyt na produkty drewniane i to jest OK.

Problem jest wtedy, gdy podejście do zarządzania lasami bardziej naturalnymi jest takie samo, lub niewiele tylko odbiegające, jak do zarządzania plantacjami.

I teraz wypowiem szokującą tezę, która wielu osobom podnosi ciśnienie, otwiera piłę mechaniczną w kieszeni i powoduje odwołania do księgi Rodzaju: otóż, drodzy Państwo, lasem nie trzeba gospodarować, żeby on rósł, co więcej, lasu nie da się zasadzić. Nie trzeba mu wycinać starych drzew, żeby zrobić młodym przestrzeń. Nie trzeba usuwać chorych drzew, żeby inne się nie zakaziły. Nie trzeba małych drzewek odgradzać płotem od jeleni, żeby ich nie zjadły. Nie trzeba też wytyczać ścieżek edukacyjnych, żeby zachwycać się przyrodą.

las naturalny
las naturalny
las zasadzony
plantacja drzew

Las jest całym skomplikowanym ekosystemem, który nie może być kreowany przez człowieka od A do Z. W prawdziwym lesie stare drzewa same zamierają, przewracają się i gniją, dając przestrzeń innym.

Tyle że drzewa, na przykład buki żyją naturalnie 150, a nawet 200 czy 300 lat. W lesie zarządzanym przez leśników tzw. wiek rębności, czyli wiek, kiedy można drzewo wyciąć to 80 lat. Panuje tutaj swoisty kult młodości, ale też niecierpliwość, bo przecież w takim wypadku dużo dłużej czekalibyśmy na odnowienia tzn. młode drzewa, no i wtedy my, ludzie, nie jesteśmy już potrzebni w tym procesie. Chore drzewa mają swoje miejsce i też uczestniczą w procesach całego ekosystemu. Robią miejsce nowym, pokazują stan środowiska. W dobrze zachowanym środowisku drzewa nie są tak często atakowane przez owady. Jelenie i młode drzewka to zawsze wyścig z czasem i przepychanki silniejszego, znów zupełnie naturalny proces, który my zaburzamy. Zresztą, gdybyśmy mieli więcej wilków, mielibyśmy mniej jeleni.

Czy zatem wszystko stracone i teraz jesteśmy skazani już tylko na powiększające się obszary plantacji? Nie, dzikość da się przywrócić, wystarczy ją tylko zostawić samej sobie.

A tymczasem zachęcam do znalezienia kawałka trochę dzikszej przyrody (można to zrobić np. tu: https://natura2000.eea.europa.eu/) i zaglądnięcia tam, pobawmy się w „znajdź 10 różnic” porównując ten las z plantacją.

Sprawdź inne artykuły z tego wydania tygodnika:

Nr 61 / (9) 2021

Przejdź do archiwum tekstów na temat:

# Ekologia

Być może zainteresują Cię również: