Edukacja technologiczna pilnie potrzebna! Czytaj ekspertyzę „Ratuj Dzieci!…”
„Każda technologia ma swoją ciemną stronę, z góry nieprzewidywalną” – ostrzegał Stanisław Lem.
Wstęp do ekspertyzy
Obserwując świat odnoszę wrażenie, że nie pamiętamy lub nie chcemy pamiętać o tej oczywistej prawdzie. Prawdzie, która już wielokrotnie w przeszłości dawała o sobie znać. Przykładowo, jeszcze kilka dekad temu właściciele korporacji przekonywali nas w swoich reklamach, że papierosy, DDT, azbest, heroina i teflon są bezpieczne dla ludzi.
Ostrzegali przed tymi technologiami nieliczni, często narażając się na ataki ze strony wielkiego biznesu i pracujących dla niego dziennikarzy i naukowców. Trzeba było dużej odwagi, żeby stawiać opór. Po latach okazywało się, że odsądzani od czci i wiary obywatele mieli rację – wymienione technologie ukazały swoje ciemne strony.
Ekspertyza „Ratuj Dzieci! Edukacja technologiczna: e-uzależnienia i elektrosmog” ma na celu ostrzeżenie przed zdrowotnymi, społecznymi i politycznymi efektami nieograniczonego używania smartfonów i sieci bezprzewodowych Wi-Fi.
W ostatnich latach ich popularność i dostępność drastycznie wzrosła. Spowodowane koronawirusem zamknięcie szkół w 2020 roku dodatkowo pogłębiło uzależnienie dzieci od telefonów komórkowych i komputerów oraz narażenie na elektrosmog (promieniowanie elektromagnetyczne).
W trosce o zdrowie dzieci i młodzieży postulujemy wprowadzenie rozwiązań systemowych, których rezultatem będzie wyłączanie telefonów komórkowych przez uczniów przynoszących je do szkoły oraz niestawianie masztów telekomunikacyjnych na budynkach szkół i w ich pobliżu. Z kolei nauka zdalna powinna uwrażliwić rodziców na tematy e-uzależnienia i elektrosmogu w warunkach domowych.
Wszystko to wymaga uczynienia „edukacji technologicznej” częścią podstawy programowej i programów nauczania. I nie chodzi tu o uczenie dzieci i młodzieży „kompetencji cyfrowych”, w rodzaju umiejętności posługiwania się smartfonem. Siedem milionów Polaków zorientowało się, jak to zrobić, bez pomocy ze strony szkoły. Cytując prof. Neila Postmana:
„Chodzi mi o to, że jeśli chcemy uczynić edukację technologiczną częścią programu kształcenia, celem takiego kroku winno być nauczanie młodych, jak używać technologii, w przeciwieństwie do bycia używanym przez technologię. A to oznacza, że muszą wiedzieć, jak stosowanie technologii wpływa na społeczeństwo, w którym żyją, oraz na ich własne życie”.
„To jest temat, który powinien być podstawowym zagadnieniem w szkołach. Wymaga on odrobiny wiedzy o historii technologii, o zasadach zmiany technologicznej oraz o przemianach ekonomicznych i społecznych wymuszanych przez technologie” – zauważa profesor w Katedrze Kultury i Komunikacji Społecznej na Uniwersytecie Nowojorskim.
Przykładowo brak edukacji technologicznej prowadzi do sytuacji, w której dzisiaj jedyna różnica między uzależnieniem od smartfonów a uzależnieniem od heroiny polega na tym, że to pierwsze jest zachowaniem społecznie akceptowanym.
Zachęcam więc do lektury, refleksji i działania.
Rafał Górski,
Kuźnia Kampanierów,
Instytut Spraw Obywatelskich
Pobierz pełny tekst ekspertyzy Ratuj Dzieci! Edukacja technologiczna: e-uzależnienia i elektrosmog
Sprawdź inne artykuły z tego wydania tygodnika:
Przejdź do archiwum tekstów na temat:
# Społeczeństwo i kultura Instytut Spraw Obywatelskich Kuźnia kampanierów