Elektrosmog – o co tyle hałasu? Relacja z debaty

Maszt telekomunikacyjny
"GOC Barley 064: Telecommunication mast" by Peter O'Connor aka anemoneprojectors is licensed under CC BY-SA 2.0

Ilona Sobul

Tygodnik Spraw Obywatelskich – logo

Nr 81 / (29) 2021

W Światowy Dzień  Zdrowia, 7 kwietnia 2021 r., odbyło się V spotkanie Parlamentarnego Zespołu ds. Cyberbezpieczeństwa Dzieci – „Rok sieci 5G w Polsce i na świecie”, któremu przewodniczył poseł Jarosław Sachajko z ugrupowania Kukiz’15. Było to wyjątkowe wydarzenie, podczas którego dyskutowano o wpływie pól elektromagnetycznych na ludzkie zdrowie. W trwającym cztery godziny spotkaniu uczestniczyły 42 osoby: przedstawiciele sfery rządowej, firm telekomunikacyjnych, naukowcy oraz silnie reprezentowana strona społeczna.

Debata ta była odsuwana w czasie dwukrotnie ze względu na obostrzenia związane z epidemią Covid-19. Tak szerokiej i otwartej dyskusji na temat wpływu elektrosmogu na zdrowie obywateli, szczególnie na zdrowie dzieci, jak dotąd w Polsce nie było, co zauważyli przedstawiciele Instytutu Spraw Obywatelskich, wyrażając wdzięczność za podjęcie tematu i stworzenie możliwości dla wybrzmienia wielu różnych stanowisk.

Jednym z powodów zorganizowania spotkania był projekt realizowany przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów (KPRM) wraz z Instytutem Łączności (IŁ) – „Sprawna telekomunikacja mobilna jako klucz do rozwoju i bezpieczeństwa”. Już na początku spotkania poseł Sachajko przypomniał, że potrzeba dyskutowania na temat bezpieczeństwa środowiska elektromagnetycznego w Polsce wzrosła m.in. z powodu  stukrotnego podwyższenia dopuszczalnych norm promieniowania elektromagnetycznego.

Podczas debaty kilkukrotnie wybrzmiała obawa społeczna, że projekt KPRM i IŁ to kolejny program mówiący o zaletach rozwoju sieci 5G, nie wspominający o wpływie tych sieci i generowanego przez nie promieniowania elektromagnetycznego na zdrowie obywateli i środowisko. Poseł Sachajko zaznaczył, że jest to szczególnie niebezpieczne w kontekście zdrowia dzieci i zdalnego nauczania, podczas którego dzieci są jeszcze bardziej niż dotychczas narażone na nadmierną ekspozycję na elektrosmog. „Mamy kolejny projekt, który ma mówić o zaletach rozwoju sieci 5G i tych zalet rzeczywiście jest dużo, ale nie mówiący nic o jej szkodliwości. Nie ma żadnej informacji ze strony ministerstw o szkodliwości nadmiernej ekspozycji na promieniowanie elektromagnetyczne, aczkolwiek zwracam uwagę, że takie informacje znajdują się w ulotkach producentów sprzętu (np. telefonów, routerów). Producenci ostrzegają dzieci oraz kobiety w ciąży, a ministerstwa milczą, nie informując o zagrożeniach, a wręcz przygotowują kolejne jednostronne kampanie pokazujące zalety rozwoju sieci bezprzewodowej, nie pokazując minusów” – podkreślał Sachajko.

Wracając do 2019 roku…

Wcześniejsze spotkania na temat rozwoju sieci bezprzewodowych w tak szerokim gronie miały miejsce w 2019 r. przy okazji konsultacji społecznych w trakcie prac nad Megaustawą. Jednak wówczas próby przedstawiania stanowiska nieuznawanego przez władze kończyły się wyśmianiem, sprowadzeniem do rangi fake newsów, utajeniem lub niedopuszczeniem do głosu.

Dla przypomnienia – w 2019 r. rządzący Polską wprowadzili Megaustawę*, a w ślad za nią Rozporządzenie Ministra Zdrowia**, które w kuriozalny sposób wywróciły dotychczas istniejący porządek w zakresie kontroli promieniowania elektromagnetycznego, o czym we wstępnym przemówieniu przypomniał zebranym gospodarz spotkania.

Działamy bez cenzury. Nie puszczamy reklam, nie pobieramy opłat za teksty. Potrzebujemy Twojego wsparcia. Dorzuć się do mediów obywatelskich.

„Jak Państwo cofną się historycznie do ubiegłej kadencji, to za normy promieniowania elektromagnetycznego odpowiedzialne było Ministerstwo Środowiska, które nie chciało się zgodzić na podwyższenie norm, dlatego odebrano mu te kompetencje i przekazano je Ministerstwu Zdrowia, a Ministerstwo Zdrowia jest dzisiaj nie wiem dlaczego nieobecne. Mam nadzieję, że pisemnie odniesie się do wszystkiego tego, o czym będziemy dzisiaj rozmawiali”. Dalej kontynuował: „Instytucje podległe Ministerstwu Zdrowia takie jak m.in. Instytut Medycyny Pracy w opiniach utrzymywały, aby utrzymać ówczesny limit 7 volt na metr i nie zmieniać go, ponieważ są już wiarygodne wyniki badań wskazujące na możliwe negatywne skutki działania na człowieka promieniowania elektromagnetycznego”. Naukowcy z Instytutu Medycyny Pracy wykazywali w swym obszernym raporcie, że rozwój sieci 5G jest możliwy przy ówczesnych normach 7 volt na metr – niestety ich raport nie został podany do publicznej wiadomości. O niepodwyższanie norm postulowali też autorzy „Raportu NIK o ochronie przed promieniowaniem elektromagnetycznym”. Mimo tego w grudniu 2019 r. norma została podwyższona, a raport Instytutu Medycyny Pracy wysłany do Ministerstwa Zdrowia w ramach konsultacji społecznych został ujawniony na stronie Rządowego Centrum Legislacyjnego dopiero w marcu 2020 r. po interwencji różnych posłów.

„Wydaje się, że działania Ministerstwa Zdrowia są skierowane na ochronę interesów korporacji telekomunikacyjnych, a nie na ochronę obywateli, zwłaszcza tych najmłodszych, czyli dzieci”.

poseł Jarosław Sachajko

Różnorodne głosy w debacie

Po przypomnieniu wydarzeń z 2019 r. przewodniczący spotkania poprosił o zabranie głosu przedstawicieli instytucji państwowych, naukowców, a następnie każdego z uczestników. Obok naukowców z Instytutu Medycyny Pracy w Łodzi, Politechniki Łódzkiej, krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej, Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, Politechniki Lubelskiej, Śląskiego Uniwersytetu Medycznego głos zabrali przedstawiciele z Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, Urzędu Komunikacji Elektronicznej, Najwyższej Izby Kontroli. Z kolei przedstawiciele Ministerstwa Edukacji Narodowej, Biura Rzecznika Praw Obywatelskich, Ministerstwa Rozwoju, Pracy i Technologii, Ministerstwa Infrastruktury czy Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie włączali się do dyskusji.

Jako pierwsza wypowiedziała się Grażyna Wereszczyńska – Dyrektor Biura Dialogu i Korespondencji w Kancelarii Prezydenta – akcentując, że będzie się uważnie przysłuchiwać wszystkim pojawiającym się głosom, aby przekazać  postulaty  Prezydentowi, co będzie użyteczne w kontekście przygotowywanej ustawy „Sprawna komunikacja mobilna jako klucz do rozwoju i bezpieczeństwa: „Jestem po to, by monitorować i słuchać jakie państwo macie uwagi i zastrzeżenia i w jakim kierunku chcielibyście, żeby te przepisy poszły. Dla nas opinie, głos społeczeństwa i organizacji pozarządowych są bardzo ważne, na bieżąco je monitorujemy i przekazujemy Panu Prezydentowi wraz z ustawą do podpisu”.

Kinga Graczyk z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów (KPRM) –  koordynator projektu „Sprawna komunikacja mobilna jako klucz do rozwoju i bezpieczeństwa” – podkreśliła potrzebę edukacji społeczeństwa, lokalnych urzędników i lokalnych dziennikarzy na temat procesu inwestycyjnego budowania stacji bazowych. W ramach wyjaśnienia powiedziała, że: „Poprzedni rok i prace legislacyjne przy Megaustawie uświadomiły nam, jak słaby jest poziom wiedzy na temat tego, czym sieci mobilne są. (…) Projekt zaplanowany jest na 3 lata, chcemy się skupić na edukacji w obszarze procesu inwestycyjnego w kwestii budowania stacji – jest duża nieświadomość społeczna, jak on przebiega, słychać głosy, że maszty wyrastały w ciągu nocy. Postawienie masztu to proces, który trwa około 2 lat, jest on rozproszony po różnych jednostkach i trudno go śledzić”.

Poza szkoleniem samorządowców autorzy projektu chcą też szkolić uczniów, o czym wspomniała koordynatorka projektu: „Będziemy przygotowywać podręcznik wspomagający nauczanie fizyki, na razie program nie obejmuje zasad działania telekomunikacji mobilnej”. W dalszej części debaty skomentowała to prof. dr hab. Halina Abramczyk z Laboratorium Laserowej Spektroskopii Molekularnej Politechniki Łódzkiej, wyrażając nadzieję, że w podręczniku tym nie będzie błędów merytorycznych, tak jak w przypadku powstałej dwa lata wcześniej z zamiarem edukacji społeczeństwa „Białej Księdze”, która poza wieloma fragmentami przekłamywania rzeczywistości i propagandy lobbystów, zawierała też błędy merytoryczne.

Wielu uczestników debaty wyraziło obawy, że najnowszy projekt KPRM-u i IŁ to kolejne działanie marketingowe i propagandowe, finansowane ze środków unijnych, w ramach którego, zamiast rzetelnej wszechstronnej i wielowątkowej wiedzy, urzędnikom i uczniom podana zostanie „papka” zachwalająca szybki rozwój sieci bezprzewodowych, nie wspominając słowem o zagrożeniach dla zdrowia płynących z długotrwałej ekspozycji na elektrosmog emitowany m.in. przez te sieci.

Na obronę krytykowanego za jednostronność projektu Kinga Graczyk powiedziała, że „nie będziemy skupiać się na aspektach zdrowotnych, ale będziemy opierać się na konsensusie naukowym obowiązującym w tej chwili. Badań są tysiące zarówno w jedną jak i drugą stronę, więc nie jesteśmy w stanie wszystkimi się zająć”.

Większość uczestników debaty chciała zrozumieć, czym jest ów „konsensus naukowy”, biorąc pod uwagę okoliczności, w jakich sporządzono i przyjęto Megaustawę, ignorowanie ważnych głosów naukowców zajmujących się badaniem środowiska elektromagnetycznego w Polsce, a wręcz utajenie raportu przygotowanego przez Instytut Medycyny Pracy, o czym przypomniał nam poseł Sachajko podczas odwoływania się do kontrowersji wokół powstawania Megaustawy i Rozporządzenia Ministerstwa Zdrowia z 2019 r.

Do wypowiedzi Kingi Graczyk w kontekście „konsensusu naukowego” odniósł się prof. Marek Zmyślony z Instytutu Medycyny Pracy mówiąc: „Jeśli chodzi o szkolenia z KPRM-u nikt z nas nie został zaproszony na takie spotkanie. Myśmy nigdy nie mówili o szkodliwości promieniowania elektromagnetycznego. Mówiliśmy, że wiemy bardzo mało, jeśli chodzi o fale milimetrowe i 5G (…). O falach milimetrowych nie wiemy nic. Powinniśmy dostać pieniądze na badania skutków biologicznych wprowadzenia fal milimetrowych. Teraz powinniśmy dostać pieniądze na badania, póki jest czas, żeby je badać, zanim zostaną wprowadzone za kilka czy kilkanaście lat (w postaci np. 6G – przyp. autora)”.

Odpowiadając też na pytanie posła Sachajki: „Ile pieniędzy Państwo otrzymujecie na pracę i badania związane z polami elektromagnetycznymi?” prof. Zmyślony powiedział: „Okrągłe 0”.

„Myśmy zwracali uwagę, że w tej chwili mamy zbyt mało danych naukowych, żeby wypowiedzieć się w sposób jednoznaczny, w związku z tym badania są bardzo pilnie potrzebne. Mimo naszych wielokrotnych apeli jako Instytut Medycyny Pracy czy Polskie Towarzystwo Badań Radiacyjnych (PTBR) nie dostaliśmy żadnych pieniędzy. Ludzie z PTBR wiedzą, co mówią, towarzystwo skupia najwybitniejszych naukowców w dziedzinie promieniowania elektromagnetycznego”.

W momencie kiedy przez chwilę zawiodła nas podczas tej debaty łączność, profesor przypomniał uczestnikom, że światłowody są „clue programu”. –„Poszliśmy w łączność bezprzewodową, a przynajmniej szkielet tego systemu łączącego stacje bazowe powinien pójść po światłowodach”.

Spotkania Parlamentarnego Zespołu ds. Cyberbezpieczeństwa Dzieci są obecnie prawdopodobnie jedyną okazją do poszerzenia percepcji i usłyszenia wielu głosów naukowców, a nie tylko dobierania sobie wygodnych badań naukowych i nazywania tej metody działania „opieraniem się na konsensusie naukowym”.

„Utrzymanie nauki we właściwych rękach jest głównych wyzwaniem współczesnego świata. (…) Czy staromodna etyka odpowiedzialności uczonych za losy świata zwycięży, czy też ulegnie żądzom chciwości, korzyściom grantowym i interesom globalnych korporacji?”

prof. dr hab. Halina Abramczyk

Tymi słowami kończyła swoją wyczerpującą i pełną merytorycznych odniesień prezentację prof. dr hab. Halina Abramczyk z Laboratorium Laserowej Spektroskopii Molekularnej Politechniki Łódzkiej (z Międzyresortowego Instytutu Techniki Radiacyjnej). Prezentacja stanowiła jeden z głównych elementów tego spotkania. Pani profesor omówiła w niej szczegółowo tzw. zasadę ostrożności, dała wyraz swojemu zdziwieniu z powodu braku przedstawicieli Ministerstwa Zdrowia i już od początku wystąpienia zajęła mocne stanowisko wobec wielu zapisów z „Białej Księgi”, jaką w 2019 r. w celu „edukacji społeczeństwa” przygotowało Ministerstwo Cyfryzacji. Profesor Abramczyk przypomniała, że w „Białej Księdze” obowiązuje narracja, że technologia 5G w zasadzie niczym nie różni się od poprzednich technologii, wiążące się z nią promieniowanie elektromagnetyczne z zakresu radiowego jest tylko troszeczkę wyższe,  co podsumowała słowami: „różni się częstotliwością, dramatycznie zmniejszoną odległością między sieciami anten urządzeń nadawczych – to jest niesamowita gęstość tych urządzeń nadawczych”.

Dalszą część jej wystąpienia zajęło omówienie zasady ostrożności i wykazanie, w jaki sposób Ministerstwo Cyfryzacji (obecnie KPRM) nią manipuluje. Zasadę ostrożności reguluje art. 191 Traktatu o funkcjonowaniu UE (TFUE). Odnosi się ona do zarządzania ryzykiem, gdy istnieje możliwość, że dana polityka lub dane działanie będą szkodliwe dla społeczeństwa lub środowiska, jednakże w sprawie występującego problemu nie osiągnięto jeszcze konsensusu naukowego. Wówczas realizacja tego typu polityki lub działania powinna zostać wstrzymana do czasu pojawienia się nowych danych naukowych. Zasada ostrożności powinna mieć zastosowanie, jeśli ocena naukowa nie pozwala stwierdzić z wystarczającą pewnością, czy istnieje ryzyko dotyczące zdrowia ludzkiego.

Mimo tego istniejące w Polsce regulacje prawne pozwalają operatorom z góry zakładać, że „brak jest negatywnego oddziaływania na środowisko i ludzi”. W praktyce oznacza to, że na etapie procedury środowiskowej inwestor będzie opierał swoją dokumentację na badaniach wykazujących brak negatywnego oddziaływania na środowisko i ludzi. Prof. Abramczyk stanowczo krytykuje te działania, mówiąc: „To tak jakby firma farmaceutyczna chciała do obiegu wprowadzić lek, a my nic o tym leku nie wiemy, w związku z tym brak jest negatywnego oddziaływania, bo jest niewiedza, w związku z tym możemy go wprowadzać. No nie, wiemy, że jest dokładnie odwrotnie (…) Tymczasem 5G dla Europy rozkręca się. Program na lata rozłożony dla różnych częstotliwości. (…) W tle wielkie pieniądze”.

Cała prezentacja dostępna jest na stronie sejmowej, zachęcamy do zapoznania się z jej bardzo bogatym materiałem dotyczącym omówienia przeglądów badań naukowych wydanych w ostatnich latach w kontekście wpływów biologicznych promieniowania elektromagnetycznego na organizmy żywe jak i przedstawienia działania głównych organów powołanych w Unii Europejskiej do zajmowania się promieniowaniem elektromagnetycznym.

Niezwykle cennym głosem w dyskusji była również wypowiedź Alicji Chybickiej – profesor nauk medycznych Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, bardzo zasłużonej w walce z nowotworami dziecięcymi, którą przewodniczący spotkania przedstawił jako autorkę i współautorkę ponad 500 publikacji z zakresu pediatrii i hematologii oraz onkologii dziecięcej. Profesor Chybicka jest obecnie senatorem w polskim parlamencie. Jej dorobek naukowy i praktyka lekarska są imponujące – od 2000 r. jest kierownikiem Kliniki Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej we Wrocławiu. Jest prezesem Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego, członkiem Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Onkologii, Hematologii i Onkologii Dziecięcej. Zasiada w radach Instytutu Immunologii i Terapii Doświadczalnej we Wrocławiu oraz Instytutu Hematologii i Transfuzjologii w Warszawie. Jest członkiem rad kilku fundacji pomagających chorym dzieciom.

„Bardzo obawiam się wpływu 5G na zdrowie najmłodszych. Zachorowanie na nowotwory rośnie.  W skali roku w Polsce choruje ok. 1000 – 1200 dzieci. (…) Dziedziczymy po naszych przodkach usposobienie do zachorowania. Żeby doszło do włączenia genu, muszą zadziałać czynniki środowiskowe. I tu jest pytanie: Jakim czynnikiem środowiskowym jest promieniowanie 5G? Czy jest ono większe i bardziej szkodliwe, i szybciej włączające onkogenezę niż wcześniejsze pola elektromagnetyczne? Dzieci mają komórki, siedzą przed komputerami, są narażone na działanie wszelkich pół elektromagnetycznych od wczesnego dzieciństwa, a nawet wcześniej, w  trakcie ciąży – mało której mamie przychodzi do głowy, że „wiszenie na telefonie komórkowym” może szkodzić”.

W innym miejscu wypowiedzi prof. Chybicka dodaje, że „promieniowanie jest tylko jednym z elementów, to nie jest jedyny włącznik (obok żywności, powietrza), musi zadziałać cała kaskada. (…) Było wiele prac, które potwierdzały, że jest to jeden z obserwowanych włączników, szczególnie w guzach mózgu u dzieci i w nowotworach układu nerwowego”.

Pani profesor przyłączyła się również do apelu naukowców wskazujących pilną potrzebę przeprowadzenia badań: „Musimy zobaczyć jak wyglądają populacje dzieci i dorosłych mieszkających w pobliżu wielkich masztów. To musieliby robić fizycy w zespole z medykami. Już dawno powinniśmy byli to zrobić, zanim tę sieć się wdrożyło (…)  nie wyobrażam sobie, żeby świat nie szedł do przodu. 5G jest nam potrzebne, ja też korzystam ze wszystkich nowoczesnych technologii – ale trzeba to robić w sposób bezpieczny. Operatorzy mówią: „Jak stacje są daleko, to sygnał gorszy”. Ale jak są blisko – to człowiek bardziej cierpi. (…) My stajemy się królikiem doświadczalnym, poddając się oddziaływaniu tak wysokiego pola elektromagnetycznego, nie wiedząc, jakie ono tak naprawdę jest”. (…) Nowotwory zabijają. Nie po to poprawiamy sobie kontakty między nami i wymyślamy nowoczesne technologie, żeby one prowadziły nas do śmierci”.

Wypowiedzią, która wywołała duże poruszenie było wystąpienie prof. dr hab. inż. Andrzeja Krawczyka, który jako jedyny spośród przemawiających naukowców nie czuł niepokoju z powodu niewystarczającej ilości badań na temat szkodliwości lub braku szkodliwości promieniowania elektromagnetycznego. W wypowiedzi, która odnosiła się do wcześniejszej prezentacji prof. Abramczyk, padły słowa: „Oczywiście istnieje różnica między promieniowaniem jonizującym i niejonizującym. Nie zgadzam się z wieloma innymi postulatami pani profesor Abramczyk. (…) Pan poseł (Sachajko – przyp.autora) prowadzi krucjatę przeciw 5G, my już jesteśmy w 6G, w 2023 r starują pierwsze instalacje 6G. w 2030 UE będzie już miała instalację 6G. Zastanawiamy się, że częstotliwość wzrośnie z dwudziestu sześciu do trzydziestu paru gigaherców. W 6G wchodzimy w teraherce. Czy Państwo się nad tym zastanawiają? To już nie jest zmiana ilościowa, to jest zmiana jakościowa. (…) Instalacje 6G pojawią się, czy my chcemy, czy nie chcemy”.

O ile każdy ma prawo do głoszenia swoich poglądów – i tę swobodę wypowiedzi podczas całej debaty można było zaobserwować – o tyle w przypadku tej wypowiedzi poseł Sachajko zareagował słowami: „Panie profesorze, my jesteśmy na bardzo poważnym Zespole ds. Cyberbezpieczeństwa Dzieci. Tutaj oczekujemy bardzo poważnych dyskusji, a nie wyśmiewania”. Komentarz ten wywołał wiele emocji, do tego stopnia, że profesor Krawczyk opuścił dalszą część debaty.

Poza wyżej przytoczonymi wypowiedziami ważny był głos strony społecznej, wyrażony przez różnych obywateli zaangażowanych w nagłaśnianie tematu elektrosmogu. Na kwestię wysokich wartości pomiarów rzędu 10 – 27 volt / m zwrócił uwagę Krzysztof Kukliński ze Stowarzyszenia Przeciwdziałania Elektroskażeniom Prawo do Życia, który robi pomiary obywatelskie, wskazując w Poznaniu dokładne adresy miejsc o tak wysokim natężeniu pola (są to szkoła, szpital onkologiczny czy bloki mieszkalne). Ponadto zanegował to, co Kinga Graczyk z KPRM-u mówiła o procesie inwestycyjnym rozłożonym w czasie na dwa lata: „Pani Graczyk mówiła, że nie buduje się jednej stacji w ciągu nocy, tymczasem rozbudowano kilkaset stacji jednego lata w Poznaniu. (…) stacje są rozbudowywane bez jakichkolwiek pozwoleń na budowę (…), jest to robione po kryjomu. Widać, że branża poszła na całość, dla nich jest bez znaczenia, czy to jest szkoła czy szpital onkologiczny, walą tyle, ile się da prosto w okna ludziom”. Na podobną kwestię stawiania stacji po kryjomu i podczas świąt zwróciła uwagę działająca od lat w Krakowie dr Barbara Gałdzińska-Calik reprezentująca Stowarzyszenie Nasze Bielany.

Poza tym na ważne aspekty wskazali przedstawiciele Instytutu Spraw Obywatelskich.  Rafał Górski pokazał, jak bardzo obywatele, którzy mają w kwestii elektrosmogu inne zdanie niż KPRM, są pomijani: „Do tej pory w Polsce realna debata się nie odbyła. Wszystkie fora do tej pory były jednostronne, wszystkie głosy inne były nazywane fake newsami. Inne drogi debaty i rozmowy są bardzo utrudnione. Próbowaliśmy nie raz prosić stronę rządową, np. Instytut Łączności, aby zabrać głos w corocznej debacie organizowanej w grudniu. Nigdy takiej zgody nie dostaliśmy. Sami zapraszaliśmy na własne debaty – bezskutecznie. Z obywatelami, którzy mają inne zdanie, się nie rozmawia. Ta formuła, którą pan Sachajko zaproponował, jest jedyną możliwością spotkania i wzajemnego wysłuchania się”. Wyraził również opinię w kwestii braku finansowania badań naukowych nad elektrosmogiem: „To że Instytut Medycyny Pracy nie otrzymał żadnych środków na badania, uważam za rzecz skandaliczną”.

Z kolei Paweł Wypychowski – ekspert w dziedzinie pól elektromagnetycznych, z którym Instytut współpracuje od kilku lat w zakresie popularyzowania tematu elektrosmogu, autor ekspertyzy „Megaustawa 5G. Czy ta Księga rzeczywiście jest Biała?” – podsumował, że wszystko to, o czym dzisiaj coraz bardziej rzeczowo mówimy, odbywa się post factum, ponieważ zmiany w prawie i w rzeczywistości elektromagnetycznej dokonały się bez udziału obywateli ponad rok wcześniej. Te zmiany działają na niekorzyść obywateli. Powinny one zostać poprzedzone otwartą, szeroką debatą, zamiast tego były zainicjowane i przeprowadzone przez branżę telekomunikacyjną bez uwzględniania głosu obywateli i naukowców dostrzegających ryzyko. Spór naukowy pokazuje jak głębokie jest to zagadnienie i że brakuje konsensusu naukowego, więc tym bardziej należy wcielić w życie zasadę ostrożności. Obrazowo i dosadnie podkreślił, że obywatel polski dostał od rządu „trzy razy w pysk”: raz społeczeństwo zostało pominięte przy Megaustawie, drugi raz dostało w pysk przy zmianie norm (stukrotne podwyższenie), trzeci raz – w postaci ogłoszenia przepisów wykonawczych w 2020 r. przez Ministerstwo Klimatu, które to pozwalają operatorom „zadeklarować”, jakiej wysokości promieniowanie będzie emitować dana stacja bazowa. Dalej, analizując wyniki opracowania Deloitte, Paweł Wypychowski akcentował, że „mimo wielkich nakładów finansowych rządu polskiego, Polacy są sceptyczni w kwestii rozwoju sieci bezprzewodowych. Jedyną odpowiedzią rządu jest nacisnąć mocniej – wydać 10 mln zł., aby indoktrynować samorządy i dzieci w szkołach jedyną słuszną narracją – tylko jedną wersją rzeczywistości, zupełnie nie dając pieniędzy na drugą stronę, czyli działalność niezależnych instytutów badawczych”. Zwrócił też uwagę, że najpierw instytucje ubezwłasnowolniły obywatela, w postaci zmiany prawa, odbierając mu różne narzędzia do samodzielnego podejmowania decyzji, a teraz, „za 10 mln zł, tego bezwolnego obywatela, który nie ma żadnej możliwości głosu ani wpływu na kształtowanie środowiska elektromagnetycznego na własnym terytorium, postanowiły kształcić. To jest żałosne!”.

Jednym z ostatnich głosów w debacie, poza wypowiedziami samych operatorów zwracających uwagę na potrzebę szybkiego rozwoju i dostarczenia usług klientom, była wypowiedź Pawła Szymanka –doradcy ekonomicznego w delegaturze Najwyższej Izby Kontroli w Lublinie, który zwrócił uwagę na kwestie pomiarów, monitorowania środowiska elektromagnetycznego. Nie dziwiły go wysokie wartości pomiarów w otwartych oknach mieszkańców Poznania, bo NIK już w swoim raporcie wydanym przed stukrotnym podwyższeniem norm zwracał na te przekroczenia uwagę: „Pomiary nie były miarodajne i często były realizowane w miejscach przypadkowych. Pomiary powinny być dokonywane w miejscach stałego zamieszkania ludzi, w miejscach ich przebywania. Takich pomiarów bardzo brakowało w wynikach przedstawianych przez operatorów Inspekcji Ochrony Środowiska”.

W innym miejscu swej wypowiedzi odniósł się do wcześniejszej deklaracji Kingi Graczyk wskazującej, że w Megaustawie wdrożono wszystkie rekomendacje z raportu NIK: „Kontrole wykazywały szereg dysfunkcji. Ja byłbym bardzo ostrożny, jeśli chodzi o sformułowanie, że wszystkie wnioski zgłoszone przez nas w raporcie zostały przyjęte i wdrożone w 2019 r. w Megaustawie. Podjęto pewne działania legislacyjne, zmodyfikowano ramy prawne wnioskowania o pomiary kontrolne, pozostaje kwestia stosowania przepisów w praktyce. Na ile organy będą w stanie te przepisy stosować i realizować nasze pozostałe wnioski? Realizacja tych wniosków wymaga w ogóle wypracowania koncepcji pomiarów”.

Dwie strony medalu, czyli o co tyle hałasu

Debata była gorąca, pełna merytorycznych informacji z zakresu aktualnego stanu wiedzy nad polami elektromagnetycznymi oraz odniesień do wydarzeń z 2019 r. Nie sposób przytoczyć tu wszystkich wypowiedzi – osoby zainteresowane zachęcamy do zapoznania się z nagraniem ze spotkania dostępnym na stronie sejmowej.

Gdyby próbować znaleźć słowo, które najczęściej padało podczas tego spotkania, to poza oczywistymi faworytami typu „promieniowanie elektromagnetyczne”, „elektrosmog”, „sieci bezprzewodowe” czy „światłowód” uwagę należy zwrócić na „jednostronność”. Pojawiające się wielokrotnie słowo przybierało miano zarzutu zarówno w wypowiedziach ustnych jak i na czacie. Zarówno zwolennicy szybkiej rozbudowy sieci bezprzewodowych jak i zwolennicy światłowodów postulujący zasadę ostrożności zarzucali drugiej stronie jednostronność.

Aby w pełni zrozumieć, jak ważną sposobnością dla zgromadzonych była możliwość wypowiedzenia głośno swoich obaw na temat elektrosmogu, należy sobie uzmysłowić, że od wielu lat w Polsce panuje „zmowa milczenia”, a problem promieniowania elektromagnetycznego jest niezauważany i pomniejszany. Spotkanie Zespołu Parlamentarnego ds. Cyberbezpieczeństwa Dzieci było świetną okazją, by na forum publicznym wznowić dyskusję na temat obaw przed szybkim i niekontrolowanym rozwojem sieci bezprzewodowych w Polsce.

W rzeczywistości waga tego problemu rośnie wraz z każdą nowo postawioną lub rozbudowaną stacją bazową. O niezauważanie elektrosmogu bardzo dba silne lobby telekomunikacyjne, które od wielu lat kreuje wizerunek człowieka mobilnego, rozwijającego swoje pasje, mogącego realizować własne potrzeby na każdym kroku, dzięki dostępowi do sieci bezprzewodowej. I nie byłoby może w tym nic złego, gdyby jednocześnie to samo lobby mówiło głośno o potencjalnym ryzyku dla zdrowia i zagrożeniach, jakie niesie ze sobą tak szybki rozwój w kierunku sieci bezprzewodowych.

Operatorzy dodają, że budowanie sieci bezprzewodowych jest po prostu tańsze i bardziej opłacalne oraz wskazują na popyt na swoje usługi generowany przez klientów. Strona przedstawicieli firm telekomunikacyjnych i lobbystów jest wpływowa, silna i przekonana o słuszności swoich interesów – ich telewizyjnym reklamom i narracji ulega znaczna część społeczeństwa i wiele instytucji państwowych. Tu nie liczy się dobro jednostki czy zdrowie człowieka i setki badań naukowych, które zwracają uwagę na potencjalne zagrożenia dla organizmów żywych płynące ze zwiększonej ekspozycji na pola elektromagnetyczne. Liczy się zysk, wygoda, nowoczesność, dostęp do wszystkiego o każdej porze i w każdym miejscu na ziemi.

Druga strona biorąca udział w debacie mówi STOP, przecież mamy światłowody i to w oparciu o nie w pierwszej kolejności powinniśmy budować postęp technologiczny. Nie rozbudowujmy tak ślepo infrastruktury pod sieci bezprzewodowe, bo nie znamy jeszcze skutków, jakie dla zdrowia człowieka może wywołać wzmacniane w ten sposób i przenikające nas promieniowanie elektromagnetyczne. Przeprowadźmy na szeroką skalę badania naukowe z udziałem instytucji naukowych niezależnych od państwa i teleoperatorów. Postawmy na rzetelność i prawdę płynącą z wyników naukowych, a nie interesy korporacji. Zanim zafundujemy samym sobie, naszym dzieciom i całej planecie nieodwracalne zmiany, poznajmy lepiej naturę promieniowania elektromagnetycznego i jego wpływ biologiczny na organizmy żywe.

Z jednej strony w tej dyskusji pojawiały się podobne argumenty jak podczas konsultacji Megaustawy w 2019 r. Z drugiej strony widać, że choć nadal rządzi w Polsce strona teleoperatorów, to jednak nadzieją napawa fakt, że coraz głośniej, śmielej i częściej strona naukowa wytyka błędy stronie rządowej i postuluje powołanie niezależnego grona badaczy, którzy otrzymają odpowiedniej wielkości granty, by przeprowadzać niezależne od woli koncernów badania nad wpływami biologicznymi promieniowania elektromagnetycznego. Póki co, obserwujemy u polityków brak woli finansowania tych badań i nie należy mieć złudzeń, że tak często przywoływane tu Ministerstwo Zdrowia nagle skruszeje i zmieni zdanie w kwestii ustanawiania przepisów chroniących zdrowie obywateli. Tym bardziej należy wziąć sobie do serca słowa kończące wystąpienie prof.dr hab. Haliny Abramczyk:

„Powinniśmy zjednoczyć się i silnie nacisnąć na władzę, aby natychmiast powołała do życia PAŃSTWOWĄ NARODOWĄ AGENCJĘ NOWYCH TECHNOLOGII, której pozytywna opinia byłaby konieczna przed wprowadzeniem nowej technologii do powszechnego użytku (…). Agencja winna być finansowana przez państwo (…), ale bezwzględnie od niego niezależna, co należy zagwarantować odpowiednio precyzyjnymi i rygorystycznymi przepisami. Jest to konieczne, aby mogła dobrze i dociekliwie pracować w celu uzyskania wiarygodności”.

prof.dr hab. Halina Abramczyk

Nie czekajmy aż apel ten wystosują sami naukowcy, bo na razie ich głos nie jest przez rządzących brany pod uwagę. Dołączmy do nich. Jest wiele pytań pozostających bez odpowiedzi, które Ministerstwu Zdrowia zadają naukowcy i strona społeczna. Nie dajmy się też zwieść rządowym deklaracjom w kwestii budowania systemu monitoringu promieniowania elektromagnetycznego w Polsce (monitoring w zaplanowanej postaci wcale skutecznym monitoringiem nie będzie, co wykazaliśmy w wydanej w 2019 r. ekspertyzie „Megaustawa 5G. Czy ta Księga rzeczywiście jest Biała?”, w rozdziale pt. „Monitoring czy cyfrowa ułuda?”).

Dobrze abyśmy wszyscy, my obywatele, w sprawie elektrosmogu mogli się zjednoczyć, chcieli poszerzać swoją wiedzę i wspólnie wywierać na rządzących nacisk. V debata Parlamentarnego Zespołu ds. Cyberbezpieczeństwa Dzieci zmobilizowała stronę naukową do wysuwania postulatów, czas na ich realizację. I warto przy okazji o własny „rachunek sumienia”. Przestańmy myśleć o rozwoju technologicznym tylko w kategoriach wygody i natychmiastowego zaspokajania naszych potrzeb. Zastanówmy się, w jaki najbardziej optymalny dla siebie i środowiska sposób moglibyśmy korzystać z nowoczesnych technologii i z dostępu do sieci. Codziennie każdy z nas dokłada swoją własną „cegiełkę” na rzecz rosnącego popytu, który operatorzy i lobbyści wykorzystują jako „popyt na usługi mobilne”.


Prypisy:

*MEGAUSTAWA (Megaustawa Telekomunikacyjna) – Ustawa z dnia 30 sierpnia 2019 r. o zmianie ustawy o wspieraniu rozwoju usług i sieci telekomunikacyjnych oraz niektórych innych ustaw.

** Rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 17 grudnia 2019 r. w sprawie dopuszczalnych poziomów pól elektromagnetycznych w środowisku.

Link do debaty:
https://www.sejm.gov.pl/Sejm9.nsf/transmisja.xsp?documentId=D52FB6C93B3D0141C12586930047C877&symbol=TRANSMISJA_ARCH&info=T

Link do strony sejmowej (zawierającej nagranie z debaty, prezentację prof. Haliny Abramczyk i inne materiały przywoływane w trakcie trwania spotkania):
https://www.sejm.gov.pl/Sejm9.nsf/agent.xsp?symbol=POSIEDZENIAZESP&Zesp=606

Raport NIK z 2019 r.
https://www.nik.gov.pl/plik/id,20005,vp,22625.pdf

Sprawdź inne artykuły z tego wydania tygodnika:

Nr 81 / (29) 2021

Przejdź do archiwum tekstów na temat:

# Nowe technologie # Społeczeństwo i kultura Kuźnia kampanierów

Przejdź na podstronę inicjatywy:

Co robimy / Kuźnia kampanierów

Być może zainteresują Cię również: