Opinia

Ernst Wolff: Koronawirus – Czym właściwie jest WHO?

WHO
WHO, fot. Miguel Á. Padriñán z Pixabay
Tygodnik Spraw Obywatelskich – logo

Nr 30 (2020)

Przywództwo w walce przeciwko nowemu koronawirusowi spoczywa w rękach Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Podaje ona liczbę osób zakażonych, zmarłych i wyleczonych, informuje o rozprzestrzenianiu się choroby i koordynuje środki, mające na celu jej powstrzymanie.

Co to za organizacja? Kto ją założył i finansuje? W jaki sposób wypełniała swoją misję do tej pory?

Oto podsumowanie najważniejszych faktów:

WHO (World Health Organization) – Światowa Organizacja Zdrowia została założona w 1948 roku jako wyspecjalizowana agencja Narodów Zjednoczonych. Jej główna siedziba znajduje się w Genewie, obecnie należą do niej 194 państwa członkowskie. Od 2017 roku przewodniczy jej były minister zdrowia i spraw zagranicznych Etiopii dr Tedros Ghebreyesus.

Oficjalnym mandatem WHO jest „osiągnięcie możliwie najwyższego poziomu zdrowia dla wszystkich narodów”. Jest ona uprawniona do ustanawiania uznawanych na szczeblu międzynarodowym norm w zakresie leczenia chorób, postępowania z toksynami środowiskowymi i ochrony przed zagrożeniami jądrowymi. Zapewnia również pomoc techniczną dla krajów potrzebujących oraz wspiera i koordynuje międzynarodową reakcję na sytuacje kryzysowe dotyczące zdrowia.

Dwa źródła finansowania WHO

WHO dysponuje obecnie budżetem w wysokości około 4,4 miliarda dolarów i ma dwa główne źródła dochodów: pierwsze to stałe składki, których wysokość opiera się na liczbie ludności i produkcie krajowym brutto danego kraju; drugie to dobrowolne wpłaty państw członkowskich, fundacji, firm i osób fizycznych.

Stałe składki są wykorzystywane na pokrycie ogólnych kosztów i działań programowych. Dobrowolne wpłaty są przekazywane przez darczyńców na określone działania i są przeznaczone na konkretne cele.

W pierwszych trzech dekadach swojego istnienia WHO była finansowana głównie ze stałych składek państw członkowskich, przy czym największym darczyńcą były Stany Zjednoczone.

Wraz z globalną deregulacją i rosnącym wpływem neoliberalizmu w połowie lat 70. XX wieku rozpoczęła się fala prywatyzacji, która dotarła też do WHO. Udział środków prywatnych w jej budżecie stale wzrastał w kolejnych dekadach.

W 1993 r. Stany Zjednoczone przeforsowały zamrożenie obowiązkowych składek. W 2017 roku prezydent USA Donald Trump nakazał obcięcie wkładu USA o prawię połowę. Obecnie mniej niż 20 procent budżetu WHO pochodzi od rządów państw członkowskich. Ponad 80 procent stanowią dobrowolne i w dużej mierze celowe wpłaty od darczyńców publicznych lub prywatnych, głównie fundacji i firm farmaceutycznych.

Znaczenie prywatnych interesów gospodarczych

Nieco ponad 14 procent całkowitego budżetu pochodzi obecnie z Fundacji Billa i Melindy Gatesów. Od kilku lat jest ona największym prywatnym darczyńcą i od przełomu tysiącleci przekazała 2,5 miliarda dolarów WHO. Tylko w roku 2016 i 2017 roczna kwota wynosiła 629 milionów dolarów – w dużej mierze przeznaczonych na kampanie dotyczące szczepień.

Fundacja Gatesa przekazała WHO łącznie 1,6 miliarda dolarów na pomoc w powstrzymaniu rozprzestrzeniania się poliomyelitis – polio. Ta walka prawie wyeliminowała tę straszną chorobę na świecie. Jednocześnie przyniosło to bardzo wysokie zyski różnym firmom farmaceutycznym, których przedstawiciele zasiadają w zarządzie Fundacji Gatesów i spowodowało gwałtowny wzrost cen ich akcji. To z kolei przyniosło korzyści również Fundacji Gatesa, która posiada pakiety akcji m.in. grup farmaceutycznych GlaxoSmithKline, Novartis, Roche, Sanofi, Gilead i Pfizer.

Fundacja Gatesów twierdzi, że służy globalnemu zdrowiu. Nie widzi sprzeczności w posiadaniu pakietów akcji spółek naftowych lub spółek takich jak Coca-Cola, Pepsi-Cola, Nestlé lub spółek alkoholowych Anheuser-Busch i Pernod. WHO zaprzecza, że ze względu na finansowe uzależnienie od Fundacji Gatesów ma związane ręce, jeśli chodzi o podejmowanie działań przeciwko szkodliwej działalności przemysłu naftowego lub przemysłu napojów oraz napojów alkoholowych.

Prawie cztery lata temu nastąpiła zasadnicza zmiana strukturalna w ramach WHO na korzyść sektora prywatnego. Do tego czasu tylko organizacje non-profit mogły uczestniczyć w grupach roboczych i zespołach zadaniowych WHO, w których podejmowane są najważniejsze decyzje organizacji. Decyzją Zgromadzenia Ogólnego WHO od maja 2016 r. spółki handlowe mogą wpływać na decyzje strategiczne w tych organach.

Ptasia i świńska grypa

Najważniejszą rolą WHO jest interweniowanie w przypadku pandemii i koordynowanie globalnych wysiłków na rzecz ich powstrzymania. Najpowszechniejsze są pandemie grypy. Należą do nich ptasia grypa z 2005 roku i świńska grypa z 2009/2010 roku.

Podczas epidemii ptasiej grypy dyrektor WHO ds. Grypy, Klaus Stöhr, ostrzegł przed ogólnoświatową falą infekcji „nawet do siedmiu milionów zgonów”. W rezultacie rządy za miliony zakupiły leki przeciwko grypie – Tamiflu i Relenza.

W 1996 roku szwajcarski gigant farmaceutyczny Roche nabył licencję na produkcję Tamiflu od amerykańskiej firmy biotechnologicznej Gilead, której byłym dyrektorem generalnym i głównym udziałowcem był były sekretarz obrony USA Donald Rumsfeld. Roche zarobił ponad miliard franków szwajcarskich (CHF) ze sprzedaży Tamiflu.

Ptasia grypa nie pochłonęła zapowiadanych 7 milionów istnień ludzkich, ale w sumie łącznie 152 osoby na całym świecie. Klaus Stoehr, który odegrał decydującą rolę w strategii WHO, opuścił WHO po tym, jak pandemia ustąpiła i objął stanowisko dyrektora w szwajcarskiej firmie farmaceutycznej Novartis.

Podczas epidemii świńskiej grypy w 2009 r. WHO ponownie ogłosiła stan wyjątkowy. W tym czasie szefem Wydziału Szczepionek WHO była Marie-Paule Kieny. Do 1988 roku pracowała w Transgene SA, firmie biotechnologicznej, utrzymującej strategiczne partnerstwo w zakresie produkcji szczepionek z firmą farmaceutyczną Roche. Przed dołączeniem do WHO była aktywna w Europejskiej Inicjatywie Szczepionkowej, sponsorowanej przez wiele firm farmaceutycznych. 

Ostrzeżenia WHO o konsekwencjach świńskiej grypy ponownie były tak drastyczne, że wiele rządów zgromadziło nadzwyczajne zapasy. Same tylko Niemcy zamówiły wówczas leki i szczepionki na grypę o wartości 450 milionów euro.

Ponieważ jednak rzeczywista fala infekcji była stosunkowo niewielka i spowodowała 258 zgonów na 226 000 osób w Niemczech, mniej niż podczas normalnej epidemii grypy sezonowej, zapasy rządowe opłacane z pieniędzy podatników musiały zostać zniszczone z powodu braku popytu.

WHO i Bank Światowy

W 2017 roku Bank Światowy wraz z reasekuratorami – czyli firmami ubezpieczeniowymi – utworzył fundusz kryzysowy na wypadek epidemii, który według ówczesnego prezesa „uratowałby miliony ludzi”.

Sercem tego funduszu są tzw. obligacje pandemiczne, które są nabywane przez głównych inwestorów, fundusze emerytalne, podmioty zarządzające aktywami i fundacje, które przynoszą im gwarantowane przez państwo odsetki w wysokości do 11 procent.  W przypadku wybuchu pandemii inwestorzy są narażeni na ryzyko utraty albo części swoich pieniędzy, albo wszystkich pieniędzy, które zapłacili za obligacje.

Oficjalnym celem obligacji pandemicznych jest pomoc krajom potrzebującym na wypadek wybuchu pandemii. Wypłata pieniędzy jest jednak powiązana z kryteriami ustalonymi przez WHO i określonymi w umowie na kilkuset stronach dla każdej obligacji.

Kiedy w 2018 roku w Kongo szalał wirus Ebola, zabijając ponad dwa tysiące osób, był to drugi najpoważniejszy wybuch tej choroby w historii. Niemniej jednak wypłacono tylko niewielką część pieniędzy (61 mln USD), ponieważ drobny druk obligacji zawierał następującą klauzulę: choroba musi przekroczyć granicę dwóch sąsiednich krajów i w określonym czasie pochłonąć co najmniej 20 ofiar. Jednak w Ugandzie, sąsiednim kraju Konga, WHO wykryła wówczas tylko 3 zgony.

Ponadto 61 milionów dolarów zostało wypłacone dopiero trzy miesiące po wybuchu pandemii, więc nie mogły już one przyczynić się do wczesnego zapobiegania rozprzestrzenianiu się choroby.

Działamy bez cenzury. Nie puszczamy reklam, nie pobieramy opłat za teksty. Potrzebujemy Twojego wsparcia. Dorzuć się do mediów obywatelskich.

Badanie opublikowane po pandemii wirusa Ebola na temat skuteczności obligacji pandemicznych dostarczyło dowodów na to, że do tej pory wydano więcej pieniędzy na wypłaty odsetek dla inwestorów finansowych niż dla krajów dotkniętych wirusem Ebola.

Fundusze hedgingowe, WHO i koronawirus

Fundusze hedgingowe to firmy finansowe, które mogą działać jak banki, ale nie podlegają ich ograniczeniom. Po uzyskaniu zgody na deregulację coraz więcej banków utworzyło własne fundusze hedgingowe i w ten sposób dokonuje dokładnie tych transakcji, które wcześniej były dla nich zabronione.

W związku z tym fundusze hedgingowe stały się coraz silniejsze i dominują obecnie na światowej scenie finansowej. Ze względu na ich ciągłe poszukiwanie szybkich zwrotów i ogromne możliwości zysku w sektorze farmaceutycznym, który jest najbardziej lukratywnym przemysłem na świecie, posiadają one również udziały w wielu firmach farmaceutycznych i mogą za ich pośrednictwem wpływać na WHO.

Po światowym kryzysie finansowym w latach 2007-2008 banki centralne utrzymywały światowy system finansowy przy życiu przez ponad 11 lat, zasilając go coraz większą ilością pieniędzy i obniżką stóp procentowych. Jednak od 2019 r. strategia ta już nie działa. Jak pokazały poważne zawirowania na rynkach finansowych w ciągu ostatnich czterech tygodni, system ten obecnie załamuje się na dobre.

Fundusze hedgingowe poniosły ogromne straty w wyniku tego załamania i obecnie próbują je zrekompensować na dwa sposoby: po pierwsze, stawiają na spadek cen, a po drugie, ze względu na swoją siłę rynkową, domagają się – i otrzymują – coraz większe dofinansowanie (tj. zastrzyki gotówki) od rządów i banków centralnych.

Żaden z tych środków nie przyczynia się do ożywienia systemu, lecz raczej pogłębia krach, a przede wszystkim negatywne skutki dla ludności czynnej zawodowo, która jest zagrożona masowym bezrobociem i masowym ubóstwem na niespotykaną dotąd skalę. Pasożytnicze zachowanie funduszy hedgingowych może wywołać niezadowolenie i skierować masy przeciwko nim i ich wspólnikom w polityce i mediach.

Czy w tych okolicznościach nie można sobie wyobrazić, że ktoś użyje własnych wpływów i uzyska masową histerię o niespotykanej dotąd skali, generowaną przez organizację kontrolowaną przez siebie, ale w oczach opinii publicznej oddaną światowej ochronie zdrowia? Odwróci uwagę od grabieży własnego, zawalającego się systemu i przygotuje się do stłumienia ataku mas za pomocą nadzwyczajnych rozporządzeń policji i wojska…?

Komentarz Ernsta Wolffa, 23.03.2020


Ernst Wolff jest niemieckim pisarzem i dziennikarzem. Skupia się na krytyce globalnego systemu finansowego i monetarnego, zwłaszcza roli MFW, Banku Światowego, Rezerwy Federalnej (FED), walutowego systemu Bretton  Woods i pieniądza fiducjarnego dystrybuowanego na całym świecie.

Sprawdź inne artykuły z tego wydania tygodnika:

Nr 30 (2020)

Przejdź do archiwum tekstów na temat:

# Polityka # Świat # Zdrowie

Być może zainteresują Cię również:

Chcę wiedzieć
# Zdrowie

INSPRO ws. patentowania nasion roślin uprawnych

W dniach 17 i 18 kwietnia 2011 r. odbędą się Światowe Dni Protestu Przeciwko Patentowaniu Nasion Roślin Uprawnych. W tym czasie tysiące rolników i aktywistów, działających na rzecz obrony tradycyjnych nasion, spotka się w Brukseli w celu wymiany nasion odmian tradycyjnych. Uczestnicy protestu złożą do Komisji Praw Człowieka Parlamentu Europejskiego apel o przeprowadzenie dochodzenia w sprawie legalności nadawania podmiotom prywatnym uprawnień do patentowania nasion roślin uprawnych. Dlaczego bogactwo genetyczne nasion jest istotne? Różnorodność genetyczna pozwala na utrzymanie zróżnicowanej diety, ważnej dla równowagi ludzkiego organizmu, oraz biologicznej różnorodności, tak istotnej dla ekosystemu naszej planety.