Etat „kury domowej”
O tym czy kobieta ma zostać w domu, wciąż decyduje nie ona sama, ale rynek pracy.
1205 złotych brutto to pensja, którą powinna dostawać przysłowiowa kura domowa. Mimo braku takiego wynagrodzenia coraz więcej Polek decyduje się zostać w domu. Tylko, że powodem jest nie zamiłowanie do „stania przy garach”, a niskie płace i brak możliwości zatrudnienia.
Zarobki gospodyni domowej wyliczył Instytut Spraw Obywatelskich. Za stawki wyjściowe przyjęto 5 złotych za ugotowanie obiadu, 3 złote za zakupy i 5 złotych za zrobienie prania. Podobne kwoty „przysługują” za większość prac, które w domach wykonują tylko kobiety.
1200 to za mało
– Nieco ponad 1200 złotych to zdecydowanie za mało za prowadzenie domu. Tym bardziej że przecież wiele z nas pracuje na trzech etatach: realizując się zawodowo, jako „kura domowa” i psycholog, który ratuje rodzinę w kryzysowych sytuacjach – śmieje się Elżbieta Jagiełło z Koalicji Kobiet Europejskich w Radomiu. – Dobrze jednak, że takie wyliczenia są w ogóle robione, bo to przypomina wszystkim o ciężkiej pracy, jaką jest prowadzenie domu.
Niestety, jak wynika z doświadczenia radomskiej feministki pozostanie w domu nie zawsze jest wyborem kobiety. Częściej decydują za nią warunki ekonomiczne. – Mężczyźni mają wyższe pensje i łatwiej im znaleźć pracę. Gdy dziecko zachoruje oni nie będą brać zwolnienia, łatwiej wyjechać im na szkolenie podczas weekendu, no i nie będą brali urlopu macierzyńskiego. To stereotypy, ale niestety często powtarzane jeszcze przez pracodawców – podkreśla Elżbieta Jagiełło.
Wolę pracownice
Na szczęście nie przez wszystkich – wyjątkiem jest Janusz Miernik, dyrektor Towarzystwa Wiedzy Powszechnej w Kielcach, Radomiu i Krakowie. W jego zespole „od zawsze” pracują głównie kobiety, obecnie – razem z sobą – zatrudnia on tylko trzech mężczyzn.
– Panie są bardziej zdyscyplinowane, ambitniejsze i obowiązkowe. Nie narzekają, że trzeba zostać po godzinach, a mnie z kolei nie interesuje czy któraś z podwładnych coś ma do załatwienia w godzinach pracy, jeśli tylko wywiązuje się ze swoich obowiązków – stwierdza dyrektor Miernik. – Po kilkudziesięciu latach pracy z kobietami aż za dobrze zdaję sobie, ile trudu kosztuje kobietę pogodzenie pracy zawodowej z domowymi obowiązkami.
Także jego zdaniem 1200 złotych pensji dla przysłowiowej kury domowej to zdecydowanie za mało. – Przynajmniej o 20-30 procent ta stawka jest zaniżona. Przecież utrzymanie porządku w domu to bardzo ciężka i pracochłonna praca, co oceniam nie tylko jako szef, ale i jako mąż – dodaje.
Statystyczna rzeczywistość
Mimo to Główny Urząd Statystyczny podaje, że około 1,5 miliona Polek zdecydowało się zrezygnować z pracy, aby prowadzić domy. Dlaczego tak jest? Wiele wyjaśniają statystyki bezrobocia. W naszym regionie nie ma powiatu, w którym bezrobocie wśród kobiet byłoby mniejsze niż wśród mężczyzn. Najgorzej w statystykach wypada Podkarpacie, gdzie bezrobotnych jest 76 tysięcy kobiet. Wśród osób zarejestrowanych w powiatowych urzędach pracy w kwietniu 83 procent stanowiły właśnie panie.
Anna Niedzielska
Źródło: Echo dnia, 04.06.2007