Gazeta Wyborcza: Polskie firmy autorytarne. Jak złe zarządzanie wpływa na biznes
W Polsce przedsiębiorcy niezbyt przychylnie patrzą na związki zawodowe i rady pracowników. Firmy chętnie za to chwalą się działaniami z zakresu CSR, czyli społecznej odpowiedzialności biznesu.
Związki zawodowe w Polsce nie mają dobrego PR-u, a uzwiązkowienie spada. W sektorze publicznym uzwiązkowienie jest ciągle wysokie (np. 70 proc. w górnictwie), ale w prywatnym bywa, że związki zawodowe występują w formie szczątkowej (np. 2 proc. w handlu). Ciekawe wyniki daje rozbicie sektora prywatnego na ten z kapitałem polskim i ten z międzynarodowym. Według badań Konfederacji Lewiatan „Pracujący Polacy” w 2007 r. w krajowym sektorze prywatnym uzwiązkowienie wynosiło zaledwie 8 proc. i spadało, a w zagranicznym – aż 33 proc. i rosło. […]
Jeśli nie związki, to co?
W 2006 r. Sejm uchwalił ustawę o radach pracowników – wdrażając w ten sposób dyrektywę unijną, która zmierzała do poprawy dialogu w firmach. Rada pracowników miała działać w firmach zatrudniających powyżej 50 osób, liczyć od trzech do siedmiu członków i przydawać się m.in. tam, gdzie nie działają związki. Kompetencje rady pracowników nie są szerokie – na spotkaniach rad z pracodawcami reprezentanci mieli otrzymywać informacje m.in. o sytuacji ekonomicznej firmy czy zwolnieniach.
W szczytowym momencie rad było ponad 3 tys. – przy 35 tys. polskich firm zatrudniających minimum 50 pracowników. Dziś jest ich tylko ok. 500. Dlaczego? – Ustawa została napisana w taki sposób, że radę ciężko jest założyć – pod wnioskiem musi się podpisać 10 proc. pracowników. Nie ma też sankcji dla pracodawcy, który po prostu nie życzy sobie założenia rady – tłumaczy Rafał Górski, prezes Instytutu Spraw Obywatelskich. Górski pracuje nad nowelizacją, ale ciężko znaleźć mu poparcie wśród posłów. Tematem nikt nie jest zainteresowany.
Przejdź do archiwum tekstów na temat:
Centrum Wspierania Rad Pracowników