Felieton

2,5 mld zarażonych

Oko
Oko fot. Gerd Altmann z Pixabay

Rafał Górski

Tygodnik Spraw Obywatelskich – logo

Nr 21 (2020)

„Jeśli chciałbyś stworzyć maszynę, która kieruje propagandę do milionów ludzi, odciąga ich od ważnych spraw, nakręca nienawiść i fanatyzm, rujnuje zaufanie społeczne, niszczy dziennikarstwo, rozpowszechnia wątpliwości dotyczące nauki i inwigiluje nas wszystkich, pewnie byłoby to coś bardzo podobnego do Facebooka.”

To cytat z książki „Antisocial media” autorstwa Siva Vaidhyanathan. Autor jest medioznawcą i dyrektorem Center for Media Citizenship na Uniwersytecie Wirginii. Dla mnie ważniejszą rekomendacją jest jednak to, że pracował w zakładzie prowadzonym przez Neila Postmana na Uniwersytecie Nowojorskim. Tego Postmana, który napisał „Technopol” i „Zabawić się na śmierć”.

1.

Jeśli chciałbyś stworzyć maszynę, która jest systemem operacyjnym naszego życia, pewnie byłoby to coś bardzo podobnego do Facebooka. Mamy pięć największych korporacji cyfrowych: Facebook, Alphabet (właściciel Google), Microsoft, Amazon i Apple. Firmy te rywalizują między sobą o nasze dane i naszą uwagę. Bo one stały się dziś najcenniejsza walutą. Każda z tych firm chciałaby stworzyć system, który będzie dotyczyć naszych ciał, naszej świadomości i naszych decyzji. Chciałaby stworzyć system operacyjny naszego życia. Oczywiście to będzie takie życie jak to przedstawione w Nowym Wspaniałym Świecie przez Huxleya.

Facebook jest z tych korporacji najbardziej wszechobecny i najniebezpieczniejszy. Już przejął morza, a chce przejąć oceany danych o nas, które będą monitorować, monetyzować i zarządzać naszymi ciałami, domami, urządzeniami i pojazdami. Z pomocą przyjdzie Internet rzeczy. A właściwie Internet ludzi. Vaidhyanathan pisze o wspomnianych pięciu korporacjach: „Którakolwiek z nich zdominuje system operacyjny naszego życia, zyska ogromną władzę i stanie się nieprzejrzystą „czarną skrzynką”, zarządzającą wieloma aspektami życia w sposób nietransparentny i pozbawiony odpowiedzialności przed kimkolwiek.”

Kiedy polska prawica kłóci się o tematy zastępcze z polską lewicą w sejmowej piaskownicy, maszyna Marka Zuckerberga systematycznie, powolnie i dokładnie mieli ich wartości. Mieli nasze wartości. Czy to widzą? Czy my to widzimy?

2.

Jeśli chciałbyś stworzyć maszynę, która niszczy demokrację, pewnie byłoby to coś bardzo podobnego do Facebooka. System Zuckerberga niszczy debatę publiczną polegającą na dialogu z innym punktem widzenia i zestawem wartości. Ogranicza zbiorową refleksję na ważne tematy i wspólną analizę problemów. Jego algorytmy premiują emocjonalną motywację, a nie pogłębioną deliberację. Sprzyjają wymianie ciosów, a nie wymianie poglądów. Premiują wygłaszanie deklaracji, a nie prowadzeniu dyskusji.

A swoją drogą ciekawe, ile osób, które uważają, że PiS niszczy demokrację, podobne zdanie ma o firmie Marka Zuckerberga. Czy kojarzysz jakieś protesty przeciwko FB organizowane przez Komitet Obrony Demokracji?

3.

Jeśli chciałbyś stworzyć maszynę, która jest wszechobecnym systemem inwigilacji, pewnie byłoby to coś bardzo podobnego do Facebooka. Facebook śledzi nas na miękko, w białych rękawiczkach. Nie zakłada nam podsłuchów czy kamer. Mamy je w swoich komputerach i smartfonach, które śledzą nasze ruchy i myśli. Mamy trzy oka Saurona. Pierwsze należy do korporacji Facebook. Prowadzi ono komercyjny nadzór nad naszym zachowaniem w imieniu reklamodawców, swoich klientów. Wykorzystuje do tego swoje główne serwisy: Facebook, Messenger, Instagram i WhatsApp. Dane o nas (m.in. informacje biograficzne, zapis interakcji z innymi, teksty naszych postów, lokalizacje oraz graf społeczny) jakie gromadzi, pozwalają profilować nas pod kątem kierowanych do nas reklam.

Drugie oko Saurona należy do służb rządowych, które wykorzystują FB do szpiegowania nas, obywateli.

Trzecie oko Saurona to setki firm, które śledzą nas i profilują. Jesteśmy zwierzętami hodowlanymi produkującymi dane – udomowionymi i zależnymi. Jesteśmy owcami. A Facebook nas strzyże.

Działamy bez cenzury. Nie puszczamy reklam, nie pobieramy opłat za teksty. Potrzebujemy Twojego wsparcia. Dorzuć się do mediów obywatelskich.

4.

Jeśli chciałbyś stworzyć maszynę, która zajmuje się inżynierią polityczną i zarządzaniem obywatelami, pewnie byłoby to coś bardzo podobnego do Facebooka. Gra toczy się o władzę i wpływy sprawowane za pośrednictwem technologii. Pamiętasz rok 2018 i ujawnienie przez dziennikarzy skandalu ze korumpowaną politycznie firmą Cambridge Analytica? Firma wyssała z FB dane ponad pięćdziesięciu milionów Amerykanów, by przygotować wybory na prezydenta Stanów Zjednoczonych…

5.

Jeśli chciałbyś stworzyć maszynę, która skutecznie cenzuruje, pewnie byłoby to coś bardzo podobnego do Facebooka. Ale jest to cenzura na miarę Nowego Wspaniałego Świata. Po prostu, jeżeli nie masz konta na FB to nie istniejesz. Jesteś niewidoczny. Jeżeli coś nie wydarzyło się na FB, nie wydarzyło się wcale. Algorytmy Zuckerberga alternatywne możliwości czynią niewidzialnymi. Niewidzialnymi czynią wartości, których nie podziela ich właściciel. I nie ma tu znaczenia, że masz pieniądze i chcesz zapłacić. Pamiętam, jak Facebook odmówił płatnej reklamy wydarzenia Instytutu Spraw Obywatelskich, w ramach którego zachęcaliśmy obywateli do udziału w konsultacjach społecznych poświęconych 100-krotnemu zwiększeniu norm elektrosmogu.

6.

Jeśli chciałbyś stworzyć maszynę, która jest systemem medialnym wspierającym dyktatury, pewnie byłoby to coś bardzo podobnego do  Facebooka. Jak zauważa Vaidhyanathan, FB służy reżimom jako główne narzędzie propagandy i nękania opozycji, a zyskowna współpraca z rządami dyktatorów oznacza, że amerykańska firma wspiera ich w prowadzeniu terroru. Przykłady? Filipiny i reżim prezydenta Rodrigo Duterte, kambodżański dyktator Huan Sen, ludobójstwo w Mijanma.

7.

Jeśli chciałbyś stworzyć maszynę, która ma charakter narkotyczny, pewnie byłoby to coś bardzo podobnego do Facebooka. Codziennie miliony ludzi czują niepokój, kiedy nie łączą się z siecią przez ekran. Potrzebę korzystania z FB można porównać do potrzeby stworzonej przez używanie środka chemicznego zwanego morfiną. „Morfiny używa się, by uśmierzyć silny ból (czasem „ból istnienia”) i przed pierwszym jej spożyciem organizm nie odczuwa żadnego zapotrzebowania na ten narkotyk. Po kilku dawkach, w organizmie pojawia się zapotrzebowanie na morfinę nawet bez bodźca, który był pierwotną przyczyną jej użycia. Zaspokajanie tej potrzeby po pewnym czasie wzmacnia zapotrzebowanie na narkotyk i cała działalność życiowa narkomana zamienia się w krąg bez wyjścia zdobywania i zażywania coraz większych dawek morfiny.” To fragment świetnego eseju Marka Głogoczowskiego z książki „Etos bezmyślności”.

W czym tkwi sedno problemu? Mamy 2,5 miliarda zarażonych wirusem FB, a ich liczba rośnie z każdym dniem, miesiącem, rokiem. Autor książki „Antisocial media” zauważa: „Sedno problemu nie leży w stosowaniu technologii jako takiej. I z pewnością nie leży w czystej nauce ani w metodzie naukowej. Leży w naszym nieracjonalnym sposobie myślenia o nauce i technologii. Kiedy czynimy z technologii przedmiot kultu i błyskawicznie przyjmujemy wszystkie zalety i wygodę, jakie oferuje, bez względu na długofalowe koszty, robimy z siebie głupców.”

Sprawdź inne artykuły z tego wydania tygodnika:

Nr 21 (2020)

Przejdź do archiwum tekstów na temat:

# Górski prowokuje # Nowe technologie # Społeczeństwo i kultura

Być może zainteresują Cię również: