Jak Niemcy walczą z glifosatem?
Z Sophią Guttenberger z Monachijskiego Instytutu Środowiskowego rozmawiamy o walce z glifosatem, żywności bez szkodliwych substancji i konsumenckich testach piw w Niemczech.
Franciszek Strzelczyk, Przemysław Stańczak: Czy mogłaby Pani wskazać centrum zainteresowań państwa organizacji? Dlaczego te aktywności są ważne dla całego społeczeństwa konsumentów?
Sophia Guttenberger: Monachijski Instytut Środowiskowy (The Munich Environmental Institute) to niezależna organizacja, która sprzeciwia się rozwijaniu energetyki nuklearnej oraz walczy o zdrową żywność wolną od GMO i pestycydów. Nasza organizacja stawia na uświadamianie konsumentów. Jedynie, kiedy społeczeństwo ma szeroką wiedzę na dany temat, taki jak chociażby glifosat, może wywierać większą presję na rządy i korporacje.
Skąd więc pomysł na badanie piw kilka lat temu?
Piwo to jeden z najpopularniejszych napojów spożywanych w Niemczech, dlatego takie badanie było bardzo potrzebne z perspektywy społecznej. Co więcej, niemieckie piwo jest eksportowane do krajów na całym świecie, ponieważ Niemcy mają długą tradycję piwowarską.
Kiedy wykonano pierwsze badania piw w Niemczech i co było największym zaskoczeniem wśród wyników?
Pierwsze badane przez nas próbki datujemy na grudzień 2015 roku oraz styczeń 2016 roku. Byliśmy zaskoczeni, gdy dowiedzieliśmy się, że w każdej próbce znalazł się znany środek chwastobójczy – glifosat.
Jak konsumenci zareagowali na te wyniki?
Odpowiedź na nasze badania była powyżej naszych oczekiwań – temat został podjęty przez media na całym świecie. Dostaliśmy również wiele informacji i wniosków od tych najbardziej zaniepokojonych konsumentów, których interesowało, jak bardzo niebezpieczne są śladowe ilości glifosatu w piwie. Wiele osób pytało konkretnie o swój ulubiony browar i wyniki badań z nim związane.
Głos konsumentów był zgodny z naszym – w przemyśle browarniczym nie ma miejsca dla glifosatu.
Badania zachęciły również wielu piwoszy do działania. Razem z nimi napisaliśmy w bardzo krótkim czasie ponad 20 000 maili do producentów piw, przekonując ich do pozbycia się pestycydów z piwa. W tym samym czasie wiele instytucji, takich jak ośrodki badawcze chemiczno-weterynaryjne z regionu Nadrenii Północnej Westfalii, dokonało podobnych do nas badań, otrzymując wyniki zbliżone do naszych. Glifosat znaleziono również w piwie pochodzenia austriackiego…
Czy badania były kontynuowane?
Rok później chcieliśmy sprawdzić, czy coś się zmieniło w kwestii wykorzystania pestycydów. Po raz kolejny zbadaliśmy najpopularniejsze niemieckie piwa na obecność glifosatu. Chcieliśmy zobaczyć, czy producenci piw usłyszeli sprzeciw konsumentów i zredukowali ilość pestycydów w swoich produktach. Tak jak we wcześniejszych badaniach, glifosat zawierała każda przebadana przez nas próbka. Pocieszający jest jednak fakt, że zawartość pestycydu obecnego w piwie była średnio niższa niż rok wcześniej.
Czy zauważa Pani jakiekolwiek zmiany w przemyśle browarniczym?
Wielu producentów piw faktycznie przestraszyło się ostrej reakcji społeczeństwa i zaczęli pracować nad procedurami mającymi ograniczyć ilość pozostałości pestycydów w piwie. Myślę, że koncerny produkujące piwa wyciągnęły pewną nauczkę z tej sytuacji, ale wciąż nie udało nam się znaleźć próbki, która byłaby wolna od glifosatu.
Czy można powiedzieć, że wasz raport zmienił podejście producentów piwa do glifosatu?
Z pewnością tak. Stowarzyszenie Browarów Niemieckich pozwoliło na kolejne badanie. Ma ono zostać wykonane przez Niemiecki Federalny Instytut Do Spraw Badania Ryzyka, co pozwoli na stworzenie niezależnego systemu monitorowania próbek browarniczych. W dotychczas badanych piwach mierzone wartości były zawsze grubo ponad akceptowalną normę.
To, czego się nie mówi, to sam fakt, że nie istnieje minimalna ilość substancji rakotwórczej, do której pozostają one niegroźne. Nawet najmniejsza ilość takich substancji może mieć poważny wpływ na nasz organizm. Dlatego wciąż trzeba walczyć o to, aby glifosat został całkowicie zakazany.
Jak wygląda walka z wielkimi korporacjami, takimi jak Bayer, w Niemczech? Czy obywatele biorą czynny udział w tej walce?
Walka o świat bez glifosatu toczy się na skalę globalną. W Stanach Zjednoczonych Bayer mierzy się z co najmniej 13 400 pozwami dotyczącymi rakotwórczego Roundupu. My, Mochachijski Instytut Środowiskowy, również występujemy w sądach przeciw Bayerowi. Chcieliśmy się dowiedzieć, jakie informacje posiada spółka Bayer na temat naszych działaczy. Odpowiedź Bayeru wskazuje, że firma systematycznie zbiera i bada dostępne informacje na „tematy ważne” dla spółki (m.in. glifosat). Następnie udostępniliśmy obywatelom formularz do złożenia własnego wniosku o RODO. Obywatele często demonstrują, w formie online lub offline, swój sprzeciw wobec korporacji takich jak Bayer czy Monsanto oraz innych firm, okazując swój sprzeciw wobec glifosatu i innych pestycydów. Dzięki Europejskiej Inicjatywie Obywatelskiej, wspólnie z partnerskimi organizacjami z Europy, udało nam się zebrać 1,320,045 podpisów pod petycją o zakazanie glifosatu. W konsekwencji Komisja Europejska obiecała poświęcić więcej uwagi ewentualnemu zakazowi stosowania tego pestycydu.
Sprawdź inne artykuły z tego wydania tygodnika:
Przejdź do archiwum tekstów na temat:
# Ekologia # Świat # Zdrowie Chcę wiedzieć