Jest zgoda na zmiany dyrektywy OZE. Co postanowiono?
Unia Europejska zakończyła kolejny etap prac nad nowym kształtem Dyrektywy o odnawialnych źródłach energii (RED). W drodze trilogu, czyli negocjacji trójstronnych między Radą Europejską, Komisją Europejską a Parlamentem Europejskim, postanowiono zwiększyć udział energii z OZE do 42,5% do 2030 r. To wzrost o ponad 10 pkt. proc. z obecnych 32%. Jedną z ustalonych kwestii jest spalanie drewna w celu produkcji energii i ciepła (bioenergia). Drewno z lasów miało być lepiej chronione przed piecami energetyki – na ile się to udało?
Negocjatorzy Rady i Parlamentu osiągnęli tymczasowe porozumienie polityczne w sprawie zwiększenia udziału energii odnawialnej w ogólnym zużyciu energii w UE do 42,5% do 2030 r., z dodatkowym i dobrowolnym 2,5% dodatkiem, który pozwoliłby osiągnąć 45%. Każde państwo członkowskie ma przyczynić się do osiągnięcia tego wspólnego celu. A także cele dotyczące paliw odnawialnych pochodzenia niebiologicznego (RFNBO) stosowanych w transporcie. To tymczasowe porozumienie polityczne będzie teraz musiało zostać zatwierdzone przez obie instytucje.
Obecna dyrektywa o energii odnawialnej obowiązuje od grudnia 2018 r. Określa unijny cel udziału energii odnawialnej w całkowitym zużyciu energii w UE do 2030 r. wynoszący 32%.
Negocjatorzy Rady i Parlamentu wstępnie uzgodnili bardziej ambitne cele sektorowe w zakresie transportu, przemysłu, budynków oraz ogrzewania i chłodzenia lokalnego. Cele cząstkowe mają służyć przyspieszeniu integracji odnawialnych źródeł energii w sektorach, w których proces ten przebiegał wolniej.
Co z drewnem?
W trakcie prac nad zmianami w dyrektywie początkowo zapowiadało się, że ochrona drewna z lasów przed spaleniem w piecach przemysłu energetycznego będzie znacząco zwiększona. Nie wszystko szło w dobrym kierunku, o czym pisałem w artykule „Czy spalimy lasy? Co dalej z bioenergią? Ważą się losy dyrektywy o odnawialnych źródłach energii”.
Dyrektywa RED definiuje między innymi, które rodzaje drewna będzie można spalać w instalacjach energetycznych – elektrowniach i elektrociepłowniach – w celu wyprodukowania energii. Dyrektywa ta określa również, jakie rodzaje źródeł energii będą uznawane za odnawialne i z tego powodu będą kwalifikowały się do różnych form wsparcia, takich jak np. dopłaty i subwencje.
Na wcześniejszym etapie kształtowania dyrektywy w trakcie głosowania Parlamentu Europejskiego część zmian szła w kierunku zwiększenia ochrony środowiska. Przegłosowane wtedy zmiany w dyrektywie ograniczały użycie pierwotnej biomasy leśnej (czyli drewna pozyskanego z lasu, nieprzetworzonego jeszcze w żaden sposób) na cele przemysłu energetycznego. Po raz pierwszy wówczas w dyrektywie wprowadzono definicję „pierwotnej biomasy drzewnej”, która nie może być przeznaczona na cele produkcji energii.
Kolejne zmiany dotyczyły podówczas subsydiowania spalania pierwotnej biomasy drzewnej na cele energetyczne – przegłosowano zatrzymanie ich wsparcia z publicznych środków. Wszelkie inne rodzaje drewna mogłyby nadal otrzymać dotacje. Inne, czyli nie objęte nową definicją pierwotnej biomasy drzewnej – wtórna biomasa drzewna, czyli np. pozostałości z tartaków i drewno pokonsumpcyjne oraz wspomniane wyżej drewno wyłączone z nowej definicji. Nie wszystko było wtedy idealnie, były widoczne luki w regulacjach, o czym pisałem np. w artykule „Dzięki Wam lasy będą lepiej chronione – dziękujemy!”
Dyrektywa OZE. Obecny stan dyskusji
Wynik zdecydowanie odbiega od wyniku głosowania Parlamentu Europejskiego. Rada UE w komunikacie prasowym stwierdza, że porozumienie zaostrza kryteria zrównoważonego wykorzystywania biomasy do produkcji energii, tak by zmniejszyć ryzyko niezrównoważonej produkcji bioenergii. Zapewnia stosowanie zasady wykorzystania kaskadowego ze szczególnym uwzględnieniem systemów wsparcia i specyfiki krajowej.
Wygląda jednak na to, że restrykcje dotyczące spalania pierwotnej biomasy leśnej zniknęły z obecnej propozycji tekstu dyrektywy. Zatem pierwotna biomasa leśna będzie mogła również znikać w piecach przemysłu energetycznego.
Z dostępnych relacji wynika, bo sam proces trilogu nie jest transparenty, że głównym oporowym zmian m.in. na rzecz ochrony pierwotnej biomasy leśnej była Szwecja wsparta przez Polskę, Czechy i Francję.
Jednak łatwo znaleźć komentarze organizacji pozarządowych, które inaczej widzą te sprawy i możliwe efekty nowelizacji dyrektywy. Choćby Fern stwierdza, że zmieniona dyrektywa nie uwzględnia realiów kryzysu klimatycznego i różnorodności biologicznej. W opinii organizacji wynik negocjacji nie zmniejszy uzależnienia UE od spalania drewna w osiągnięciu celów dla odnawialnych źródeł energii. Będzie nadal wywierał fatalny wpływ na lasy, co doprowadzi do większego załamania klimatu i zniszczenia przyrody. Pozostaje ona boleśnie odległa od surowych realiów kryzysu klimatycznego i nie zdołała położyć kresu premiowaniu najbardziej destrukcyjnych praktyk.
Po raz kolejny przemysł wykorzystujący biomasę otrzyma darmową przepustkę do systemu handlu emisjami (ETS), uwalniając miliony ton węgla do atmosfery, które były przechowywane w funkcjonujących biotopach obniżających zawartość dwutlenku węgla, bez konieczności płacenia choćby centa.
Spalanie wszystkich surowców biomasowych, w tym tych najbardziej destrukcyjnych dla klimatu i bioróżnorodności („grubych odpadów drzewnych”, czyli dużych kawałków martwego drewna), może być nadal zaliczane przez rządy krajowe do ich celów w zakresie energii odnawialnej.
W niektórych aspektach wynik jest mniej ambitny niż to, co proponowała Komisja Europejska.
Koniec wsparcia finansowego dla energii elektrycznej z biomasy leśnej został znacznie osłabiony, a luki prawne, takie jak bioenergia z wychwytywaniem dwutlenku węgla (BECCS) zostały zatwierdzone. A wdrożenie „zasady kaskadowej” (gdzie drewno jest uporządkowane według wartości, aby zapewnić efektywność wykorzystania zasobów) zostało zasadniczo okrojone, co oznacza, że zasada ta pozostanie tylko zasadą, bez żadnych podstaw.
Wszystkie drzewa, które nie mają wartości handlowej, ale mają ogromną wartość klimatyczną i przyrodniczą, mogą pozostać łupem dla przemysłu biomasowego, chyba że niektóre krajowe przepisy wyłączą z tego procesu niektóre lasy pierwotne lub lasy starego wzrostu.
Z pozytywnych aspektów, „bezpośrednie wsparcie finansowe” nie będzie już możliwe dla energii powstałej z przemysłowego spalania drewna, które jest normalnie wykorzystywane przez inne gałęzie przemysłu („drewno okrągłe klasy przemysłowej”), ani dla korzeni i pniaków, co było jedynym ustępstwem na rzecz środowiska, ponieważ pozyskiwanie korzeni drzew i pniaków jest ogromnie szkodliwe dla gleb leśnych i zasobów węgla w niej związanych. Dyrektywa zaznacza brak bezpośredniego wsparcia finansowego dla produkcji energii z „wykorzystania kłód tartacznych, kłód drewna fornirowego, drewna okrągłego klasy przemysłowej, pniaków i korzeni do produkcji energii”.
Zmieniona dyrektywa zakłada również, że państwa członkowskie nie udzielają żadnego nowego wsparcia ani nie odnawiają żadnego wsparcia dla wytwarzania energii elektrycznej z biomasy leśnej w instalacjach wyłącznie elektroenergetycznych, chyba że taka energia elektryczna spełnia co najmniej jeden z następujących warunków:
- jest produkowana w regionie określonym w terytorialnym planie sprawiedliwej transformacji zatwierdzonym przez Komisję Europejską,
- jest wytwarzana z zastosowaniem wychwytywania i składowania CO2 w biomasie (BECCS) i spełnia określone wymogi.
Rzeczą, która pozostała w pierwotnej wersji tekstu Parlamentu Europejskiego, jest związek między krajowymi celami w zakresie pochłaniania dwutlenku węgla (LULUCF) a wykorzystaniem bioenergii, który został wzmocniony. Jednak to państwa członkowskie, a nie przemysł, będą karane za zniszczenie biotopów obniżających zawartość dwutlenku węgla: jeśli osiągnięcie celów LULUCF nie będzie możliwe, podatnicy zapłacą po prostu podwójnie.
„Państwa członkowskie właśnie stworzyły sobie przyszły problem: zachęcanie do bioenergii w takim stopniu będzie oznaczało nieosiągnięcie krajowych celów w zakresie pochłaniania dwutlenku węgla, zagrażając unijnemu celowi neutralności klimatycznej” – ocenia Martin Pigeon, działacz na rzecz lasów i klimatu z Fern.
Co dalej z dyrektywą OZE?
Porozumienie polityczne, które zostało osiągnięte 28 marca 2023 roku, będzie przedłożone przedstawicielom państw członkowskich Unii Europejskiej w Komitecie Stałych Przedstawicieli w Radzie, a następnie trafi do Parlamentu w celu formalnego przyjęcia dyrektywy.
Po tym etapie, dyrektywa musi uzyskać formalne zatwierdzenie od Rady, a następnie jej tekst zostanie opublikowany w Dzienniku Urzędowym UE, co oznacza jej wejście w życie.
Sprawdź inne artykuły z tego wydania tygodnika:
Przejdź do archiwum tekstów na temat:
# Ekologia Rewolucja energetyczna