Felieton

Koszmary trybu zdalnego

praca zdalna
fot. Lukas Bieri z Pixabay

Piotr Wójcik

Tygodnik Spraw Obywatelskich – logo

Nr 34 (2020)

Jedna trzecia rodziców nie była w stanie zapewnić swoim dzieciom osobnych komputerów do nauczania zdalnego. Dwie trzecie pracowników podczas pracy zdalnej regularnie przekraczało osiem godzin. Tryb zdalny generuje nowe problemy i nierówności.

Gdyby przed pandemią koronawirusa ktoś zaproponował milionom polskich pracowników i uczniów, że zamiast codziennie dojeżdżać do pracy lub szkoły, będą mogli siedzieć od rana do popołudnia w domu, chyba każdy by przyklasnął. Fantastycznie, zamiast zbierać się wczesnym rankiem z łóżka, doprowadzać do porządku, żeby wyglądać i pachnieć wśród ludzi jak trzeba, można zalec w  fotelu przed monitorem z kawusią i puszczoną w tle muzyczką. Któż by nie chciał? Mroczna strona trybu zdalnego szybko jednak objawiła się w całej okazałości. Kłopoty z komunikacją, braki sprzętowe, problemy z organizacją pracy lub zajęć – wszystko to błyskawicznie wyszło na wierzch.

Okazało się, że nasze niewielkie mieszkania nie są idealnym środowiskiem pracy i nauki – delikatnie rzecz ujmując. Przekonaliśmy się, że praca to nie tylko mechaniczne wykonywanie zadań, a nauka to nie tylko machinalne wkuwanie formułek. To także codzienne kontakty społeczne, atmosfera współpracy i dzielenia celu, komfortowe i przyjazne otoczenie.

Nierówności zamiast równości szans

Jedną z największych zalet publicznej edukacji jest zapewnienie wszystkim uczniom, pochodzącym z różnych klas społecznych, środowisk i rodzin, takich samych warunków nauczania. Przynajmniej w ciągu tych kilku godzin dziennie, które uczniowie spędzają w szkolnych murach. Zamożnym rodzinom edukacja publiczna nie jest do niczego potrzebna – spokojnie mogą wydać pieniądze na prywatne szkoły lub nauczycieli. Edukacja publiczna to oręż w ręku dzieci z dolnych warstw społecznych. Dzięki niej mogą one chłonąć wiedzę i nawyki nie tylko od nauczycieli, ale także od rówieśników z innych klas. Dzięki temu mogą nabywać umiejętności, których w domu by nie przyswoili, gdyż ich rodzice sami takich nie posiadają.

Edukacja zdalna tej cechy szkoły nie posiada.

Warunki nauczania już nie są równe dla wszystkich. Podczas gdy jedni siedzą w przestronnym pokoju, korzystając z szybkiego komputera, inni dzielą izbę z rodzeństwem, słuchając krzyków zza ściany. W takiej sytuacji o równości szans możemy zapomnieć.

Nawet jeśli wcześniej bywała ona iluzoryczna, to w trybie zdalnym po prostu znika. Raport Centrum Cyfrowego „Edukacja zdalna w czasie pandemii” wskazuje problemy, z jakimi borykają się uczniowie z mniej zamożnych domów podczas nauki zdalnej. To przede wszystkim braki sprzętowe. Nie chodzi jedynie o brak komputera, ale też drukarki, kamery internetowej czy oprogramowania. Do tego dochodzą różnice w kwestii dostępności internetu. Część uczniów nie ma dostępu do internetu szerokopasmowego, szczególnie na terenach wiejskich, na których posiada go jedynie połowa gospodarstw domowych. Korzystają więc z internetu mobilnego, którego jakość często uniemożliwia uczestnictwo w lekcjach, a regularne korzystanie z niego przez kilka godzin dziennie wiąże się z możliwością wyczerpania limitu przesyłu danych.

Dom to nie szkoła

Jednym z kluczowych czynników wpływających na nierówności szans wśród uczniów są warunki mieszkaniowe. Szkoła zapewnia wszystkim taką samą, możliwie przyjazną przestrzeń. Podczas edukacji zdalnej uczniowie spędzają czas w drastycznie różnym środowisku. Autorzy raportu Centrum Cyfrowego przytaczają kilka czynników, które wpływają na komfort nauczania – wielkość mieszkania, liczba pomieszczeń, liczba domowników czy możliwość wyjścia na świeże powietrze.

Na komfort nauczania zdalnego wpływają także kompetencje rodziców oraz samych uczniów. Wielu uczniów z biedniejszych domów nie ma wystarczających umiejętności cyfrowych, by sprawnie brać udział w zajęciach na odległość. Jeśli czegoś nie zrozumieją, nie mają się też do kogo zwrócić, gdyż ich rodzice nie mają odpowiedniej wiedzy.

Działamy bez cenzury. Nie puszczamy reklam, nie pobieramy opłat za teksty. Potrzebujemy Twojego wsparcia. Dorzuć się do mediów obywatelskich.

Jak to wygląda w liczbach?

Jedna czwarta uczniów musi dzielić sprzęt komputerowy z rodzeństwem, co uniemożliwia branie udziału w lekcjach w tym samym czasie. Tak więc problem dotyczy nawet miliona uczniów. Między 50 a 70 tysięcy uczniów w ogóle nie ma komputera w domu. Bardzo podobne wyniki otrzymali autorzy badania dla portalu Librus. Według niego 31 procent rodziców nie jest w stanie zapewnić swoim dzieciom odrębnych urządzeń potrzebnych do uczestnictwa w zajęciach. Dostęp do drukarki w domu miała jedynie nieco ponad połowa uczniów.

Mieszkanie to nie zakład pracy

Praca zdalna odbija się na szansach zawodowych przede wszystkim pracowników młodych i niedoświadczonych. Brak kontaktu ze starszymi kolegami z pracy uniemożliwia im chłonięcie wiedzy i nawyków niezbędnych do pięcia się w górę w strukturze firmy. Po przejściu na tryb zdalny bardzo często pracodawcy przenoszą koszty rozwoju zawodowego na pracowników, rezygnując chociażby z oferowania im regularnych szkoleń zawodowych. Tryb zdalny blokuje również kanały awansu pracownikom, którzy nie są wystarczająco zakorzenieni w firmie i rozpoznawalni przez kierownictwo. Pracownicy mają mniejsze możliwości nacisku na przełożonych, trudniej jest im także wykazywać swoje osiągnięcia.

W trybie zdalnym na pracowników spychane są także koszty utrzymania odpowiednich warunków pracy. Wszystkie koszty związane z wykonywaniem pracy w domu, takie jak wyższe opłaty za energię czy media, ponoszą sami pracownicy.

Pracodawcy nie muszą już martwić się o zapewnienie pracownikom odpowiedniej temperatury w pomieszczeniach czy dostępu do wody. W trybie zdalnym pracownik ma takie warunki pracy, na jakie pozwala mu jego własne mieszkanie. Kodeks Pracy jest ślepy na warunki pracy w trybie zdalnym.

Tryb zdalny niszczy także społeczną funkcję pracy. Kiedy pracujemy w grupie, następuje nie tylko przepływ wiedzy, ale też wzajemne wsparcie, podnoszenie na duchu. Codzienny kontakt ze współpracownikami potrafi motywować do działania, dzięki poczuciu bycia częścią zespołu i codziennym dowodom uznania. Praca jest przecież ważnym elementem tożsamości każdego z nas. Wykonywanie pracy w domu osłabia poczucie przynależności i zmniejsza satysfakcję z wykonywania zadań.        

W pracy cały czas

Głównym problemem jest jednak rozlewanie się pracy na cały dzień. Zanikają granice między pracą a odpoczynkiem, gdy pracujemy w domu, przez cały czas mamy wrażenie, jakbyśmy byli w pracy.

Według badania ARC Rynek i Opinia z maja tego roku ponad dwie trzecie pytanych przyznało, że w trybie zdalnym pracuje znacznie dłużej niż osiem godzin. W małych firmach stwierdziło tak aż trzy czwarte ankietowanych. Jest to często wymuszane przez samych pracodawców. Według 70 procent ankietowanych pracowników przełożeni kontaktują się z nimi po godzinach pracy. Co trzeci przyznaje, że zdarza się to regularnie.

Wynika to głównie z przeświadczenia samych pracodawców, że tryb zdalny należy traktować jako elastyczną formę zatrudnienia, więc regulacje czasu pracy go nie dotyczą.

Tryb zdalny to generator nowych nierówności. Kiedy pracujesz lub uczysz się w trybie zdalnym, na wyniki wpływa także to, w jakim środowisku żyjesz i jakie masz warunki mieszkaniowe. Wyrównująca szanse funkcja szkoły publicznej oraz zakładu pracy zostaje zlikwidowana. Na pracowników oraz rodziców uczniów przeniesione zostają za to przeróżne koszty związane z wykonywaniem zadań i prowadzeniem zajęć. Zanika pojęcie czasu wolnego, trudno jest się prawdziwie zrelaksować w tym samym pomieszczeniu, w którym jeszcze niedawno wykonywało się zadania zawodowe, a szef może w każdej chwili zadzwonić. Tryb zdalny bywa prawdziwym koszmarem pracowników i uczniów. Oby nie upowszechnił się na dłużej i odszedł w niepamięć z koronawirusem. Niestety bardziej prawdopodobne jest, że zarówno COVID-19, jak i tryb zdalny zostaną z nami na dłużej.

Narodowy Instytut Wolności – logo Program Rozwoju Organizacji Obywatelskich – logo

Tekst przygotowany przez Instytut Spraw Obywatelskich w ramach projektu „Instytut Spraw Obywatelskich – łapiemy wiatr w żagle” sfinansowanego przez Narodowy Instytut Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018–2030.

Sprawdź inne artykuły z tego wydania tygodnika:

Nr 34 (2020)

Przejdź do archiwum tekstów na temat:

# Rynek pracy # Społeczeństwo i kultura Centrum Wspierania Rad Pracowników

Przejdź na podstronę inicjatywy:

Co robimy / Centrum Wspierania Rad Pracowników

Być może zainteresują Cię również: