Krystyna Kofta
Gdybym została premierem powiedziałabym kobietom, że wprowadzam obowiązkowy Domowy Staż Poselski. Posłowie wciąż podkreślający wartość rodziny, nie mają pojęcia na czym polega prowadzenie domu. Chcieliby, żeby kobiety zajmowały się wychowaniem dzieci, gotowaniem, sprzątaniem itd. Łaskawie godzą się, by pracowały zawodowo i zasilały domowy budżet, pod warunkiem, że zrobią za mężczyznę całą robotę.
Domowy Staż Poselski musiałby przejść każdy poseł. Przez trzy miesiące pełniłby wszystkie obowiązki, jakie spełnia kobieta – w tym czasie jego żona, czy partnerka zasiadałaby w sejmie. Sejm dobrze by na tym wyszedł, bo kobiety są lepiej przygotowane do rządzenia niż kłótliwi, obrzucający się błotem i plujący na siebie mężczyźni. Kobiety znają sztukę negocjacji, potrafią się podporządkować, gdy w grę wchodzą wyższe racje. Nawet Renata Beger okazała się sprytniejsza niż drobne cwaniaczki z PiSu.
Wiadomo że nie będzie pensji dla pracujących w domu, ten skład poselski, nie jest w stanie przeprowadzić żadnej pozytywnej ustawy, a poza tym budżet trzeszczy i nie ma skąd brać pieniędzy. Na wypłaty dla kobiet pracujących w domu można przeznaczyć część składki ubezpieczeniowej, ponieważ trwoni się ogromne pieniądze nie wiadomo na co.
Kobieta – matka, żona, konkubina nie może przez lata zajmować się tylko domem, bez prawa do świadczeń. Częste są przypadki porzucenia domu przez starszego faceta, który zakochał się w innej kobiecie i zapomniał o rodzinie. Ściągalność alimentów jaka jest, każdy widzi, alimentów na rzecz starszych żon, jeśli są zdrowe, nie zasądza się wcale. Nie mają także prawa do emerytury, bo przecież według okrutnego prawa „nie pracowały”. W tym wieku nikt do pracy ich nie przyjmie.
Po pierwsze, jako premier dopilnuję, żeby mąż musiał w takim przypadku płacić na utrzymanie żony. Po drugie uważam, że kobiety powinny od początku małżeństwa same zadbać o to, żeby mieć własne pieniądze. Założyć konto, na które w uzgodnieniu z mężem wpłacają jakąś kwotę, która się odkłada. Jeśli facet jest skąpy i nie chce o tym słyszeć, robią to same. Nawet gosposie dostawały zwykle „koszykowe” – na każdych zakupach urywały trochę dla siebie. Nie było wtedy kas fiskalnych, ale i teraz na bazarze ich nie ma. Każda żona powinna mieć własne, choćby tajne konto. Niektóre żony zbierają biżuterię, którą traktują jako lokatę kapitału. Każdy sposób jest dobry, żeby się zabezpieczyć.
Jako premier będę dbała o dzieci, postaram się, żeby nie były głodne. Moim zdaniem klęska SLD zaczęła się od utraty wrażliwości społecznej i odebrania dzieciom w szkołach szklanki mleka. W szkolnych stołówkach byłby obiad dla najbiedniejszych, tych których rodzice, ojcowie i matki, są alkoholikami, ludźmi marginesu. Takim matkom nie dałabym pieniędzy, bo i tak poszłyby na wódkę. Podczas mojego premierowania życie samorządowe polegałoby na rozpoznawaniu środowiska. Jeśli matka jest bezrobotna, samotna, oczywiście powinna dostać dofinansowanie. Każdy z posłów i posłanek odpowiadałby za sytuację na swoim terenie. Zero kłótni w sejmie, sprawozdania z działalności poselskiej weryfikowane na bieżąco. Bardziej bym się interesowała zawartością szafy kuchennej obywateli niż szafą Lesiaka.
zapisał Antek Adamowicz antek@fundacjadlawolnosci.org
Krystyna Kofta – pisarka, plastyczka, felietonistka (Twój Styl, Przegląd); autorka powieści Lewa, wspomnienie prawej, Chwała czarwonicom, Krótka historia Iwony Tramp i in.