Krzysztof Kłopotowski: Geniusz Żydów na polski rozum
„Krzysztof Kłopotowski radzi twórczo korzystać z obcych wynalazków. Nikomu się nie kłania, zaś cudze idee łapie w lot i kieruje w stronę swej nieco wstydliwej miłości – Polski. W tej książce pokazuje, które wynalazki narodu żydowskiego warto wykorzystać, by nasza miłość do kraju wstydu się pozbyła”.
Prof. Andrzej Zybertowicz, socjolog i publicysta
Wydawnictwu Fronda dziękujemy za udostępnienie fragmentu do publikacji. Zachęcamy do lektury całej książki.
Po co ta książka?
Uczmy się od Żydów! To genialny naród, kultura albo religia. Różnie ich określają, lecz tak czy inaczej istnieje żydowski kod kulturowy, który ułatwia wielkie sukcesy w życiu praktycznym i umysłowym.
Każdy może przyswoić te sposoby postępowania, skoro przekazuje je rodzina i kultura. Gdyby żydowski geniusz wynikał tylko z kodu genetycznego, wtedy nie mielibyśmy szans w rywalizacji o rozwój umysłu, wpływ na losy świata, władzę i pieniądze. Trzeba by mieć żydowskich rodziców, by wspiąć się na ich poziom. Jednak kod kulturowy można przejąć. Trzeba chcieć, podpatrywać i uczyć się, uczyć i jeszcze raz uczyć.
Spójrzmy na Stany Zjednoczone. W tym wieloetnicznym państwie prawa i wolnej konkurencji mogą swobodnie ujawniać się talenty każdej kultury narodowej. Żydzi stanowią dwa procent mieszkańców USA. Jednak żydowskie pochodzenie ma 20 procent profesorów najważniejszych uniwersytetów i 40 procent wspólników w najważniejszych kancelariach prawniczych Nowego Jorku i Waszyngtonu. Mają 10 procent senatorów, prawie 5 procent posłów do Izby Reprezentantów, ale aż jedną trzecią sędziów Sądu Najwyższego i 139 z 400 najbogatszych Amerykanów na liście magazynu Forbes.
Jedna czwarta 50 najbogatszych ludzi świata jest pochodzenia żydowskiego, choć ten naród, kultura czy religia obejmuje ledwie dwa promile ludzkości. To się nazywa nadreprezentacja! Kto ceni badania naukowe bardziej niż pieniądze, znajdzie na szczycie ludzkich osiągnięć także około jednej czwartej ich uczonych. Od czasu ustanowienia Nagrody Nobla otrzymało ją 194 laureatów żydowskiego pochodzenia po co najmniej jednym rodzicu. Daje to 23 procent ogółu noblistów w latach 1901–2014. Największy udział mają w ekonomii – 39 procent laureatów. Potem fizjologia i medycyna – 27 procent oraz fizyka – 26 procent.
Żydzi a sprawa polska? Mieszkaliśmy razem w jednym kraju od 800 lat, ale obok siebie. My zamknięci w pysze szlachty, pogardzie mieszczan, ciemnocie chłopów. Oto, co pisał rosyjski urzędnik podróżujący po ziemiach zaboru rosyjskiego w 1818 roku: „Prawie każda z ich rodzin wynajmuje nauczyciela do dzieci. My mamy nie więcej niżeli 868 szkół w miastach i wsiach, a ogółem 27 985 uczniów. Oni zapewne mają taką samą liczbę uczniów, cała ich ludność bowiem studiuje. Czytają także dziewczęta z najuboższych rodzin. Każda rodzina, żyjąca choćby w najskromniejszych warunkach, kupuje książki, ponieważ w każdym gospodarstwie domowym jest przynajmniej dziesięć książek. A większość mieszkańców chat w (polskich) wioskach dopiero ostatnio usłyszała o elementarzu”. Minęły dwa stulecia. W 2014 roku 19 milionów Polaków nie przeczytało ani jednej książki; 10 milionów nie miało w domu żadnej publikacji książkowej. Dwie trzecie narodu polskiego nie ma godnych wzmianki potrzeb umysłowych, choćby na poziomie literatury kobiecej.
A każdy umie czytać, zatem nic tego nie usprawiedliwia. Polacy mają najmniej innowacyjną gospodarkę w Unii Europejskiej. Są montażystami podzespołów z importu i konsumentami głównie obcych rozrywek. Tutaj nie rodzą się idee. Dwie najlepsze uczelnie w Polsce w rankingu szanghajskim zajmują miejsca w czwartej setce uczelni świata. W tej klasie Niemcy mają tylko jedną uczelnię, natomiast dwadzieścia w wyższych kategoriach.
Czytelniku, nie obrażaj się za te słowa. Ty jesteś całkiem inny, gdyż trzymasz w ręku książkę nie pierwszą lepszą z brzegu, choćby i kucharską; tyle potrafi górna jedna trzecia ludności kraju. Ty jesteś kimś więcej, należysz do elity. Sięgnąłeś po opowieść o wybranym narodzie powodowany ciekawością, czy i w jaki sposób można doskonalić się na przykładzie producentów geniuszy.
Ciemnota jest korzeniem zła w Polsce. Ciągnie w dół ludzi, którzy stoją wyżej, jednak chcą kochać się z rodakami. Dopuszcza upadek obyczajów publicznych. Psuje politykę krajową i zagraniczną. Tumanione stada obywateli dają się zwodzić sprytnym manipulatorom. Przykro pomyśleć, co byłoby z nami, gdyby nie Polacy żydowskiego pochodzenia, których rodziny przetrwały tutaj wojnę. Dlatego przedstawiam w rozdziale „Zadziwić Europę…” do rozważenia pomysł sprowadzenia setek tysięcy Żydów i kto koło niego chodzi. Powtarzam – tylko do rozważenia. Bo jeżeli tego nie zechcemy, to trzeba znaleźć inną radę na marną pozycję Polski i Polaków.
Wszechpotężne lobby w Waszyngtonie
Intelektualiści mogą protestować, lecz nie zmienią faktu, że zastraszanie należy do najważniejszych metod lobby izraelskiego w Ameryce.
Mechanizm ten opisuje książka o tytule jak odwołany wykład: „The Israel Lobby and US Foreign Policy”. Jej autorzy – John Mersheimer i Stephen M. Walt – stali się ofiarami poniżającej nagonki, choć pierwszy jest profesorem czcigodnego Uniwersytetu Chicago, drugi zaś jeszcze czcigodniejszego Harvardu. Obaj co kilka stron zapewniają, że uznają prawo Izraela do istnienia, a lobby izraelskiego do działania, nawet wbrew interesom Stanów Zjednoczonych!
Twierdzą, że wierzą w zapewnienia lobby, iż działa nie tylko w interesie Izraela, lecz także USA. Czyli w najgorszym razie popełnia grzech błędnego rozpoznania sytuacji. Mimo tych starań nie udało się uśmierzyć jego gniewu. Profesorowie są winni poważnych występków: obnażyli z naganą mechanizmy wpływu i nieuczciwe metody lobbystów. Wezwali Waszyngton, żeby na Bliskim Wschodzie bardziej pilnował interesów Stanów Zjednoczonych niż Izraela.
Lobby jest niezwykle skuteczne, gdyż w demokracji mała, lecz zdeterminowana grupa może przeważyć, jeśli reszta obywateli zachowuje obojętność. Nawet nieprzekonani do sprawy politycy słuchają wezwań mniejszości. Mają pewność, że większość wyborców ich nie ukarze. Zwłaszcza gdy grupy przeciwne są słabe lub nie istnieją.
Żydzi amerykańscy są najbogatszą grupą etniczną, najlepiej wykształconą, mają najsilniejszą tradycję dawania pieniędzy na bliskie im cele i biorą najliczniejszy udział w wyborach. W polityce też są najbardziej kompetentni. Ich organizacje mają dobrze wyszkolone kadry i szczodrze finansowane programy społeczne, dobroczynne i polityczne.
Są także efektowne przypadki nawrócenia na politykę proizraelską. Senator Jesse Helms był z zasady przeciwny wszelkiej pomocy zagranicznej i z tej racji także pomocy dla Izraela. W roku 1984, w którym Percy przegrał walkę z lobby, Helms sam musiał prowadzić kosztowną walkę o ponowny wybór. AIPAC skierował poważne sumy na kampanię wyborczą jego rywala, który o mało co nie wygrał. Helms dostał lekcję. W następnym roku pojechał do Izraela i dał sobie zrobić zdjęcie, jak w jarmułce całuje Ścianę Płaczu. Podróż przyniosła też zdjęcie z izraelskim premierem Arielem Szaronem dla ozdoby ściany w jego biurze. Helms stał się zdecydowanym poplecznikiem Izraela aż do emerytury w roku 2002.
Wymuszaniu posłuchu służą nie tylko oszczercze zarzuty. Lobby organizuje także wpłaty na kampanie kandydata – lub jego przeciwnika, jeśli kandydat jest nieposłuszny. Stanowiący około 2 procent ludności amerykańskiej Żydzi dają nieproporcjonalnie duże dotacje obu partiom. „The Washington Post” oszacował, że demokratyczni kandydaci na prezydenta otrzymują od Żydów 60 procent funduszy pochodzących z prywatnych źródeł. Inne szacunki podają 20 do 50 procent dotacji na rzecz partii demokratycznej i jej kandydatów do Białego Domu. Ponadto wyborcy żydowscy są skupieni w kilku stanach kluczowych dla wyborów prezydenckich. W wyrównanym wyścigu tzw. głos żydowski ma decydujące znaczenie, tym bardziej że frekwencja żydowska w wyborach wynosi 80 procent, podczas gdy reszty ludności 50 procent. Jest to najbardziej aktywna politycznie i najlepiej zorganizowana grupa obywateli Stanów Zjednoczonych.
Medialny wzór „Gazety Wyborczej”
Amerykański badacz judaizmu Kevin MacDonald wyodrębnił kilka celów, jakie jego zdaniem nowożytny judaizm stawia sobie wobec kultury chrześcijańskiej w Stanach Zjednoczonych:
1. Wpoić poczucie winy za kulturę przenikniętą antysemityzmem, która umożliwiła Holocaust.
2. Ośmieszać i zwalczać Kościół katolicki jako najpotężniejszą instytucję chrześcijaństwa winną wpojenia masom antysemityzmu i wykluczania Żydów.
3. Całkowicie oczyścić z chrześcijaństwa przestrzeń publiczną.
4. Podważać spoistość społeczeństwa chrześcijańskiego przez szerzenie indywidualizmu i relatywizację wartości, gdyż tylko w takim społeczeństwie mniejszość żydowska czuje się bezpiecznie.
5. Propagować wielokulturowość i masową imigrację z powodu jak wyżej.
6. Kwestionować dumę narodową kraju gospodarza jako przejaw patologicznego nacjonalizmu, też z powodu jak wyżej.
7. Propagować swobodę obyczajową, zwłaszcza seksualną, i podążanie za przyjemnościami, bo taki jest popyt mas, a można na tym skorzystać, powiększając swą przewagę.
Ten program jest realizowany pod szlachetnymi hasłami uniwersalnego humanizmu.
Pod względem wpływu na bieżącą politykę i stan naszej świadomości „Gazeta” była jeszcze niedawno zjawiskiem bez precedensu. Może w czasach rewolucji francuskiej wychodził dziennik o podobnym znaczeniu. Może leninowska „Prawda” w okresie wczesnego bolszewizmu była tak ambitna w tworzeniu „nowego człowieka”, choć tylko jako tuba partii.
Natomiast „Wyborcza” to samodzielny ośrodek władzy, który próbuje stworzyć nowego Polaka. Owszem, ma być inteligentny i racjonalny, ale także przepojony poczuciem winy za Jedwabne, Marzec‘68 i pogromy, o których nie wolno mu zapomnieć.
Powinien, ba! musi puścić w niepamięć zbrodnie lewicowego aparatu władzy i jego żydowskich beneficjentów. Ma być wstydzącym się własnego narodu, letnio religijnym, swobodnym seksualnie indywidualistą i Europejczykiem ślepym na etniczne różnice interesów, choćby ze złym dla siebie skutkiem w rywalizacji o wpływy. Były pracownik gazety Michał Cichy udzielił wywiadu, ponoć nieautoryzowanego, Cezaremu Michalskiemu z „Dziennika” na temat życia wewnętrznego i celów jego byłej redakcji. Wywiad wstępnie potwierdza domysł realizacji przez „Gazetę” ewolucyjnej strategii judaizmu, którą narzuca innym mediom kraju. Dzieje się to z udziałem Polaków przekupionych, przestraszonych lub niedoinformowanych.
Kto zabawia świat z Allenem i Polańskim
Dlaczego Polański fascynuje Polaków, chociaż bywa odrażający i w gruncie rzeczy polskiej kulturze obcy? Nie dlatego, że jest wybitnym filmowcem, bo takich jak on znajdzie się wielu. Owszem, imponuje nam światową pozycją. Daje poczucie, że sami jesteśmy niemal w Hollywood. Przecież to nasz „Romek”. Ale przykuwa tym, że będąc pozornie jednym z nas, jest kimś więcej. Wprowadza obrazy diabelskiego zła do naszej wyobraźni, na co niemal nikt z Polaków by sobie nie pozwolił.
Więc nasz Mefisto wywołuje w widzach – oprócz grozy – poczucie psychicznej pełni, bo równoważy dobro jego przeciwieństwem. Przez niego poznajemy okrucieństwo i demoniczną stronę seksu tłumione przez katolicyzm, ale żywo obecne w naturze każdego człowieka. Okruch swej tragicznej samowiedzy rzucił nam pod nogi, grając Papkina w „Zemście” u Andrzeja Wajdy. Nie jest tu zwykłym błaznem, lecz bystrym słabeuszem, który może przeżyć między mocarzami tylko dzięki hucpie.
Honor szlachecki, przyzwoitość, prawdomówność, bogobojność są pustymi formami kultury potężniejszych głupców. A głupcy nie mają pojęcia o cenie przetrwania Żyda we wrogim świecie chrześcijaństwa. I o tym, jak odnieść sukces na przekór wszystkiemu.
Jak zostać mądrym i bogatym
Żydzi mnóstwo czytają, nie tylko dla przyjemności, ale szukając pomysłów biznesowych. „Gdy przeczytasz coś bardzo ciekawego, odłóż to na przyszłość do teczki z wycinkami. Nie mówię o obszernej dokumentacji, ale raczej o prostym pudle z teczkami na ogólne tematy. Nowe trendy i możliwości nie zawsze są jasno określone. Pozornie niepowiązane wydarzenia czy osobiste doświadczenia mogą okazać się niezwykle ważne. Powiedzmy, że jednego dnia zachowałeś artykuł o żydowskich miliarderach, a nazajutrz myślisz o napisaniu książki o żydowskim sukcesie, oglądając odcinek „Seinfelda”. To sitcom o Żydach nowojorskich. Wykonawca głównej roli Jerry Seinfeld zarobił setki milionów dolarów, pokazując całej Ameryce żydowską osobowość w komicznej wersji.
Żydowski umysł chłonie pomysły jak gąbka, lecz trzeba być czujnym, bo pomysły ulatniają się tak szybko, jak przychodzą do głowy. Im więcej masz pomysłów, tym bardziej prawdopodobne, że któryś będzie świetny. Musisz spostrzec, na jaką porę dnia przypada twój najbardziej twórczy czas: pod prysznicem? W trakcie dojazdu do pracy? W siłowni? na zakupach? Noś przy sobie notes lub dyktafon. Jeśli najlepiej myślisz pod prysznicem, trzymaj w łazience ołówek i tabliczkę odporne na wodę. Pojawianie się pomysłów jest tak cenne, że nie wolno marnować żadnej okazji, bez względu na okoliczności. A najlepsze bywają te przychodzące we śnie. Przed zaśnięciem powiedz sobie, że chcesz zapamiętać sny. Po obudzeniu trzymaj oczy zamknięte przez chwilę i wspominaj, o czym śniłeś. Zapisuj najlepsze myśli, obrazy i marzenia na papierze, który trzymasz w tym celu przy łóżku. Bo prawdziwym źródłem bogactwa jest twój umysł.
Pieniądz rodzi się w umyśle
Szabat to więcej niż tylko odpoczynek. W ten dzień Żyd może rozmyślać, co ma dalej robić. To oaza spokoju w czasie i przestrzeni, aby kontemplować wydarzenia.
Co tydzień Żydzi powstrzymują się na 25 godzin od pracy i obsługi urządzeń. Zakazane są zachowania, którymi wpływają na świat w ciągu tygodnia. Z twórców stają się przedmiotem tworzenia, aby świat zadziałał na nich swoją magią. To nieodzowna pomoc w twórczym myśleniu. W świetle tych zaleceń jakże rozsądne są wezwania hierarchów katolickich w Polsce, ażeby święcić niedzielę, przeznaczyć dzień na modlitwę (dla nie wierzących: to skupienie na wyższych funkcjach umysłu z odcięciem trywialnych treści) i dla rodziny; wyjść z kieratu pracy i zakupów, by odnowić siły potrzebne do życia twórczego, zamiast wegetacji.
Dyscyplina umysłu może cię uczynić liderem w twej dziedzinie. Nieodłączną cechą przywódcy jest sposób bycia. Talmud podaje wskazówki, np. uznając lwa za króla zwierząt, choć nie jest ani największy, ani najsilniejszy, ani najmądrzejszy. Za to porusza się bardziej ekonomicznie niż inne duże zwierzęta. Gdy leży bez ruchu, widać, że jest czujny, całkowicie kontrolując swoje ciało. Klasę człowieka ujawniają przemyślane ruchy, bo świadczą o kontroli nad sobą. A jak działać po królewsku?
Przede wszystkim nie wolno być małostkowym. Lwy nie sprawiają wrażenia małostkowych. Być lwem to dbać o wyniesienie na szczyty godności. A jeżeli nie jesteś lwem ze swej natury? Mądrość żydowska radzi: Jeśli nie podoba ci się twe nastawienie do kogoś lub czegoś, to zachowuj się tak, jakbyś miał nastawienie, które dopiero chcesz osiągnąć. Wkrótce naprawdę je uzyskasz. Jeśli pragniesz stać się bardziej odważny i optymistyczny, to na początek udawaj, a wkrótce taki się staniesz.
Jak zadziwić Europę albo męczeństwo Sierakowskiego
Bartana eksponuje wątek zreformowanego charakteru żydowskiego, który Polacy mogą łatwo zrozumieć i nie muszą się obawiać. W rolnictwie zdołają wytrzymać rywalizację. Ale Bartana przemilcza kolosalną, intelektualną nadbudowę judaizmu, globalne kontakty i potęgę finansową, którym Polacy nie będą w stanie sprostać. Zresztą takie przekonanie wyraża reprezentacja naszego narodu ospałych gapiów nierozumiejących, co im zapowiada „kibuc Muranów”. Byłoby to obywatelstwo drugiej kategorii we własnym państwie, jeżeli nie dorosną umysłowo do Żydów. A Sierakowski polski lęk przed ich powrotem sprowadził do „pierzyny Ryfki”, czyli rzekomo marnego majątku, który trzeba będzie zwrócić. Tymczasem chodzi o to, kto tu będzie rządził dzięki sile umysłu i przyspieszając rozwój cywilizacji w Polsce, jak stało się w Palestynie.
Hasło Judeopolonii budzi niepokój w prawicowej publicystyce. Ale wizja Yael Bartany jest inna, niż tak samo nazwana idea w czasie I wojny światowej, twór podporządkowany Niemcom w Mitteleuropie – pisze w książce „Judeopolonia” Andrzej Leszek Szcześniak. „Stanowić miał państwo satelickie Niemiec, które na stałe rozczłonkowałoby i odizolowało ludność polską zaboru rosyjskiego od Polaków w powiększonym zaborze niemieckim i austriackim oraz uniemożliwiłoby de finitywnie odrodzenie się niepodległej Polski. Projekt takiego państwa buforowego (Pufferstaat) zgłosił władzom niemieckim powstały we wrześniu 1914 roku w Berlinie Niemiecki Komitet Wyzwolenia Żydów Rosyjskich (Deutsches Komitee zur Befreiung der Russischen Juden, zwany często Komitee zur Befreiung der Ostjuden). W skład tego państwa, leżącego między Bałtykiem a Morzem Czarnym, weszłoby około 6 milionów Żydów z ziem polskich i Rosji, którzy obok 1,8 miliona Niemców byliby najbardziej uprzywilejowaną warstwą ludności. Oprócz tego w Judeopolonii byłoby około 8 milionów Polaków, 5–6 milionów Ukraińców, 4 miliony Białorusinów oraz około 3,5 miliona Litwinów i Łotyszów – również pozbawionych własnej państwowości. Pierwotna for ma tego projektu została przekreślona Aktem Listopadowym (5.11.1916), powołującym Królestwo Polskie pod patronatem cesarzy Niemiec i Austro-Węgier. Jednak aż do czasu zakończenia wojny polsko-bolszewickiej (18.10.1920) trwały próby jego realizacji w odmiennych formach”.
Przy naszej złej historii musimy być wyczuleni na obce pomysły urządzania ziem polskich. Czy miliony Żydów wrócą, czy nie wrócą według wizji Bartany zależy od koniunktury międzynarodowej. Projekt ten prowadzi obecnie życie utajone, jako idea powoli kiełkująca w głowach. Warto lepiej poznać możliwych sąsiadów, aby uczyć się od nich konkurencji o władzę i pieniądze. Przyjadą czy nie przyjadą, nabyta wiedza stanie się kapitałem dla mądrzejszych Polaków.
Pamiętnik KosmoPolaka
Kościół nie chce, byśmy rozpoznali tajemnicę życia, gdyż poznanie otwiera nam drogę do autokreacji. Jak kiedyś tępił odkrycie Kopernika, tak dzisiaj gani stosowanie genetyki do poprawiania rodzaju ludzkiego. Czujecie, jakie w ten sposób zakłada kajdany? Kościół absolutyzuje obecną formę człowieka, uważa za ostateczną, chociaż jest przejściowa, jak wszystko, co istnieje. Interpretacja kościelna ogranicza nas umysłowo, próbuje skrępować dalszy rozwój naszego gatunku. Czy naprawdę mamy poprzestać na tym, jacy teraz jesteśmy? Dlaczegóż to ewolucja miałaby się zatrzymać? Rozumiem, o co chodzi. Tajemnica życia ma być zakazana człowiekowi na zawsze ze strachu, że jej obnażenie ułatwi zniszczenie życia. Natomiast zdaniem mądrych rabinów ten anioł wywijający ognistym mieczem wcale nie odstrasza! Przeciwnie, wskazuje nam drogę powrotu do raju! – Tędy proszę! – woła. – Pamiętajcie, że jest jeszcze coś do poznania, choć wam się wydaje, że Bóg tego zakazał! – Droga do drzewa życia jest otwarta, tylko trzeba ją znaleźć.
Skąd się bierze ta odwaga poznawcza? Czemu nie stać na to chrześcijaństwa, zwłaszcza katolicyzmu? Antysemicki stereotyp tak mocno wrył się w naszą kulturę, że nie dostrzegamy bardzo ważnej rzeczy – Żyd ma niesłychanie wysoki ideał moralny! A ponadto cały system drobiazgowych wskazówek, jak ten ideał wcielać w życie. Dokładnie 613 przykazań od samego Boga. Mając solidne oparcie etyczne, mógł ufać, że ciekawość świata nie zaprowadzi go na manowce, bo na przeszkodzie stanie któreś z tych setek przykazań. Przypuszczam, że stąd wypływa ich ufność w dobroczynną potęgę rozumu. Natomiast system moralny chrześcijaństwa jest znacznie luźniejszy, dlatego stwarza poczucie wielkiego ryzyka i lęku przed poznaniem.
Antysemityzm stał się ludobójczy dopiero wtedy, gdy część zasymilowanych Żydów postanowiła przemocą zreformować Europę. Obalając stary ład, chcieli wyplenić nienawiść do siebie przez komunizm. Reakcją na tę utopijną akcję części Żydów był nazizm i Holocaust ze strony Niemców, najbardziej zagrożonych reformą. Komunizm bowiem pokazał w niemal sąsiedniej Rosji, że użyje ludobójstwa do naprawy świata, zanim do ludobójstwa sięgnął nazizm. Skąd wzięła się ta ślepota moralna? „Od czasów Spinozy niektórzy z najbardziej światłych i odważnych myślicieli żydowskich wymyślali nowy świat, gdzie nie będzie Żydów ani gojów. Jednak stare elity i tłum wszędzie odrzucały to marzenie uniwersalistyczne jako żydowską intrygę przeciw istniejącemu porządkowi społecznemu. Byli jeszcze bardziej znienawidzeni, gdyż żądali od gojów, żeby odrzucili także swoją przeszłość” – pisze Arthur Hertzberg („Jews. Essence and Character of A People”, s. 221).
Wymordowanie „wyzyskiwaczy” miało zapewnić zerwanie z przeszłością. Były prezes Amerykańskiego Kongresu Żydowskiego rzecz jasna nie usprawiedliwia Holocaustu, ale zrównuje nazizm z komunizmem. Niestety, unika pytania, czy Zagłada nie była aby reakcją na wydatny udział Żydów w komunizmie, który zabił sto milionów ludzi. Popędzone do gułagów ofiary Lenina i Stalina były tak samo niewinne osobiście, jak mieszkańcy gett popędzeni do komór gazowych przez Hitlera. Mądry rabin dopuszcza pod rozwagę tragiczną współwinę narodu za własną katastrofę. A jeśli nie współwinę, to chociaż wskazuje przyczynę tragedii. Gdyby podrążyć tę myśl, tajemnicza zbrodnia Holocaustu zostałaby wyjaśniona: była karą za zbrodnie komunizmu. Miara za miarę. Najpierw ginęli niewinni wrogowie klasowi, potem ginęli też niewinni wrogowie rasowi.
Naganna odpowiedzialność zbiorowa, prawda? A mnie to przypomina powstanie święta Paschy. Był to okrutny, zbiorowy mord Jehowy na egipskich pierworodnych i ich rodzicach za trzymanie Żydów w egipskiej niewoli. Odwet nie tylko na faraonie, na co zezwalają nasze pojęcia moralne, ale także na wszystkich Egipcjanach, choć nie mieli wpływu na decyzje absolutnego władcy.
Studiowanie jest więc dla Żyda świętym zajęciem. W tradycyjnych rodzinach ojciec brał paroletniego brzdąca na kolana i razem „badali” Pismo, by w ten sposób wpoić dziecku nawyk uczenia się przez całe życie. Ledwie trzyletnich chłopców posyłało się do chederu, potem do jesziwy, gdzie studiowali Torę i Talmud w swobodnej wymianie opinii. Samodzielnie analizowali Biblię i sprzeczne komentarze rabinów. Młodzi uczeni byli najbardziej pożądanym materiałem na męża dla córek zamożnych rodzin. Tak najbardziej inteligentni Żydzi przekazywali swe geny następnemu pokoleniu, mając lepsze szanse utrzymania przy życiu większej ilości dzieci, gdyż jako ludzie zamożni mieli na to środki. Trwające przez wiele wieków wynoszenie najbystrzejszych do warstwy ludzi najlepiej sytuowanych, a więc mających większe szanse przeżycia, wzmacniało z pokolenia na pokolenie żydowski potencjał umysłowy.
Madoff pasował do Wall Street jak ręka złodzieja do cudzej kieszeni. Ale zwykły obywatel jest niewiele lepszy od tego łajdaka. Raczej głupszy i zakłamany. Nie dopuszcza do siebie myśli, że sam bierze udział w oszustwie dla swego interesu. Bowiem rząd federalny tworzy własną piramidę Ponziego, żeby utrzymać system. Odsuwa ruinę gospodarczą Ameryki na czas, gdy w dorosłe życie wejdą dzieci, wnuki i prawnuki obecnych wyborców. One zapłacą za niespłacalne pożyczki obecnego pokolenia. Zapłacą także inwestorzy zagraniczni, którzy kupują obligacje rządu amerykańskiego. Zostaną z diabelską flaszką w ręku. A jeżeli odmówią kupna coraz mniej wartych obligacji rządu amerykańskiego, to z diabelskiej flaszki wypłynie na świat hiperinflacja. Nastanie globalna republika weimarska. A jakie aktywa pozostaną zrujnowanemu supermocarstwu? Armia i broń nuklearna dla szantażu pod jakimś wzniosłym pretekstem. Jakie ruchy wykonają Stany Zjednoczone dla przeżycia? Na pewno wszystkie konieczne dla przeżycia.
(…)
Skąd się wzięła nasza niedojrzałość? Prokopiuk: w naszym rozwoju Kościół odgrywał pozytywną rolę do XVI wieku, umacniając świadomość jednostkową człowieka. Potem nastąpiła tragedia kontrreformacji, która wyparła protestantyzm. Do tego czasu mieliśmy męską wizję Boga. Protestantyzm wzmocnił ją, wprowadzając do powszechnego obiegu Stary Testament, gdzie występuje surowy Bóg Ojciec. Ale król Jan Kazimierz w czasie szwedzkiego potopu ogłosił Matkę Boską Królową Korony Polskiej. Gdy jednostka czy grupa ludzka ma trudną historię, to pozostaje wierna swemu męskiemu Bogu, jak Żydzi, albo szuka ratunku u kobiecego aspektu Boga wybaczającego. Cofa się wtedy psychicznie do dzieciństwa. Przestaje być rycerzem Chrystusa, a staje się dzieckiem Maryi.
(…)
Od tysięcy lat Żydzi rozpamiętują w święto Paschy okrutny zbiorowy odwet na niewiniątkach i ich rodzicach za próbę zatrzymania ich w egipskiej niewoli. Zemstę nie na faraonie, na co zezwalałyby nasze pojęcia moralne, ale na wszystkich Egipcjanach, choć nie mieli wpływu na decyzję swego absolutnego władcy. Jak to oddziałuje na psychikę narodu, który karmi siebie takim pojęciem sprawiedliwości w swe najbardziej popularne święto? Nam wszystko wolno. Natomiast chrześcijanie w okolicach święta Paschy obchodzą umęczenie swego Boga, a nie zemstę, bo Ten nakazuje przebaczanie wrogom. Nasze najbardziej popularne święto powstało bowiem na pamiątkę narodzin dziecka, a nie mordu na noworodkach, zaś głównym jego punktem jest rozdawanie prezentów.
(…)
Gombrowicz pozował na arystokratę, którym zresztą był. Miał również obsesję zdrady Polski i swojej klasy społecznej. Byłoby więc lepiej, gdyby Fryderyk zdradził pszennowłosą, niebieskooką córkę, zrodzoną z przysłowiowej Matki Polki w trakcie wywózki na Wschód przez bolszewików. Kolski mógłby wspomnieć mimochodem, że 17 września 1939 roku część polskich Żydów witała kwiatami okupacyjną Armię Czerwoną jako wyzwolicieli od ucisku Polski. Czy Kolski i Majchrzak nie słyszeli o wywózce ziemiaństwa na Sybir? Ależ słyszeli, tylko że ta wiedza im się nie opłacała lub była im obojętna. A wtedy wymordowano formację społeczną, która stanowiła nośnik polskiej świadomości. Ścięto kwiat narodu. Może dla nich, z producentem na czele, to nie jest poważny problem. Jednak dla mnie jest. I proszę to uszanować, bo z poczuciem wielkiej straty nie jestem sam w tym kraju – pisałem wojowniczo w „Filmie”. Uszanować, ale kto ma to robić? Tępiąc arystokrację, komuniści sprawili, że w kinie brakuje artystów wielkopańskich, którzy tworzyliby wyrafinowaną polską formę filmową, jak w literaturze Gombrowicz czy Jerzy Iwaszkiewicz. Zamordowali rodziców naszego Luchino Viscontiego, zanim się narodził.
(…)
Żydzi byli mózgiem i kręgosłupem władzy bolszewickiej. W najokrutniejszym czasie rewolucji i wojny domowej byli bardziej lojalni wobec komunistycznej władzy niż sami Rosjanie. Włodzimierz Iljicz Lenin napisał: „Fakt, że tyle jest żydowskiej inteligencji w miastach rosyjskich, miał wielkie znaczenie dla rewolucji. Skończyła ona z ogólnym sabotażem, który napotkaliśmy po Rewolucji Październikowej (…) żydowskie elementy zostały zmobilizowane (…) i w ten sposób ocaliły rewolucję w trudnym czasie. Tylko dzięki temu zasobowi racjonalnej i wykształconej siły roboczej udało nam się przejąć aparat państwowy”. Najważniejszy świadek epoki mówi, że bolszewizm opanował Rosję dzięki Żydom. Gdyby to powiedział Hitler, byłaby to zapowiedź Holocaustu. Slezkine sugeruje, że Żydzi sprowadzili na siebie nazistowską Zagładę przez masowe, ideowe, chętne uczestnictwo ich części w zbrodni bolszewizmu przeciwko ludzkości.
(…)
Reżim carski sprowadził na Rosję katastrofę, bo nie chciał otworzyć Żydom dróg awansu społecznego z obawy przed ich przewagą umysłową. Sfrustrowana, a zbyt zdolna młodzież stworzyła ruch rewolucyjny, którym rozsadziła aparat państwowy i opanowała kraj. Utworzyła elitę warstwy rządzącej, wyniszczając starą klasę przywódczą, by zrobić sobie miejsce. Podjęła największy w dziejach eksperyment na żywej tkance społecznej. Gdyby ZSRR przegrał II wojnę światową, to nie doszłoby do procesu w Norymberdze. Byłby za to proces w Petersburgu, tak przemianowanym z powrotem z Leningradu. Na ławie oskarżonych zasiedliby inni ludobójcy. Wśród nich nadzorcy z budowy Kanału Białomorskiego: Enoch Gierszonowicz (Jagoda), L.I. Kogan, M.D.Berman, S.G. Firin, J.D. Rapport, N.A. Frenkel.
Ale na tym także nie można zakończyć wątku „żydowskiej winy”. Skąd Żydzi wzięli się w Rosji, skoro ich nie wpuszczano od stuleci? Znaleźli się tam na skutek rozbiorów Polski, gdzie mieszkali ponad pięćset lat. Zagarniając wschodnią część Rzeczpospolitej, caryca Katarzyna II podłożyła pod rosyjskie imperium bombę z opóźnionym zapłonem. Polacy dostali tragiczne zadośćuczynienie dzięki żydowskiej dynamice, która po prostu rozsadziła Rosję.
Niemniej przybysze z polskich Kresów Wschodnich, którzy w Rosji tworzyli komunizm, w Ameryce stali się wzorowymi kapitalistami i przyczynili się do wzrostu potęgi gospodarczej Stanów Zjednoczonych. Gdy jedni niszczyli naukę w ZSRR dogmatami marksizmu, drudzy zapewnili USA największy udział w Nagrodach Nobla. Tworzyli za oceanem ruch praw obywatelskich, lecz w sowieckiej Rosji dokonywali ludobójstwa wrogów politycznych. Tam jedni zabijali więźniów gułagu pracą niewolniczą, a drudzy organizowali w Ameryce ruch wyzwolenia pracy i związki zawodowe. Czy rozsadziliby także Rzeczpospolitą, gdyby nie doszło do rozbiorów, a po wyjściu z getta na początku XIX wieku zaczęliby przetwarzać Polskę według swoich zamiarów? Myślę, że nie, gdyby tylko mogli swobodnie awansować społecznie i przystosować gospodarkę do swej dynamiki.