Książka

Manfred Spitzer: Cyberchoroby. Jak cyfrowe życie rujnuje nasze zdrowie

Cyberchoroby
Okładka książki prof. Manfreda Spitzera "Cyberchoroby. Jak cyfrowe życie rujnuje nasze zdrowie"

Manfred Spitzer

Tygodnik Spraw Obywatelskich – logo

Nr 39 (2020)

Intensywne korzystanie z mediów niesie ze sobą wiele niebezpieczeństw. Blokuje empatię, powoduje wyobcowanie, szkodzi ciału i umysłowi. Manfred Spitzer pisze tak, że nie da się obok tego przejść obojętnie. Chcemy czy nie, zmusza do myślenia. A że jest psychiatrą, warto wziąć pod uwagę jego obserwacje.

Wydawnictwu Dobra Literatura dziękujemy za udostępnienie fragmentu do publikacji. Zachęcamy do lektury całej książki.

Str. 54

Kiedy chcesz się dowiedzieć, co powinny jeść twoje dzieci, nie pytasz producentów słodyczy i „śmieciowego” jedzenia. To samo powinno dotyczyć cyfrowej technologii informacyjnej: ona jest narzędziem, dzięki któremu skuteczniej radzimy sobie w życiu. Niemniej kryje w sobie zagrożenia dla dzieci i młodzieży, prowadzi do uzależnień i chorób. My zaś pozwalamy, by to nie eksperci zajmujący się dziećmi, ale spece od komputerów odpowiadali na pytania o to, kiedy młodzi ludzie powinni z tej technologii korzystać.

Str. 61

Kiedy wchodzę i włączam światło, wszyscy grzecznie zasiadają w ławkach i chowają telefony do kieszeni. Ale w przerwach śniadaniowych i obiadowych urządzenia ponownie są wyjmowane i duża część przerw a bywa, że i całe pauzy – spędzana jest z telefonem w ręku.

Już od dawna nie opuszcza mnie poczucie, że próbuję pakować materiał do głów, w których nie ma już na nic miejsca, ponieważ są tak przepełnione najróżniejszymi działaniami na smartfonach, „przeładowane”, jak mówi moja koleżanka […].

Tak intensywne korzystanie ze smartfonów obserwuję dopiero od początku tego roku szkolnego, i to nie tylko w mojej klasie, ale także w całym budynku szkolnym. Dawniej zwłaszcza chłopcy kłócili się o miejsca na boisku do piłki nożnej, dziś całą dużą przerwę siedzą na krześle, gapiąc się w wyświetlacz smartfona. […]

Str. 68

W ostatnim czasie wykazano eksperymentalnie, że robienie dodatkowych rzeczy na laptopie podczas wykładu prowadzi do gorszej znajomości materiału, co widać w teście wielokrotnego wyboru przeprowadzonym zaraz po zajęciach. Jeszcze gorsze wyniki osiągają osoby, które w trakcie wykładu przyglądają się, jak inni robią sto rzeczy na raz. W kilku badaniach wykazano, że czatowanie i korzystanie z Facebooka szczególnie źle wpływają na uczenie się. W dodatku wielokrotnie dawało się wyraźnie zaobserwować, że studenci czuli się mocno rozpraszani przez innych studentów korzystających podczas zajęć z mediów elektronicznych.

Str. 82

Z perspektywy procesów towarzyszących edukacji udało się już dobrze udokumentować negatywne skutki korzystania ze smartfonów. Wprawdzie nie dysponujemy jeszcze badaniami podłużnymi (podobnymi do tych nad skutkami oglądania telewizji), które trwają przez dziesięciolecia, ale dane, które już zebrano na temat zakłócania procesów uczenia się i osłabiania osiągnięć akademickich, wyraźnie pokazują, że nie powinniśmy spodziewać się niczego dobrego.

Str. 104

W Hongkongu 94% uczniów gra w gry komputerowe, co wykazał sondaż z udziałem 503 uczniów. Dość wysoki odsetek (15,6%) uczniów uzależnionych od gier można tłumaczyć dużym zagęszczeniem ludności i dominującym tam wśród dzieci i młodzieży siedzącym stylem życia. Chłopcy są tym mocniej dotknięci niż dziewczynki. Uzależnieni od gier mają gorsze stopnie w szkole; wyniki badania wskazują, że gracze podczas gry częściej kupowali potrzebne do niej gadżety (a więc wydawali pieniądze na granie) i doświadczali w rodzinie braku harmonii. W badaniu eksperymentalnym z losowym przydziałem do grup jednoznacznie wykazano, że granie na playstation prowadzi do gorszych ocen i większej liczby szkolnych problemów.

Str. 115 – 116

Uzależnienie od smartfona jest porównywalne z innymi uzależnieniami behawioralnymi (uzależnieniem od hazardu, gier komputerowych czy internetu): określone zachowanie sprawia ogromną przyjemność i dlatego pojawia się coraz częściej, co w końcu prowadzi do zakłócenia jakości życia i utraty kontroli. Zaangażowane struktury i procesy mózgowe są w dużej mierze tożsame z uczestniczącymi w uzależnieniach od substancji. (Między innymi dlatego dziś rozpatruje się je, bada i leczy łącznie). I tak „uzależnienie od komórki” (jak już od dawna się o nim mówi) pojawia się częściej wraz z objawami depresji, lęków i utraty pewności siebie, co już przed wieloma laty wykazali południowokoreańscy badacze.

Str. 137

Facebook już w styczniu 2012 roku poszedł o krok dalej niż oba opisane badania: łącznie 689 003 użytkownikom przez tydzień pokazywano zmanipulowane strony startowe ze zmienionymi statusami znajomych. Część użytkowników widziała przede wszystkim pozytywne zmiany, część zaś zmiany przeważająco negatywne. Oznacza to, że nie tylko śledzono konta prawie 700 000 niczego niepodejrzewających osób, ale również wysyłano do nich wiadomości systematycznie zmanipulowane pod kątem ich emocjonalnej zawartości. Chciano się dowiedzieć, czy można w taki sposób oddziaływać na emocje użytkowników – mierzonych stosowanymi przez nich słowami niosącymi informacje emocjonalne. Mówiąc wprost: działało. Ludzie ulegają wpływowi nastroju innych osób – autorzy badania mówią o „emocjonalnym zarażaniu” – także w kontaktach wirtualnych. Ale czy Facebook może w ogóle robić takie rzeczy? „Jasne” – odpowiada Facebook, wszak wszyscy użytkownicy zaakceptowali regulamin (w którym na którejś z bardzo licznych stron zawarto odpowiedni zapis).

Str. 165

W celu zbadania pojawiających się podczas korzystania z Facebooka społecznych i psychologicznych stresorów przeprowadzono z użytkownikami Facebooka wywiady, po czym przeanalizowano ich treść. Uczestnicy bez wyjątku mówili nie tylko o pozytywnych doświadczeniach, ale również o negatywnych przeżyciach związanych z największą na świecie siecią społecznościową:
1. Radzenie sobie z niestosownymi, denerwującymi lub nachalnymi treściami.
2. Bycie „uwiązanym” do Facebooka.
3. Brak prywatności i kontrola.
4. Porównania społeczne i zazdrość.
5. Napięcia w relacjach.

Autorzy zidentyfikowali szereg właściwości lub cech Facebooka przyczyniających się do opisanych problemów: poruszanie się tam nie jest anonimowe, tylko (bardzo) osobiste i dla innych (bardzo) widoczne, węzły w sieci społecznej nazywają się „znajomi” i dostaje się pozytywną lub negatywną osobistą informację zwrotną czy krytykę. Treści są trwałe (bardzo trudno je wykasować) i przez innych często powielane. Ponadto są bardzo łatwo dostępne praktycznie dla każdego, zwłaszcza od kiedy z Facebooka korzysta się głównie przez smartfona.

Ciemne strony tych charakterystyk sięgają od uzależnienia (permanentna potrzeba bycia na „Fejsie” i dostawania „lajków”), rozpraszania i braku koncentracji przez lęk, samotność, depresję i problemy w relacjach aż po otwarte konflikty („Facebook wars” lub „wojny na komentarze”) oraz skrajnie przykre nękanie i prześladowanie – cybermobbing i cyberstalking.

Str. 212

Opinia, że w czasach internetu i wyszukiwarek nie trzeba nic wiedzieć, ponieważ wszystko można wygooglować – tak często dziś słyszana – okazuje się wypowiedzią kompletnie pozbawioną sensu, która gdzieś straciła z oczu istotę poznanych i dogłębnie analizowanych ludzkich procesów rozumienia. Podobnie jak w wypadku stresu nie chodzi tu o przeładowanie informacyjne. Brzmi wprawdzie całkiem ładnie, ale nie trafia w sedno. Sedno bowiem to wzajemne oddziaływanie niewiedzy i dostępu do mnóstwa nieprzefiltrowanych urywków informacji. I nie pomoże tu ani „prawo jazdy po internecie” ani „kompetencje medialne”; obydwa te hasła błędnie sugerują istnienie zdolności radzenia sobie z fragmentami informacji niewiadomego pochodzenia, która nie ma nic wspólnego z inteligencją, umiejętnością myślenia, wytrwałością i siłą woli, i której można się ot tak, po prostu, nauczyć. Tak wcale nie jest: to wiedza (wstępna) w każdym jednym obszarze umożliwia zrozumienie jego zawiłości. I taka wiedza nie jest pozbawionym struktury zlepkiem jakichś faktoidów (w stylu „jaka żaba zamieszkująca Indie może kopulować w temperaturze minus 4 stopni Celsjusza?”), ale jest zasadniczo siecią wiedzy umożliwiającą jej stosowanie: mamy ogólny obraz, na którego podstawie jesteśmy w stanie zrozumieć jeszcze więcej i jeszcze lepiej, i wtedy właściwie postępować.

Str. 248

Inne zespoły badawcze potwierdziły negatywne skutki telewizji dla zdolności koncentracji i uwagi. Na dłuższą metę niekorzystnym wpływom ulega też rozwój ruchowy i poznawczy, a także rozwój mowy. Podobnie negatywne konsekwencje mają gry wideo i gry komputerowe. W pracy przeglądowej zatytułowanej Die Bildschirmkultur: Auswirkungenauf ADHD (Kultura ekranów: konsekwencje dla ADHD) autorzy stwierdzają: „Różne badania potwierdzają, że choroby psychiczne, zwłaszcza ADHD, wiążą się z nadmiernym korzystaniem [z gier komputerowych] i że zwłaszcza ciężkość zaburzeń uwagi koreluje z intensywnością takiego korzystania. Dzieci z ADHD są szczególnie podatne na wciągnięcie się w świat gier, ponieważ gry składają się z krótkich fragmentów niestanowiących szczególnego wyzwania dla procesów uwagi. Ponadto dostarczają bezpośrednich nagród z silnymi zachętami i obietnicami jeszcze większej nagrody, jeśli gracz wypróbuje grę na kolejnym poziomie. Także czas poświęcany na gry może nasilić objawy ADHD, jeśli nie bezpośrednio, to pośrednio poprzez utratę czasu na inne, bardziej rozwojowe czynności”.

Str. 257

Szeroko zakrojone niemieckie badania dotyczące wykorzystywania komputerów podczas zajęć szkolnych, tak samo jak badania międzynarodowe, wykazały, że komputery w szkole nie poprawiają ani procesu uczenia, ani wyników szkolnych. W zamian nasilają się deficyty uwagi; a przecież takie obszary problemowe, jak uzależnienie i mobbing, w ogóle nie są w tych badaniach uwzględniane.

Str. 282

Wyniki badania pokazały, że zarówno telewizor w pokoju dziecięcym, jak i spanie ze smartfonem skracają czas spania o 18 (TV) lub 20 minut (smartfon). Smartfon w łóżku (ale telewizor w pokoju już nie) prowadzi ponadto do obniżenia doświadczanej jakości snu.

Może to wynikać z tego, że telefon czasami w nocy dzwoni albo wydaje dźwięki sygnalizujące przychodzące wiadomości; „Telewizor, kiedy jest wyłączony, nie zakłóca snu” – tak autorzy komentują niewłączanie komórek także w nocy. Według przeprowadzonego w USA w 2011 roku sondażu u 18% nastolatków dochodzi do zakłócenia ciszy nocnej właśnie przez telefon.

Str. 313

Nie ma najmniejszych wątpliwości, że cyfryzacja naszego życia może prowadzić do rozwoju depresji.

Działamy bez cenzury. Nie puszczamy reklam, nie pobieramy opłat za teksty. Potrzebujemy Twojego wsparcia. Dorzuć się do mediów obywatelskich.

Dysponujemy wynikami badań nad związkiem korzystania z internetu z psychopatologią towarzyszącą depresji, podobnie jak nad „telewizją i depresją” czy „nadmiernie intensywnym korzy-staniem z komputera i depresją” aż po „smartfony i depresję” oraz „ekrany i depresję”. Ponad 10 lat temu japońscy naukowcy rozpoczęli trzyletnie badanie z udziałem ponad 25 000 urzędników, poświęcone pracy przy komputerze i chorobom somatycznym oraz psychicznym. Częstsze przypadki depresji występowały przede wszystkim u osób pracujących przez ponad 5 godzin przed ekranem. Metaanaliza badań wykazała wśród nastoletnich dziewczynek wyraźną zależność między czasem spędzanym przed ekranem a rozwojem depresji. Szwedzkie badanie, które objęło 7757 nastolatków w wieku od 13 do 17 lat, pokazało, że u tych, którzy spędzali ponad 5 godzin dziennie na grze w gry komputerowe, ryzyko depresji było pięciokrotnie wyższe. Z kolei wyniki amerykańskiego badania z udziałem 136 nastolatków ujawniły zależność między korzystaniem ze smartfonów oraz intensywnym oglądaniem telewizji a podwyższonym odsetkiem depresji.

Str. 328

Dlaczego nic z tym nie robimy? Ponieważ wszechmocne lobby najbogatszych firm z całego świata ostro nad tym pracuje. Codziennie jesteśmy pouczani, jak ważne są cyfrowe media dla naszego społeczeństwa i właśnie dlatego wczesny kontakt z nimi ma podstawowe znaczenie dla postępu.

Politycy wszystkich partii w tym uczestniczą, ponieważ nie chcą być powszechnie uważani za zacofanych wrogów postępu, hamujących innowacje. Pedagodzy medialni, którzy przez całe studia zajmowali się przede wszystkim kwestią stosowania mediów cyfrowych w edukacji, są przeważnie całkowicie pozbawieni obiektywizmu i – jak pokazałem w rozdziałach 8 i 9 – udzielają rodzicom, wychowawcom i nauczycielom absurdalnych porad. Wyłącznie lekarze ostrzegają przed negatywnymi skutkami mediów cyfrowych – zwłaszcza pediatrzy, ponieważ ci specjaliści od dzieci i młodzieży co-dziennie są konfrontowani z zagrożeniami i działaniami niepożądanymi cyfrowej technologii informacyjnej: zaburzeniami uwagi, problemami szkolnymi, lękami, mobbingiem, nadwagą, brakiem ruchu, utratą zainteresowań i motywacji, wycofaniem społecznym, depresyjnością i uzależnieniami – to ich chleb powszedni. Ale na każdego ostrożnego sceptyka przypada 10 opłaconych speców od marketingu i reklamy, a zatem w tłumie – mimo oczywistych faktów zrozumiałych dla każdego w miarę rozgarniętego i krytycznego dorosłego – panują niepewność i zamieszanie. Przyjrzyjmy się kilku przykładom: Telewizja, co wiadomo, sprawia, że ludzie stają się grubi, głupi i agresywni – naukowe dowody są tu przytłaczające i nie pozostawiają cienia wątpliwości. A mimo to ciągle słyszymy, że to nieprawda, że zawsze trzeba uwzględniać złożoność sytuacji, wielość psychologicznych okoliczności itp. W jaki sposób celowo siać wątpliwości, by zbierać niepewność i zapobiegać konsekwentnym działaniom, pokazało nam już lobby tytoniowe”.

Okładka książki prof. Manfreda Spitzera "Cyberchoroby. Jak cyfrowe życie rujnuje nasze zdrowie"

Manfred Spitzer, Cyberchoroby. Jak cyfrowe życie rujnuje nasze zdrowie, Wydawnictwo Dobra Literatura, 2016

Sprawdź inne artykuły z tego wydania tygodnika:

Nr 39 (2020)

Przejdź do archiwum tekstów na temat:

# Nowe technologie # Społeczeństwo i kultura # Zdrowie

Być może zainteresują Cię również: