Rozmowa

mBank łamie prawo. Dlaczego?

mBank
fot. by mjaniec is licensed under CC BY-NC-SA 2.0

Z Mariuszem Ławnikiem rozmawiamy o tym, jak walczyć o swoje prawa w miejscu pracy, co zrobił zarząd mBanku, gdy dowiedział się o powstaniu Niezależnego Związku Zawodowego Pracowników mBank S.A. oraz co możesz zrobić Ty.

Został Pan zwolniony dyscyplinarnie za swoją troskę o dobro wspólne, jakim jest mBank. Zacznijmy od początku. Jak rozpoczęła się Pana działalność propracownicza w mBanku?

To już ponad dwa lata. W kwietniu 2019 roku miała miejsce kolejna kampania wyborcza w wyborach do rady pracowników, ponieważ pół roku wcześniej z powodu dwóch wakatów w radzie odbyły się wybory uzupełniające. Były to pierwsze moje podejścia. W wyborach w kwietniu 2019 roku zaproponowałem pewne rozwiązania w kampanii wyborczej dla pracowników i od tego się zaczęło.
Pracę w mBanku zacząłem w 2014 roku, po mniej więcej czterech latach zaczęły interesować mnie coraz bardziej różne zagadnienia związane z pracowniczym życiem; co firma dla pracowników robi, co może im dać, co można zmienić na lepsze.

Czym jest rada pracowników?

Rada pracowników to organ konsultacyjny dla pracodawcy – przedstawiciel pracowników, działający na podstawie szczególnej ustawy dotyczącej informowania pracowników i przeprowadzania z nimi konsultacji. Jeżeli u danego pracodawcy brak jest organizacji związkowej, to wtedy organem reprezentującym całą załogę jest właśnie rada pracowników.

Zdawał Pan sobie sprawę, że istnieje takie ciało jak rada pracowników, że ma kilka kadencji i że właściwie do tej pory nic Pan o nich nie słyszał. Co więc sprawiło, że zainteresował się Pan kwestiami pracowniczymi w mBanku?

Przy okazji rozmów ze znajomymi, którzy pracowali w różnych firmach, zacząłem porównywać pakiety socjalne pomiędzy firmami, byłem ciekaw, dlaczego mimo upływu czasu niewiele rzeczy się zmienia na lepsze, prośby pracowników nie trafiają tam, gdzie powinny. Wcześniej pracowałem w Getin Banku, a moja kariera tam zakończyła się podczas zwolnień grupowych po siedmiu latach pracy. Zacząłem zdobywać informacje na własną rękę, a że jestem absolwentem Wydziału Prawa i Administracji, to w wyszukiwaniu i interpretacji przepisów nie miałem trudności.

Czy pamięta Pan moment, w którym dowiedział się, że w firmie istnieje taka instytucja jak rada pracowników?

Pamiętam ogłoszenie dotyczące wyborów do rady pracowników wiosną 2015 roku, miałem wtedy pół roku stażu. Po jakimś czasie ogłoszono wyniki, a potem nie działo się nic. Przez cztery lata.

Po trzech latach dowiedzieliśmy się, że odbędą się wybory uzupełniające. To było odkrywcze, bo wcześniej żadnych informacji o tym, czym się ta rada pracowników zajmowała przez tę całą kadencję, nie otrzymaliśmy. Nawet nie można było zlokalizować żadnego miejsca w wewnętrznym intranecie firmy, gdzie opisywane byłyby jej działania. Jednym z moich postulatów wyborczych było dopilnowanie, by informacje o tym, czym się zajmuje rada, były dostępne dla wszystkich pracowników.

Działamy bez cenzury. Nie puszczamy reklam, nie pobieramy opłat za teksty. Potrzebujemy Twojego wsparcia. Dorzuć się do mediów obywatelskich.

Rozumiem. Wygrał pan te wybory i został przewodniczącym rady pracowników?

Nie, miałem szósty wynik, dostało się pierwsze siedem osób. Powiedziałem, jakie mam wykształcenie, wiedzieli też, do czego się zobowiązywałem, więc zostałem sekretarzem. Organizowałem dokumentację, pilnowałem porządku obrad, umieszczałem większość wpisów w intranecie – wewnętrznej przestrzeni internetowej mBanku.

Rozumiem, że przez okres poprzedniej kadencji rada właściwie nie działała?

Nie ujawniała, czym się zajmuje.

Co zmieniło się w funkcjonowaniu rady, od kiedy został pan jej członkiem?

Wprowadziliśmy regularność spotkań – minimum raz na kwartał. Spotykaliśmy się jednak częściej, ponieważ w związku z wystawieniem mBanku na sprzedaż pojawiało się dużo ogólnych spraw organizacyjnych. Na początku pandemii nasz właściciel – Commerzbank odstąpił od sprzedaży, bo kurs akcji bardzo spadł, potem pojawił się też temat kredytów frankowych – to obciążyło wyniki banku i od sprzedaży odstąpiono. Temat ewentualnej sprzedaży zajmował jednak pracowników. Zadawaliśmy pytania, zastanawialiśmy się, co stanie się wtedy z bankiem, kto będzie pracowników reprezentować, gdyby przydarzyła się restrukturyzacja.
Nasze wpisy zaczęły pojawiać się regularnie – jak obiecałem – na początku co miesiąc. Później, w okresie pandemii rzadziej, gdyż 85 procent pracowników przestawionych zostało na pracę zdalną. Po kilku miesiącach pojawił się temat oczekiwań pracowników względem pracodawcy. Wtedy uaktualniliśmy swoją działalność – zadawaliśmy pytania, przekazywaliśmy informacje od przełożonych. Po raz pierwszy został też uchwalony regulamin rady pracowników.

Z pasją na mBank. Protest frankowiczów
Z pasją na mBank. Protest frankowiczów, fot. by mjaniec is licensed under CC BY-NC-SA 2.0

Zmierzając do nowego wątku, co się takiego zadziało w ostatnich dwóch miesiącach?

Doszliśmy do kresu możliwości konsultowania spraw. Mimo konsultacji opinie rady pracowników mają niewielkie realne znaczenie. Odbijamy się od ściany. Nawarstwiło się wiele różnych problemów, również problemów płacowych: obniżenie premii, zamrożenie płac, które trwa do dziś, brak podwyżek wynagrodzeń. Formalnie nie ma żadnej akcji podwyżkowej, więc z grupą kilkunastu pracowników zawiązaliśmy związek zawodowy, by mieć większą moc. Już nie tylko konsultacyjną, ale też negocjacyjną.

Kiedy powstał związek?

Grupa założycielska podjęła uchwałę o założeniu związku 4 września 2021 roku, natomiast 14 września złożyliśmy wniosek o rejestrację związku w KRS.

Do tej pory związku zawodowego w mBanku nigdy nie było?

Dowiedziałem się, że ponad 20 lat temu istniał przez chwilę jakiś związek zawodowy, ale nie znam tej historii i nie wiem, jak się zakończyła. Formalnie nie jesteśmy więc pierwszym związkiem zawodowym, a pierwszym od 20 lat.

Czy podjęcie decyzji o założeniu związku zawodowego było dużym wyzwaniem?

Zawsze istnieje obawa, że założenie związku zawodowego będzie wiązać się z konsekwencjami dla pracowników będących w komitecie założycielskim. Znalezienie grupy osób nieobawiających się ewentualnego wyjawienia ich tożsamości (które zresztą nie mogłoby być w Polsce możliwe, jednak wiemy, że w Polsce dzieją się różne rzeczy) nie było łatwe.

A jak zareagował zarząd na informację o powołaniu związku zawodowego?

Zarząd banku zareagował niedowierzaniem. Po tygodniu od wysłania zawiadomienia datował na 29 września pismo, by zaproponować jakieś formy kontaktu po zapoznaniu się z całą dokumentacją. Po tygodniu bez żadnej reakcji zamieściłem ogłoszenie prywatne w intranecie z informacją, że utworzono związek zawodowy i że bank został o tym powiadomiony. Dzień później komunikacja wewnętrzna mBanku potwierdziła, takie zawiadomienie zostało do banku wysłane i teraz będą oczekiwali dodatkowych dokumentów. Po otrzymaniu dokumentów mieli przekazać pracownikom dalsze informacje, ale do dziś nie wypowiedzieli się na ten temat.

Czyli niedowierzanie, że po 20 latach pracownicy w tej formie się zorganizowali. Może mi Pan przypomnieć, kto jest właścicielem, w sensie narodowości?

Spółka „matka” to niemiecki Commerzbank z siedzibą we Frankfurcie.

W przeszłości analizowaliśmy sytuację zorganizowanych pracowników w Niemczech, pisaliśmy o tym w raporcie „10 lat rad pracowników w Polsce. Co dalej?”. Tam współpraca między związkami zawodowymi, radami pracowników a szefostwem firm jest i można by ją podawać jako przykład dobrej współpracy, gdzie biznes liczy się z głosem zorganizowanych pracowników.

W Commerzbanku istnieją ogólnoniemieckie związki zawodowe sektora bankowego – europejska rada pracowników, rada pracowników Commerzbanku. Mają też stałe spotkania cykliczne z zarządem tych podmiotów.

Jaka była reakcja pracowników na informację, że został powołany związek zawodowy?

Byłem zaskoczony, gdyż otrzymałem kilkadziesiąt maili z zapytaniami, jak to wygląda, jakie są plany, jak można się przyłączyć. Kilkadziesiąt osób kontaktowało się telefonicznie.

Próbował Pan zainteresować dziennikarzy powstaniem związku zawodowego w mBanku. Jaki był odzew?

Próbowaliśmy zainteresować powstaniem kilka gazet. Jednak nie było żadnego odzewu.

Dlaczego to było dla Pana ważne, żeby media informowały o powstaniu Niezależnego Związku Zawodowego Pracowników mBank S.A.?

Bardzo chcieliśmy dotrzeć do większej grupy pracowników, przekonać ich, że jesteśmy dla nich. Dodatkowo informacja o powstaniu związku w mediach poprawiłaby naszą pozycję względem pracodawcy. Oczekiwaliśmy spokojnej, rzeczowej rozmowy i stworzenia zasad współpracy w oparciu o zapisy ustawy o związkach zawodowych.

2 listopada br. Tygodnik Spraw Obywatelskich opublikował podcast „Powstał związek zawodowy w mBank S.A.”, w którym rozmawiamy o Pana działaniach na rzecz pracowników. Osobiście polecałem uwadze wasz temat dziennikarzom lokalnym i krajowym, którzy zajmują się sprawami społecznymi, pracowniczymi i politycznymi. Nikt nie zareagował.

Niestety nikt nie zareagował. Dopiero 9 listopada 2021 roku uzyskaliśmy wpis związku do KRS. Może to stanowiło problem dla dziennikarzy, tak samo jak dla mBanku.

Co Pan poczuł, kiedy dowiedział się, że zarząd mBanku Pana zwolnił?

Ogromne niedowierzanie i niezrozumienie, że mBank jako instytucja zaufania publicznego rażąco świadomie łamie prawo pracy. Nie mogłem uwierzyć w tak niegodziwe postępowanie. Brak szacunku do pracowników, ich reprezentantów w postaci rady pracowników oraz związku zawodowego.

Dlaczego Pan został zwolniony?

Za to, że poinformowałem część pracowników w intranecie (wewnętrzny internet mBanku), że założyłem związek zawodowy i nie chciałem usunąć tej informacji.

Czy Pan wyobrażał sobie scenariusz zwolnienia przed podjęciem decyzji o założeniu związku?

Takiego scenariusza nie zakładałem, nawet w najgorszej wersji.

Jaka była reakcja rady pracowników, związku zawodowego i pracowników na Pana zwolnienie?

Rada pracowników nie zgodziła się na moje zwolnienie, wskazując, że zarzuty przytoczone przez mBank nie spełniają kryteriów ciężkiego naruszenia podstawowych obowiązków pracowniczych.

Uzyskuję informacje od wielu pracowników, że rada nie zamieszcza żadnych wpisów w intranecie, w żaden sposób nie komunikuje się z pracownikami od momentu mojego zwolnienia.

Członkowie rady pracowników według mnie są przerażeni i czują się oszukani przez zarząd banku, który obiecywał dwa dni przed moim zwolnieniem zwiększenie roli rady i szerszą współpracę. Rada nawet nie mogła poinformować pracowników, że straciła jednego członka, z powodu jego dyscyplinarnego zwolnienia z pracy.

Związek zawodowy stanął w mojej obronie. Wystosował pisemny protest do mBanku, oczekuje mojego przywrócenia do pracy oraz wyjaśnienia przez pracodawcę rażącego łamania prawa pracy. Członkowie związku wspierają mnie dobrym słowem, pomocą materialną. Jestem im bardzo wdzięczny, są to wspaniali, otwarci ludzie.

Pracownicy mBanku, ci, którzy znali mnie osobiście, są ze mną w kontakcie, otrzymałem od nich wiele słów wsparcia i pocieszenia. Dostaję też wsparcie od pracowników, których nie znałem.

Intuicja podpowiada mi, że gdyby dziennikarze, których razem informowaliśmy o powstaniu związku zawodowego w mBanku, zareagowali, pisząc o tym w mediach, to zarząd nie zdecydowałby się zwolnić Pana. Jaka była reakcja mediów po Pana zwolnieniu?

Jest duże zainteresowanie moją sprawą. Dodatkowo w ostatnim czasie było to już kolejne dyscyplinarne zwolnienie przewodniczącego bądź szczególnie chronionego członka zarządu związku zawodowego. Jest cały cykl artykułów poświęconych temu zagadnieniu. Niestety prawo działa tylko teoretycznie, w praktyce duże firmy nie boją się go łamać.

„W mBanku mamy świadomość, że konkretne działania i decyzje biznesowe przez nas podejmowane mają wpływ na klientów, akcjonariuszy, pracowników i ich rodziny, a także społeczności lokalne i środowisko naturalne. I właśnie dlatego każdą decyzję chcemy podejmować patrząc przez pryzmat naszej odpowiedzialności wobec otoczenia, w którym funkcjonujemy. mBank jest sygnatariuszem Zasad Odpowiedzialnej Bankowości ONZ oraz Dziesięciu Zasad Global Compact ONZ. Tym samym, zobowiązaliśmy się do wspierania i wdrażania wartości w dziedzinie praw człowieka, standardów pracy i praktyk środowiskowych, tam gdzie mamy na to wpływ. Naszym kierunkowskazem są Sustainable Development Goals (SDGs), czyli globalne cele zrównoważonego rozwoju wytyczone przez ONZ do osiągnięcia do 2030 roku” – to fragment z zakładki „Odpowiedzialność społeczna” na stronie internetowej mBanku. Co Pan na to?

Ta strategia nie zakładała powstania związku zawodowego w mBanku, z którym trzeba uzgadniać część spraw dotyczących pracowników, zgodnie z ustawą o związkach zawodowych.

mBank nie był przygotowany na konieczność współpracy ze związkiem zawodowym, który ma prawo reprezentować interesy pracowników i dbać o przestrzeganie przepisów prawa pracy.

Mam na półce w domu „Kapitał w XXI wieku” Thomasa Piketty’ego wydany przez Krytykę Polityczną – 750 stron. Czytam, że wydanie książki zostało dofinansowane przez mBank. Zastanawiam się, jak to się dzieje, że mBank zwalnia Pana za troskę o dobro wspólne i jednocześnie dofinansowuje wydanie książki Piketty’ego oraz cytując ponownie stronę internetową mBanku „przyczynia się do dobrobytu społecznego przez współpracę z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy”. Coś mi tu nie styka. A Panu?

Teraz wszyscy zobaczyliśmy już to ambiwalentne podejście do dobrobytu społecznego. Aktualnego wizerunku mBanku nie zamierzam komentować.

Jak się Pan dziś czuje?

To jest bardzo trudny czas dla mnie i mojej rodziny. Nie mogę się pogodzić z tym, w jaki sposób zostałem potraktowany. Nikomu nie życzę znalezienia się w mojej sytuacji psychicznej i fizycznej.

Jaka jest obecnie Pana sytuacja materialna? Jak można Panu pomóc?

Straciłem jedyne źródło utrzymania. Praca na rzecz związku zawodowego to funkcja społeczna bez żadnego wynagrodzenia. Nie mam prawa do zasiłku dla bezrobotnych, ponieważ otrzymałem zwolnienie dyscyplinarne.

Zostałem namówiony do założenia zrzutki na umożliwienie mi walki o przywrócenie do pracy. Wszystkie informacje i możliwość wpłaty na stronie https://zrzutka.pl/2tjtkr

Chciałbym serdecznie podziękować za wszystkie wpłaty, które już otrzymałem, pozytywne komentarze i wiadomości od darczyńców. Dziękuję za wielkie serce i hojność.

Jest to zrzutka na koszty pomocy prawnej oraz podstawowe koszty życia w czasie, gdy będę walczył w sądzie pracy z mBankiem S.A. o przywrócenie do pracy.

Co Pan planuje robić dalej?

Najbliższe miesiące poświęcę na sprawę w sądzie pracy i zgłoszenie mojej historii do możliwie największej liczby instytucji publicznych.

Jaką radę dałby Pan innym pracownikom, którzy chcą się organizować na rzecz działań dla firmy?

Nie można się poddawać, rezygnować. Jest wiele przykładów, gdzie się udało zorganizować, wywalczyć lepsze traktowanie pracowników (Paroc w Trzemesznie, Jeremias w Gnieźnie). Mam nadzieję, że za kilka, kilkanaście miesięcy takim dobrym przykładem będzie też Niezależny Związek Zawodowy Pracowników mBank S.A.

Sprawdź inne artykuły z tego wydania tygodnika:

Nr 102 / (50) 2021

Przejdź do archiwum tekstów na temat:

# Rynek pracy Centrum Wspierania Rad Pracowników

Przejdź na podstronę inicjatywy:

Co robimy / Centrum Wspierania Rad Pracowników

Być może zainteresują Cię również: