Felieton

Miasto kontra zieleń – 12 odsłon

Łódź - Marysin
fot. Zorro2212,CC BY-SA 4.0

1. Folwark Marysin

Na północy Łodzi znajdowały się tereny należące do arystokraty Augusta Zawiszy. To on na cześć brata straconego za udział w powstaniu listopadowym i cześć swojej matki nazwał podległe sobie tereny Marysin i Arturów. Pod koniec XIX wieku ziemianin zbankrutował i został zlicytowany, a jego majątek kupił szybko bogacący się Juliusz Heinzel. Teren folwarku Marysin obejmował dzisiejszy Julianów, Marysin, część Rogów i część lasu Łagiewnickiego, na północ od Bzury znajdował się folwark Arturów. Obecna Zielona Ostoja między teraźniejszymi ulicami Centralną i Wycieczkową była terenem upraw rolnych. Po ojcu majątkiem folwarku zarządzał syn Juliusz Teodor Heinzel, a pomyślność przemysłowej rodziny Heinzlów trwała aż do kryzysu wywołanego Wielką Wojną.

2. Parcelacja i okupacja

Im bardziej podupadali Heinzlowie, zwłaszcza po śmierci Juliusza Teodora, tym szybciej wyprzedawali swoje tereny, na których postępowała w okresie międzywojennym kontrolowana, planowa parcelacja pod działki mieszkaniowe. Dziś na części dawnego folwarku znajduje się osiedle mieszkalne, na części Park Julianowski, a część zachowała, na szczęście dla łodzian, leśny charakter. Teren między Centralną a Warszawską został nieodpłatnie przekazany miastu Łódź z poleceniem przeznaczenia go pod miejskie ogrody, które podobno zaczęły tu przed wojną funkcjonować, obok osiedla szeregowego na Rogach, nazwanego Marysin III. W 1940 roku na terenie obecnego zieleńca Niemcy założyli 6-stanowiskową baterię przeciwlotniczą dla ochronny cennej dla niemieckiego przemysłu zbrojeniowego aglomeracji łódzkiej. Na zachowanych do dziś żelbetowych podstawach rozmieszczonych po okręgu umieścili dostosowane do strzelania zenitowego zdobyczne na Wojsku Polskim francuskie armaty Schneider 75 mm. Bateria została rozwiązana w 1942 roku i nigdy nie wzięła udziału w akcji przeciwko wrogim samolotom.

3. Łódzkie Przedsiębiorstwo Ogrodnicze i szkoła

Po wojnie na terenie Zielonej Ostoi założono państwowe Łódzkie Przedsiębiorstwo Ogrodnicze, które w szczycie swojego rozwoju dostarczało drzewa i krzewy dla niemal całej odbudowującej się po zniszczeniach Polski. Sadzonki wędrowały do polskich parków i na polskie ulice, podobno były też eksportowane.

Jak wiele innych państwowych przedsiębiorstw ŁPO dotrwało do 1989 roku, a potem upadło, na terenie pozostały po nim liczne sadzonki drzew i krzewów, w tym wiele cennych. Przy Centralnej zbudowano dużą szkołę powszechną z budynkiem dla nauczycielami i boiskiem, zastępując stary drewniany szkolny barak.

4. Nieużytek i ogródki działkowe

Teren po ogrodnictwie zaczął zarastać, a pozostawione sadzonki drzew bez przeszkód osiągnęły wielometrowe rozmiary, niektóre drzewka wykopywano, niektóre wycinano na drągi. W północnej części byli pracownicy ŁPO otrzymali do swojej dyspozycji ogródki działkowe, istniejące mimo uchybień formalnych po dziś dzień. Formalnie zieleniec należał cały czas do miasta, jednak nie dane mu było przetrwać w niezmienionej i publicznej postaci.

5. Zamknięte osiedle i otwarty zieleniec

W południowej części osiedla, po wykupieniu od miasta gruntów, deweloper zorganizował zamknięte osiedle rezydencjonalne dla kilkudziesięciu rodzin, z domami w tradycyjnym stylu wielospadowych czerwonych dachów. Niektóre nasadzenia zostały zachowane, jednak całość została wyjęta eksterytorialnie z funkcjonowania osiedla. Otwarty teren 14 hektarów między kondominium a działkami stał się miejscem spacerów okolicznych mieszkańców, a zieleń na nim w wielu miejscach utworzyła zagajniki i las. W zaroślach pozostałych po ogrodnictwie krzewów urządziły się dziki, na kilku ładnych polanach można zaobserwować sarny, mieszkają tu nietoperze, liczne ptaki, jest kilkadziesiąt gatunków drzew, krzewów i bylin.

6. Tajemnicze zmiany w Studium

Do 2018 roku teren na mapie Studium Uwarunkowań Zagospodarowania Przestrzennego Łodzi był określony jako zieleń. W 2018 roku, mimo uwag do Studium, teren przeznaczono pod zabudowę rezydencjonalną. Wiele terenów zielonych, do tej pory zapisanych jako integralnie przyrodniczo, przeznaczono pod zabudowę mieszkaniową i usługową, podobno zgodnie z polityką dogęszczania miasta.

7. Niespodziewany Plan Miejscowy

Osiedlowi społecznicy kandydowali z powodzeniem do Rady Osiedla z hasłami lobbowania na rzecz opracowywania Miejscowych Planów Zagospodarowania Przestrzennego dla osiedla. Jakież było ich zdumienie, gdy okazało się, że pierwszym i na razie jedynym planem ma być objęty przedmiotowy teren zielony, a nie inne tereny mieszkalne wokół, gdzie obecnie dzieją się liczne nieprawidłowości deweloperskie, często niezgodne z obowiązującym już Studium, na podstawie uzyskiwanych Warunków Zabudowy – nagle wśród parterowych domków jednorodzinnych wyrastają bloki mieszkalne bardzo intensywnie zabudowujące działki, na których już nie ma miejsca na zieleń. Przedstawiony Radzie plan zabudowywał niemal w całości Zieloną Ostoję ponad setką posesji z dopuszczoną zabudową kilkurodzinną. Teren zielony byłby pocięty ulicami i ogrodzeniami, bez uwzględnienia istniejących drzew i charakteru zwartego skupiska roślin i zwierząt. Radni powzięli uchwałę z krytycznymi uwagami do MPZP, niestety Miejska Pracownia Urbanistyczna nie zmodyfikowała planu dla zieleńca.

8. Mieszkańcy protestują i tworzą petycje

Gdy wydawało się, ze sprawa zachowania 14 ha zieleni jest kompletnie przegrana, nawiązany kontakt między radnymi osiedlowymi a zdeterminowanymi mieszkańcami doprowadził do akcji ulotkowej przeciw zabudowie zieleńca, do petycji internetowej w jego obronie podpisanej przez 2400 osób i do zbierania podpisów pod petycją papierową – tu udało się zebrać 2200 podpisów mieszkańców Łodzi. Jest to dobry wynik, na przykład pod petycją zbieraną rok wcześniej w obronie tramwaju nr 3 na Warszawskiej zebrano 1400 podpisów. Petycje zaadresowano do Prezydenta i Rady Miejskiej, zostały przepisowo zebrane i przekazane oficjalnie, z zachowaniem ostrożności wymaganej przez pandemię.

Czytaj też: o protestach łodzian w obronie zieleni, planach EXPO w gazecie Aktywność Obywatelska

9. Rada Osiedla daje znaki, a mieszkańcy działają

Sukces w zebraniu podpisów pod petycjami i zamieszanie związane z kontaktami z radnymi miejskimi zaktywizował Radę Osiedla, pomogło to nagłośnić sprawę Zielonej Ostoi. Na terenie 2 razy był przewodniczący RM Marcin Gołaszewski, było kilku łódzkich radnych, byli radni z innych osiedli, reportaże nagrywała telewizja lokalna, lokalne radio, pisała o działaniach w obronie zieleńca lokalna prasa. Pod petycją podpisały się organizacje społeczne, do petycji swoje opracowania dołączyli specjaliści od fauny, flory i militariów. Mieszkańcy podjęli inicjatywę sprzątnięcia terenu – pewnej soboty 45 osób zebrało ponad 70 worków przeróżnych śmieci, zostały one złożone w wyznaczonym miejscu i zabrane przez Wydział Gospodarki Komunalnej. Przez teren przeprowadzono rowerowy spacer dla mieszkańców miasta, kilkadziesiąt osób wysłuchało prelekcji o przyrodzie Zielonej Ostoi i o historii niemieckiej baterii.

10. Miejska Pracownia Urbanistyczna poprawia Plan

Równolegle trwały spotkania konsultacyjne z MPU, w czasie których mieszkańcy i osiedlowi radni przedstawili liczne uwagi po opracowywanego planu miejscowego. W ich wyniku powstała modyfikacja Planu, polegająca na wyłączeniu części teren spod zabudowy, co jednak nie satysfakcjonuje mieszkańców, doceniających jednak dobre chęci i wkład MPU do opracowywanego na zlecenie UMŁ planu. Mieszkańcy chcą zachowania zieleńca w całości. Chcą też, by przyległe ogródki działkowe nie zmieniły swojej funkcji na mieszkalną, co jest rozważane w dalszych planach miasta.

11. Reakcja radnych i milczenie prezydenta

Petycje w obronie zieleńca trafiły do prezydent Hanny Zdanowskiej i do Rady Miejskiej. Radni łódzcy podjęli uchwałę przekazującą petycję do nich również Prezydentowi. Hanna Zdanowska ma więc teraz dwie petycje u siebie, ale nie zareagowała na nie w żaden sposób. Mieszkańcy zakładają stowarzyszenie i deklarują dalsze protesty.

12. Beton czy przyroda – walka trwa

Według uporczywych plotek teren wypatrzył już sobie jakiś deweloper i chodzi dookoła sprawy. Działkowcy wspominają, że ich terenem też ktoś się interesuje. Mając dziurę w budżecie miasto masowo sprzedaje swoje nieruchomości, w tym zazielenione działki, przy sile deweloperów, w obecnych realiach prawnych ochrony przyrody, nie ostanie się na nich często ani jedno drzewo.

Planowane Zielone Expo, które miało być wielką propagandową imprezą, prawdopodobnie się nie odbędzie. Na przykładzie planowania tego Expo widać było doskonale rozdźwięk między szczytnymi hasłami a ich realizacją – konieczne byłoby wycięcie setek drzew na terenach Expo pod pawilony i alejki.

Wobec deklarowanej oficjalnie proekologicznej polityki miasta, wobec ogłaszanego Ekopaktu dla Łodzi, zamiar sprzedaży deweloperowi pod zabudowę Zielonej Ostoi jest kuriozalny. Czy dlatego na placu Wolności w najnowszym projekcie jego urządzenia pojawiło się kilkadziesiąt drzewek? Czy „zielonkawy” plac wokół Kościuszki zastąpi Zieloną Ostoję?

Sprawdź inne artykuły z tego wydania tygodnika:

Nr 32 (2020)

Przejdź do archiwum tekstów na temat:

# Ekologia # Polityka Łodzianie decydują

Być może zainteresują Cię również: