Rozmowa

Należy chronić się przed elektrosmogiem

fot. Ria Sopala z Pixabay

Z prof. dr hab. Haliną Abramczyk rozmawiamy o wpływie elektrosmogu na zdrowie, o zagrożeniach ze strony masztów telekomunikacyjnych stawianych pod naszymi oknami przez korporacje i o Państwowej Narodowej Agencji Nowych Technologii.

Rafał Górski, Ilona Sobul: Elektrosmog to potoczna nazwa pola elektromagnetycznego (PEM) emitowanego przez smartfony, sieci wi-fi czy stacje bazowe telefonii komórkowej, z którymi mamy do czynienia  w domu, pracy i na ulicy. Pani Profesor, co mówi dzisiaj nauka o wpływie elektrosmogu na nasze zdrowie?

prof. Halina Abramczyk: Odpowiedź na to pytanie jest niejednoznaczna, dlatego, że pola elektromagnetyczne to bardzo szeroki zakres spektralny – od pojedynczych hertzów, kilohertzów, aż do exahertzów. Każdy zakres promieniowania w różny sposób wpływa na organizm ludzki.

Proszę o przykłady z życia.

Przykładowo, pola elektromagnetyczne z zakresu fal radiowych, czyli obszar kilohertzów, megahertzów – to jest pole elektromagnetyczne, które jest transparentne dla naszego organizmu. Transparentne, to znaczy, że przenika ono przez nasz organizm, podobnie jak przez ściany w budynku itd. Przenika, co znaczy, iż nasz organizm nie absorbuje tego typu promieniowania i nie wywołuje ono efektów zdrowotnych bądź wywołuje efekty ograniczone.

A jak wygląda sprawa z elektrosmogiem, którego źródłem jest smartfon w kieszeni lub wi-fi w domu czy w pracy?

O ile wszyscy jesteśmy przyzwyczajeni do podziału na tzw. promieniowanie jonizujące i niejonizujące i do świadomości społecznej dotarła już opinia, iż promieniowanie jonizujące, czyli na przykład promieniowanie rentgenowskie, jest niebezpieczne, to o polach o niższych częstotliwościach – promieniowaniu niejonizującym emitowanym np. przez smartfony, wi-fi, stacje bazowe telefonii komórkowej – mówimy, że jest promieniowaniem względnie bezpiecznym.

Czy to prawda?

To tylko półprawda, dlatego że promieniowanie z zakresu technologii telekomunikacyjnych, 5G, czy wi-fi itd., czyli fale milimetrowe wykazują ogromną absorpcję, tzw. absorpcję strat dielektrycznych wody w zakresie od MHz aż do THz z maksimum 20 GHz.

Proszę wyjaśnić na czym polega zjawisko absorpcji wody? I co powinniśmy o nim wiedzieć, żeby dbać o nasze zdrowie i zdrowie naszych bliskich?

Woda czy para wodna absorbują promieniowanie elektromagnetyczne w różnych zakresach spektralnych i powodują wzbudzenie różnych ruchów molekularnych. Na przykład w podczerwieni wzbudzane są drgania cząsteczek wody. W zakresie mikrofalowym woda również absorbuje, czyli pochłania energię, choć aktywuje inne własności molekularne. Nie wchodząc w szczegóły mechanizmów strat dielektrycznych poprzez polaryzację i zmiany uporządkowania dipoli w czasie, które noszą nazwę relaksacji dipolowej lub relaksacji orientacyjnej, prowadzi to zawsze do rozpraszana energii promieniowania mikrofalowego w postaci ciepła. Z tego właśnie powodu promieniowanie z tego zakresu wykorzystywane jest w kuchenkach mikrofalowych do ogrzewania jedzenia. Oczywiście moce używane w kuchenkach są nieporównywalnie większe niż w telekomunikacji, ale mechanizm jest ten sam.

Jakie są konsekwencje tego zjawiska?

Konsekwencją absorpcji wody, a także tlenu w atmosferze jest duże tłumienie promieniowania mikrofalowego i konieczność rozmieszczania stacji bazowych telefonii komórkowej z dużą gęstością. Przeszkodą są również drzewa, których liście zawierają dużo wody i tlenu.

Działamy bez cenzury. Nie puszczamy reklam, nie pobieramy opłat za teksty. Potrzebujemy Twojego wsparcia. Dorzuć się do mediów obywatelskich.

Jakie są tego efekty dla osób korzystających ze smartfonów i wi-fi oraz mieszkających w pobliżu masztów telefonii komórkowej?

Nasz organizm, jako że zawiera wiele wody, również pochłania promieniowanie emitowane przez smartfony, wi-fi i maszty telefonii komórkowej.

Poziom emitowanego promieniowania jest różny z każdego z tych urządzeń. Efekty tego są dwojakie, zarówno termiczne, czyli podnoszenie temperatury naszego ciała oraz efekty nietermiczne.

Proszę powiedzieć coś więcej o oddziaływaniu termicznym na organizm człowieka.

Jeśli działanie PEM powoduje wzrost temperatury tkanki większy niż ustalona graniczna wartość 1°C, wywołany efekt uznawany jest za termiczny. Pochłanianie przez tkankę energii cieplnej zależy od rodzaju tkanki, intensywności źródła ciepła oraz czasu ekspozycji. Ograniczenie narażenia całego ciała zostało ustalone przez International Commission on Non-Ionising Radiation Protection (ICNIRP) na podstawie tzw. współczynnika SAR (współczynnik absorpcji energii właściwej) wyrażanego w W/kg, aby ekspozycje z nowych technologii nie doprowadziły do nadmiernego wzrostu temperatury w głąb ciała.

Średni czas dla ekspozycji został ostatnio zmieniony z 6 minut w ICNIRP (1998) na 30 minut w ICNIRP (2020), aby lepiej dopasować czas potrzebny do wzrostu temperatury ciała. Same podstawowe wartości restrykcyjne nie uległy zmianie, ponieważ badania wykazały, że były one nawet bardziej konserwatywne, niż początkowo sądzono.

Wzrost temperatury tkanki jest zazwyczaj wynikiem zaburzenia równowagi pomiędzy mechanizmami odprowadzającymi ciepło, a ilością ciepła dostarczaną przez źródło. Oszacowano, iż zbyt wysoka depozycja energii cieplnej w tkance, przekraczająca 1000 W/m2 może wywołać zaburzenia rozwoju i funkcji komórek. Ponieważ natężenie pola elektromagnetycznego wytwarzane przez terminal, czyli np. telefon komórkowy komunikujący się ze stacją bazową, w wielu przypadkach przewyższa natężenie pola stacji bazowej (nawet 10-krotnie), badanie wpływu promieniowania emitowanego przez anteny telefonów komórkowych ma swoje poważne uzasadnienie.

Co się dzieje z naszą skórą pod wpływem elektrosmogu?

Ilość ciepła wytwarzanego w tkance w jednostce czasu na skutek absorbcji promieniowania maleje z kwadratem głębokości penetracji, największy wzrost temperatury zostanie zatem zaobserwowany na powierzchni skóry, a następnie ciepło jest przewodzone w głąb tkanki zgodnie z mechanizmami transportu energii cieplnej.

Przyrosty temperatur na powierzchni skóry są niwelowane przez naturalne mechanizmy homeostazy temperaturowej. Zaobserwowano, iż po wyłączeniu źródła (telefonu), które powodowało nagrzanie tkanki o 1°C, przywrócenie jej temperatury pierwotnej może trwać nawet 60 minut.

Jednak, jednoznaczne określenie efektów termicznych pochodzących od sumowania pól elektromagnetycznych jest dużo bardziej skomplikowane ze względu na fakt, iż nikt nie może uniknąć narażenia na stałe promieniowanie elektromagnetyczne pochodzące z rozwoju sieci 5G. Przewidywany jest wzrost liczby urządzeń emitujących elektrosmog oraz zwiększenie gęstości ich rozmieszczenia. Trzeba brać pod uwagę wykorzystanie fal milimetrowych w ogromnej liczbie nadajników 5G, z około 10 do 20 miliardami połączeń, uwzględniając rozwój samochodów autonomicznych, autobusów autonomicznych, kamer monitorujących, sprzętu AGD i innych zastosowań internetu rzeczy, itp.

A co powinniśmy wiedzieć o oddziaływaniu nietermicznym?

Wielu naukowców uważa, że konieczne jest ustalenie nowych limitów narażenia, które uwzględniają nowe cechy narażenia. Te cechy narażenia wiążą się z efektami nietermicznymi. Takie limity powinny być oparte na biologicznych skutkach promieniowania PEM, a nie na współczynniku absorpcji właściwej SAR opartej na energii. Uważa się również, że niektóre częstotliwości niejonizujące wydają się mieć mniej lub bardziej potencjalnie szkodliwy, nietermiczny, biologiczny wpływ na ludzi, inne zwierzęta i rośliny, nawet w przypadku ekspozycji na poziomy poniżej oficjalnych wartości progowych.

Efekty nietermiczne powodują różnorakie efekty fizjologiczne w postaci zmian sygnałowych i metabolicznych, zmian w stresie oksydacyjnym, zmian o możliwych skutkach onkologicznych i reprodukcyjnych. Należy chronić się przed promieniowaniem tego typu i elektrosmogiem.

Proszę wyjaśnić czym są zmiany sygnałowe i metaboliczne?

Zmiany sygnałowe w komórkach naszego organizmu oznaczają zaburzenia w szlakach i kaskadach sygnałowych z zaburzeniem przekazywania sygnału, co oznaczaszereg zmian w procesach biochemicznych zwanych sygnałami, pochodzących z zewnątrz komórki lub z jej wnętrza, prowadzących do zmian procesów życiowych w komórce. W przekazie informacji pośredniczą pochodzące z zewnątrz komórki substancje biochemiczne, takie jak neurotransmitery, cytokiny, hormony, które wiążą się receptorami zawartymi w błonie komórki lub w jej wnętrzu, co inicjuje szereg reakcji wewnątrz komórki i ostatecznie prowadzi do zmiany w jej fizjologicznym funkcjonowaniu i metabolizmie komórek. Jednak rolę tę pełnić może także promieniowanie elektromagnetyczne.

A czym jest stres oksydacyjny?

Stres oksydacyjny ma miejsce, gdy powstają zaburzenia w prawidłowym stanie redukcji  tlenu , które wywołują toksyczne działanie poprzez produkcję nadtlenków i wolnych rodników. Stres oksydacyjny powoduje oksydacyjne uszkodzenia wszystkich składników komórki, a szczególnie dotkliwe dla komórki są uszkodzenia białek, lipidów i DNA.

W przeglądzie artykułów naukowych z 2016 roku, obejmującym dane eksperymentalne dotyczące oksydacyjnych skutków promieniowania o niskiej intensywności i częstotliwości radiowej w żywych komórkach, stwierdzono, że spośród 100 obecnie dostępnych badań recenzowanych (18 badań in vitro, 73 badania na zwierzętach, 3 badania na roślinach i 6 badań na ludziach), „(…) zajmując się efektami oksydacyjnymi promieniowania o częstotliwości radiowej o niskiej intensywności, ogólnie 93, potwierdziło, że promieniowanie o częstotliwości radiowej wywołuje efekty oksydacyjne w układach biologicznych”. Dokładniej, w 58 badaniach szczurów laboratoryjnych 54 dało pozytywne wyniki, a 4 z 6 badań na ludziach były pozytywne. Ponadto 17 z 18 badań in vitro było pozytywnych, w tym dwa na ludzkich plemnikach i dwa na ludzkich komórkach krwi.

Zdaniem autorów: „Analiza współczesnych danych dotyczących biologicznych skutków promieniowania o niskiej intensywności promieniowania o częstotliwości radiowej prowadzi do jednoznacznego wniosku, że ten czynnik fizyczny jest silnym stresorem oksydacyjnym dla żywych komórek”.

Jakie ma Pani na myśli skutki onkologiczne i reprodukcyjne?

Przegląd opublikowanych niedawno artykułów recenzowanych w 2018 r. na temat biologicznych i zdrowotnych skutków pól elektromagnetycznych o częstotliwości radiowej, w tym 5G, weryfikuje dostępne dowody na wpływ fal milimetrowych. W przeglądzie stwierdza się, że dowody na właściwości biologiczne pól elektromagnetycznych o częstotliwości radiowej gromadzone są stopniowo i chociaż w niektórych przypadkach są one nadal wstępne lub kontrowersyjne, wskazują na istnienie wielopoziomowych interakcji między polami elektromagnetycznymi o wysokiej częstotliwości a systemami biologicznymi oraz na możliwość skutków onkologicznych i nieonkologicznych (głównie reprodukcyjnych, metabolicznych, neurologicznych, mikrobiologicznych). Ponadto zwraca się uwagę, że szczególne obawy budzi szeroka i rosnąca gęstość urządzeń bezprzewodowych i anten.

A co Pani sądzi o rządowej propozycji zmian w prawie, które mają ułatwić korporacjom telekomunikacyjnym stawianie masztów telefonii komórkowych pod oknami obywateli? Przypomnijmy naszym czytelnikom: według obowiązującego prawa maszty telefonii komórkowej (instalacje radiokomunikacyjne emitujące pola elektromagnetyczne), mają określone kryteria oceny (EIRP – równoważna moc promieniowana izotropowo oraz odległość miejsc dostępnych dla ludności), według których winny być kwalifikowane bądź jako nie oddziaływujące na środowisko, oddziaływujące potencjalnie znacząco lub oddziaływujące zawsze znacząco. W każdym indywidualnym przypadku powinna być przeprowadzona odpowiednio wykonana analiza i kalkulacje pozwalające zakwalifikować przedsięwzięcie do jednej z tych grup. Rządowa propozycja zmiany rozporządzenia z 12 stycznia 2022 roku zakłada wykreślenie tej analizy i odgórne uznanie, że każda stacja bazowa telefonii komórkowej należy do kategorii nie oddziaływujących na środowisko, ani w sposób potencjalnie znaczący, ani zawsze znaczący.

Nowe rozporządzenie proponuje usunięcie dwóch punktów z dwóch paragrafów z listy negatywnych oddziaływań na środowisko. Z ogromnej liczby różnego rodzaju inwestycji oddziałujących negatywnie na środowisko, takich jak elektrownie wodne, farmy wiatrowe i wiele innych, zostaną usunięte instalacje radiokomunikacyjne, radionawigacyjne i radiolokacyjne.

Usunięcie z listy negatywnych oddziaływań na środowisko instalacji radiokomunikacyjnych, radionawigacyjnych i radiolokacyjnych jest niewłaściwe, bowiem oznacza to znaczącą liberalizację prawa dla korporacji wprowadzających te instalacje na rynek. Skutkiem tego jest brak wystarczającej kontroli obowiązujących norm ochrony przed promieniowaniem elektromagnetycznym oraz narażenie obywateli na niekorzystne oddziaływania pól elektromagnetycznych. Należy zachować wyżej wspomniane paragrafy z poprzedniego rozporządzenia, modyfikując poprzednie dopuszczalne normy, na aktualne normy, które niestety w roku 2020 zostały zwiększone stukrotnie. Ponadto, trzeba dokonać przeglądu przepisów i norm znajdujących się w ustawach lub rozporządzeń różnych resortów i uczynić je spójnymi.

Skreślenie z listy negatywnych oddziaływań na środowisko instalacji radiokomunikacyjnych, radionawigacyjnych i radiolokacyjnych jest niewłaściwe i wręcz szkodliwe, dlatego że elektrosmog jest jednym z ważnych czynników, które negatywnie wpływają na zdrowie, środowisko i ekosystemy.

Kto na tych zmianach zyska, a kto straci i dlaczego?

Odpowiedź jest bardzo prosta. Stracą obywatele, zyskają firmy telekomunikacyjne, co z resztą w uzasadnieniu potrzeby i celu wydania tego rozporządzenia jest w zasadzie powiedziane w sposób jasny – ma to służyć po pierwsze redukcji nieuzasadnionych obciążeń administracyjnych, czyli likwidacji oceny skutków nowych instalacji na środowisko.

Usunięcie tych paragrafów poprawi dostęp do Internetu, ale odbędzie się to kosztem gwarancji poszanowania praw obywateli w procesie inwestycyjnym i zmniejszy wyraźnie skuteczną kontrolę inwestycji. Poza tym, uzasadnienie projektodawcy o braku wpływu na zdrowie inwestycji telekomunikacyjnych nie jest zgodne z aktualnym stanem wiedzy i jest po prostu nieprawdziwe.

A dlaczego jest nieprawdziwe? Jaki jest aktualny stan wiedzy?

Uzasadnienie jest nieprawdziwe dlatego, że projektodawca powołuje się wybiórczo na określone prace, podając chyba liczbę 74 publikacji, natomiast istnieje ogromna liczba publikacji dotyczących wpływu PEM na zdrowie ludzi, zwierząt, owadów, środowisko i ekosystemy. Niektóre z prac rzeczywiście nie stwierdzają wpływu inwestycji telekomunikacyjnych na zdrowie, ale całe mnóstwo bardzo poważnych materiałów,  publikowanych w prestiżowych czasopismach typu ‘’Nature’’, twierdzą coś zupełnie przeciwnego. W ostatnich latach ukazało się wiele prac , które potwierdzają wpływy zarówno na zdrowie ludzi, jak i na ekosystemy. Nazywanie tych wyników fikcją, jak uzasadnia projektodawca, jest niewłaściwe.

Rząd zapewnia, że jesteśmy bezpieczni, bo każdy z nas może monitorować elektrosmog za pomocą systemu SI2PEM. Proszę wyjaśnić, co to za system i czy faktycznie obywatele mogą być spokojni o swoje zdrowie i jakość życia?

Ten system rzeczywiście został umieszczony na stronie Ministerstwa. Po pierwsze mamy tam wyjaśnienia typu: czym jest pole elektromagnetyczne, czym są urządzenia elektromagnetyczne i może od tego zacznę. Wymienione są rodzaje fal elektromagnetycznych oraz informacja o oddziaływaniu  promieniowania elektromagnetycznego z materią. Zagadnienia te bada spektroskopia molekularna, którą zajmuję się od wielu lat i wykładam na uczelni. Tak jak już powiedziałam wcześniej,  przytoczony na stronie SIPEM podział na promieniowanie jonizujące i niejonizujące jest bardzo uproszczony. Wyjaśnienie na stronie SI2PEM: „że charakter niejonizujący fal elektromagnetycznych oznacza, iż: nie wywierają negatywnego wpływu na organizm, nie ingerują w budowę komórki, nie modyfikują i nie wpływają na funkcję jej elementów” nie jest prawdziwe w świetle aktualnej wiedzy naukowej. Rzeczywiste oddziaływanie jest dużo bardziej skomplikowane, niż to podaje ta strona monitoringu, o której państwo wspominają.

Na stronie Si2PEM pokazana została mapa, z której wynika, że w żadnym ośrodku w Polsce normy nie są przekroczone i promieniowanie elektromagnetyczne nie przekracza wartości 61 V/m (woltów na metr). Strona Si2PEM zapewnia, że w obszarze monitorowania pola elektromagnetycznego obowiązują ścisłe reguły prawne, że stosowane są restrykcyjne normy bezpieczeństwa, że prowadzone są profesjonalne pomiary wykonywane przez akredytowane laboratoria, że realizowany jest państwowy program monitoringu i regularnie prowadzone są badania wpływu pola elektromagnetycznego na zdrowie człowieka.

Trudno mi się do tego odnieść, bowiem nie znam metodologii prowadzenia tych badań. Na stronie mamy po prostu mapę, z której rzeczywiście wynika, że normy 61 woltów na metr nie zostały przekroczone, natomiast nie ma informacji, w jaki sposób te pola są mierzone, jakiego typu algorytmy zostały użyte, ile punktów pomiarowych do uśrednienia w każdym miejscu jest proponowanych, czy to jest odchylenie standardowe z dużej liczby punktów pomiarowych, czy dokładność urządzeń pomiarowych, które mierzą te pola.

Są to sprawy zbyt skomplikowane, żeby ująć je kilkoma zdaniami, ale powstaje ogromny problem związany z takimi zagadnieniami, jak: sumowanie pól, modulacja wiązki, polaryzacja wiązki, formowanie wiązki. Przecież rozkład pola nie jest izotropowy, jak sformułowano w rozporządzeniach, tylko wiązki są formowane poprzez interferencję w określonych kierunkach, co oznacza, że gęstość mocy zmienia się zupełnie przy formatowaniu wiązki. Jest tu zbyt wiele niewiadomych, żebym mogła ustosunkować się do wiarygodności monitoringu. Nie neguję wiarygodności, ale mam zbyt mało danych, żeby się na ten temat wypowiadać.

A jaka jest alternatywa do łączności bezprzewodowej?

Dla łączności bezprzewodowej alternatywa jest bardzo prosta i dobrze znana. Tam, gdzie to tylko możliwe, powinniśmy korzystać z technologii światłowodowej.

Technologia światłowodowa jest niewątpliwie bezpieczniejsza dlatego, że sygnał elektromagnetyczny zamknięty jest w rdzeniu światłowodu i nie wydostaje się na zewnątrz. Wynika to z prostych praw fizyki – z tzw. całkowitego wewnętrznego odbicia. Parametry światłowodów są w dalszym ciągu dużo wyższe niż te realizowane w sieciach 5G.

Technologie światłowodowe należy stosować szczególnie w miejscach pracy oraz budynkach mieszkalnych, gdzie ludzie narażeni są na długotrwale napromieniowanie elektromagnetyczne i gdzie stosunkowo prosto można wprowadzić technologię światłowodową zamiast transmisji bezprzewodowej. W sposób bezwzględny ta zasada powinna być stosowana w szkołach i przedszkolach. Reguła „unikajmy transmisji bezprzewodowej” powinna być stosowana jak najpowszechniej. Transmisję bezprzewodową stosujmy tylko tam, gdzie to jest naprawdę konieczne.

Dużo kontrowersji przy okazji zmian w prawie, o których dzisiaj rozmawiamy, budzi możliwość stawiania masztów, stawiania stacji bazowych telefonii komórkowych przy szkołach, żłobkach, szpitalach, przychodniach. Co Pani na to?

W zasadzie już powiedziałam – alternatywa światłowodowa powinna być właściwym rozwiązaniem. Rozumiem, że to się wiąże z pewnymi trudnościami inwestycyjnymi i prościej jest rozmawiać z samorządem w sprawie inwestycji bezprzewodowych. Niemniej jednak transmisja światłowodowa jest w stanie uchronić nas przed wieloma problemami związanymi z elektrosmogiem.

A jaki wpływ na środowisko ma 5G?

W Europie i USA, gdzie zapanowała ideologia zerowego „śladu węglowego”: całkowite odejście od węgla, a nawet likwidacja mięsa, bo produkcja mięsa to też CO2, zamyka się oczy na fakt, że 5G jako nowa technologia obarczona jest długoterminowymi skutkami dla środowiska.

Pojawiają się obawy, że 5G może mieć negatywny wpływ na środowisko ze względu na jego zużycie energii oraz wpływ produkcji nowej infrastruktury i wielu nowych urządzeń na większe zużycie energii i zwiększoną emisję CO2 .

Obecnie technologia informacyjno-komunikacyjna odpowiada za około 4 procent światowego zużycia energii elektrycznej i 1,4 procent globalnej emisji dwutlenku węgla. Jednak raport Ericssona przewiduje, że do końca 2025 roku 5G będzie miało 2,6 miliarda abonentów. Oczekuje się, że do tego czasu całkowita globalna subskrypcja telefonii komórkowej osiągnie 5,8 miliarda. Do 2030 roku liczba urządzeń Internetu rzeczy na całym świecie może wynosić 125 miliardów. W tej sytuacji przewiduje się, że technologia informacyjna będzie odpowiedzialna za jedną piątą całego światowego zużycia energii elektrycznej i do 2040 r. może generować 14% światowych emisji gazów cieplarnianych.

To ciekawe, bo o tym jest cisza w polskiej debacie publicznej.

Co więcej, raport Berkeley Lab wykazał, że centra danych w USA już w roku 2014 zużyły 70 miliardów kWh. Małe stacje bazowe komórek mogą pożerać trzy razy więcej energii niż stacje bazowe 4G.

Jaki to ma wpływ na emisję gazów cieplarnianych?

Wzrost emisji gazów cieplarnianych będzie częściowo wynikał z faktu, że konsumenci będą musieli kupować nowe telefony komórkowe 5G, aby w pełni wykorzystać 5G. Jedno z badań szwedzkich podaje, że smartfon wytwarza 45 kg CO2, przy czym większość pochodzi z fazy produkcyjnej – produkcji układów scalonych, pozyskiwania surowców, produkcji obudowy telefonu, a następnie montażu i dystrybucji. Jeśli uwzględnić akcesoria i sieć, całkowity wpływ cyklu życia wynosi 68 kg CO2.

A dlaczego Pani zdaniem organizacje zajmujące się ochroną przyrody, klimatu, zwierząt czy drzew powinny zainteresować się tematem 5G, czy szerzej – łączności bezprzewodowej?

Z bardzo prostego powodu, o którym mówiłam już wcześniej – obserwujemy ogromną absorpcję wody, pary wodnej, tlenu w zakresie od megahertzów aż do terahertzów, czyli praktycznie już do podczerwieni z maksimum 20 gigahertzów. Również w obszarze około 3 GHz, czy 2,4 GHz, w tzw. paśmie C, które jest planowane, bądź już wykorzystywane na świecie. Absorpcja wody może skutkować lokalnym podnoszeniem temperatury w atmosferze, zmniejszaniem wilgotności.

Jest wiele prac, które wskazują na zaburzenia ekosystemów, że promieniowanie z tego zakresu wpływa na ruchy migracyjne ptaków, na zaburzenie ich zdolności migracyjnej, na owady, insekty, pszczoły, powodując zapadanie się kolonii. Więc możliwy jest wpływ zarówno na klimat, jak i ekosystemy. Tego wątku praktycznie się nie porusza, co jest bardzo dziwne i myślę, że ten temat powinien zostać uwzględniony.

Czy jedną z konsekwencji wprowadzania sieci 5G oraz technologii kolejnych generacji G będą wycinki drzew? Mamy na myśli sytuacje, gdy drzewa będą stały na drodze wiązki promieniowania stacji bazowej telefonii komórkowej. Korporacje z technologią telekomunikacyjną wchodzą w zakres częstotliwości, dla którego każda przeszkoda typu drzewo stanowi poważne zakłócenie łączności. Ponadto, 5/6 G w zakresach fal milimetrowych będą wymagały instalacji „stacji bazowych” co 200-300 metrów i to stosunkowo blisko ziemi. Dla tych urządzeń bardzo wiele drzew będzie stanowiło poważne ograniczenie w „rozwoju” łączności bezprzewodowej. Co Pani na to?

Drzewa zawierają dużo wilgoci i stanowią ważny czynnik osłabiania sygnału. Ponadto, z natury promieniowania stosowanego w transmisji bezprzewodowej, które charakteryzuje się dużym tłumieniem, technologie 5/6 G w zakresach fal milimetrowych będą wymagały instalacji stacji bazowych telefonii komórkowej bardzo gęsto.

Postuluje Pani powołanie Państwowej Narodowej Agencji Nowych Technologii. Dlaczego obywatele powinni być zainteresowani powołaniem takiej instytucji w naszym państwie?

Taka agencja powinna istnieć, powinna kontrolować, monitorować to wszystko, co się dzieje w obszarze nowych technologii. Pozytywna opinia Państwowej Narodowej Agencji Nowych Technologii byłaby konieczna przed wprowadzeniem każdej nowej technologii – tutaj mówimy nie tylko o urządzeniach emitujących promieniowanie elektromagnetyczne, ale również o testach medycznych, urządzeniach przenośnych do potrzeb telemedycyny.

Proszę o jakiś przykład z życia.

Podam temat niezwiązany z 5G, ale z pandemią: na rynku mamy ogromną liczbę testów medycznych, są testy PCR, testy antygenowe, testy serologiczne na przeciwciała. Takich testów na naszym rynku i w skali globalnej jest około 600. Te testy nie są standaryzowane, nikt właściwie nad tym nie panuje. Podobnie jest z urządzeniami przenośnymi w telemedycynie, choćby najprostszymi pulsoksymetrami.

Technologie wprowadzone na rynek powinny być solidnie monitorowane.

Dotyczy to również technologii związanych z emisją promieniowania elektromagnetycznego. Ja chciałabym wierzyć, że już obecnie stosowane są bardzo restrykcyjne normy bezpieczeństwa, że prowadzone są profesjonalne pomiary wykonywane przez akredytowane laboratoria. Chciałabym wierzyć, że realizowany jest poprawny państwowy monitoring poziomu promieniowania elektromagnetycznego w środowisku, że prowadzone są regularne badania na zdrowie człowieka. Chciałabym w to wierzyć, no ale chciałabym mieć dowody, więcej dowodów.

I na przykład w sprawie, o której już rozmawialiśmy – monitoringu, chciałabym się dowiedzieć więcej: w jaki sposób ten monitoring jest prowadzony, czy dedykowane do tego na przykład Wojewódzkie Inspektoraty Środowiska mają właściwe kompetencje i odpowiednie urządzenia pomiarowe do obserwowania tych zmian w ramach państwowego monitoringu? Tym powinna zajmować się jedna agencja, na wzór amerykańskiej agencji rządowej Food and Drug Administration (FDA), która działałaby na zasadzie bezwzględnej niezależności od państwa, choć byłaby agencją rządową – podobnie jak agencja amerykańska.

A jak zapewnić niezależność takiej instytucji?

Niezależność tę należy zagwarantować odpowiednio precyzyjnymi, rygorystycznymi przepisami. I jest to konieczne, by instytucja ta dobrze mogła pracować – dobrze i dociekliwie w celu uzyskania wiarygodności. Byłaby to właściwa ochrona obywateli, którzy obecnie mogą liczyć tylko sami na siebie, a jeśli chcą dociekać swoich praw, to skazani są na samodzielne przeanalizowanie prawnych dokumentów i procedur administracyjnych oraz po ich stronie leży udowodnienie, iż np. elektrosmog czy instalacje wprowadzane w ich otoczeniu są niebezpieczne.

Udowodnienie przez zwykłych obywateli, czy nawet stowarzyszenia, iż wprowadzana inwestycja będzie miała jakiś negatywny wpływ na ich zdrowie jest bardzo trudne, dlatego że do tego potrzebne są środki finansowe, odpowiednie laboratoria, pomoc prawna. Obywatele nie są w stanie kontrolować w pełni wprowadzonej na rynek procedury,  czy technologii. Więc są właściwie bezradni i myślę, że taka agencja byłaby bardzo pomocna w monitoringu i kontroli nowych technologii najogólniej, a technologii telekomunikacyjnych również.

Co Pani sądzi o Europejskiej Inicjatywie Obywatelskiej STOP (((5G))) Stay Connected but Protected (Stop (((5G))) – połączeni i bezpieczni), pod którą każdy z nas może się podpisać?

Jeszcze się z nią nie zapoznałam, ale wszelkie inicjatywy mające na celu ścisły monitoring, badanie wpływu na zdrowie, środowisko są cenne. Jeżeli uwzględnione zostaną sugestie o szerokim udziale transmisji światłowodowej, to inicjatywa jest tym cenniejsza.

Dziękujemy za rozmowę.

Sprawdź inne artykuły z tego wydania tygodnika:

Nr 113 / (9) 2022

Przejdź do archiwum tekstów na temat:

# Ekologia # Nowe technologie # Zdrowie

Być może zainteresują Cię również: