Książka

Paulina Polak: Nowe formy korupcji

Nowe formy korupcji okładka

Paulina Polak

Tygodnik Spraw Obywatelskich – logo

Nr 52 (2020)

W 2010 r. świat usłyszał o patologicznych relacjach sektora farmaceutycznego z regulatorami polityki zdrowotnej w nieznanej wcześniej ogólnoświatowej skali.

Zachęcamy do lektury całej książki autorstwa dr Pauliny Polak: Nowe formy korupcji. Analiza socjologiczna sektora farmaceutycznego w Polsce, wydawnictwo Nomos, 2011.

Zamiast post scriptum. Szaleństwo świńskiej grypy

W 2010 r. świat usłyszał o patologicznych relacjach sektora farmaceutycznego z regulatorami polityki zdrowotnej w nieznanej wcześniej ogólnoświatowej skali. W kontekście ogłoszonej rok wcześniej przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) pandemii świńskiej grypy ujawniły się metody działania najbardziej wpływowych i największych międzynarodowych koncernów medycznych: ogromne pieniądze, gigantyczne wpływy i naciski na kluczowe instytucje wytyczające ramy działania w globalnie rozumianym obszarze zdrowia.

Początki wyraźnego zainteresowania WHO grypą sięgają 1999 r. Po epidemii ptasiej grypy, która dwa lata wcześniej uderzyła w Hong Kong, organizacja wydala dokument pod tytułem „Plan pandemii grypy: rola WHO i wskazówki dla narodowego i regionalnego planowania”. Przy tworzeniu raportu współpracowała Europejska Naukowa Grupa Robocza nad Grypą (ESWI), w pełni finansowana przez firmę R i innych producentów leków i szczepionek przeciwko grypie (patrz: Cohen, Carter 2010a). Pracujący nad dokumentem autorzy również mieli liczne i bliskie więzi z przemysłem farmaceutycznym w ogóle, a z producentami preparatów przeciwko grypie w szczególności: prowadzili badania kliniczne szczepionek, brali udział w sponsorowanych wyjazdach i sympozjach, a także wygłaszali zamówione wykłady. W strategii działania ESWI na lata 2006-2010, nastawionej również na lobbing wśród polityków krajowego i unijnego szczebla, przeczytać można, że rządy muszą „powziąć odpowiednie kroki, by zachęcić przemysł farmaceutyczny do wcześniejszego zaplanowania możliwości produkcyjnych szczepionki i leków przeciwwirusowych”, jak również „zachęcać i wspierać badania i prace nad szczepionką na wypadek pandemii” (ibidem: 1275). Z kolei sama firma R w swym planie marketingowym jako jeden z priorytetów wymieniała sprzymierzenie [R] z wiarygodnymi, niezależnymi partnerami”, którzy mieliby „służyć jako rzecznicy zwiększający wiedzę o [szczepionce T] i jej korzyściach” (ibidem). Wygląda na to, że nieformalnych rzeczników udało im się znaleźć właśnie w kręgach bliskich WHO.

Efektem prac były wydane w 2004 r. i rozpowszechnione na cały świat „Wytyczne WHO odnośnie do użycia szczepionek i leków przeciwwirusowych podczas pandemii grypy”. Szczegółowe wytyczne dotyczące leków przeciwinfekcyjnych, w których radzono rządom zgromadzenie odpowiednich zapasów preparatów, zostały zawarte w jednym z aneksów do dokumentu. Został on stworzony przez H, który w czasie tworzenia dokumentu pobierał wynagrodzenia za wykłady i konsultacje od producentów obu tych szczepionek przeciwwirusowych, jak również był autorem sponsorowanego przez firmę R raportu (ibidem: 1277). Inni autorzy, tacy jak M, twórca aneksu dotyczącego użycia szczepionek w pandemii, lub N, który napisał aneks „Pandemia grypy”, również utrzymywali w czasie tworzenia wytycznych bliskie relacje z wytwórcami preparatów przeciwko grypie, m.in.: korzystając ze sponsorowanych wyjazdów, wygłaszając płatne wykłady, pobierając honoraria, przyjmując wynagrodzenia za konsultacje i wsparcie badawcze od R i G. Niestety, WHO nie opublikowało w dokumencie jakichkolwiek informacji o związkach twórców wytycznych z przemysłem (ibidem).

Działamy bez cenzury. Nie puszczamy reklam, nie pobieramy opłat za teksty. Potrzebujemy Twojego wsparcia. Dorzuć się do mediów obywatelskich.

W wyniku ogłoszenia wytycznych WHO lawinowo wzrosła sprzedaż dwóch leków mających zwalczać grypę. Od 2004 r. sprzedaż bardziej znanego T osiągnęła ponad 10 mld dolarów (w tym 2,7 mld w szczycie zachorowań na świńską grypę), a kolejne 2 mld wydano na drugi, mniej rozpowszechniony lek R (Cohen, Carter 2010b).

W maju 2009 r., niecały miesiąc po pojawieniu się wirusa grypy HINI w Meksyku, WHO zmieniło definicje pandemii, z której wykreślono konieczność pochłonięcia przez chorobę dużej liczby ofiar (por. WHO 2009b).

Pandemia może przez to przebiegać zarówno w sposób ostry, jak tzw. grypa azjatycka z 1957 r. lub grypa hiszpanka, w wyniku której w latach 1918-1919 zmarło 50 mln osób, bądź całkiem łagodny, jak opisywana tu tzw. nowa grypa, która pochłonęła, według ostatniego raportu WHO z okresu pandemii, ok. 18 tys. ofiar (WHO 2010), o wiele mniej niż wynosi coroczne żniwo zmarłych z powodu zwykłej grypy sezonowej i jej powikłań, szacowane na 250-500 tys. (WHO 2009). Dzięki nowej definicji, 11 czerwca 2009 r., przy 144 ofiarach, WHO podniosła poziom zagrożenia do najwyższego – szóstego – ogłaszając jednocześnie pandemię świńskiej grypy. Alert ten został odwołany niecały rok później, 10 sierpnia 2010 r.

W grudniu 2009 r. dr Wolfgang Wodarg, członek Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy i członek zarządu Transparency International, oficjalnie zaalarmował Radę swym wnioskiem pt. „Udawana pandemia – zagrożenie dla zdrowia” (Wodarg 2009). Dał on początek śledztwu Rady nad powodami i przebiegiem pandemii świńskiej grypy, które zakończyło się raportem wytykającym zaniedbania i nieprawidłowości podczas jej trwania, jak również rezolucją Rady potępiającą zachowanie WHO.

Łącznie na zakup szczepionek przeciwko świńskiej grypie wydano na całym świecie wiele miliardów euro. W maju 2009 r. USA ogłosiły wprowadzenie wartego 1 mld dolarów programu, w którym poszczególni producenci szczepionek już na początku mieli otrzymać od 180 do 280 mln dolarów. Francja zamówiła 94 min szczepionek, z czego udało się anulować zamówienie na 50 min dawek. W odpowiedzi na dość łagodny przebieg choroby u zarażonych i po doniesieniach o zgonach w efekcie szczepień, do marca 2010 r. zaszczepiło się jedynie 5.7 min Francuzów. Łącznie kraj został obciążony rachunkiem na 365 mln euro, a na półkach magazynów pozostało 25 mln dawek szczepionek tracących ważność z końcem 2010 r. Nad słusznością zamówienia tak ogromnej liczby szczepionek, ewentualnymi wpływami przemysłu i rolą tzw. niezależnych ekspertów w podejmowanych decyzjach debatuje specjalna senacka komisja śledcza i podobne ciało powołane przez Zgromadzenie Narodowe (por. Council of Europe Parliamentary Assembly 2010). Niemcy zamówili 34 mln szczepionek o ogólnej wartości 283 mln euro (choć inne doniesienia mówią o 410 lub nawet ponad 500 mln euro). Holandia zakupiła szczepionki za 300 mln, a Włochy za 184 mln euro, planując zaszczepić 40% populacji (Bojanowski 2010: Dpa, ap. Collen 2010). Podobnie było w innych krajach. Na szczepienia zgłosiło się 40 tys. Włochów, 10% Niemców, 20% Amerykanów i 25% Brytyjczyków (por. mab, pap, Reuters 2010; PAP 2010a: Bojanowski 2010). Wiele krajów nadal prowadzi negocjacje z producentami, by zredukować kwoty setek milionów euro, które będą musiały wydać na odszkodowania dla firm za nieodebranie zamówionych szczepionek.

Polska była jednym z nielicznych europejskich krajów, który nie zamówił szczepionek. Minister zdrowia Ewa Kopacz, chwalona m.in. w raporcie Rady Europy za zdecydowanie i odmowę w obliczu nacisków przemysłu, twierdziła, że nie podda się dyktatowi firm farmaceutycznych. Swą decyzję tłumaczyła brakiem wystarczających dowodów na skuteczność szczepionek, jak również wymogami ich producentów, domagających się zapisów w umowach, które przerzuciłyby odpowiedzialność za ewentualne skutki uboczne leków na państwa (PAP 2010b).

Krytycy, a za nimi raport Rady Europy, zwracają uwagę na ryzyka związane z tak szybkim dopuszczeniem szczepionek na rynek w efekcie przyspieszonych procedur badań i rejestracji szczepionek, w tym nieuwzględnienia w niektórych z nich licznych grup potencjalnych chorych np. dzieci i młodzieży oraz kobiet w ciąży. Wskazuje się, że równie dobrze można było użyć klasycznych szczepionek przeciwko grypie sezonowej zamiast drogich i nie do końca przebadanych szczepionek przeciwko HINI, dwu- lub nawet trzykrotnie droższych od tych corocznie stosowanych. Co ciekawe, po ataku ptasiej grypy na przełomie 2006 i 2007 r., wiele rządów europejskich podpisało tzw. uśpione umowy z producentami szczepionek. Dzięki nim, możliwe było zamówienie odpowiedniej liczby dawek w razie ogłoszenia przez WHO pandemii grypy, co nastąpiło bardzo szybko i w dość wątpliwych okolicznościach. Producenci zareagowali niezwłocznie, wymuszając natychmiastowe wypełnienie kontraktów i próbując przerzucić odpowiedzialność za skutki uboczne stosowania szczepionek na same rządy (Council of Europe Parliamentary Assembly 2010: 13). W efekcie, według danych banku inwestycyjnego JP Morgan, sprzedaż szczepionek w samym 2009 r. miała przynieść ich producentom zysk pomiędzy 7 a 10 mld dolarów. Sam S. wytwórca jednego z preparatów, w 2009 r. zanotował zysk netto w wysokości 7,8 mld euro w „rekordowym roku sprzedały szczepionek” (ibidem: 14).

W raporcie Rady Europy zwraca się uwagę na brak transparentności procesów decyzyjnych związanych z ogłoszeniem pandemii grypy prze WHO, jak również na poziomie decyzji rządów o zakupie szczepionek i leków przeciwinfekcyjnych.

Nieprzejrzystość podejmowania decyzji wiąże się, według autorów raportu, z możliwością wywierania nań wpływu przez koncerny farmaceutyczne (ibidem: 17). „Możliwości bezpośredniego wpływu przedstawicieli przemysłu farmaceutycznego na decyzje i wytyczne odnośnie do grypy HINI pozostaje jedną z centralnych kwestii w toczącej się obecnie debacie (ibidem: 10). Brak przejrzystości dotyczył też samego Komitetu ds. Sytuacji Wyjątkowych, stworzonego w 2009 r., by doradzać dyrektor generalnej organizacji w czasie pandemii. Nie ujawniono na przykład nigdy nazwisk jego 16 członków, zasłaniając się, w dość dziwny ale i chętnie wykorzystywany sposób, koniecznością ich obrony przed próbami wywierania wpływu.

WHO krytykowano również za sposób informowania o problemie świńskiej grypy. Podawano niemające jakiegokolwiek naukowego potwierdzenia dane o możliwej liczbie 2 mld chorych na HINI, nawet po zakończeniu sezonu zimowego w Australii i Nowej Zelandii, gdzie zachorowało jedynie pomiędzy 1 a 2 osoby na 1000 (por. Cohen, Carter 2010: 1274-1275). Nie powiadomiono o korzyściach i ryzykach płynących z użycia szczepionek. W efekcie opinia publiczna w większości krajów, przede wszystkim tych, które zakupiły zalecane szczepionki, była zdezorientowana, a zarazem podatna na jakiekolwiek doniesienia na temat niebezpieczeństw i ofiar szczepienia.

Pozostają naturalnie pytania: czy Światowa Organizacja Zdrowia powinna kierować się radami ze strony osób mających tak bliskie i trwale powiązania z przemysłem lekowym?

Dlaczego główna wytycza WHO stworzona została przez eksperta, który otrzymywał wynagrodzenia od producentów dwóch szczepionek przeciwko grypie? Dlaczego WHO nie ujawnia ewidentnych konfliktów interesów współpracujących z organizacją ekspertów? W jakim stopniu decyzja o ogłoszeniu pandemii i globalna panika związana ze świńską grypą są skutkiem wpływów i lobbingu kilku międzynarodowych producentów leków?

Przytoczona tu w skrócie historia o globalnym wymiarze walki o rzesze pacjentów i miliardy euro jedynie sygnalizuje skalę zjawiska, które obejmuje liczne problemy występujące na styku sektora farmaceutycznego z medycyną, a także regulatorami i administratorami służby zdrowia (w skali krajowej, regionalnej i światowej), w obszarze badań klinicznych, rejestracji i zamówień leków, czy też współpracy tzw. niezależnych ekspertów i organizacji pozarządowych z największymi koncernami.

Wynikające z działań przemysłu lekowego problemy obejmują również tak dotkliwe i różnorodne kwestie jak: nadal nierozwiązana, katastrofalna sytuacja Afryki pod względem zachorowalności, rozprzestrzeniania się i braku jakiegokolwiek leczenia chorób takich jak AIDS; ogromna skala nieleczonej malarii i innych chorób tropikalnych; rzesze leków niedostępnych dla krajów trzeciego świata i obywateli wielu państw tzw. świata cywilizowanego, dla których nowoczesne terapie są po prostu zbyt drogie; w wielu rejonach świata wyjęte spod kontroli badania leków: czy też zafałszowywanie wyników testów klinicznych i możliwe tego fatalne skutki, jak to miało miejsce w przypadku takim jak wycofany ze sprzedały w atmosferze skandalu Vioxx. Wydaje się, że analiza dokonana w tej książce, a dotycząca jedynie relacji przemysłu farmaceutycznego ze służbą zdrowia w Polsce, mogłaby zostać powtórzona w jakimkolwiek innym miejscu świata, ukazując często podobne zależności i problemy.

Sprawdź inne artykuły z tego wydania tygodnika:

Nr 52 (2020)

Przejdź do archiwum tekstów na temat:

# Społeczeństwo i kultura

Być może zainteresują Cię również: