Felieton

Pole bitwy

rewolucja
fot. Annabel_P z Pixabay

Olaf Swolkień

Tygodnik Spraw Obywatelskich – logo

Nr 43 (2020)

Kto pamięta lata 80. i walki z ZOMO, ten na pewno zastanawiał się, czy wczorajsze działania policji są porównywalne z tamtymi.

Wtedy początkiem manifestacji z reguły były kościoły. Tłum wychodził z nich po odśpiewaniu „Boże coś Polskę”. Ta piękna, śpiewana z palcami podniesionymi w kształcie litery V, prawdziwie dostojna w swej imperialności rosyjska melodia wprawiała w podniosły nastrój i dodawała sił. Po wyjściu z kościoła pozostawało już tylko pytanie, z której strony uderzą. Obie strony przystępowały do działania bez zbędnych ceregieli. Różnego rodzaju pociski policyjne (ale kul gumowych, o ile mnie pamięć nie myli, przynajmniej w Krakowie nie używano) spotykały się z drugiej strony z gradem kamieni. Ich nieocenionym źródłem były torowiska tramwajowe w Nowej Hucie, takie same jak w Warszawie w okolicach Ogrodu Saskiego i Placu Bankowego. Demonstranci tworzyli pochody spontanicznie, tak jak w sobotę na E. Plater, Świętokrzyskiej i Marszałkowskiej do Placu Bankowego. ZOMO nie stosowało kettlingu czyli zaganiania ludzi do zagrody niczym bydła i trzymania w niej przez wiele godzin, choć nazwa pochodzi od czajnika, a może i kotła. Jeśli wierzyć Wiki taktyka ta została uznana za niezgodną z prawem przez Trybunał w Strasburgu w roku 2012, gdyż oznacza de facto areszt tymczasowy dla uczestników demonstracji, a często i osób postronnych. Były już wypadki zawałów serca i śmierci z powodu jej użycia. Spotkałem się z nią pierwszy raz w roku 2005 w Edynburgu w czasie szczytu G7 i już wtedy wydała mi się wyjątkowo perfidna i bezwzględna.

Działamy bez cenzury. Nie puszczamy reklam, nie pobieramy opłat za teksty. Potrzebujemy Twojego wsparcia. Dorzuć się do mediów obywatelskich.

Jeżeli demonstracja jest wystarczająco duża, wtedy dobrze gdy maksymalnie dużo sił policyjnych zaangażuje się w otoczenie rdzenia manifestacji. Jeżeli na zewnątrz jest rdzeń numer 2 i kolejne, wtedy to policja może być otoczona lub demonstranci mogą stosunkowo swobodnie utworzyć pochód na zewnątrz, niczym jazda litewska pod Grunwaldem.

Jednak nie ulega wątpliwości, że żadna władza dysponująca karabinami i innymi prawdziwymi broniami, nie da się pokonać przy pomocy kamieni, proc, a nawet łuków.

Los Palestyńczyków, żółtych kamizelek i wielu innych tego typu protestów pokazuje, że w naszych czasach potrzeba czegoś więcej, choć podtrzymywanie ognia protestów także pełni często pozytywną rolę, jednak nie ulega wątpliwości, że w obecnej sytuacji nie jest w naszym interesie dać się sprowokować.

To my mamy rację i nam zależy na rzeczowej dyskusji, a dopóki jest nas tylu ilu jest, dopóty na ulicy nie wygramy, bo w odróżnieniu od Majdanu nie mamy ani porównywalnego zaplecza, ani nasz przeciwnik nie jest skłonny nigdzie uciekać.

Rozmawiałem w sobotę z jednym z policjantów, pomimo zmęczenia długim biegiem w pełnym rynsztunku był uprzejmy i na zarzut, że wykonuje bandyckie i bezsensowne z punktu widzenia „walki z pandemią” rozkazy władzy, celnie i sarkastycznie ripostował, no ale ktoś tych ludzi do władzy wybrał. Skądinąd wcale nie miał ochoty bronić ich sensowności, czym różnił się pozytywnie nie tylko od zapatrzonych w TVN postinteligentów, ale i niektórych publicystów np. „Myśli Polskiej”, którzy najwyraźniej widzą już u siebie choroby współistniejące lub mają wśród znajomych ludzi, którzy zachorowali na ciężką grypę i na tej podstawie budują swoją wizję „pandemii”. Co nie znaczy, że „Myśli Polskiej” nie należy nie tylko czytać, ale i kupować, szczególnie publicystyka Mateusza Piskorskiego wniosła na jej łamy wyraźne ożywienie. Jednak nie zmienia to faktu, że w międzyczasie urosła jej potężna konkurencja w postaci „Gazety Warszawskiej” , gdzie felietony Izabeli Brodackiej – Falzman, długie teksty R. Kościelnego sprawiają, że na kolejny piątek i nowy numer czeka się z niecierpliwością. „Gazeta Warszawska” wydaje się znacznie bardziej realistyczna w ocenie tego co ważne, choć razi jej wiara w to, że Polska może coś osiągnąć sama w zwarciu z Niemcami i Rosją. Owszem, nie powinniśmy nikogo ślepo naśladować i mieć kompleksów, ale to co dzisiaj grozi światu, ma charakter globalny i wymaga także globalnego współdziałania.

Naszą słabość widać, gdy porównamy np. ilu lekarzy przeciwstawia się dokonywanemu pod szyldem walki z „groźnym koronawirusem” atakowi na zdrowie publiczne w Polsce i w innych krajach, ilu mamy sensownych posłów, zachowujących standardy dziennikarzy. No i nie ma już w Polsce Kościoła, dzisiejsi pozamykani w pałacach biskupi wstępowali do seminariów w czasach euforii po powołaniu na tron piotrowy Jana Pawła II, są w jakiś sposób smutnym świadectwem klęski jego nauczania i dowodem kompletnego braku znajomości ludzi.

Kto przypuszczał, że stanie się to tak szybko? Nawet opozycyjni księża łatwo ulegają czarowi występów dla mas w TVN, tak jakby nie byli w stanie pojąć, jaką im przypisano w tym spektaklu rolę i że choćby nie wiem jak się wysilali, to jej ram nie przeskoczą. Nie sądzę żebyśmy wymyślili na nowo jakichś bogów. Jesteśmy skazani na rozum i wiarę w starożytne cnoty: męstwo, roztropność, umiar i sprawiedliwość. Teraz trzeba przede wszystkim pomóc represjonowanym, musimy się złożyć na wszystkie koszty, wspomagać rodziny, chodzić na procesy, tworzyć grupy oporu w dzielnicach, miastach i wsiach. To wszystko jest bardzo proste, ale jak napisał von Clausewitz: na wojnie nawet najprostsze sprawy są bardzo trudne. Prostych spraw uczył właśnie zmarły, a de facto doprowadzony do śmierci Adolf Kudliński, cześć jego pamięci.

Sprawdź inne artykuły z tego wydania tygodnika:

Nr 43 (2020)

Przejdź do archiwum tekstów na temat:

# Społeczeństwo i kultura Obywatele KOntrolują

Przejdź na podstronę inicjatywy:

Co robimy / Obywatele KOntrolują

Być może zainteresują Cię również:

Obywatele KOntrolują

Zapytanie ofertowe nr 1 dla projektu „Gaz łupkowy”

W związku z realizacją projektu „Gaz łupkowy – monitoring, mobilizacja i partycypacja obywatelska”, współfinansowanego przez Szwajcarię w ramach szwajcarskiego programu współpracy z nowymi krajami członkowskimi Unii Europejskiej (Umowa z Ecorys Polska Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie, nr 0066/D/2/2012 z dn. 06.09.2012 r.), Zgodnie z zasadą konkurencyjności zapraszamy do złożenia oferty na wykonanie usługi związanej z przygotowaniem składu DTP raportu oraz opracowaniem graficznym raportu.