Program Mama Plus. Nasz komentarz do pomysłu emerytur dla matek

W niedzielę, 15 kwietnia 2018, Prawo i Sprawiedliwość na swojej konwencji ogłosiło program Mama Plus. Projekt zakłada wprowadzenie minimalnych emerytur dla matek przynajmniej 4 dzieci, które nigdy nie pracowały lub pracowały zbyt krótko, by wypracować kapitał minimalny.

Przypomnijmy: w ramach kampanii Dom to Praca od 2006 roku postulujemy, aby osoby nieodpłatnie pracujące w domu zostały objęte systemem emerytalnym. Do naszego pomysłu objęcia systemem osób opiekujących się w domu dziećmi, osobami starszymi czy z niepełnosprawnością pozytywnie ustosunkowała się Narodowa Rada Rozwoju.


Zapoznaj się z naszym stanowiskiem w tej sprawie

Na razie nie znamy oficjalnego rządowego uzasadnienia do tego projektu. Oczywiście nie chodzi o ogólny cel, jak poprawa sytuacji demograficznej – można sądzić, że ten projekt nie jest nakierowany na zwiększenie dzietności, a na docenienie pracy opiekuńczo-wychowawczej rodzica, gdyż czworo dzieci to na tyle wysoka poprzeczka w życiu rodziny, że w polskich realiach same zachęty finansowe, i to odłożone w czasie jak emerytura, nie wystarczą, by do niej doskakiwać bez innych, bardziej fundamentalnych powodów.

Mama Plus tylko dla matek

Pytając o szczegółowe uzasadnienie przede wszystkim chcielibyśmy wiedzieć, czy – a jeśli tak, to dlaczego – rząd proponuje objąć tym świadczeniem tylko matki? Zasadne byłoby zapytać o ojców – istnieją, co prawda dużo rzadsze, przypadki, kiedy to ojciec nie podejmuje pracy poza domem i poświęca się wychowaniu dzieci, co może skutkować niewypracowaniem przez niego odpowiedniego stażu pracy dla otrzymania uprawnień emerytalnych. A zatem – czy chodzi o macierzyństwo, czy o opiekę i wychowanie? Jest oczywiste, z powodów zarówno biologicznych, jak i społecznych, że zdecydowana większość osób, które potrzebują takiego uposażenia, to kobiety – ale warto poznać podstawy, na których oparto ten program.

Dlaczego Mama Plus tylko dla matek 4 dzieci?

Następne pytanie: dlaczego minimalną liczbą dzieci, których urodzenie i wychowanie ma uprawniać do otrzymania państwowej emerytury to czworo, a nie troje czy pięcioro? Czy ta liczba wynika z oszacowania kosztów, jakie państwo jest w stanie ponieść, czy z jakiegoś przyjętego przelicznika? Można sobie wyobrazić, że przelicznik taki mógłby być oparty na minimalnym stażu pracy niezbędnym do uzyskania emerytury (20 lat) i maksymalnej liczbie lat urlopu przysługującego na urodzenie i wychowanie dziecka (powiedzmy: 9 miesięcy ciąży, rok macierzyńskiego i wychowawczy – nie dłuższy niż do skończenia przez dziecko 4 lat; w sumie wyjdzie ok. 5 lat). Taki przelicznik przy czworgu dzieciach dawałby właśnie ok. 20 lat.

Od 2015 roku urlop wychowawczy, chociaż bezpłatny, jest okresem składkowym, za który składki opłaca państwo (uznając tym samym pracę opiekuńczo-wychowawczą przy małym dziecku za pracę , którą stricte konkretnie wycenia). Wobec tego, w zasadzie nie można by twierdzić, że matki czworga dzieci nigdy nie pracowały lub pracowały za krótko, i są niesprawiedliwie preferowane przez prawo. Nie powinno się więc podnosić argumentu nierównego traktowania przez prawo. Jedyna różnica polega na formalnym zatrudnieniu poza domem – lub na jego braku.

Dezaktywizacja zawodowa kobiet

Kobiety, które urodziły i wychowały czworo dzieci, przez długi czas (powiedzmy właśnie przez te 20 lat) miały bardzo małe szanse wejścia na rynek pracy, jeśli nie zdążyły się na nim znaleźć przed urodzeniem pierwszego dziecka, lub jeśli wypadły z tego rynku, np. w związku z podjęciem obowiązków opiekuńczych i wychowawczych, ale też np. z innych przyczyn. Zatem skoro państwo już w 2015 roku zdecydowało się opłacać minimalne składki emerytalne za czas trwania urlopu wychowawczego, formalny wymóg zatrudnienia poza domem można traktować w kontekście równości wobec prawa za niesprawiedliwy. A biorąc pod uwagę wkład takich matek w przyszłą stabilizację systemu emerytalnego (oraz ewentualność pobierania przez nie w przyszłości – gdyby były pozbawione emerytury – zasiłków z pomocy społecznej), trzeba się zgodzić, że takie rozwiązanie jest realizacją sprawiedliwości społecznej, a przy tym zapewne nie będzie dodatkowo obciążać budżetu państwa w znaczącym stopniu. Jednak na razie nie wiadomo, czy taki – lub inny – przelicznik stażu pracy został tu zastosowany.

Prawdziwym powodem do niepokoju jest demotywacja do podjęcia pracy poza domem, jakiej mogą podlegać względnie zamożne kobiety w wieku ok. 45+, które wiedząc, że otrzymają emeryturę, nie będą szukać pracy, gdy i tak zgromadzone składki nie spowodują uzyskania emerytury wyższej niż minimalna. To może być problemem, gdyż praca poza domem, oprócz funkcji zarobkowej, ma też sens, co oczywiste, dla sfery społecznej i psychologicznej człowieka. Warto by się dowiedzieć, jak rząd szacuje tego rodzaju skutek wprowadzenia omawianego ważnego – uprawnienia.

Komentarz przygotowała Magdalena Kaźmierczak-Ciompa

Przejdź do archiwum tekstów na temat:

Dom to praca

Przejdź na podstronę inicjatywy:

Co robimy / Dom to praca

Być może zainteresują Cię również:

Dom to praca

„Doceńmy pracę kobiet”

Ile może być warta praca gospodyni domowej? Z danych statystycznych wynika, że jest to od 1.300 do ponad 2,5 tys. złotych. Niestety, żadna kobieta pracująca…