Protest Harcerska – czyli nic o nas bez nas!
Lipiec 2021 roku. Czas wakacji i błogiego lenistwa. Wydawałoby się, że nic nie zakłóci sielanki mieszkańców osiedla Marysińska-Doły w Łodzi. Tymczasem niespodziankę przygotował Urząd Miasta. Bez porozumienia z Radą Osiedla i z mieszkańcami, zdecydował o sprzedaży deweloperowi budynku po dawnym gimnazjum wraz z udzieleniem zezwolenia na jego wyburzenie. Na miejscu szkoły miało wyrosnąć osiem bloków o wysokości od czterech do jedenastu pięter. Przy okazji zaplanowano wycięcie osiemdziesięcio- i stuletnich drzew. Brzmi jak przepis na dobrą inwestycję?
Mieszkańcy osiedla byli zbulwersowani planami dewelopera, więc nawet czas wakacji nie stanowił dla nich bariery do działania. W ciągu kilku dni grupa ponad 500 mieszkańców przygotowała i podpisała, a następnie przesłała protest do Urzędu Miasta Łodzi przeciwko tej inicjatywie. Efekt? Milczenie władz miejskich.
Ale i to nie powstrzymało mieszkańców. Zawiązała się mocna i zwarta grupa aktywistów, skupiona wokół sformowanego Komitetu Obrony Osiedla Doły (KOOD), która występuje w imieniu mieszkańców w walce o odzyskanie terenu szkoły. Presja i determinacja komitetu oraz mieszkańców doprowadziła do spotkania z władzami miasta. Świetne przygotowanie mieszkańców, aktywność i chęć obrony swojej przestrzeni osiedlowej przyniosła rezultaty. Pierwszy drobny sukces w długim marszu zrealizowany: pierwotne plany, zakładające budowę 11-piętrowych bloków, zostały wstrzymane.
Sporny budynek dawnego gimnazjum przy ul. Harcerskiej 8/10 opustoszał w wyniku reformy systemu edukacji minister Anny Zalewskiej, która zlikwidowała gimnazja i przywróciła ośmioletnią szkołę podstawową.
Zdaniem mieszkańców na utratę budynku szkoły należy spojrzeć w szerszym kontekście. Osiedle się rozrasta, szkoły wokół są przepełnione, a dzieci potrzebują placówki znajdującej się blisko domu. Tymczasem po zamknięciu gimnazjum nie powstały w tym miejscu ani podstawówka, ani przedszkole, chociaż mieszkańcy mocno o to zabiegali. Wskazywali, że wybudowanie od podstaw nowej placówki to koszt rzędu 30-40 mln złotych! Istniejący dotychczas budynek z lat 60. wymagał jedynie remontu łącznika i sali gimnastycznej oraz pewnych modyfikacji, co mieściłoby się w kwocie 1 mln złotych. Tu chyba widać różnicę w rachunku? Co ciekawe wykonano nawet docieplenie szkoły (m.in. wymiana okien), ale nawet to nie powstrzymało władz Łodzi od wydania zgody na wyburzenie. A przecież koszty publicznej edukacji ponosimy my, podatnicy.
Dlaczego Urząd Miasta tak uporczywie dążył do sprzedaży terenu i nieruchomości? Czemu bagatelizowano narastający problem braku miejsc w szkołach na tym obszarze?
Na sprzedaży szkoły wraz z gruntem budżet miasta zyskał ok. 8 mln złotych. Czy uzyskanie takich środków pomoże zaplanować jakąś inną, sensowną inwestycję? Wydaje się, że nie. Według Bartłomieja Dyby-Bojarskiego, miejskiego radnego, to bezrefleksyjna, nieuwzględniająca długofalowych skutków, polityka sprzedaży, która sprowadza się do „pseudokolonizacji” i dorzucania pieniędzy do kasy miasta. Osiedla, spoza centrum miasta, bywają traktowane jako doskonałe źródło pozyskiwania środków na plan rewitalizacji Śródmieścia.
Determinacja mieszkańców osiedla powstrzymała budowę jedenastopiętrowców wśród okolicznych czteropiętrowych bloków. Nacisk i presja ma sens, a mieszkańcy oprócz organizacji protestów, przygotowali się na wymianę pism z najważniejszymi urzędami. Skierowali pisma m.in. do prezydent i wiceprezydentów Łodzi, Wydziału Urbanistyki i Architektury Urzędu Miasta Łodzi, Zarządu Dróg i Transportu (ZDiT). Zwłaszcza stanowisko tej ostatniej instytucji jest istotne dla protestujących. W odpowiedzi na interpelację radnego Bartłomieja Dyby-Bojarskiego z dnia 4 sierpnia 2021 roku ZDiT podtrzymał negatywną opinię odnośnie obsługi komunikacyjnej przy ul. Harcerskiej 8/10.
Mieszkańcy jasno wskazywali na stan infrastruktury ul. Harcerskiej, łącznika i ul. Libelta, które są wąskimi drogami ze starej i zdewastowanej kostki betonowej o słabej nośności i przepustowości.
ZDiT podziela opinię mieszkańców i wskazuje, że „nie ma możliwości przebudowy ulic Harcerskiej i Libelta w sposób umożliwiający przyjęcie zwiększonego natężenia ruchu samochodowego, a także odpowiadający dzisiejszemu zapotrzebowaniu na miejsce postojowe i przepustowość” (ZDiT-DL.054.174.2021).
Niestety działania te nie zdołały zapobiec katastrofie. W grudniu 2021 roku rozpoczęło się niszczenie szkoły. Zostały po niej jedynie zwały gruzu, których deweloper nie może wywieźć. Dlaczego? I tu ciekawostka. Otóż sprzedaży dokonano tak „dyskretnie”, a wyburzenia budynku tak pospiesznie, że nie starczyło już czasu na wydanie zgody na przebudowę wąskiej osiedlowej uliczki w drogę dojazdową do placu budowy.
W patowej sytuacji urzędnicy zaproponowali konsultacje z mieszkańcami osiedla. I tu kolejna ciekawostka. Teraz, ich zdaniem, mieszkańcy będą mogli wreszcie zadecydować o tym, co wydarzy się na ich osiedlu – czytaj: będą mogli wybrać wariant przebudowy uliczki, spośród propozycji podsuwanych przez urzędników. Zabawne?
Czy to oznacza, że mieszkańcy składają broń? Ależ skąd! „Protest Harcerska 8/10” przygotował postulaty, które zostały przekazane wiceprezydentowi Łodzi, Adamowi Pustelnikowi. Mieszkańcy wskazują własne rozwiązania tej sytuacji m.in. zaproponowanie przez UMŁ deweloperowi innej działki w zamian za działkę przy ulicy Harcerskiej 8/10, a przy Harcerskiej odbudowanie szkoły i świetlicy jako miejsc, które będą służyć mieszkańcom i wzmacniać więzi społeczne. Propozycje mieszkańców nie doczekały się odpowiedzi i zajęcia stanowiska przez magistrat.
Jednocześnie trwa batalia na gruncie prawnym.
Mieszkańcy złożyli odwołanie od decyzji miasta o warunkach zabudowy do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, wskazując, że decyzję wydano z naruszeniem prawa. Samorządowe Kolegium Odwoławcze odrzuciło ich argumenty. Mieszkańcy nie składają jednak broni. Chcą złożyć skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Zorganizowali zbiórkę funduszy, które potrzebne są na wynajęcie prawników i przygotowanie pisma do sądu, gromadząc od osób postronnych i zwolenników kwotę 2010 zł.
Komitet Obrony Osiedla Doły już raz skutecznie zorganizował podobną zbiórkę w marcu 2022 roku, uzyskując prawie 3200 zł na podobne wsparcie adwokatów i prawników.
Jaki będzie finał tej historii? O tym przekonamy się niebawem.
Na razie mieszkańcy z ogromnym rozgoryczeniem i oburzeniem odebrali postępowanie dewelopera, który błyskawicznie, nawet bez możliwości wywiezienia gruzu, zdecydował się zburzyć szkołę.
A przecież w tym czasie mieszkańcy kontaktowali się z urzędnikami, trwała wymiana korespondencji. Wygląda na to, że inwestor, burząc szkołę, chciał za wszelką cenę i jak najszybciej zniszczyć przedmiot negocjacji, by – mówiąc kolokwialnie – „uciąć sprawie łeb”.
Mieszkańcy osiedla Marysin-Doły zasługują na uznanie. Są zorganizowani, zdeterminowani, wiedzą, czego chcą i przedstawili konstruktywne propozycje rozwiązań. Ich działalność wywołała poruszenie i zainteresowanie nie tylko w lokalnych mediach m.in. TVP3 Łódź, portal TuŁódź.pl, czy Dziennik Łódzki. Sprawa miała swój wydźwięk w mediach ogólnopolskich, gdy mieszkańców odwiedziła Elżbieta Jaworowicz, autorka programu interwencyjnego TVP „Sprawa dla Reportera”.
Zgoda, nie ocalili szkoły, ale odnieśli częściowy sukces, blokując budowę jedenastopiętrowych wieżowców. Łącząc siły we wspólnym działaniu, ruszyli jak Dawid na Goliata i nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa.
Spór na osiedlu Marysin-Doły nie jest jedynym tego typu ogniskiem zapalnym na terenie Łodzi, gdzie iskrzy na linii właściciel terenu (magistrat/spółdzielnia) – łodzianie – deweloperzy. Czy naprawdę trzeba na siłę upychać nowe bloki na zagospodarowanych od dawna osiedlach, jak to się stało m.in.: na osiedlu Retkinia przy ulicy Maratońskiej, osiedlu Montwiłła-Mireckiego? Oczywiście bez konsultacji z mieszkańcami.
Protest na Marysinie nie jest wyjątkiem, ale jest przypadkiem szczególnym, ponieważ właścicielem sprzedanego terenu i stroną sporu jest miasto.
Mieszkańcy w jednym z wielu pism do władz miasta oddali sedno swojej walki: „Miasto nie jest fabryką, która ma zarabiać. To wrażliwy, skomplikowany twór, żywa tkanka, która wymaga dbałości o sfery, które nigdy nie będą przynosić dochodów. Jedną z nich jest oświata”.
Sprawdź inne artykuły z tego wydania tygodnika:
Przejdź do archiwum tekstów na temat:
Kuźnia kampanierów Łodzianie decydują