Rafał Górski: Co blokuje samoorganizację obywatelską?
Podstawową blokadą samoorganizacji obywatelskiej w Polsce jest więc niechętna sektorowi pozarządowemu postawa większości polskich elit – nie tylko zresztą elit politycznych, ale także kulturalnych, medialnych, biznesowych, a nawet intelektualnych. Stosunek tych kręgów do idei oddolnej samoorganizacji społecznej zawiera się w postawach politowania i pogardliwej wyższości.
Pytanie „Kto jest autorem tych słów?” skierowałem do uczestników moderowanego przeze mnie panelu pt. „Zakorzenienie organizacji obywatelskich w społeczeństwie – jak mobilizować i włączać obywateli w działania organizacji?” w ramach V Kongresu Pozyskiwania Funduszy zorganizowanego przez INSPRO. Autorem słów jest wicepremier Piotr Gliński. Cytat pochodzi z jego książki pt. „Style działań organizacji pozarządowych w Polsce. Grupy interesu czy pożytku publicznego” wydanej w 2006 roku.
Przytoczona teza celnie oddaje sytuację w jakiej znajdują się organizacje społeczne od 1989 r. Inicjatywy obywatelskie są tolerowane przez elity jeśli zajmują się sprawami, które nie naruszają interesów tych elit. Gdy chcą zmian systemowych, walczą z urzędniczo-biznesowymi grupami interesu spotyka ich postawa niechęci, lub wręcz wrogości.
Tak było z fundacją Rzecznik Praw Rodziców prowadzącą ogólnopolską kampanię „Ratuj maluchy”, która została zaatakowane przez media bo zwiększa zatrudnienie pracowników i coraz więcej pieniędzy przeznacza na pensje. Dziwne, przecież społecznicy to tacy sami ludzie jak dziennikarze. Mają rodziny, płacą rachunki i nie żywią się energią słoneczną.
Z kolei rolnicy zrzeszeni w Stowarzyszeniu „Zielony Żurawlów”, na własnej skórze odczuli czym kończy się zadzieranie z korporacją Chevron. Przez 400 dni bronili polskiej ziemi i wody przed toksyczną technologią szczelinowania hydraulicznego, która jest stosowana przy wydobyciu gazu łupkowego. Firma wytoczyła łącznie 8 spraw sądowych 36 mieszkańcom Żurawlowa. Wszystkie postępowania firma przegrała. Rolników kosztowały one czas, potworny stres i pieniądze…
I przykład ostatni. INSPRO wraz z innymi organizacjami obywatelskimi od kilku lat zwracało uwagę na zagrożenia ze strony CETA. Petycje, pikiety, debaty. Zebraliśmy 100.000 podpisów pod apelem do Premier Beaty Szydło w obronie polskiej wsi i żywności przed CETA i TTIP. Elity ignorowały nasz głos. 15 listopada ponad 5 tysięcy obywateli uczestniczyło w demonstracji w Warszawie. Wieczorny program Minęła 20 w TVP Info poświęcono na rozmowę o CETA. Kogo zaproszono do studia? Niestety nie społeczników z organizacji obywatelskich, które przygotowały demonstrację. Zaproszono posłów, którzy przez lata nie kiwnęli palcem ws. edukacji politycznej obywateli o zagrożeniach ze strony CETA.
Większość polskich elit jest niechętna organizacjom obywatelskim roztropnie troszczącym się o dobro wspólne. Dlaczego? Bo silne organizacje obywatelskie zakorzenione w społeczeństwie to zagrożenie dla dobra „elit”.
PS. Polecam debatę „Zakorzenienie organizacji obywatelskich w społeczeństwie – jak mobilizować i włączać obywateli w działania organizacji?”, którą moderowałem podczas V Kongresu Pozyskiwania Funduszy.
Tekst ukazał się w Tygodniku Solidarność.