Opinia

Raport Greenpeace o plastiku. Eksperci branży odpadowej komentują

Ziemia w plastikowym worku
fot. Vogue0987 z Pixabay

Klaudia Urban

Tygodnik Spraw Obywatelskich – logo

Nr 181 / (25) 2023

Plastik jest jednocześnie nazywany sukcesem i przekleństwem człowieka. Z jednej strony ułatwia życie. Z drugiej eksploatuje i niezwykle zanieczyszcza środowisko. Jest także szkodliwy dla organizmów żywych.

– O skali tych zjawisk niech świadczy fakt, że tylko od połowy XX w. wyprodukowano około 8 mld ton plastiku, z czego zaledwie 9 proc. poddano recyklingowi. Ogromna część zalega na składowiskach. Nie zawsze legalnych – tłumaczy Andrzej Gawłowski, ekspert gospodarki odpadami, Członek Rady Programowej Instytutu Gospodarki o Obiegu Zamkniętym, Członek Stowarzyszenia Biorecykling oraz ekspert E-Komitetu Fundacji EKON.

Niedawno w mediach zawrzało z powodu wieści z raportu Greenpeace pt. „Forever Toxic: The science on health threats from plastic recycling”, który ma sugerować, że plastik po procesie recyklingu jest bardziej toksyczny, niż przed. Co na to specjaliści? Zapytaliśmy o to autorytety od lat związane z branżą gospodarki odpadami.

Recykling lekiem na całe zło?

– Raporty tego typu mają bardzo duże znaczenie, bo wskazują na konieczne kierunki rozwoju i zwracają uwagę na ewentualne ślepe uliczki. Tak właśnie jest z recyklingiem. Już od kilku lat zaczęliśmy w branży rozróżniać tzw. „downcycling (czyli recykling, w wyniku którego z każdym kolejnym cyklem pogarsza się jakość produktu z uwagi np. na kumulację zanieczyszczeń) od „upcyclingu” – mówi nam Hanna Marliere, prezeska Fundacji Pro Terra, specjalistka z zakresu ochrony środowiska i gospodarki odpadami.

Wyjaśnia przy tym, że – upraszczając – powszechne użycie pojęcia „recykling” oznacza procesy, w których pierwotne substancje są zawracane do obiegu, ale najczęściej ze stratą jakościową. Ta, kumulując się w kilku cyklach, ostatecznie prowadzi do utraty wartości tej substancji. – Przez utratę wartości rozumiemy zmianę struktury substancji pierwotnej – np. skrócenie łańcuchów polimerowych w przypadku tworzyw sztucznych, czy też łamanie się włókien celulozowych w przypadku odpadów papieru i kartonu. Utrata wartości może też oznaczać, że w procesach recyklingu kumulują się zanieczyszczenia – mówi specjalistka.

Piotr Barczak, ekspert ds. polityk odpadowych w European Environmental Bureau w Brukseli, komentuje wnioski z raportu:

– Greenpeace stworzył ten raport jako przeciwwagę dla lobbingu przemysłu, który głosi: „Recykling nas uratuje, więc nie nakładajcie na nas żadnych obowiązków redukcji. Kontynuujmy używanie plastiku, bo to jest świetny materiał”. Kontekst raportu to negocjacje w sprawie traktatu dotyczącego plastiku. Trzeba spojrzeć na to tak, że recykling jest dobry i ważny.

Greenpeace podnosi, że poziom odzysku i recyklingu plastiku to zaledwie 10 proc. całego jego bilansu.

– A ja dodam, że przemysł petrochemiczny w wielu krajach nie ma wpływu na systemy gospodarki odpadami (z odzyskiem i recyklingiem włącznie). Bo są to systemy organizowane nie przez przemysł, a samorządy terytorialne, które mają problem z uzyskaniem wymaganych przez UE poziomów. I przez to symbolem plastiku jest powszechna obecność niesegregowanych opakowań i produktów plastikowych (np. foliówek) zaśmiecających krajobraz. Tak więc, wbrew deklaracjom przemysłu, wiele ich produktów nie pochodzi z recyklingu – tłumaczy Krzysztof Mączkowski, analityk ochrony środowiska, edukator środowiskowy, współzałożyciel i dyrektor Biegu Na Rzecz Ziemi.

Zapytany, czy rzeczywiście plastik po recyklingu jest bardziej szkodliwy, odpowiada: – Uważam, że pretensja Greenpeace’u i wnioski z raportu dotyczą nie tyle szkodliwości recyklingu jako takiego, ale mitów i kłamstw, które wokół tego się pojawiają.

Biorąc pod uwagę, że produkcja plastiku odbywa się przez przemysł petrochemiczny i przy zużyciu paliw kopalnych, Mączkowski dodaje: – Zapewnienia o recyklingu odpadów plastikowych jako elemencie postaw proekologicznych przez przemysł petrochemiczny jest raczej myśleniem życzeniowym i nie do końca rzeczowym.

– Do niedawna mieliśmy liczne kampanie zachęcające do recyklingu. I te hasła nadal są aktualne, ale teraz musimy zwracać większą uwagę na zapobieganie, na usuwanie z obiegu substancji, które są potencjalnie odpadami. To jest właśnie główny wniosek z raportu. Recyklingiem nie załatwimy problemu – mówi Hanna Marliere.

O recyklingu należy wiedzieć jeszcze jedno. Także Andrzej Gawłowski uświadamia, że recykling nie jest lekiem na całe zło tworzyw sztucznych. – Jest jedynie środkiem spowalniającym proces wyczerpywania zasobów naturalnych oraz zanieczyszczania środowiska. Jest i będzie jednak potrzebny tak długo, jak długo będą produkowane tworzywa sztuczne.

Spalanie nie jest rozwiązaniem. Redukcja przede wszystkim

W rozmowie z nami Barczak ubolewa nad powstałą narracją, skupiającej się toksyczności plastiku po procesie recyklingu. Właśnie taką narrację przyjęły polskie i zagraniczne media.

Tymczasem, jeżeli wczytamy się w ten raport, widzimy, że mówi on przede wszystkim o potrzebie redukcji.

– Właśnie to trzeba wyciągnąć jako wniosek – dodaje Piotr Barczak. Obawia się, że jest to argument dla zwolenników spalania odpadów.

– Niektórzy polscy lobbyści, potocznie zwani „Januszami biznesu” bardzo się cieszą z takiego obrotu spraw. Myślą, że teraz odpady trzeba spalać i budować więcej spalarni.

Podobne obawy wyraża Gawłowski. – Należy bezwzględnie ograniczyć możliwość termicznego przekształcania odpadów z tworzyw sztucznych. Nadal jest to technologia, która uwalnia liczne toksyny i pozostawia znaczną masę odpadów. Jest to o wiele groźniejsze, niż potencjalnie szkodliwe efekty recyklingu – apeluje.

Plastik a plastik

Barczak zwraca też uwagę na zupełnie inne konkluzje wysnuwające się z raportu. – Tzw. virgin plastic też jest toksyczny. Trzeba wziąć pod uwagę, że są różne rodzaje plastiku.

Za przykład podaje PET, który jest mniej toksyczny, bo został stworzony do opakowywania żywości. – W związku z tym, jeśli zbierzemy go w bardzo czysty sposób, np. poprzez system kaucyjny, można go poddawać recyklingowi.

– Butelka PET, transparentna i niebieska, ma zdecydowanie lepszą jakość, niż zielona czy szara – przypomina Marliere.

Barczak powołuje się na nieodpowiednie systemy, jak m.in. polski, w których selektywna zbiórka nie działa dobrze. – Miksowanie wszystkich głównych grup plastiku i poddawanie ich recyklingowi razem, jedynie po wstępnym selekcjonowaniu, sprawia, że nie ma później plastiku czystego, pozbawionego toksycznych substancji. I to jest problem.

Również Mączkowski dostrzega ten problem przypominając, że plastik plastikowi nierówny i powołuje się na wiele rodzimych przykładów budowy gminnych systemów gospodarki odpadami.

Konsumpcjonizm zmorą naszych czasów

Współczesne modele biznesowe, masowa produkcja oraz wszechobecne opakowania napędzają konsumpcjonizm.

Marliere tłumaczy przy tym, że należy ograniczać używanie produktów i substancji, które zaśmiecają nasze otoczenie. – Bo żaden proces przemysłowy czy technologiczny nie jest rozwiązaniem problemu.

Taki raport pokazuje, że żadne optymistyczne cyfry, że jesteśmy społeczeństwami recyklingu nie powinny być dla nas ucieczką przed ograniczaniem wykorzystania tworzyw sztucznych w codziennym życiu – dodaje. Mówi też o konieczności mądrego kupowania i unikaniu zbędnych opakowań.

Również Andrzej Gawłowski przypomina, że należy odchodzić od globalizmu w każdej postaci. Także w gospodarce odpadami. Przestrzega przed tzw. chowaniem głowy w piasek. – Eksportując jakiekolwiek odpady (w tym też te z tworzyw sztucznych) do krajów słabiej rozwiniętych usuwamy problem sprzed naszych oczu, ale go nie likwidujemy. Może góry odpadów, jakie zobaczymy wokół nas, uświadomią nam wszystkim, że problem istnieje i lawinowo narasta.

Aspekt zaśmiecania krajów rozwijających się podnosi też Mączkowski. – Gdyby, teoretycznie, recykling i odzysk był możliwy choćby tylko na poziomie 90 proc. masy plastiku, jeśli przemysł petrochemiczny otwarcie mówiłby o procesach produkcji i stosował przyjazne dla środowiska oraz zdrowia rozwiązania, gdyby nie odbywał się międzynarodowy handel szkodliwymi odpadami chemicznymi, nie byłoby wątpliwości, a aktywiści Greenpeace’u nie protestowaliby przeciwko zarzucaniu toksycznymi odpadami krajów III świata – stwierdza.

Również Barczak komentuje konsumpcjonizm. – Jeśli chodzi o plastik, najważniejsze jest pozbycie się nadmiernej produkcji i konsumpcji.

Zdanie to podziela Julia Rokicka, liderka Trash Hero, członkini zarządu Stowarzyszenia Biorecykling. – Najważniejszym krokiem będzie redukowanie ilości plastiku i w wielu przypadkach zastępowanie go materiałami bardziej bezpiecznymi dla zdrowia oraz środowiska. Będzie się to wiązało z przemyśleniem i przeprojektowaniem technologii oraz uregulowaniem całego rynku tworzyw sztucznych, ze szczególną uwagą na te niebezpieczne.

Konrad Nowakowski, doradca ds. ekoprojektowania, opakowań i środowiska, Prezes Polskiej Izby Odzysku i Recyklingu Opakowań (PIOIRO), także wskazuje na problem konsumpcjonizmu. Po raz kolejny przykładem staje się PET. – Wielokrotnie wykorzystujmy potencjał materiału, jakim jest np. butelka PET. Najpierw może ona krążyć 3-5 razy jako butelka do wody, a później przez lata jako np. polarowa kurtka. Dzięki temu przedłużamy cykl życia surowca.

Odwołuje się do negatywnego komentowania faktu, że konkretna osoba – najczęściej popularna – założyła kolejny raz to samo ubranie. – Po co robić sensację z tego, że ktoś ubrał daną sukienkę drugi raz? Ta osoba właśnie tak powinna robić. Demonstruje w ten sposób, że nie produkuje tylu odpadów, używa rzeczy wielokrotnie i zmniejsza konsumpcję.

Jak mówi, cała nasza cywilizacja opiera się na tworzywach sztucznych. – Należy znaleźć dla nich odpowiednie sposoby zagospodarowania. – Zdaniem Nowakowskiego powinno się wpierać recykling i ponowne ich zagospodarowanie.

Bezpieczeństwo przede wszystkim

Co jednak ze stopniem bezpieczeństwa materiału po procesie recyklingu? – Prawda jest taka, że faktycznie produkt z recyklingu wymaga bardziej drobiazgowej analizy i kontroli, niż z surowców pierwotnych – mówi Konrad Nowakowski.

Tłumaczy, że w pierwszym przypadku trzeba uwzględniać ryzyka całego procesu segregacji i wpływu pozostałości będących w opakowaniach na bezpieczeństwo konsumentów. – Nigdy nie mamy 100%-owej pewności, że w butelce do wody nikt nie trzymał benzyny, czy alkoholu. Tylko, że w ramach gospodarki o obiegu zamkniętym to już jest analiza ryzyka, a nie pewność.

Ekspert tłumaczy to obrazowo, porównując cały proces do sytuacji pacjenta, który przed operacją oka, musi podpisać obszerną dokumentację, z której wynika, że poddaje się zabiegowi na własną odpowiedzialność.

Jak odnosi się do raportu?

 – Nie ma po co rozpatrywać tego zero-jedynkowo pod kątem pełnej gwarancji bezpieczeństwa. System gospodarki w obiegu zamkniętym i wspieranie recyklingu polega na minimalizacji ryzyk niebezpiecznego oddziaływania wyrobów z recyklingu. Jednak nie na zasadzie ich całkowitego bezpieczeństwa, bo takiej gwarancji nie ma nawet w przypadku surowców pierwotnych.

Co jest najistotniejsze?

Moje największe zarzuty wobec plastiku sprowadzają się do tego, na co zwraca uwagę Greenpeace: „tworzywa sztuczne eksportowane pod pozorem recyklingu, często są wyrzucane lub spalane, co prowadzi do zanieczyszczenia środowiska i łańcucha żywnościowego” – mówi Mączkowski.

Ekspert pyta, dlaczego recykling nie radzi sobie z wszechobecnym mikroplastikiem.

Do tego odnosi się także Julia Rokicka. – Jako że najpotężniejszym źródłem plastiku w oceanach i morzach są pozostałości po sieciach rybackich, rozważania nad problemem plastiku powinny być prowadzone w głębszym kontekście ochrony środowiska, uwzględniającym m.in. zrównoważony system żywienia ludzkości. W takim modelu nie jest możliwe dotychczasowe rybołówstwo na masową skalę.

Proponuje przy tym alternatywę w postaci większej produkcji żywności roślinnej.

– Kolejnym problemem jest obecność toksycznych chemikaliów w produktach powszechnego użytku, co finalnie szkodzi jego użytkownikom. Ukrywanie prawdy o substancjach wprowadzanych przy produkcji produktów to jedna z największych podłości stosowanych przez przemysł – przyznaje Mączkowski.

Greenpeace również zwraca na to uwagę.

– Należy uderzyć w źródło problemu i gruntownie przemyśleć cały obieg plastiku, wpływ różnych jego rodzajów na zdrowie i środowisko, informować klientów o obecnych w opakowaniach substancjach, zakazać stosowania produktów zawierających toksyczne chemikalia – tłumaczy Rokicka.

Greenpeace zarzuca, że pracownicy zajmujący się recyklingiem tworzyw sztucznych są narażeni na utratę zdrowia przez lotne związki organiczne wytwarzane w procesach recyklingu, a niektórzy na zwiększone ryzyko zachorowania na raka. – Kto odpowie? Dlaczego przemysł chemiczny nie jest w stanie na to odpowiedzieć w sposób nie zostawiający żadnych złudzeń? – pyta retorycznie Mączkowski.

– Niestety negocjacje globalnej umowy dotyczącej plastiku są obecnie zdominowane przez korporacje. Podczas konferencji ONZ w zeszłym tygodniu (INC2) było obecnych ponad 190 lobbystów, którzy mają interes w produkowaniu, rozpowszechnianiu, recyklingowaniu lub spalaniu plastiku – mówi Rokicka.

Dodaje, że – według gospodarki o obiegu zamkniętym – żadna z tych metod nie jest wysoko w hierarchii zarządzania odpadami. Rozwiązania, które są bardziej cenione to: ponowne użytkowanie materiałów, naprawianie, system uzupełniania i napełniania wielorazowych opakowań.

– Ponadto, lobbyści nie powinni mieć dostępu do oficjalnych negocjacji globalnej umowy. Zamiast tego najważniejsze miejsce powinni zająć naukowcy oraz ludność dotknięta efektami ekspansywnej produkcji i sprzedaży tworzyw sztucznych – zauważa.

Specjaliści przypominają nie tylko o hierarchii postępowania z odpadami, ale też o zasadzie „zanieczyszczający płaci”.

– Musi nastąpić znacząca poprawa przepisów, nadzoru, bezpieczeństwa i ochrony pracowników w istniejących zakładach recyklingu. Należy wymagać przejrzystości w zakresie chemikaliów w tworzywach sztucznych i wyeliminować wszystkie toksyczne dodatki oraz chemikalia stosowane w cyklu życia tworzyw sztucznych – zauważa Mączkowski powołując się na postulaty The Global Plastics Treaty.

Nowe technologie odmienią oblicze plastiku?

Eksperci postulują o rozwój technologii, które ograniczą toksyczność tworzyw sztucznych. Poddanie ich bezpiecznemu recyklingowi uważają za kolejną ważną możliwość. – Należy też wszelkimi możliwymi sposobami dążyć do tego, by do recyklingu pozyskiwać czysty surowiec, pozbawiony domieszek i zanieczyszczeń. Służyć temu będzie selektywna zbiórka tworzyw, w tym wdrożenie systemu kaucyjnego – dodaje Gawłowski.

Marliere przypomina, że przemysł pracuje nad nowymi technologiami. Regularnie informuje o owadach jedzących plastik czy enzymach, które mogą go rozłożyć. – Dziś jednak nie mają one zastosowania w skali przemysłowej.

A więc co z tym plastikiem?

– Nasuwa się tutaj porównanie do dynamitu i Nobla. Jego wynalazek znalazł zarówno pozytywne, jak i negatywne zastosowanie. Podobnie jest z tworzywami sztucznymi. Ułatwiły nam życie, ale co ta za życie na zanieczyszczonej, pozbawionej surowców naturalnych planecie?  – rozważa Gawłowski. – Może więc przemysłowcy, bez opamiętania zalewający nasze rynki licznymi plastikowymi wyrobami, ustanowią nagrodę, na kształt nagrody Nobla, finansującą rozwój wspomnianych technologii, a tym samym dołożą się do tworzenia mniej toksycznego świata?

Iceland, Liechtenstein, Norawy – Active citizens fund – logo

Projekt „Rady na odpady” finansowany przez Islandię, Liechtenstein i Norwegię z Funduszy EOG w ramach Programu Aktywni Obywatele – Fundusz Regionalny

Sprawdź inne artykuły z tego wydania tygodnika:

Nr 181 / (25) 2023

Przejdź do archiwum tekstów na temat:

# Ekologia # Zdrowie Rady na odpady

Być może zainteresują Cię również: