„Raport o pracy kobiet w domu”

Prace w domu w 80 proc. wykonują kobiety. Wartość tych zajęć to kilkaset złotych miesięcznie, ale wiele osób uważa, że to w ogóle nie jest praca – wynika z raportu Instytutu Spraw Obywatelskich.

– Kobiety wykonują w domu wiele zawodów, a są w ogóle niedoceniane. Chcemy to zmienić – mówią panie. Na zdjęciu od lewej: Anna Kola, liderka kampanii „Zrobione – docenione – wiele warte” w województwie kujawsko-pomorskim, Joanna Gałka, sympatyczka Partii Kobiet, Magdalena Doliwa-Górska

Dokument zaprezentowały we wtorek w Toruniu przedstawicielki Fundacji Instytut Spraw Obywatelskich. Raport „Nieopłacana praca domowa – jak ją traktować, żeby skutecznie tworzyć podstawy opiekuńczego społeczeństwa?” to część prowadzonej przez ISO kampanii „Zrobione – docenione – wiele warte”. Ma ona zmienić nastawienie naszego społeczeństwa do kobiet prowadzących domy. – W powszechnym mniemaniu one nie pracują – mówią liderki kampanii. – Przecież wykonują wiele zawodów, a są w ogóle niedoceniane. Chcemy to zmienić.

Cytowane w dokumencie badania przeprowadzone w 2000 r. przez Beatę Mikutę z SGGW pokazują, że średni czas przeznaczany na prace domowe w mieście to 5,5 godz. dziennie, a na wsi – 6,5 godz. Autorka wyceniła je na 2,5 tys. zł miesięcznie. Również Główny Urząd Statystyczny przelicza zajęcia w domu na pieniądze – w 2005 r. oszacował je na ok. 1,3 tys. zł miesięcznie. – W 80 proc. gospodarstw to kobiety zajmują się domem i wychowują dzieci – mówi Magdalena Doliwa-Górska, ogólnopolska koordynatorka kampanii „Zrobione – docenione – wiele warte”. – I wykonują ok. 80 różnych zawodów w domu.

Organizatorzy akcji zwracają też uwagę na złą sytuację finansową i społeczną gospodyń domowych. Jeśli taka kobieta zostanie sama, np. po rozwodzie, nie ma szans na rynku pracy, bo po latach pracy w domu jej kwalifikacje są już niewystarczające. Najczęściej zwraca się wtedy o pomoc do opieki społecznej i wszyscy – jako podatnicy – składamy się na jej utrzymanie.

Jak można pomóc w docenieniu pracy domowej? – Mówić o pracy nieopłacanej i czasie jej trwania głośno i dużo – uważa Magdalena Doliwa-Górska. – Dobrze byłoby też, gdyby połowa składki emerytalnej małżonka pracującego przekazywana była na rzecz tego, który jest w domu.

– Ta kampania jest bardzo sensowna, o ile będzie skierowana do mężczyzn – uważa prof. Tomasz Szlendak z UMK. – Jako społeczeństwo tkwimy na poziomie rodziny robotniczej w Wielkiej Brytanii z połowy lat 80.: panie uważają, że jak same coś zrobią, to będzie lepiej, bo unikną konfliktów. Natomiast panowie prace w domu mają za zajęcia typowo damskie i nie traktują ich jak pracy. W naszym społeczeństwie są duże przeszkody mentalne, zarówno wśród kobiet, jak i mężczyzn. I nad nimi trzeba pracować.

Kampanię popierają inne organizacje wspierające kobiety. – Chociaż mamy trochę inną filozofię, bo uważamy, że bardzo ważne jest motywowanie kobiet do wyjścia z domu – przyznaje Krystyna Dowgiałło z toruńskiej fundacji ProEuropa. – Chcemy jednak dać szanse kobietom na realizowanie się zarówno w domu, jak i w pracy.

– Popieramy wszelkie inicjatywy, które pomagają kobietom spełniać się w życiu – mówi Anna Janosz z Partii Kobiet. – Także tę kampanię.

Źródło: Gazeta Wyborcza Toruń, 03.07.2007

Agata Czaja

Przejdź do archiwum tekstów na temat:

Dom to praca

Przejdź na podstronę inicjatywy:

Co robimy / Dom to praca

Być może zainteresują Cię również: