Refleksje z „islandzkiego zwiadu”
W grudniu (8-12.12.2013 r.) odwiedziliśmy naszych islandzkich przyjaciół z organizacji Citizens Foundation z Reykjaviku. Pojechaliśmy tam w ramach inicjatywy „Obywatele decydują”, aby ramach szukać inspiracji dla dalszych działań obywatelskich. Nadzieje związane z wyjazdem były ogromne – wszak Islandia, jak głosiły media, to pierwszy taki kraj, gdzie dzięki sile obywateli udało się zmienić najważniejszy dokument w państwie – konstytucję.
Rzeczywistość okazała się być, nieco odmienna od doniesień medialnych. Islandczycy nie tyle zmienili swą konstytucję, co zaproponowali szereg zmian w jej dotychczasowej formie. Poprawki nie zostały jednak ostatecznie przyjęte przez parlament, a plany reformy odwlekły się ad Calendas Graecas. Opór systemu politycznego okazał się być zbyt duży, a determinacja obywateli zbyt mała, by dokonać zmiany.
Czy to znaczy, że ruch obywatelski w Islandii nie istnieje, a my mamy poczucie straconego czasu? Oczywiście, że nie! Nasi przyszli partnerzy nie dają się zwątpieniu i zamiast ubolewać nad porażką Rady Konstytucyjnej, prowadzą własne działania, mające na celu zwiększenie stopnia uczestnictwa obywateli w życiu politycznym. W ramach prowadzonej przez siebie platformy Better Reykjavik umożliwiają mieszkańcom stolicy dodawanie pomysłów zmian, które ich zdaniem powinny zostać wprowadzone w mieście. Inicjatywy mogą być na bieżąco komentowane przez innych użytkowników portalu, a dzięki współpracy z władzami Reykjaviku, kilkanaście najlepszych pomysłów jest co miesiąc podejmowanych przez urzędników, niczym pełnoprawne wnioski formalne. To proste narzędzie zmniejsza dystans między obywatelami a władzą, a jednocześnie daje tym pierwszym poczucie realnego wpływu na otaczającą ich przestrzeń. W dodatku, twórcy pomysłu są otwarci na dzielenie się tym narzędziem z innymi i udostępniają je na swojej stronie internetowej. Nie wierzycie, że to może działać? Sprawdźcie!
My też byliśmy nieufni, ale po rozmowach z Citizens Foundation i z przedstawicielami miasta, przekonaliśmy się, że właśnie w prostocie owego systemu tkwi jego siła. To zarazem ważna refleksja dla jakichkolwiek działań obywatelskich – nie może być mowy o zmianie społecznej, jeśli obywatele nie będą chcieli brać w niej udziału. A zatem – do dzieła! Zaczynajmy uprawiać demokrację bezpośrednią na poziomie mikro, by móc dokonywać oddziaływać na jej niedociągnięcia również w skali makro.