Książka

Shoshana Zuboff: Wiek kapitalizmu inwigilacji

Tygodnik Spraw Obywatelskich – logo

Nr 157 / (1) 2023

„Przełomowa analiza nowego porządku ekonomicznego, narzuconego przez cyfrową rewolucję, i jedna z najważniejszych książek XXI wieku o gospodarce i społeczeństwie. Gra toczy się o wysoką stawkę. Dążenia potężnych korporacji do przewidywania i kontrolowania naszych zachowań są prawdziwym wyzwaniem dla ludzkości. Pasożytnicza logika ekonomiczna, w której wytwarzanie towarów i usług jest podporządkowane globalnej architekturze modyfikacji behawioralnych, może zmienić ludzką naturę w XXI wieku tak samo, jak przemysłowy kapitalizm zniekształcił naturalne środowisko w XIX i XX wieku” – od Wydawcy.

Wydawnictwu Zysk i S-ka dziękujemy za udostępnienie fragmentu do publikacji. Zachęcamy do lektury całej książki.

Władca marionetek, nie marionetka

Nasza próba zmierzenia się z bezprecedensowym początkiem zaczyna się od uznania, że polujemy na władcę marionetek, a nie marionetkę. Po pierwsze, należy przestać mylić kapitalizm nadzoru z technologiami, które stosuje.

Kapitalizm nadzoru nie jest technologią; jest to logika, która stoi za technologią i zarządza nią. Kapitalizm nadzoru jest formą rynkową, którą raczej trudno sobie wyobrazić poza środowiskiem cyfrowym, ale nie jest tym samym, co „cyfrowość”.

Jak widzieliśmy w historii Aware Home i jak zobaczymy ponownie w rozdziale 2, cyfrowość może przybierać różne formy w zależności od logiki społecznej i ekonomicznej, która wprowadza w życie projekt cyfrowego świata. To kapitalizm zawiesza metkę z ceną, którą jest podporządkowanie i bezradność, nie technologia.

To, że kapitalizm nadzoru jest logiką wyrażoną w działaniu, a nie technologią, stanowi istotną kwestię, ponieważ kapitaliści nadzoru chcą, abyśmy myśleli, że ich praktyki są nieuniknionym wyrazem stosowanych przez nich technologii. Na przykład w 2009 roku opinia publiczna po raz pierwszy dowiedziała się, że Google archiwizuje nasze historie wyszukiwania, bezterminowo: dane dostępne jako surowiec są również udostępniane służbom wywiadowczym i organom ścigania. Zapytany o te praktyki były dyrektor generalny firmy, Eric Schmidt, zadumał się: „Rzeczywiście, wyszukiwarki, w tym Google, faktycznie przechowują te informacje przez pewien czas” [1].

Prawdę mówiąc, to nie wyszukiwarki przechowują, ale kapitalizm nadzoru. Oświadczenie Schmidta jest klasyką gatunku odwracania uwagi, dezorientowania społeczeństwa, za pomocą mieszania imperatywów kupna–sprzedaży z technologiczną koniecznością.

Ta werbalna akrobacja kamufluje konkretne praktyki kapitalizmu nadzoru i konkretne wybory, które stymulują działania wyszukiwarki, w tym przypadku Google. Co najważniejsze, sprawia ona, że praktyki kapitalizmu nadzoru wydają się nieuchronne, podczas gdy są one w rzeczywistości skrupulatnie kalkulowanymi i hojnie finansowanymi środkami do realizacji nieuczciwych komercyjnych transakcji na warunkach pozarynkowych z wykorzystaniem poufnych informacji (ang. self-dealing). Dokładniej przeanalizujemy pojęcie „nieuchronności” w rozdziale 7. Na razie wystarczy powiedzieć, że pomimo całego futurystycznego wyrafinowania innowacji cyfrowych przesłanie kapitalistycznych firm inwigilacyjnych niewiele różni się od tematów niegdyś gloryfikowanych w motto Światowych Targów Chicagowskich w 1933 roku: „Nauka odkrywa — Przemysł wdraża — Człowiek się dostosowuje”.

Aby zakwestionować taką uzurpację w dziedzinie technologicznej nieuchronności, musimy określić własne stanowisko. Nie możemy oszacować aktualnej trajektorii cywilizacji informacyjnej bez wyraźnego uznania, że technologia nie jest i nigdy nie może być samodzielnym podmiotem, odizolowanym od ekonomii i społeczeństwa. Oznacza to, że nieuchronność technologiczna nie istnieje. Technologie są zawsze narzędziami ekonomicznymi, a nie celami samymi w sobie: we współczesnych czasach DNA technologii pojawia się jako już naznaczone czymś, co socjolog Max Weber nazwał „orientacją ekonomiczną”.

Weber zauważył, że cele ekonomiczne są zawsze integralnie związane z rozwojem i wdrażaniem technologii. „Działanie gospodarcze” określa cele, podczas gdy technologia zapewnia „odpowiednie środki”. Według Webera: „fakt, że tak zwany rozwój technologiczny współczesnych czasów był i jest tak bardzo ekonomicznie zorientowany na przynoszenie zysku, jest jednym z fundamentalnych faktów historii technologii” [2]. We współczesnym społeczeństwie kapitalistycznym technologia była, jest i zawsze będzie wyrazem ekonomicznych celów, które ją napędzają. Przydatnym ćwiczeniem byłoby usunięcie słowa „technologia” z naszych słowników, aby zobaczyć, jak szybko wyeksponują się cele kapitalizmu.

Działamy bez cenzury. Nie puszczamy reklam, nie pobieramy opłat za teksty. Potrzebujemy Twojego wsparcia. Dorzuć się do mediów obywatelskich.

Kapitalizm nadzoru korzysta z wielu technologii, ale nie jest tożsamy z żadną z nich. Jego operacje mogą wykorzystywać platformy, ale operacje te nie są takie same jak platformy. Wykorzystuje inteligentną obróbkę danych przez maszyny, ale nie można go zredukować do tych maszyn. Wytwarza algorytmy i się na nich opiera, ale nie jest tym samym, co algorytmy. Wyjątkowe imperatywy ekonomiczne kapitalizmu nadzoru to właśnie władcy marionetek, którzy zza kurtyny kierują maszynami i inicjują ich działania. Owe imperatywy, by przywołać inną metaforę, są jak tkanki miękkie, których nie widać na zdjęciu rentgenowskim, ale które wykonują prawdziwą pracę łączenia mięśni z kośćmi. Nie tylko my padamy ofiarą technologicznej iluzji. Jest to stały temat w myśli społecznej, tak stary jak sam koń trojański.

Mimo to każde pokolenie natyka się na ruchome piaski zapomnienia, że technologia stanowi wyraz interesów stron trzecich. W czasach współczesnych są to interesy kapitału, a już w naszej godzinie — kapitału nadzoru, który zarządza środowiskiem cyfrowym i wytycza naszą trajektorię przyszłości.

Celem tej książki jest rozszyfrowanie praw kapitalizmu nadzoru, które animują współczesne, egzotyczne konie trojańskie, przez sięgnięcie do odwiecznych pytań dotyczących naszego życia, naszych społeczności i naszej cywilizacji.

Staliśmy już kiedyś nad taką przepaścią. „Przez pewien czas brnęliśmy naprzód, próbując prowadzić nową cywilizację starymi sposobami, ale musimy zacząć tworzyć ten świat od nowa”. Był rok 1912, kiedy Thomas Edison przedstawił swoją wizję nowej cywilizacji przemysłowej w liście do Henry’ego Forda. Edison obawiał się, że potencjał industrializmu do pełnienia służby w postępie ludzkości zostanie zniweczony przez upartych, żądnych władzy baronów rabusiów i gospodarczy monopol, który pielęgnowali w swoich królestwach. Potępił „marnotrawstwo” i „okrucieństwo” amerykańskiego kapitalizmu: „Nasza produkcja, nasze prawa fabryczne, nasze organizacje charytatywne, nasze relacje między kapitałem a pracą, nasza dystrybucja — wszystko źle, zaburzone”. Zarówno Edison, jak i Ford rozumieli, że współczesna cywilizacja przemysłowa, wobec której żywili takie nadzieje, zmierza w stronę mrocznych czasów naznaczonych nieszczęściem wielu i dobrobytem nielicznych.

Co dla nas tutaj najważniejsze, Edison i Ford zrozumieli, że życie moralne cywilizacji przemysłowej będzie kształtowane przez praktyki kapitalizmu, które w ich czasach stały się dominujące. Wierzyli, że Ameryka, a w końcu świat, będą musieli stworzyć nowy, bardziej racjonalny kapitalizm, aby uniknąć przyszłości nacechowanej niedolą i konfliktami. Wszystko, zgodnie z sugestią Edisona, należało zdefiniować od nowa: nowe technologie, owszem, ale takie, które odzwierciedlałyby nowe sposoby rozumienia i zaspokajania potrzeb ludzi; nowy model ekonomiczny, który umiałby przekształcić te nowe praktyki w zyski; oraz nowa umowa społeczna, która zdoła to wszystko unieść. Nastało nowe stulecie, ale ewolucja kapitalizmu, podobnie jak wichry cywilizacji, nie podporządkowała się kalendarzom ani zegarom. Był rok 1912, lecz XIX wiek wciąż odmawiał zrzeczenia się swoich roszczeń wobec wieku XX.

To samo można powiedzieć o naszych czasach. Gdy piszę te słowa, zbliżamy się do końca drugiej dekady XXI wieku, a jednak gospodarcze i społeczne wyścigi i podziały wieku minionego wciąż są aktualne. Te zawody stanowią scenę, na której zadebiutował kapitalizm nadzoru, to na niej zyskał sławę jako autor nowego rozdziału długiej sagi ewolucji kapitalizmu. Właśnie ten dramatyczny kontekst omówimy na pierwszych stronach części I: to tu musimy przystanąć, aby spojrzeć na przedmiot naszych rozważań z właściwej perspektywy. Kapitalizm nadzoru nie jest wypadkiem przy pracy nadgorliwych technologów, ale raczej bandycką odmianą kapitalizmu, który nauczył się podstępnie wykorzystywać towarzyszące mu historyczne uwarunkowania dla zapewnienia sobie sukcesu, na stałe.

Shoshana Zuboff, Wiek kapitalizmu inwigilacji. Walka o przyszłość ludzkości na nowej granicy władzy, Wyd. Zysk i S-ka, 2022


[1] Jared Newman, Google’s Schmidt Roasted for Privacy Comments, „PCWorld”, 11 grudnia 2009

[2] Max Weber, Economy and Society: An Outline of Interpretive Sociology, Berkeley, CA: University of California Press, 1978, 1:67.

Sprawdź inne artykuły z tego wydania tygodnika:

Nr 157 / (1) 2023

Przejdź do archiwum tekstów na temat:

# Ekonomia # Nowe technologie # Społeczeństwo i kultura

Być może zainteresują Cię również: