Światła, kamera, Akcja Demokracja! Kulisy społecznego aktywizmu
Z Karoliną Skowron-Baką, prezeską fundacji Akcja Demokracja, rozmawiamy o tym, skąd wyrasta Akcja Demokracja, czym się inspiruje oraz jak mobilizuje siebie i innych do działania.
Alicja Konstantynowicz: Na waszej stronie rzuciło mi się w oczy zdanie: „Podcasty pomagają mądrze angażować się w działania.” Może zacznijmy od tego? Chciałabym zapytać o nowy podcast Akcji Demokracji.
Karolina Skowron-Baka: Od niedawna prowadzimy nowy projekt, czyli podcast „Horyzont marzeń” . Jest on dość nowatorski, ponieważ uzupełnia ważną przestrzeń, której raczej nie ma w innych podcastach, czyli ćwiczenie wyobraźni w tworzeniu nowych opowieści o przyszłości w kontekście wartości Akcji oczywiście i o szukaniu dróg między dominującymi narracjami utopii i katastrofizmem utopii, czyli dystopii tak naprawdę. Jest to nurt imagination activism, przenoszenie przyszłości do czasów obecnych. To podcast, w którym będą prowadzone rozmowy z różnymi ekspertami o tym, jak wyobrażamy sobie przyszłość w kontekście naszych wartości i jak dojść do tej przyszłości.
Jak opisałaby Pani cel i misję Akcji Demokracji? Jakie są główne wartości, w które wierzy Akcja, i w jaki sposób te wartości są wprowadzane w życie poprzez wasze działania?
Dążymy do tego, żeby Polska była krajem, gdzie szanuje się prawa człowieka w pełni, nie częściowo.
Chcemy, żeby Polska była krajem chroniącym środowisko i prawa zwierząt, krajem sprawiedliwym społecznie, gdzie każdy ma równy dostęp do opieki medycznej i wysokiej jakości edukacji, ale też pełnię praw pracowniczych.
Nasza Akcja słynie z obrony praworządności i rzeczywiście dla nas obrona praworządności, demokratycznych instytucji była przez ostatnie lata bardzo ważna. Ale to nie wystarcza. Oprócz tej demokratycznej zmiany, która można powiedzieć, że nastąpiła, dążymy do tego, żeby Polska była miejscem bardziej progresywnym, bardziej inkluzywnym i to są takie wartości, które stoją u podstaw właściwie każdej kampanii, którą prowadzimy oraz stanowią podstawę naszej wewnętrznej kultury. Staramy się zachować spójność między tym, jak wewnętrznie ze sobą pracujemy i jak funkcjonujemy w naszym ruchu, bo nazywamy siebie ruchem społecznym, a tym co robimy na zewnątrz.
Może Pani opowiedzieć o początkach Akcji Demokracji i o tym, jakie wydarzenia lub przekonania skłoniły założycieli do podjęcia działań? Kto konkretnie stoi za Akcją Demokracją?
Najważniejszym celem powstania Akcji było ułatwienie ludziom, obywatelkom i obywatelom, zaangażowania się w zmianę społeczną. Wynikało to z przekonań, że jeżeli odpowiednio dużo ludzi się zbierze i wywrze presję w jakiejś konkretnej sprawie, to wtedy rządzący będą skłonni zmienić swoje zdanie, zareagować, podjąć działania.
Wierzymy, że można wywrzeć presję poprzez działanie w grupie, poprzez mobilizację dużej grupy osób. To właśnie znajduje się w sercu naszej aktywności do dziś.
Mobilizujemy bardzo duże grupy ludzi do podjęcia wspólnych działań i dlatego nazywamy się ruchem społecznym. Mamy oczywiście zespół złożony z kilkunastu osób, który tworzy trzon Akcji na co dzień, wymyśla i prowadzi te kampanie, natomiast z nami jest ponad pół miliona ludzi i to jest tak naprawdę naszą siłą.
Akcję Demokrację założyły cztery osoby: Weronika Paszewska, Piotr Trzaskowski, Marcin Koziej i Aleksandra Szymczyk. Wiem, że przy zakładaniu Akcji ogromnym wsparciem dla założycieli były osoby z zagranicznych organizacji, które są podobne do naszej. Jesteśmy zrzeszeni w różnych koalicjach i właśnie jedna z takich koalicji pomogła nam przy starcie. To były osoby, które dzieliły się swoją wiedzą i wspierały Akcję w budowaniu od zera infrastruktury zarówno tej technologicznej jak i w zdobywaniu wiedzy w zakresie mobilizacji ludzi podczas prowadzenia kampanii. W pewnym sensie poprowadzili nas za rękę na początku i byli ogromnym wsparciem.
Nie było żadnego konkretnego wydarzenia, które by spowodowało, że Akcja została powołana. To był proces i mimo tego, że organizacja słynie z dużych demonstracji w obronie praworządności – to były pierwsze akcje, dzięki którym Akcja Demokracja zaczęła być znana, chociaż funkcjonowała wcześniej – , nie powstała po to, żeby przeciwstawiać się niedemokratycznym działaniom PiS-u. Tak stało się później, ze względu na te działania, ale Akcja powstała jeszcze zanim PiS doszedł do władzy.
Pierwsze działania były prowadzone , gdy stanowisko Prezydenta RP obejmował Bronisław Komorowski. Wtedy rządziła koalicja PO i PSL-u. Dopiero później, gdy PiS doszedł do władzy, stały się znane te protesty, które Akcja organizowała.
W jaki sposób Akcja Demokracja różni się od innych organizacji społecznych w Polsce? Czy istnieją konkretne obszary, w których stara się zapełnić luki lub działać inaczej niż inne organizacje?
Jest kilka rzeczy, które nas odróżnia od innych organizacji w Polsce. Mamy podobne organizacje za granicą, ale w Polsce jesteśmy dość unikalni, mimo że bardzo blisko współpracujemy z wieloma partnerami.
Wyróżnia nas to, że my od samego początku bazujemy głównie na technologiach, konkretnie na infrastrukturze, która pozwala dotrzeć w szybki sposób do setek tysięcy osób na raz. Ułatwia to udział obywateli i obywatelek we wspólnych działaniach oraz oczywiście umożliwia też bardzo szybkie reagowanie na bieżące wydarzenia.
Jesteśmy znani z tego, że mamy takie właśnie rapid response, czyli szybkie reakcje na konkretne wydarzenia społeczno-polityczne zazwyczaj w postaci kampanii. Taką kampanię jesteśmy w stanie postawić w maksymalnie kilka godzin, czasem nawet szybciej.
To umożliwia zadziałanie w bardzo takim krótkim czasie, co zwiększa możliwość wpływu i efektywność, ponieważ w niektórych sytuacjach mamy tylko chwilę, kiedy można zareagować i wpłynąć na przykład na zmianę jakiejś decyzji.
Większość organizacji pozarządowych ma jednak jeden temat, którym się zajmuje albo jeden obszar – na przykład klimat czy prawa kobiet. My natomiast jesteśmy organizacją wielotematyczną, działamy jednocześnie w kilku obszarach i są to obszary dosyć różne od siebie, takie jak praworządność, klimat, prawa człowieka, sprawiedliwość społeczna, prawa zwierząt.
Nasze kampanie obejmują bardzo różne tematy, od edukacji w polskich szkołach przez prawo do aborcji, równość małżeńską, zmiany w sądownictwie, które są naszym zdaniem konieczne, aż po dążenie do zakazu używania fajerwerków.
Jesteśmy też bardzo aktywni w czasie wszystkich wyborów. Działamy bardzo intensywnie na rzecz zwiększenia frekwencji w wyborach, szczególnie wśród kobiet i osób młodych ze względu na to, że te grupy osób głosują za takimi wartościami, za którymi stoimy. Ze względu na to, że jesteśmy wielotematyczni, dobrze rozumiemy, że te obszary są ze sobą ściśle powiązane.
Naszym zdaniem brak praworządności zwiększa poziom łamania praw kobiet i to wyraźnie pokazał wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Zmiany klimatu z kolei pogarszają prawa człowieka. Nasze kampanie bardzo często są intersekcjonalne. Wspomniana kampania przeciwko fajerwerkom wskazuje zarówno na cierpienie zwierząt podczas wybuchu, jak i na fatalne skutki takiego hałasu dla osób z autyzmem. Tym samym porusza i prawa człowieka i prawa zwierząt. Podobnie jest w przypadku kampanii walczącej z concertiną na granicy polsko-białoruskiej, czyli z drutem kolczastym, który jest tam położony jeszcze przez poprzedni rząd. Ta kampania ma z kolei na celu ochronę praw uchodźców, ale też migrujące zwierzęta, które zaplątują się, gdy przechodzą z Polski na Białoruś i z powrotem oraz ochronę naszej Puszczy Białowieskiej i jej bioróżnorodności.
Stworzyliśmy również koalicję Kobiety dla Klimatu, działającej już od ponad półtora roku, z której jestem szczególnie dumna. Zaprosiliśmy do niej organizacje feministyczne, do działania na rzecz klimatu. Członkinie tych organizacji feministycznych nie tylko troszczą się o klimat, ale też rozumieją, że zmiany klimatyczne wpływają na los kobiet w Polsce i globalnie oraz że wpływają na los kobiet bardziej, niż na los mężczyzn. Dzieje się tak z wielu powodów, m.in. kobiety reprezentują zawsze grupę osób znajdujących się w najgorszym położeniu materialnym, a efekty zmian klimatycznych częściej dotykają osoby ubogie.
Wśród kobiet notowany jest wyższy poziom śmiertelności, wynikającej z katastrof naturalnych spowodowanych zmianami klimatycznymi; przyczyną tego bywa np fakt, że niektóre normy kulturowe ograniczają mobilność kobiet w rejonach świata, gdzie do katastrof naturalnych dochodzi. Są to takie normy jak np. zakaz opuszczania domu bez pozwolenia męskiego członka rodziny, co dosłownie uniemożliwia kobietom ucieczkę (przykład – powodzie w Bangladeszu). Kobiety też znacznie częściej podupadają na zdrowiu w wyniku zmian klimatycznych, dlatego że z jednej strony, kiedy kurczą się naturalne zasoby takie jak woda, to najczęściej na kobiety spada obowiązek jej zdobycia i to one wykonują nieodpłatną pracę domową, w tym właśnie noszenie wody czy wzrost obowiązków przy trudniejszej do opanowania uprawie; z drugiej strony, przy kurczących się zasobach w wielu miejscach na świecie jest ograniczony dostęp i do wody, i do środków higienicznych, co szczególnie wpływa na zdrowie kobiet m.in ze względu na menstruację.
Wreszcie, globalna systemowa dyskryminacja kobiet sprawia, że w wielu miejscach na świecie dobro i zdrowie mężczyzn stawiane jest na pierwszym miejscu w obliczu kurczących się zasobów. 7 września 2024 roku w Warszawie planujemy ogromny kongres Kobiety dla Klimatu, który będzie pierwszym takim wydarzeniem w Polsce, łączącym środowiska feministyczne z klimatycznymi i prawnozwierzęcymi.
Będziemy tam podejmować takie tematy jak właśnie wpływ zmian klimatu na kobiety, większą troskę kobiet o klimat, ubóstwo energetyczne kobiet oraz analogie między prawami zwierząt a prawami kobiet, w tym podobny sposób uprzedmiatawiania kobiet i zwierząt w sferze publicznej, krzyżowej przemocy wobec jednych i drugich, a także podobnych mechanizmów językowych używanych do relatywizowania krzywdy, która spotyka kobiety i zwierzęta (na ten temat już wkrótce ukaże się moja książka z ramienia Krytyki Politycznej). Wśród gościń spodziewamy się wielu prominentnych działaczek i postaci publicznych. Planujemy także koncert zespołu Alfah Femmes, ekofeministyczną wystawę prac Elwiry Sztetner, całkowicie wegański catering oraz wiele możliwości networkingu i dyskusji między działaczkami ruchu feministycznego, prozwierzęcego i klimatycznego. To będzie jeden z naszych flagowych projektów i bardzo się cieszymy, że wspiera nas w tym tyle wybitnych organizacji i działaczek.
Jakie są kryteria wyboru konkretnych kampanii przez Akcję Demokrację? Czy bierze się pod uwagę głos obywateli? Co inspiruje wasze działania i jakie wartości leżą u podstaw waszych kampanii i projektów?
Jeżeli chodzi o wartości, to mamy sześć kryteriów, którymi się kierujemy wybierając kampanie. Reagujemy na bieżące wydarzenia polityczno-społeczne, i w tych wszystkich obszarach, które wspomniałam, więc tego jest naprawdę dużo. Moglibyśmy tworzyć dziesięć kampanii dziennie, dlatego wybór jest tak ważny, ponieważ nie mamy nieograniczonych zasobów czasu, ludzi czy pieniędzy oczywiście. Musimy jakoś wybierać. Często kłócą się ze sobą priorytety, ponieważ równie ważne są dla nas prawa człowieka, jak klimat, a czasami musimy dokonać wyboru.
Jest sześć kryteriów, które bierzemy pod uwagę, z czego dwa są konieczne.
Pierwsze z nich, to zgodność z naszymi wartościami. Wszystkie kampanie to kryterium muszą spełniać. Nie może być kampanii sprzecznych lub niezwiązanych z naszymi wartościami.
Drugie kluczowe kryterium, to potencjał wpływu. Ważne jest dla nas, czy przeprowadzając taką kampanię jesteśmy w stanie coś zmienić, a nie jest to kampaniowanie dla samego kampaniowania, bo jest to też dość częsty błąd. Potencjałowi wpływu towarzyszy także potencjał zwycięstwa, choć to zwycięstwo nie ma twardej definicji i może przybierać różne postacie. Najczęściej jest nim przekonanie decydenta do podjęcia jakiegoś działania lub do zaniechania jakiegoś działania, ale również nagłośnienie ważnego dla nas tematu, zebranie nowych sojuszników i przyciągnięcie nowych osób, które chciałyby z nami działać. Chodzi nam tutaj o theory of change, czyli teorię zmiany i theory of being, czyli wzmacnianie naszej tożsamości, tożsamości naszego ruchu. Uważamy, że te teorie są ze sobą powiązane i wzmacniają się wzajemnie. Są one niezbędne, by utrzymać dużą grupę ludzi wokół nas i mobilizować dużą grupę ludzi wokół naszej teorii zmian.
Pozostałe cztery kryteria – potencjał mobilizacyjny, czyli czy ludzie będą chcieli brać w tym udział i razem z nami działać, bo jest to niezbędne.
Kolejne to potencjał fundraisingowy, ponieważ jeśli ludzie chcą wpłacać na konkretne kampanie, to znaczy, że to jest dla nich ważne. Utrzymujemy się głównie z wpłat od indywidualnych darczyńców, czyli po prostu od obywateli i obywatelek po to, żeby być niezależnymi.
Zwracamy również uwagę na pilność kampanii, czyli na moment. Czasem jest tak, że jeśli zadziałamy w jakimś okienku czasu (na przykład w przeciągu trzech dni), możemy doprowadzić do czegoś, a później to już nie będzie miało sensu. W związku z tym dlatego taka kampania staje się priorytetem.
A ostatnim kryterium jest partnerstwo. To dla nas bardzo ważne, żeby mieć zaufane, bliskie i różnorodne partnerstwa z wieloma organizacjami, które działają jako eksperckie organizacje w tych obszarach, które nas interesują. Organizacje, które zajmują się klimatem na co dzień, mają po prostu większą wiedzę od nas. My jesteśmy zdolni do mobilizowania większej ilości osób, a oni są zdolni do dania ekspertyzy, więc łączymy siły. Często jest tak, że nasz partner ma jakąś konkretną kampanię, na której mu zależy i wtedy my chętnie włączamy się, zwielokrotniamy działania i sprawiamy, że staje się ona większa i bardziej widoczna.
W jaki sposób Akcja Demokracja mobilizuje ludzi do udziału w swoich działaniach? Czy istnieją konkretnie planowane strategie angażowania obywateli?
Bardzo często zaczynamy od petycji, chociaż nie są one już najbardziej oryginalnym sposobem działania. Dzięki temu zbieramy ludzi wokół konkretnej sprawy i widzimy, ile osób jest zainteresowanych, kto jest zainteresowany. Budujemy społeczność wokół jakiejś sprawy. Potem wszystko zależy od kampanii.
Kiedy już mamy zebrane osoby, siadamy z zespołem kampanijnym i myślimy, jaka może być teoria zmiany, jakie działania i taktyki mogą doprowadzić do realizacji tej teorii zmiany i następnie proponujemy je osobom, które są w naszym ruchu, czyli tym, które już podpisały petycję lub w inny sposób wyraziły gotowość do zaangażowania.
Czasami są to działania w pełni online, na przykład w mediach społecznościowych, wysłanie maila do decydenta, ponieważ często wysyłanie dużej ilości maili do kogoś sprawia, że osoba zaczyna zauważać jakąś sprawę, bo wywierana jest na nią presja, to jest forma rzecznictwa. Czasami to demonstracja, protest pod konkretnym biurem poselskim, zrzutka na billboardy, które pojawią się przed sejmem. Sposobów działania jest bardzo dużo. Zawsze dopasowujemy je do danej kampanii.
Czy może Pani podać przykłady skutecznych działań, jakie Akcja Demokracja już przeprowadziła? Jakie są Wasze główne osiągnięcia lub sukcesy do tej pory?
Trudno wymienić jedno zwycięstwo. Ciekawe jest to, że już pierwsza kampania Akcji okazała się zwycięska. Dotyczyła ustawy antysmogowej i była prowadzona w partnerstwie z Polskim Alarmem Smogowym. Już przy tej pierwszej kampanii udało się zebrać ponad dziesięć tysięcy osób i stworzyć strefy czystego transportu w miastach.
Od tego czasu prowadziliśmy setki kampanii w tych wszystkich obszarach, o których wspomniałam. Wiele z nich okazało się zwycięskimi, niektóre nie. To też jest część tej pracy, niektóre kampanie nie są zwycięskie.
Szczególnie kiedy PiS sprawował włądzę, naturalnie nie chciał słuchać takich organizacji jak Akcja Demokracja i uważał nas za przeciwników. Mimo tego udało nam się nieraz wpłynąć na PiS i decydentów w ramach PiS-u.
Z ostatnich sukcesów mogę wymienić doprowadzenie do wysłuchania publicznego w sprawie aborcji. Dzięki temu mógł pojawić się głos obywatelski. Trudno byłoby nie wspomnieć też o wyborach parlamentarnych, bo była to nasza najważniejsza kampania w zeszłym roku. Działania takich organizacji jak nasza doprowadziły do wysokiej frekwencji wyborczej. Udało się zmobilizować młode osoby i udało się zmobilizować kobiety do wzięcia udziału w wyborach.
Jako Akcja oprócz kampanii outdoorowej, onlinowej, ulotek, plakatów, spotkań i rozsyłanych materiałów, zbudowaliśmy wielką sieć społecznych sztabów wyborczych – ponad tysiąc osób w osiemdziesięciu sześciu miejscowościach. Przez wiele miesięcy osobiście prowadziły one setki rozmów, spotkań, wydarzeń w swoich miejscowościach. Budowały całe społeczności lokalne, które następnie mobilizowały ludzi do udziału w wyborach. To była dla nas przełomowa rzecz, bo wyrośliśmy jako organizacja onlinowa.
Jakie są główne wyzwania, z jakimi musi zmierzyć się Akcja Demokracja w prowadzeniu swoich kampanii i projektów? Jakie wyzwania napotykacie w realizacji Waszych działań społecznych?
Jak wszystkim organizacjom progresywnym było nam ciężko w czasie rządów PiS-u, bo rzucali nam wszystkie możliwe kłody pod nogi. Na szczęście to się zmieniło, ale pozostały dwa wyzwania, które pewnie zawsze będą z nami.
Pierwsze wyzwanie: zawsze za mało ludzi, ale wynika to z tego, że jesteśmy bardzo ambitni i chcemy podejmować dużo tematów, dużo kampanii. Osoby w naszym zespole mają swoje specjalizacje, obszary, którymi są zainteresowane i śledzą uważnie wszystko, co się w nich dzieje. Codziennie jest przynajmniej pięć rzeczy, na które warto zareagować, gdzie moglibyśmy mieć jakiś wpływ. Chcielibyśmy robić to wszystko. I właśnie dlatego mamy nasze kryteria, żeby jakoś ograniczyć tematy, ale zawsze istnieje poczucie trudnych wyborów. Musimy wybierać i ciągle mamy za mało ludzi.
Drugie wyzwanie to finansowanie. Nie finansują nas ani rządy (ani polski, ani zagraniczne), ani biznes. Wiele organizacji korzysta z takiego wsparcia finansowego od biznesu lub pośrednio czy bezpośrednio od rządu. My z tego nie korzystamy, ponieważ chcemy mieć niezależność, która sprawi, że będziemy odpowiadać tylko przed ludźmi, przed obywatelami i obywatelkami.
Finansujemy się głównie z datków indywidualnych w małych kwotach od większej liczby osób. Mamy też kilka grantów, ale one są pozyskiwane od starannie wybranych instytucji. Najczęściej są to fundacje parasolowe, często międzynarodowe, które mają spójne wartości z naszymi. Startujemy w otwartych konkursach , a dla nas ważne jest, żeby nie były to żadne organizacje, które będą ingerować w naszą strategię. Stabilność finansowa jest wyzwaniem. Udało się nam osiągnąć ją na takim poziomie, żeby zatrudnić kilkanaście osób na umowie o pracę i mieć na stałe wydatki na prowadzenie kampanii, technologie i rzeczy administracyjne. To, jak duże nasze kampanie będą w każdym miesiącu, zależy od wsparcia ludzi. Im więcej osób się dorzuca, tym większą kampanię możemy przygotować.
Czy może Pani podać konkretne przykłady kampanii lub projektów, które Akcja Demokracja przeprowadziła lub prowadzi obecnie?
Jest ich bardzo dużo. Teraz bardzo intensywnie zajmujemy się oczywiście aborcją , bo ten temat jest gorący. To jest ten moment, kiedy rzeczy będą się rozstrzygać. Związki partnerskie, czy też równość małżeńska są też dla nas tematami bardzo istotnymi. Prowadzimy ciągle nowe kampanie, które walczą ze skrajną prawicą, z faszyzacją życia publicznego, ale także o roślinne posiłki w szkołach. Więc dużo się dzieje.
Gdyby miała Pani odpowiedzieć naszym Czytelnikom, dlaczego warto dołączyć do Akcji Demokracji?
Jest bardzo wiele powodów. Każdy z nas ma swoje indywidualne przekonania i marzy o czymś, żeby wydarzyło się to w Polsce, a Akcja daje takie szanse, żeby zwielokrotnić swój głos, ten obywatelski głos każdego z nas.
Jeden głos ma tutaj ogromne znaczenie, bo kiedy go połączyć z głosami innych, o podobnych przekonaniach, stajemy się wielką siłą, której nie sposób zignorować.
Wielka liczba podpisów, czy dużo osób na demonstracji lub wiele wysłanych wiadomości do decydenta mają wpływ na decyzje podejmowane na szczeblu lokalnym, narodowym oraz na biznes.
Nie naciskamy tylko na polityków, ale także na biznes. Przy poprzednich wyborach prezydenckich udało nam się zmusić ING Bank Śląski do wycofania swojej rekomendacji dla programu Krzysztofa Bosaka. ING opublikował ekspertyzę analizującą programy gospodarcze poszczególnych kandydatów. Z tej analizy wyszło, że najbardziej popierają program Krzysztofa Bosaka, kompletnie ignorując jego niebezpieczne poglądy w innych sprawach pełne mowy nienawiści. Było to bardzo niebezpieczne, ponieważ potencjalnie dzięki takiej publikacji mogli trafić do niezdecydowanych wyborców i spowodować, że te osoby oddadzą głos na Krzysztofa Bosaka. Udało nam się poprzez liczne taktyki nacisku doprowadzić do spotkania z ING Bankiem Śląskim i do przekonania ich, żeby wycofali swoją publikację.
Walka z faszyzacją życia publicznego, która przybierała już gigantyczne rozmiary, momentami staje się jednym z istotnych filarów naszego działania. Nie wpisuje się ona w żaden z obszarów, o których mówiłam, ale w jakimś sensie obejmuje je wszystkie. Tutaj mamy sporo sukcesów.
Idealnym przykładem jest nasz apel do Zrzutki.pl, która umożliwiła zbiórkę na skrajnie prawicową bojówkę, tzw. straż narodową Bąkiewicza. To jest ta sama „straż”, która biła kobiety na ulicach w czasie protestów. Zrzutka.pl udostępniła swoją platformę, żeby mogli oni zbierać pieniądze na rozbudowę „straży”. Było to niesłychane, ponieważ nawet regulamin Zrzutki.pl uniemożliwia zbiórki na działania nienawistne.
Zebraliśmy dowody na to, co ta „straż” robi i kim jest sam Bąkiewicz. Wysyłaliśmy im także fragmenty ich własnego regulaminu i zaczęliśmy kampanię publiczną. Pojawiły się billboardy, zaangażowało się wiele osób, a Zrzutka.pl… nas pozwała. Podali nas do sądu, bo uznali, że poprzez tę kampanię naruszyliśmy ich dobre imię. Nie chcieli wysłuchać naszych wcześniejszych próśb, więc wybraliśmy inne formy nacisku, takie jak billboardy właśnie. Zastosowali strategię, która się nazywa SLAPP (Strategic Lawsuit Against Public Participation), czyli dosłownie strategiczny pozew przeciwko partycypacji publicznej. Jest to taki rodzaj pozwu, który ma na celu zastraszenie najczęściej obrońców praw człowieka i przekierowanie ich zasobów z faktycznego działania na walkę w sądzie.
Akcja sprawę w sądzie wygrała. Udowodniliśmy, że nie można umożliwiać zbiórek na takie nienawistne działania i otworzyliśmy drzwi dla innych organizacji, żeby nie bały się robić podobnych rzeczy, żeby nie bały się pozwów. Ten pozew sprawił tak naprawdę, że jeszcze więcej osób zainteresowało się sprawą, jeszcze więcej osób zaczęło nas popierać i do nas dołączyło. Pozew sądowy nie jest koniecznie czymś, czego należy się bać. Może być momentem wzrostu dla organizacji i ważnym sposobem na szerzenie ważnych wartości.
To wszystko było możliwe właśnie dzięki zaangażowaniu tysięcy osób, które podpisały apel i później działały z nami.
Jak stać się częścią Akcji Demokracji?
Można to zrobić na bardzo wiele sposobów, a każdy z nich jest równie istotny z naszego punktu widzenia. Można podpisać petycję, przesłać petycję znajomym, wziąć udział w konkretnym wydarzeniu, napisać maila do decydenta lub zorganizować spotkanie w swoim mieście. Zaangażowanie się w nasze działania jest naprawdę bardzo proste i można je dostosować do swoich własnych zajęć. Można działać z nami regularnie albo od czasu do czasu, gdy ma się na to przestrzeń.
Jeśli ktoś chce dowiedzieć się, co można zrobić, to najprościej jest zapisać się do naszego newslettera, ponieważ nasze mailingi są bardzo ważną częścią kampaniowania. Nasza społeczność jest informowana o wszystkich rzeczach, które robimy, właśnie drogą mailową.
Jeżeli ktoś ma ochotę zaangażować się jeszcze bardziej, może również dołączyć do sztabów społecznych, o których wspomniałam wcześniej. To właśnie rękami naszych sztabów udało nam się uzyskać taką mobilizację przy wyborach parlamentarnych. To miejsce, gdzie można mieć ogromne poczucie wpływu i satysfakcji. Jeżeli w jakiejś miejscowości jeszcze nie ma takiego sztabu, każdy może go założyć z naszą pomocą.
Mamy jeszcze portal Nasza Demokracja, który umożliwia stworzenie własnej petycji. Jeżeli ktoś ma sprawę, na której mu zależy (nawet wycięcie drzewa w swojej miejscowości, które chce powstrzymać), może taką petycję tam stworzyć i otrzyma od nas wsparcie. Podpowiemy, jak sformułować ją tak, żeby działała, do kogo skierować, jak rozpromować, jak ją przeżyć, jakie taktyki dobrać, żeby prowadzić kampanie. Wspieramy takie kampanie pod warunkiem, że są zgodne z naszymi wartościami. Nie trzeba nic umieć, my taką osobę wszystkiego nauczymy.
Jakie są plany rozwoju Akcji Demokracji w przyszłości?
Mieliśmy strategię trzyletnią, która się właśnie zakończyła. Były w niej dwa główne filary: przyśpieszenie demokratycznej zmiany, czyli odsunięcie niedemokratycznej władzy i sprawienie, by ta zmiana była progresywna. Mamy poczucie, że ten pierwszy filar został już osiągnięty. Dlatego w naszej nowej strategii skupiamy się na pilnowaniu, by proces odbudowy praworządności i demokratycznych instytucji przebiegał właściwie oraz przede wszystkim na tym, żeby zmiana polityczna była progresywna, czyli przyniosła standardy XXI wieku w kwestii praw człowieka, ochrony klimatu i praw zwierząt.
Nie wystarczy przegrana PiS-u, tylko musimy iść do przodu w naszych postulatach w konkretnych obszarach, czyli w prawach człowieka, ochronie klimatu, sprawiedliwości społecznej. Będziemy nasze działania poszerzać, żeby to osiągnąć. Będziemy rozbudowywać sztaby i prowadzić dużo więcej rzecznictwa. Oprócz tych kampanii, które widać, bardzo dużo rozmawiamy z politykami i przedstawiamy im swoje argumentacje. Będziemy zwiększać naszą siłę, aż wszystko osiągniemy, aż Polska będzie krajem, który szanuje prawa człowieka, ochronę środowiska, prawa zwierząt i jest sprawiedliwa społecznie.
Sprawdź inne artykuły z tego wydania tygodnika:
Przejdź do archiwum tekstów na temat:
# Społeczeństwo i kultura Obywatele decydują