Rozmowa

Świt robotów. Czy sztuczna inteligencja pozbawi nas pracy?

robot przyszłości
Obraz Gordon Taylor z Pixabay / wygenerowany przez AI

Z Martinem Fordem, autorem książki „Świt robotów”, rozmawiamy na temat sztucznej inteligencji – o tym, jakie zagrożenia niesie dla rynku pracy, jakie stwarza szanse i jak powinniśmy reagować na jej szybki rozwój.

Agata Zadrożna, Rafał Górski: W 2017 roku w Polsce ukazała się Pana książka „Świt robotów. Czy sztuczna inteligencja pozbawi nas pracy?”. Naszym zdaniem oryginalny tytuł „Rise of the robots: technology and the threat of a jobless future” lepiej oddaje jej sens. Minęło siedem lat od jej wydania. Czy mógłby Pan wymienić trzy najważniejsze kwestie, które przewidział Pan trafnie oraz trzy, które się nie spełniły? Dlaczego te drugie się nie wydarzyły? 

Martin Ford: Jeśli chodzi o dokładne prognozy – najważniejsze, co zapowiedziałem w książce, to dalszy rozwój sztucznej inteligencji i robotyki. Uważam, że technologia może nawet posuwać się naprzód szybciej, niż się spodziewałem. Z pewnością, w ciągu ostatniego roku obserwowaliśmy udoskonalenia związane z ChatGPT i innymi programami. Te innowacje osiągnęły już poziom, którego prawdopodobnie nie spodziewałbym się i myślę, że zaczynamy już dostrzegać ich wyraźny wpływ na pracę. Przykładem są słyszane przez nas historie o grafikach, którzy stracili pracę z powodu systemów sztucznej inteligencji, które potrafią generować obrazy. Myślę, że powinniśmy przyjrzeć się możliwościom tych systemów czatowych w kontekście pisania materiałów – istnieje oczywiste zagrożenie dla wielu stanowisk biurowych.

Jedną z rzeczy, które odkryliśmy od momentu publikacji mojej książki, jest to, że głównym zagrożeniem są konkretne zadania w ramach pracy, a nie sama praca

– nie jest tak, że system SI lub robot przyjdzie i zrobi dokładnie to, co robi teraz człowiek, przez co ta praca zniknie.

To, co się dzieje, dotyczy tego, że systemy są w stanie przejąć coraz więcej zadań, które dotychczas wykonywał człowiek. Oznacza to, że zwalnia się więcej czasu i to otwarte pytanie, czy dla tej osoby znajdzie się wystarczająco dużo kreatywnej lub innej pracy do wykonania.

Jednak w wielu przypadkach będziemy obserwować pewną konsolidację, ponieważ wiele z tego, co każdy człowiek robi, można zautomatyzować. To, co kiedyś było dwoma stanowiskami, staje się jednym. Granice między stanowiskami, definicje stanowisk oraz nazwy stanowisk – wszystko to zmienia się w odpowiedzi na tę technologię i myślę, że to w dużej mierze dzieje się teraz.

Jeśli chodzi o to, co się nie wydarzyło, tutaj [w Stanach Zjednoczonych] z pewnością nie widzieliśmy wysokiego bezrobocia. Wskaźniki bezrobocia są na pewno niskie. Jednak równocześnie, wskaźnik bezrobocia mierzy jedynie osoby, które aktywnie szukają pracy, a te liczby, według standardów, są bardzo niskie. Wciąż jest wiele osób, które całkowicie się poddały i opuściły rynek pracy. Te liczby osiągają historycznie dużo wyższe wartości. Jak wspomniałem w mojej najnowszej książce „Rule of the Robots: How Artificial Intelligence Will Transform Everything”: jeśli cofniemy się do roku 1960, to około 97% mężczyzn w wieku produkcyjnym, czyli mężczyzn w wieku od 25 do 54 lat, pracowało lub poszukiwało pracy. A teraz ten wskaźnik spadł poniżej 90%. Może do 88-89% w Stanach Zjednoczonych. Jest ogromna liczba mężczyzn, którzy kiedyś pracowali, ale teraz są całkowicie poza rynkiem pracy i nie stało się tak dlatego, że są starsi i przechodzą na emeryturę, ponieważ to wciąż aktywna grupa wiekowa. Coś tam się dzieje, i myślę, że technologia musi być częścią tego zjawiska.

Prawda jest taka, że gdy pisałem tę książkę, nie formułowałem naprawdę precyzyjnych prognoz, ponieważ wiem, że to jest dość bezsensowne. Dlatego uważam, że  to, jak się rzeczy mają, wciąż w dużej mierze zgadza się z tym, co powiedziałem. Jeszcze nie widzieliśmy masowego bezrobocia ani systemowego bezrobocia. Ale myślę, że technologia rozwija się w taki sposób, że wciąż mam duże obawy, zwłaszcza w kontekście rozwoju SI w ciągu ostatniego roku.

Jako studentkę socjologii, przewidywanie przyszłości na podstawie obserwacji teraźniejszości i uczenia się z przeszłości bardzo mnie interesuje. Chciałam zapytać o Pana podejście do tego tematu. 

W moich książkach staram się wyjaśnić technologię, zachodzące trendy oraz kwestie, które powinny budzić nasz niepokój, zamiast sporządzać precyzyjne prognozy, ponieważ to naprawdę niemożliwe.

Nie spodziewałem się ChatGPT – byłem tym zaskoczony. To przełom, który pojawił się niespodziewanie. I takich przełomów będzie więcej. Uważam więc, że formułowanie precyzyjnych prognoz jest trochę nierozsądne. Jednak jeśli zapłacisz dużą sumę firmie konsultingowej, spróbuje takie prognozy stworzyć, ponieważ na tym właśnie zarabiają. Zazwyczaj jednak tego rodzaju precyzyjne prognozy okazują się prawie zawsze błędne. Dlatego myślę, że kluczowe jest zrozumienie tych trendów i technologii, aby móc reagować w czasie rzeczywistym, gdy te zjawiska się rozwijają. To najlepsze podejście.

Co mówią najnowsze badania naukowe na temat tego, „czy sztuczna inteligencja pozbawi nas pracy?”.

Jedną z osób zajmujących się tym tematem jest Eric Brynjolfsson – znany ekonomista, który napisał książkę zatytułowaną „Race Against the Machine”. Jego badania wykazują, że najnowsze innowacje w zakresie sztucznej inteligencji, a zwłaszcza generatywna SI, taka jak ChatGPT, nie wyeliminowały ani nie zastąpiły miejsc pracy.

W rzeczywistości wpływ tych technologii polega na tym, że zaczynają one wyrównywać szanse różnych grup pracowników.

Dzięki wykorzystaniu tych innowacji obserwujemy, że przeciętni pracownicy – czyli ci, którzy nie są wcale najlepsi ani najbardziej utalentowani – mogą podnieść swoje umiejętności i skuteczniej konkurować z czołowymi specjalistami. Z kolei pracownicy, którzy już osiągnęli wysoki poziom biegłości, jak dotąd nie korzystają zbytnio z tych systemów, co prowadzi do pewnego wyrównania. Jednakże, moim zdaniem, niekoniecznie będzie tak w przyszłości.

Uważam, że generatywna SI jest z nami dopiero od roku, więc znajdujemy się na bardzo wczesnym etapie, a technologia rozwija się w niezwykle szybkim tempie. Nie wiem, czy zauważyłaś, ale kilka dni temu OpenAI ogłosiło zupełnie nowe podejście do ChatGPT, które teraz potrafi lepiej rozumować i zaczyna myśleć bardziej jak człowiek. Systemy te stają się coraz bardziej zaawansowane i myślę, że cokolwiek pokazują badania dotyczące ich pierwszego roku istnienia, nie będzie takie samo, jak to, co zobaczymy po pięciu latach ich rozwoju. To będzie ogromna różnica.

Jak obecnie odpowiada Pan tzw. ekspertom, którzy twierdzą, że nie stoimy w obliczu „przyszłości bez pracy”, ponieważ ludzie po prostu znajdą pracę w innych sektorach?

Tak działało to w przeszłości, a osoby, które tak mówią, opierają to na historii. Ale jeśli sięgniemy wstecz, to przykładowo w każdym kraju w przeszłości większość ludzi była rolnikami, prawda? Większość ludzi pracowała na farmach. Korzystali z bardzo prymitywnych narzędzi. A potem nastąpiła rewolucja w technologii rolniczej – pojawiły się traktory, kombajny i cały ten sprzęt. W bardziej rozwiniętych krajach teraz tylko znikoma liczba osób pracuje na farmach. Wszyscy ci ludzie zostali bez pracy. Stracili swoje miejsca na farmach. Ale potem powstał inny sektor – przemysł. Wszyscy poszli pracować w fabrykach. Wydarzyło się to pod koniec XIX wieku i na początku XX wieku w Stanach Zjednoczonych i w innych krajach. Później fabryki również zaczęły się automatyzować. Więc mamy automatyzację, a później roboty i sztuczną inteligencję w fabrykach. Dodatkowo w krajach takich, jak Stany Zjednoczone, miało miejsce przenoszenie produkcji za granicę, prawda? Wiele fabryk przeniosło się do Chin i innych miejsc.

Co stało się w krajach takich, jak Ameryka i w większości naszych krajów? Ludzie przeszli do sektora usług. Większość ludzi pracuje w biurach, w restauracjach fast food, w sklepach spożywczych, a większość miejsc pracy znajduje się w sektorze usług. Jednak to, co dzieje się w przypadku sztucznej inteligencji teraz, polega na tym, że ta technologia w końcu obejmuje wszystko.

Sztuczna inteligencja wpływa na każdy sektor: rolnictwo, przemysł, sektor usług, opiekę zdrowotną. Nie ma takiej części gospodarki, która nie będzie miała z tym do czynienia.

To, co wcześniej wskazałem, miało miejsce w przeszłości – ludzie zwykle zmieniali sektor pracy na inny – jednak nie sądzę, że obecnie istnieje nowy sektor, do którego mogliby się udać. Z pewnością powstaną nowe branże, które wcześniej nie istniały, ale branże te od samego początku będą korzystać z SI i robotyki, prawda? Więc nie będą one pracochłonne. Nie będą zatrudniać wielu ludzi, dlatego wierzę, że tym razem sytuacja jest inna. W tym miejscu różnię się od ludzi, którzy na podstawie obserwacji historii myślą, że nie będzie problemu; myślę, że ostatecznie problem się pojawi.

Czy uważa Pan, że istnieją miejsca pracy, które mogłyby skorzystać na rozwoju sztucznej inteligencji i robotyki?

Istnieją zasadniczo trzy grupy pracowników, w zależności od rodzaju zadań, jakie wykonują, które, moim zdaniem, będą w pewien sposób komplementarne do SI. Innymi słowy, SI będzie współpracować z nimi i stanowić narzędzie, które ma im pomóc, a nie ich zastąpić – przynajmniej w przewidywalnej przyszłości.

Uważam, że grupy pracowników, które są w tej chwili stosunkowo najbezpieczniejsze – które są najmniej narażone na zastąpienie, to na przykład pracownicy, którzy są naprawdę kreatywni, tworzą rzeczy. Myślę, że SI – dla kogoś, kto myśli naprawdę nieszablonowo, tworząc coś nowego, czego wcześniej nie było – może być bardzo potężnym narzędziem, które pomoże lepiej wykonywać jego pracę i w pewien sposób wzmocnić to, co może zrobić. Na razie nie sądzę, aby w większości przypadków SI miało kogoś zastąpić. Ale już są wyjątki, jak wspomniałem – graficy. To kreatywna praca, ale już istnieją systemy, którym można po prostu dać opis tekstowy, a system SI wygeneruje zdjęcie, wygeneruje obraz. Generalnie myślę, że bardziej kreatywni pracownicy będą mniej narażeni na zastąpienie i bardziej skłonni do wykorzystania SI jako narzędzia, które pomoże im osiągać cele.

Drugim obszarem są pracownicy, którzy naprawdę muszą budować głębokie relacje z innymi ludźmi. Relacje interpersonalne. Pomyśl o pielęgniarce – musi mieć empatię dla swoich pacjentów, naprawdę rozumieć ludzką naturę. Może konsultant biznesowy – gdzie naprawdę trzeba rozumieć klienta, aby mu pomóc. Uważam, że obszary takie jak te, w których mamy wyjątkową ludzką zdolność do angażowania się w relacje z innymi ludźmi, budowania relacji z innymi – to kolejny obszar, w którym ludzie będą stosunkowo bezpieczni. Ponownie, SI również z pewnością poczyniło postępy w tej dziedzinie – już istnieją systemy chatbotów, które mogą pomagać ludziom w problemach ze zdrowiem psychicznym, na przykład w depresji, co można by pomyśleć, jest czymś bardzo ludzkim, prawda?

Czy uważa Pan, za etyczne, aby sztuczna inteligencja rozmawiała z ludźmi, którzy potrzebują pomocy?

Jeśli to jest pomocne – biorąc pod uwagę, że systemy czatu są rozwijane i udowodniono, że są one pomocne dla ludzi, którzy mają problemy. Poza tym, system SI jest dostępny 24/7, prawda? Może masz doradcę lub psychologa, do którego chodzisz raz w tygodniu na godzinę, ale ta osoba nie jest dostępna o 3:00 w nocy, gdy nagle czujesz się bardzo niespokojny lub przygnębiony. Podczas gdy technologia jest zawsze dostępna.

Zatem technologia ma zdecydowanie swoje zalety. Ale są też obawy dotyczące etyki. Mamy więc prawdziwe coś-za-coś.

A trzeci obszar – rodzaj pracy, który uważam za bezpieczniejszy – to prace, które mieszczą się w tym, co nazywamy rzemiosłem wykwalifikowanym, jak na przykład elektrycy i hydraulicy. To są ludzie, którzy muszą poruszać się w bardzo nieprzewidywalnym środowisku, co wymaga dużej zręczności, koordynacji ręka-oko oraz umiejętności rozwiązywania problemów. Pomyśl o hydrauliku, który przychodzi do twojego domu, aby naprawić rury. W każdej sytuacji  założenie jest zupełnie inne i jest bardzo nieprzewidywalne. Zbudowanie robota, który mógłby to robić, byłoby jak stworzenie robota rodem z science fiction – jeśli widziałeś film „Gwiezdne Wojny” – takiego jak C-3PO. Nie jesteśmy blisko tego. Uważam, że tego rodzaju prace są bardzo bezpieczne.

Wszelkiego rodzaju prace, w których głównie siedzisz przed komputerem, piszesz raporty, bawisz się arkuszami kalkulacyjnymi i tym podobnymi rzeczami – to wszystko zdecydowanie będzie, moim zdaniem, narażone na automatyzację, na sztuczną inteligencję.

Rzecz w tym, że, oczywiście, do prac manualnych, pracy ,,niebieskich kołnierzyków” trzeba zbudować bardzo drogiego robota. A do wielu z tych zadań potrzebna jest koordynacja ręka-oko.

Dopiero teraz zaczynają pojawiać się roboty, które w końcu zaczynają zbliżać się do ludzkiej zręczności. Będą w stanie sięgnąć i chwycić przedmiot. Nasze postrzeganie ma rodzaj specjalnego rozpoznawania, by móc sięgać po obiekty, manipulować nimi w realnym świecie. To znacznie trudniejsze niż po prostu manipulowanie informacjami. To powód, dla którego robotyka w wielu aspektach stanowi większe wyzwanie niż automatyzacja pracy ,,białych kołnierzyków”, w tym pracy wykonywanej przez bardzo, bardzo mądrych ludzi, którzy uczyli się przez lata, aby zdobyć wykształcenie. Mimo wszystko to, co robią, jest często łatwiejsze dla SI niż to, co robi bardzo ,,nisko wykwalifikowany” pracownik. Pomyśl o sprzątaczce, jak wykonuje wszystkie prace porządkowe i ścieli łóżka. Chodzi mi o to, że stworzenie lepszego robota, który mógłby to robić, jest niemal niemożliwe. A mimo to ta osoba ma bardzo niskie wynagrodzenie, prawda?

Co powiedziałby Pan studentom, którzy wkraczają na rynek pracy w nowej erze, w której sztuczna inteligencja zyskuje na znaczeniu? Czy powinni się tego obawiać? Jak powinni przygotować się do nadchodzącej przyszłości?

Chodzi o to, aby się nie bać, ale po prostu być świadomym i edukować się na ten temat. Nie sądzę, aby wszystkie prace miały zniknąć przez bardzo długi czas. Uważam, że w nadchodzących latach może pojawić się pewien jej wpływ – nie wiem, jak duży on będzie – ale na pewno, jeśli chodzi o twoją karierę, jeśli jesteś młodą osobą, która właśnie wchodzi na rynek pracy, najważniejsze jest, aby być świadomym sztucznej inteligencji i współpracować z nią.

Jednocześnie, jest wiele innych rzeczy, o które martwią się młodzi ludzie – jak zmiany klimatyczne, a SI jest częścią rozwiązania, prawda? To znaczy, SI jest bardzo potężną siłą, która czyni nas bogatszymi, bardziej prosperującymi i pomaga rozwiązać wielkie problemy. W rzeczywistości uważam, że stajemy w obliczu wielu problemów – takich jak zmiany klimatyczne, opracowywanie nowych źródeł czystej energii i tak dalej. Te problemy są tak trudne, że jeśli nie będziemy mieli SI, będzie nam bardzo trudno je rozwiązać. Uważam, że stanie się niezbędnym zasobem, który pomoże nam rozwiązać wiele trudności, z którymi będziemy musieli zmierzyć się w przyszłości.

Uważam, że SI to dobra rzecz. Po prostu wiąże się z wieloma zagrożeniami, które idą z nią w parze i musimy być bardzo otwarci i szczerzy wobec siebie na temat tych zagrożeń, a także musimy mieć polityki, które mogą się z nimi zmierzyć, abyśmy mogli wykorzystać tę technologię i poprawić życie wszystkich, a nie je pogorszyć.

Czy uważa Pan, że to trochę miecz obosieczny? Z jednej strony mamy szansę na innowacje, ale z drugiej strony sztuczna inteligencja pochłania dużą ilość energii elektrycznej.

Tak, to prawda, zwłaszcza w przypadku najnowszej generatywnej sztucznej inteligencji. Wielkie centra obliczeniowe, które muszą zasilać tę technologię, zużywają ogromne ilości energii elektrycznej. Jeśli energia ta nie pochodzi ze źródła odnawialnego, jeśli pochodzi z elektrowni węglowej lub czegoś podobnego, to jest to bardzo szkodliwe dla środowiska. To realny problem. Drugą stroną medalu jest to, że sztuczna inteligencja, jak już powiedziałem, jest niezbędna w zakresie innowacji, aby rozwiązać te problemy.

W dużych obiektach obliczeniowych sztuczna inteligencja jest już wykorzystywana do zarządzania systemem energetycznym, co pozwala na zmniejszenie zużycia energii elektrycznej. SI jest także wykorzystywana w innowacjach, takich jak nowe technologie energii słonecznej. Jest wiele firm pracujących nad fuzją jądrową. To mogłoby być ostateczne rozwiązanie dla zielonej energii. I wszystkie te firmy korzystają ze sztucznej inteligencji w swoich badaniach. Sztuczna inteligencja sprawia, że to jest możliwe. Tak więc z pewnością istnieją dwie strony tego zjawiska, ale miejmy nadzieję, że sztuczna inteligencja ostatecznie stanie się rozwiązaniem, a nie przyczyni się do powstania problemu.

Jak sztuczna inteligencja może wpłynąć na prekaryzację zatrudnienia? Jak wpłynie na często niestabilne środowisko pracy, z którym już mamy do czynienia?

Jedną z rzeczy, które dzieją się w wyniku rozwoju technologii, jest to, że obserwujemy odejście od tradycyjnych, pełnoetatowych miejsc pracy w stronę bardziej gig economy.

A dzieje się tak, ponieważ technologia na to pozwala. Klasycznym przykładem może być kierowca pracujący dla Ubera. Jest to możliwe dzięki technologii – GPS, algorytmom, które przydzielają przejazdy – to właśnie umożliwia ten rodzaj pracy.

Z pewnością wiele takich prac w gig economy ma dwie strony: z jednej daje więcej elastyczności, możesz decydować, kiedy chcesz pracować, ale z drugiej strony może być trudniej pracować na pełen etat i mieć stabilny dochód. Potrzebujemy także polityk, które będą adresować te problemy. To duży temat w Stanach Zjednoczonych. Były pewne inicjatywy, by zaoferować więcej ochrony pracowniczej i lepsze świadczenia dla osób pracujących w ramach gig economy.

Jak postrzega Pan rolę związków zawodowych i rad pracowników w organizowaniu pracowników w obliczu rosnącej automatyzacji i rozwoju sztucznej inteligencji?

Cóż, to zależy od kraju i podejścia, jakie przyjmuje. W niektórych państwach związki mają duży wpływ na rząd i politykę, co może być pozytywnym zjawiskiem. Problem, jaki mam ze związkami zawodowymi, polega jednak na tym, że często ich oczywistym celem jest ograniczanie rozwoju technologii. Często podejmują działania w stylu: „Nie chcemy robotów w naszej fabryce. Nie chcemy sztucznej inteligencji w miejscu pracy, bo wpłynie to na nasze zatrudnienie”. Uważam, że to niekorzystne, ponieważ generalnie jestem zwolennikiem sztucznej inteligencji. Myślę, że to pozytywne zjawisko – pomoże nam stać się bardziej efektywnymi, tworzyć nowe produkty i usługi, a co najważniejsze, przyczyni się do nowych przełomów naukowych, zwłaszcza w dziedzinach medycyny. Nie sądzę, że powinniśmy powstrzymywać rozwój sztucznej inteligencji. Natomiast musimy wprowadzać polityki, które będą wspierać pracowników dotkniętych tymi zmianami, dlatego mówiłem o takich rozwiązaniach jak uniwersalny dochód podstawowy.

Problem polega na tym, że związki zawodowe, reprezentując określoną grupę pracowników, nie skupiają się na losie wszystkich pracowników na świecie ani na tworzeniu ogólnych polityk. Ich priorytetem są problemy bezpośrednio dotyczące ich miejsca pracy. Dlatego często walczą przeciwko innowacjom, a uważam, że to niewłaściwe podejście. Więc mam mieszane uczucia co do związków zawodowych. Jeśli patrzą na większy obraz i mają pozytywne podejście do technologii, mogą odegrać konstruktywną rolę. Jednak jeśli ich celem jest tylko ograniczanie technologii i hamowanie postępu, uważam, że to nie jest dobre rozwiązanie.

Czego my, obywatele, powinniśmy żądać od polityków, oczekiwać od dziennikarzy i wymagać od siebie w kontekście Pańskich książek?

Moim głównym argumentem jest to, że każdy z nas powinien zdobyć wiedzę na temat sztucznej inteligencji, samodzielnie się o niej edukować.

To nie oznacza konieczności rozumienia szczegółów technicznych, ale zrozumienie, jak ta technologia się rozwija, jakie może mieć skutki dla świata – zarówno pozytywne, jak i negatywne. Powinniśmy także wymagać od naszych polityków uczciwej debaty na ten temat oraz podjęcia działań w zakresie tworzenia polityk, które zaczną adresować te kwestie.

Widać już pewien postęp w tym kierunku w Europie – w Unii Europejskiej wprowadzono coś, co nazywa się AI Act. Większość firm jest mu przeciwna, co nie oznacza, że jest to idealne rozwiązanie, ale to jakiś początek, prawda? W Kalifornii też istnieje inicjatywa regulacji SI, i tu również większość dużych firm jest temu nieprzychylna. One generalnie nie lubią regulacji. Myślę, że ostatecznie będziemy musieli znaleźć jakieś rozwiązanie, które zajmie się tym problemem i nie chodzi tu tylko o regulacje dotyczące takich rzeczy jak deepfakes, ale także o to, jak poradzimy sobie z ekonomicznymi skutkami, z wpływem na rynek pracy. To dużo trudniejszy problem niż stworzenie regulacji mówiącej, że nie można używać czyjejś twarzy do tworzenia deepfake’ów, prawda? Postęp w obszarze ekonomicznym może być znacznie trudniejszy do osiągnięcia.

Istnieje wiele kwestii etycznych związanych ze sztuczną inteligencją, a jednym z najbardziej przerażających zagadnień wydają się zautomatyzowane systemy broni. Jak możemy to powstrzymać? Czy powinniśmy organizować petycje do polityków? Czy istnieje sposób, aby podjąć działania?

Szczerze mówiąc, nie jestem optymistą, jeśli chodzi o możliwość ich powstrzymania, ponieważ już teraz istnieje inicjatywa ONZ, aby zasadniczo zakazać zautomatyzowanej broni w sposób, w jaki zakazano broni chemicznej… Chociaż nawet broń chemiczna, mimo zakazu, była używana w Syrii, prawda? Tak więc, nawet zakaz nie zawsze zapobiega jej użyciu.  Na zakaz używania takiej broni nie wyraziły zgody wszystkie armie. Największe kraje, takie jak USA, Rosja i Chiny, nie dogadały się i nie zgodziły na taki zakaz, ponieważ nie ufają sobie nawzajem, a zautomatyzowana broń na polu bitwy daje zdecydowaną przewagę. To już się właściwie dzieje, zaraz obok was, w Ukrainie – tam zaczynają już używać tych systemów, prawda? Ukraińcy korzystają z tych technologii, ponieważ Rosja ma nad nimi ogromną przewagę. Nie mieli więc wyboru i musieli sięgnąć po tę technologię. Trudno powiedzieć im, kiedy Rosja niszczy ich miasta, że nie mogą wykorzystać wszystkiego, co mają, by się bronić. Wydaje mi się, że nieuniknione jest opracowanie tych systemów. Myślę, że najważniejsze jest upewnienie się, że nie trafią one w ręce terrorystów. To powinien być nasz główny cel. Jestem raczej sceptyczny, jeśli chodzi o możliwość zapobieżenia ich stworzenia.

Czy ma Pan jakieś książki do polecenia dla kogoś, kto chciałby dowiedzieć się więcej o sztucznej inteligencji i automatyzacji?

Jest książka, która ukazała się tuż przed moją, autorstwa Erica Brynjolfssona i Andrew McAfee’ego, zatytułowana „Second Machine Age”. Dotyczy ona zagadnień podobnych do tych, o których mówię, ale jest bardziej optymistyczna.

Jeśli komuś nie podoba się to, co mówię — że myślę, iż ostatecznie wiele miejsc pracy zniknie — ich podejście jest bardziej optymistyczne. Możesz więc poczuć się lepiej po jej lekturze. Jest też inna książka, „AI Superpowers”, napisana przez chińskiego autora [Kai-Fu Lee], która bardziej skupia się na rywalizacji między Chinami a Stanami Zjednoczonymi i jest całkiem dobra. Szczerze mówiąc, myślę, że jedną z dobrych książek jest moja nowsza książka, zatytułowana „Rule of The Robots”. Zawiera ona zaktualizowaną dyskusję na temat wpływu na zatrudnienie, o którym mówiłem w „Świcie Robotów”. Omawia również inne zagadnienia, takie jak kwestie etyczne, prywatność, deepfakes i inne sprawy, a także wyjaśnia samą technologię. To dobra książka, aby uzyskać przegląd wszystkich kwestii, które trzeba zrozumieć — nie tylko dotyczących wpływu na pracę, ale także na całość problematyki związanej ze sztuczną inteligencją, dająca również podstawową wiedzę o tym, jak działa SI.


Przygotowano w ramach projektu Rozwój Centrum Wspierania Rad Pracowników dofinansowanego ze środków Narodowego Instytutu Wolności Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego w ramach Rządowego Programu Wspierania Rozwoju Organizacji Poradniczych na lata 2022–2033.

Logotypy: Komitet Do Spraw Pożytku Publicznego, Narodowy Instytut Wolności, Rządowy Program Wspierania Rozwoju Organizacji Poradniczych

Sprawdź inne artykuły z tego wydania tygodnika:

Nr 256 / (48) 2024

Przejdź do archiwum tekstów na temat:

# Nowe technologie # Rynek pracy Centrum Wspierania Rad Pracowników

Przejdź na podstronę inicjatywy:

Co robimy / Centrum Wspierania Rad Pracowników

Być może zainteresują Cię również: