Felieton

Szczepienia dzieci przeciw COVID-19 – tak czy nie?

szczepienie
fot. Angelo Esslinger z Pixabay

Rafał Górski

Tygodnik Spraw Obywatelskich – logo

Nr 155 / (51) 2022

W nocy z 11 na 12 grudnia br. rząd wystawił blisko 2 mln e-skierowań na szczepienia przeciw COVID-19 dla dzieci w wieku od 6 miesięcy do 4 lat. O szczepieniach najmłodszych dzieci 8 grudnia poinformował na konferencji prasowej minister zdrowia Adam Niedzielski. O czym, z kolei, minister nas nie poinformował?

Minister nie poinformował opinii publicznej o przebiegu posiedzenia Komisji Specjalnej ds. COVID-19 (COVI) w Parlamencie Europejskim, które miało miejsce również 8 grudnia, przed konferencją prasową ministra. A szkoda, bo Michele Rivasi, francuska eurodeputowana zadała na komisji ciekawe pytania, dotyczące szczepienia dzieci. Media o tym, także nie poinformowały. Nie omieszkały natomiast nagłośnić konferencji ministra. Trudno się dziwić takiemu obrotowi sprawy, skoro poziom polskich mediów szoruje po dnie.

W ramach dołożenia więc swojej skromnej cegiełki do rządowych działań pod hasłami „Porozmawiajmy o szczepieniach” i „Chcę zrozumieć”, pozwolę sobie tutaj przywołać kilka wypowiedzi, które idą pod prąd oficjalnej propagandzie proszczepionkowej.

Nie ma takiej potrzeby

Michele Rivasi odniosła się do sprzecznych informacji pojawiających się w debacie publicznej. W październiku 2022 r. Europejska Agencja Leków (EMA – European Medicines Agency) wydała zezwolenie na szczepienie dzieci w wieku od 6 miesięcy do 4 lat. EMA twierdzi, że dzieci z tej grupy wiekowej trzeba zaszczepić. Z drugiej strony, krajowe agencje, takie jak np. niemiecka czy holenderska, informują, że nie ma takiej potrzeby, ponieważ dzieci nie chorują z powodu koronawirusa albo chorują rzadko i dlatego szczepionki można zarezerwować wyłącznie dla dzieci z grupy ryzyka – nie ma potrzeby szczepić wszystkich zdrowych dzieci.

Przykładowo, niemiecka „Komisja Rządowa ds. Szczepionek zdecydowała, że nie będzie zalecać szczepienia małych dzieci przeciwko COVID-19 z wyjątkiem tych, z chorobami plasującymi je w grupie ryzyka”.

„Ta informacja jest bardzo istotna dla rodziców: nie szczepimy małych zdrowych dzieci. A co nam mówiono do tej pory we Francji i w innych krajach? Mówiono nam, że trzeba zaszczepić dzieci, bo będą zarażać dorosłych” – zauważa Michele Rivasi. Swoje wystąpienie na forum Komisji COVI kończy stwierdzeniem: „Uważam, że dziś należy przede wszystkim głośno powiedzieć: przestańmy szczepić dzieci od 6 miesięcy do 4 lat”.

Nie zalecamy

Podczas posiedzenia zabrał głos Karoly Illy, przewodniczący Holenderskiego Stowarzyszenia Pediatrów:

„To nieprawda, że zalecamy szczepienie wszystkich dzieci od 6 miesiąca do 4 lat. EMA nie powiedziała, że szczepionkę należy podać wszystkim dzieciom. Powiedziała jedynie, że szczepionka jest bezpieczna dla dzieci. Na przykład w moim kraju zaleca się podanie jej tylko dzieciom w grupie ryzyka, tym samym, którym podajemy szczepionkę na grypę”.

Dr Paweł Basiukiewicz komentuje szczepienia najmłodszych dzieci tak: „Dopóki szczepienia dzieci preparatem mRNA są dobrowolne – sprawa toczy się w trójkącie: urząd regulujący – eksperci – rodzice. Jak ktoś chce może prowadzać swoje dziecko na występy drag queen, jak ktoś chce, może szczepić na COVID. Szanuję wolność”.

Oglądając debatę w Parlamencie Europejskim, przypomniałem sobie, co rok temu mówił dr Geert Vanden Bossche: „Nigdy, przenigdy – nie pozwól, aby cokolwiek lub ktokolwiek zakłócał lub tłumił twój wrodzony układ odpornościowy”. Wirusolog i były starszy oficer Fundacji Billa i Melindy Gatesów, były współpracownik Global Alliance for Vaccines and Immunization (GAVI) przestrzegał przed szczepieniem dzieci…

Zakaz reklamowania narkotyków

Nie mam dzieci, ale gdybym je miał, na pewno nie wyraziłbym zgody na ich szczepienie przeciw COVID-19. Dlaczego? Pisałem o tym w tekście „Czy jestem antyszczepionkowcem?”. Odpowiedź znajduje się też w wywiadzie „Nie powinniśmy wierzyć korporacjom”, jaki przeprowadziłem z Joelem Bakanem, autorem książki „Korporacja. Patologiczna pogoń za zyskiem i władzą”.

A jeśli minister zdrowia tak bardzo chce dbać o zdrowie naszych dzieci, to może niech od jutra zakaże reklamowania wszechobecnych narkotyków rujnujących zdrowie najmłodszych, czyli słodyczysmartfonów.

***

Autor dziękuję Pani Annie Chrolowskiej za pomoc przy tłumaczeniu.

Sprawdź inne artykuły z tego wydania tygodnika:

Nr 155 / (51) 2022

Przejdź do archiwum tekstów na temat:

# Górski prowokuje # Zdrowie

Być może zainteresują Cię również:

Chcę wiedzieć
# Zdrowie

Bruksela skarży Polskę za GMO

14 marca b.r. Komisja Europejska zaskarżyła Polskę do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości z powodu poważnych braków wdrożenia przez nasz kraj dyrektywy dotyczącej mikroorganizmów zmodyfikowanych genetycznie. Bruksela zarzuciła Polsce, że nie wprowadziliśmy obowiązku informacyjnego dla zakładów, w których prowadzono działania związane z mikroorganizmami zmodyfikowanymi genetycznie. Komisja Europejska postanowiła też skierować przeciwko Polsce pozew do ETS w sprawie zapisu w polską ustawę o środkach żywienia dla zwierząt zabraniającą wytwarzania, wprowadzania do obrotu i stosowania pasz genetycznie zmodyfikowanych. Według urzędników w Brukseli, istnieją wątpliwości czy zapis ten, który ma wejść w życie w dniu 1 stycznia 2013 r. jest zgodny z prawem wspólnotowym. W opinii Instytutu Spraw Obywatelskich, stosowana obecnie w Polsce w żywieniu zwierząt soja modyfikowana genetycznie może, i powinna być zastąpiona soją naturalną, którą w dużych ilościach oferują nam takie kraje jak Brazylia i Rosja. INSPRO jest zdania, że sprzeciw wobec unormowań Komisji Europejskiej w sprawie pasz GMO jest dla Polski uzasadniony nie tylko z powodów bezpieczeństwa żywności, ale również ekonomicznie, ponieważ w Europie Zachodniej szybko rośnie popyt na produkty zwierzęce pochodzące od zwierząt nie karmionych GMO. Dlatego też Polska ma szansę stać się znaczącym eksporterem tradycyjnych, wolnych od GMO produktów spożywczych najwyższej jakości.