Trzeba dużo pracować. Innej drogi do sukcesu nie ma
Rozmowa z Mateuszem Osetkiem o zakładaniu własnej firmy, trudnych początkach, nabywanych doświadczeniach i udziale w projekcie „Akademia Instytutu Spraw Obywatelskich kluczem do rynku pracy”.
Mateusz Osetek – właściciel firmy specjalizującej się w usługach programistycznych z zakresu projektowania, tworzenia, wdrażania oraz audytowania oprogramowania komputerowego.
Dzięki projektowi. „Akademia Instytutu Spraw Obywatelskich kluczem do rynku pracy” na mapie Łodzi i regionu pojawiły się 32 nowe biznesy m.in. z branż: odzieżowej, kosmetycznej, reklamowej, informatycznej, sprzątającej, animacyjnej, architektonicznej i budowlanej. Młodym właścicielom wymarzonych firm przyszło rozwijać skrzydła w okresie pandemii, wymagającej sytuacji ekonomiczno-gospodarczej czy konfliktu rosyjsko – ukraińskiego.
Michał Jarosławski: Co spowodowało, że zdecydował się Pan wziąć udział w projekcie „Akademia Instytutu Spraw Obywatelskich kluczem do rynku pracy”?
Mateusz Osetek: Nie będę oryginalny. Chciałem założyć własną firmę, a że spełniałem wszystkie wymogi projektu i potrzebowałem pieniędzy na rozruch, zdecydowałem się zaaplikować.
Co, poza możliwością uzyskania dotacji finansowej, uważa Pan za największą wartość projektu?
Na pewno satysfakcjonujące i bardzo pomocne były szkolenia z podstawowych zagadnień prowadzenia firmy. Dużo z nich wyniosłem, a nabyta wiedza przydała się w codziennej pracy.
Muszę też zwrócić uwagę na pomocny personel projektu, który zawsze służył radą i propozycją rozwiązania wyzwań czekających na młodych, jeszcze niedoświadczonych przedsiębiorców.
Jako uczestnicy projektu otrzymaliśmy kompleksowe wsparcie niezbędne do rozpoczęcia i prowadzenia własnej działalności gospodarczej. Mogliśmy liczyć na indywidualne rozmowy z doradcą zawodowym, który oceniał nasze zdolności do prowadzenia własnego biznesu. W ramach modułu szkoleniowego otrzymaliśmy wiedzę z zakresu pisania biznesplanu, reklamy i promocji własnej firmy, zagadnień finansowo-księgowych, trudnej sztuki negocjacji oraz radzenia sobie ze stresem i konfliktem.
Dodatkowo mogliśmy skorzystać z indywidualnych konsultacji z zakresu pisania biznesplanu. To jego atrakcyjność i kompleksowość decydowała o przyznaniu dotacji na firmę.
Co w działalności „na swoim” było dla Pana najłatwiejsze? Jak oceniłby Pan swoje początki na rynku? Mając już prawie dwuletnie doświadczenie, czy wszystkie założenia w biznesplanie się sprawdziły?
Z perspektywy czasu najłatwiejsze było i jest nawiązywanie relacji z klientami, świadczenie usług, gdyż moja praca to jednocześnie moje hobby.
Zdecydowanie najtrudniejsze było przebijanie się przez meandry zagadnień księgowych. Każdy właściciel powinien jednak mieć podstawy tej wiedzy, by lepiej panować nad finansami firmy.
Teraz wiem, że błędem było planowanie od początku dużej liczby klientów, dla których wykonywałbym usługi. Więcej klientów to więcej pracy, większe obciążenie. Dla jednej osoby to trochę za dużo jak na początek. Ambicje zdecydowanie przerosły moje możliwości.
Większość z biznesowych założeń została jednak zrealizowana. Rynek łódzki jest mocno konkurencyjny, jeśli chodzi o usługi z branży IT. Udało mi się uniknąć ekonomicznych zawirowań, jakie przyniosła ze sobą pandemia koronawirusa. Ten rok może pod tym względem przynieść o wiele większe wyzwania. Więc na szczęście, co do moich początków na rynku, obyło się bez większych kłopotów.
Jakich rad udzieliłby Pan młodym ludziom, którzy chcą rozpocząć własny biznes?
Najważniejsze to być miłym dla pracowników skarbówki i ZUS-u (śmiech). Do tego dodałbym wspomnianą już konieczność nabycia wiedzy księgowej, co naprawdę ułatwia podejmowanie decyzji związanych z rozwojem firmy. Trzeba działać, pracować, szukać kontaktów, być obecnym, widocznym w branży, w której będziemy się spełniać jako właściciele.
Nie należy zaniedbywać jeszcze jednego ważnego aspektu. W samozatrudnieniu niezwykle istotna jest inwestycja w siebie i we własną firmę. No i oczywiście nie zaszkodzi wyrobić sobie znajomości, które będą nakręcać sprzedaż naszych usług. Bardzo popularny stał się ostatnio w IT tzw. body leasing (leasing pracowniczy – wynajem pracowników, z którymi został zawarty stosunek pracy na rzecz innych podmiotów gospodarczych – przyp. red.).
Podsumowując, to ile włożymy pracy i wysiłku w rozwój naszej firmy, przełoży się na jej kondycję. Innej drogi do sukcesu nie ma.
Tekst ukazał się na stronie Ośrodka Wsparacia Ekonomii Społecznej Centrum KLUCZ