Felieton

W poszukiwaniu nowego plastiku

Scoby
"SCOBY: Symbiotic Colony of Bacteria and Yeast" by JasonUnbound is licensed under CC BY-NC 2.0

Czy naiwne jest wierzenie w to, że tworzywa sztuczne zostaną porzucone i zostaną zastąpione biodegradowalnymi materiałami?

Mamy ogromny problem. Nie tylko ludzie, ale wszelkie gatunki żyjące na tej planecie. Wpuściliśmy w obieg tworzywo, które nie występuje w naturze. Żaden naturalny organizm nie patrzy przychylnie, nie widzi go jako pokarm, a co za tym idzie – nie rozkłada się. Dryfuje po oceanach, opada na dna rzek, można znaleźć go porośniętym mchem w lesie, nawet jeśli został wyrzucony tam 50 lat temu. Został stworzony w dobrej wierze, a stał się naszym największym utrapieniem. Oto plastik. Widzimy go w różnych formach, najczęściej jako opakowania naszej żywności. Jest używany w medycynie, elektronice, ubraniach, a co gorsza nawet w spożywanych przez nas napojach i jedzeniu. Plastik powoduje obecnie więcej szkód niż pożytku, choć z początku tak nie było. Jak możemy przestać wprowadzać w obieg więcej tego tworzywa i czym go zastąpić? Nadzieja jest w rękach naukowców i innych kreatywnych postaciach naszego społeczeństwa. Na szczęście pomysłów jest już wiele.

Działamy bez cenzury. Nie puszczamy reklam, nie pobieramy opłat za teksty. Potrzebujemy Twojego wsparcia. Dorzuć się do mediów obywatelskich.

Plastik zbawił ludzkość

Choć zabrzmi to absurdalnie, gdyby nie odkrycie tworzyw sztucznych, nasza cywilizacja mogłaby znaleźć się w jeszcze większych tarapatach. Gdy wpatrujemy się w wielkie wysypiska śmieci, zaśmiecone lasy, oceany, jeziora, rzeki, to wydaje się to faktycznie nielogiczne. Zacznijmy zatem od początku. Zanim rozpoczęliśmy wykorzystywanie plastiku pod wieloma formami, ludzkość używała materiałów pochodzenia naturalnego – drewna, metali, surowców zwierzęcych lub włókien roślinnych. Choć dzisiaj do niektórych tych materiałów świadomie wracamy, znając ich możliwości, niewynalezienie plastiku mogłoby doprowadzić do jeszcze większej degradacji środowiska naturalnego ze względu na znacznie większe zapotrzebowanie tych naturalnych surowców. To z powodu ogromnego wzrostu populacji naszego gatunku. Globalna populacja liczyła 1,7 mld na przełomie XIX i XX wieku. Pół wieku później było to już 2,5 mld. Pod koniec lat 80 ubiegłego wieku liczba ludności wynosiła 5 mld. 24 lata później na Ziemi było 7 mld ludzi. Już dziś liczba ludzi jest dwukrotnie wyższa niż 50 lat temu.

Reasumując, gdybyśmy nie znaleźli jako ludzkość takiego tworzywa, jakim jest plastik, środowisko naturalne uległoby szybszej degradacji. W gruncie rzeczy plastik był dobrym rozwiązaniem, natomiast producenci nie przemyśleli, w jaki sposób prowadzić recykling, aby cały czas były w zamkniętym obiegu, czyli aby wykorzystywać ponownie ten sam plastik, zamiast produkowania większej ilości.

Regulacje państwowe też pozostawiały i nadal pozostawiają wiele do życzenia. Jednakże pod wpływem wielu działań organizacji zrzeszających proekologicznych działaczy, nadal nie byłoby rozwiązań, które notabene istniały całkiem niedawno, np. butelki od mleka wystawiane co dzień rano przed frontowe drzwi. System kaucyjny jest niezwykle potrzebny i firmy już szukają sposobów, aby zadowolić tę wąską grupę ludzi, która wpływa na światopogląd reszty społeczeństwa. Niestety od rządzących, tych ogólnokrajowych, jak i lokalnych, niewiele możemy oczekiwać. Niedawno przeprowadziłem się z powrotem do miasta. Na mojej dzielnicy, niemal co skrzyżowanie stoją sklepy z nazwą pewnego płaza. Firma posiada aplikację mobilną, w której oprócz promocji dla klientów, można zbierać punkty, które są czymś w rodzaju własnej kryptowaluty. To, że za zrobienie zakupów dostaje się określoną liczbę „punktów”, nie jest żadną nowością, natomiast ciekawe jest to, że niedawno wprowadzono możliwość uzyskiwania tych samych punktów za zwracanie plastikowych butelek oraz metalowych puszek po napojach. Powstały specjalne automaty, do których zwracamy opakowania po napojach, w zamian za co możemy wymieniać „punkty” na produkty w sklepie. Da się? Tak. Teraz trzeba zaczekać, aż wprowadzą to wszystkie sieci. Cel jest prosty – wprowadzić ponownie w obieg wyprodukowany wcześniej plastik.

Warto wspomnieć również o tym, że dzięki tworzywom sztucznym rozwinięto takie sektory jak medycyna. Zastosowane są w rękawiczkach, strzykawkach, cewnikach oraz opakowaniach zapewniających sterylność narzędzi i opatrunków. Nawet kultura i sztuka nie byłaby na takim poziomie jak dzisiaj. Dzięki celuloidowi, najstarszemu termoplastycznemu tworzywu sztucznemu, rozwinęła się branża filmowa. Z tego materiału, oprócz wytwarzania naczyń kuchennych, tac czy guzików, wytwarzano również taśmy filmowe. Chociaż spowodowało to swojego czasu spłonięcie kilku sal kinowych oraz oparzenia prawdopodobnie kilkunastu operatorów, nie rozwinęłyby się takie dziedziny jak fotografia, grafika czy malarstwo.

Przegięliśmy. Czas szukać nowych rozwiązań

Konsumpcjonizm jest największym grzechem współczesnego człowieka. Produkujemy i konsumujemy coraz więcej. Można by stwierdzić, że nie ma w tym umiaru. Naszą uwagę skupmy teraz na jednej z największych branż na świecie. Otacza nas każdego dnia na ulicach, mediach społecznościowych. Ich produkty są na ciałach naszych znajomych, obcych. Mowa tu o branży modowej. Produkcja ubrań zużywa znaczące zasoby naszej planety. Moda odpowiada za 10 proc. emisji dwutlenku węgla. Zużywa ogromne zasoby źródeł wody, a co za tym idzie również, zanieczyszcza rzeki i strumienie. Warto również wspomnieć o tym, że 85 proc. Wszystkich tekstyliów trafia każdego roku na wysypisko, które będą tam zalegać setki lat. A samo pranie niektórych rodzajów tekstyliów, oznacza pojawienie się tysięcy kawałków plastiku, oraz mikroplastiku, który trafia do oceanu. 500 tys. ton mikrowłókien trafiających do oceanu, to tyle samo co 50 miliardów butelek plastikowych.

Odpowiedzią na plastikowe ubrania, ciekawą propozycję zaproponował startup AlgiKnit, tworząc włókna z alg oraz biopolimerów roślinnych, głównie wodorostów. Same wodorosty są jednymi z najszybciej rozwijających się organizmów na planecie. Firma stosuje do produkcji nietoksyczne procesy obróbki włókien na mokro, przekształca zrównoważone biopolimery w mocną, hipoalergiczną, a co najważniejsze, kompostowaną przędze. Włókna po zużyciu zostaną poddane recyklingowi biologicznemu, a następnie odzyskiwane dla nowych produktów.

Alternatywę dla skóry stworzyła firma MakeGrowLab, założona przez Różę Rutkowską. SCOBY powstaje z biomasy przy udziale mikroorganizmów. Uprawa może znajdować się w dowolnym miejscu, nie jest wymagana duża przestrzeń oraz zasoby. Po zakończeniu użytkowania nadaje się do kompostowania i uprawy żywności. Tym sposobem stworzona jest gospodarka obiegu zamkniętego. Surowiec można wykorzystać do pakowania produktów, np. kawy czy kosmetyków.

Ostatnio jednak firma stworzyła zupełnie inne zastosowanie dla SCOBY – TransLeather, czyli materiał imitujący wyglądem skórę, mogącej być śmiałą alternatywą dla skór zwierzęcych. Skoro już mowa o SCOBY. Jak wspominałem wcześniej, problem z tworzywami sztucznymi to również opakowania żywności, kosmetyków. Dość często przez przeciwników alternatywnych rozwiązań pojawia się kwestia tego, że nie znamy ich wpływu na nasze zdrowie, a odpady w środowisku naturalnym są winą nikogo innego, jak konsumentów. A co ze zdrowiem ludzi, którzy wprowadzają do swojego organizmu mikroplastik? Podczas 26 Europejskiego Tygodnia Gastroenterologicznego w Wiedniu poinformowano, iż mikroplastik można znaleźć w stolcu ludzi z całego świata. Dostaje się do ludzkiego organizmu wraz z jedzeniem ryb, owoców morza, soli morskiej oraz piwem, miodem i wodą butelkowaną.

– To pierwsze badanie tego rodzaju i potwierdza to, co od dawna podejrzewaliśmy, że tworzywa sztuczne ostatecznie docierają do ludzkiego jelita – skomentował główny autor badań, dr Philipp Schwabl. – To bardzo niepokojące, zwłaszcza w przypadku pacjentów z chorobami przewodu pokarmowego. Podczas badań prowadzonych na zwierzętach najwyższe stężenia mikroplastiku zostały wykryte w jelitach, jednak jego najmniejsze cząsteczki są w stanie przedostać się do krwioobiegu, układu limfatycznego, a nawet dotrzeć do wątroby. Mamy pierwsze dowody na obecność mikroplastiku w ludzkim ciele, teraz potrzebujemy dalszych badań, aby zrozumieć, co to oznacza dla ludzkiego zdrowia.

I choć WHO zapewnia, że znajdujący się w wodzie mikroplastik nie stwarza zagrożenia dla zdrowia, niezbędne są dalsze badania, bo dane, jakimi obecnie dysponują naukowcy, są jedynie szczątkowe.

Badanie wykonane przez naukowców z Uniwersytetu Wiedeńskiego oraz austriackiej agencji ochrony środowiska monitorowali grupę osób z różnych krajów. Osoby badane tydzień przed pobraniem próbek stolca, prowadziły dziennik, jakie pokarmy spożywały. Wszyscy uczestnicy byli narażeni na działanie tworzysz sztucznych poprzez spożywanie żywności opakowanej plastikiem lub piciem wody z butelki. Pobrane próbki kału zostały przetestowane za pomocą specjalnej procedury, sprawdzającej obecność 10 rodzajów tworzysz sztucznych. Znaleziono aż dziewięć – miały wielkość od 50 do 500 mikrometrów średnicy. Mikroplastik był obecny w każdej z próbek. Wydaje się zatem, że jest to coś niepokojącego. I fakt tego, że naukowcy jeszcze nie wiedzą, jaki będzie to miało faktyczny wpływ na zdrowie ludzi oraz innych organizmów, nie jest wystarczający i lepiej zacząć szukać i faktycznie stosować alternatywy, zanim zjemy tych tworzyw zbyt wielką ilość. Poza tym, SCOBY i podobne rodzaju tworzywa, wyglądają nieprawdopodobnie ładnie i nadają niebagatelny wygląd opakowanym produktom. Można podobno je również spożyć, zamiast wyrzucać do kosza.

Nieszczęsne opony

Podczas pisania tego artykułu, zastanawiałem się, czy istnieje jakaś biodegradowalna alternatywa dla opon samochodowych. Każdy zna te obrazki z wysypisk, gdzie zalegają wielkie ilości czarny opon, z którymi nic się nie zrobi. Jednak jedna z firm produkującej opony stworzyła ciekawą koncepcję. „Podstawą jest biodegradowalna mieszkanka bieżnika zamknięta w indywidualnych kapsułach, które mogą być wielokrotnie odnawiane, co znacząco upraszcza proces wymiany opon. Mieszanka zostanie wykonana z materiału biologicznego i wzmocniona włóknami inspirowanymi jednym z najtwardszych naturalnych materiałów na świecie – jedwabiem pajęczym. Dzięki temu będzie on trwały i w 100 proc. biodegradowalny.

Oprócz radykalnego uproszczenia procesu wymiany opon przy pomocy kapsuł wielokrotnego użytku bieżnik będzie osadzony na lekkiej, niepneumatycznej ramie o wysokim i wąskim kształcie. To cienka, wytrzymała i niewymagająca dużych nakładów konserwacyjnych konstrukcja, która może wyeliminować konieczność  konserwacji ciśnieniowej lub przestojów związanych z przebiciami” – czytamy na portalu motoryzacyjnym.

Podsumowując, wszystko zależy od chęci. Tworzenie nowych rozwiązań na przyszłość jest koniecznością, jeśli biznes chce w ogóle istnieć i mieć komu sprzedawać swoje produkty. Może trzeba postawić na droższe materiały i droższą sprzedaż, zamiast kupować masowo za tanie pieniądze, a później ten sprzęt, ubrania wyrzucać. Wszystko zależy od nas i od tego, jak chcemy funkcjonować oraz jaki przykład chcemy dawać innym.

Narodowy Instytut Wolności – logo Program Rozwoju Organizacji Obywatelskich – logo

Tekst przygotowany przez Instytut Spraw Obywatelskich w ramach projektu „Instytut Spraw Obywatelskich – łapiemy wiatr w żagle” sfinansowanego przez Narodowy Instytut Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018–2030.

Sprawdź inne artykuły z tego wydania tygodnika:

Nr 87 / (35) 2021

Przejdź do archiwum tekstów na temat:

# Ekologia # Społeczeństwo i kultura

Być może zainteresują Cię również: