Rozmowa

Wolontariat to poznawanie życia we wszystkich jego wymiarach

pomaganie
fot. willian_2000 z Pixabay

Z Małgorzatą Michaluk, koordynatorką wolontariatu, rozmawiamy o satysfakcji i doświadczeniu płynących z wolontariatu, o programach dla wolontariuszy i o tym, jak pomagać, żeby uniknąć wypalenia. A także o działaniach na rewitalizowanych obszarach Łodzi.

Małgorzata Jankowska: Często mówimy, że czas to pieniądz, a wolontariusze świadczą swoją pracę nieodpłatnie. Frajerzy?

Małgorzata Michaluk: (śmieje się) Bardzo często funkcjonuje taki stereotyp na temat wolontariatu, ponieważ wolontariat według ustawowej definicji to bezpłatne, dobrowolne i świadome działanie na rzecz innych, wykraczające poza związki rodzinne, kontakty przyjacielskie. I rzeczywiście wolontariusze nie dostają wynagrodzenia finansowego.

Natomiast to nie znaczy, że wolontariat jest całkowicie „bezinteresowny”. Każda osoba, która podejmuje wolontariat, ma w tym swój „interes”, żeby zajmować się wolontariatem, swoją motywację. I to też jest bardzo ważne.

Rola koordynatora wolontariatu, który opiekuje się wolontariuszami, polega na tym, żeby pomóc, jeżeli wolontariusz nie ma tego jasno rozpoznanego: jaka jest moja motywacja, dlaczego ja to chcę robić, do czego mi to jest potrzebne. Może to nie jest ładny język, ale to jest bardzo ważne i my też zachęcamy do tego wolontariuszy. Za wolontariat nie dostaje się pieniędzy, natomiast dostaje się bardzo dużo gratyfikacji niefinansowych. Każdy realizuje poprzez wolontariat inną potrzebę. Ma inną motywację.

Jakie rodzaje takich umownych gratyfikacji otrzymują wolontariusze nie w zamian, ale w efekcie swoich działań?

Każdy może zostać wolontariuszem, nawet osoba niepełnoletnia za zgodą rodziców lub opiekunów. Jedną z najliczniejszych grup, które podejmują wolontariat, są studenci. Wolontariat daje możliwość zrealizowania potrzeby serca, zaangażowania się w coś, co ma dla kogoś głębokie znaczenie, zaangażowania się w życie lokalnej społeczności, w jej budowanie. On też bardzo mocno realizuje potrzebę wspólnoty, która jest wspólna nam wszystkim, bo jesteśmy jednak „zwierzętami stadnymi”. Jak angażuję się w wolontariat, to gdzieś przynależę. Natomiast dla studentów wolontariat jest możliwością zdobycia doświadczenia życiowego i zawodowego.

Sama jestem osobą, której życie zawodowe wyrosło z wolontariatu. Najpierw jako wolontariuszka pracowałam z dziećmi z autyzmem, a później wyrósł z tego mój zawód. Może od początku nie miałam takiej motywacji, żeby zdobyć doświadczenie zawodowe, ale tak się wydarzyło.

Dużą grupą osób, które chcą podejmować wolontariat, są osoby na emeryturze. Chcą sensownie i fajnie spędzić czas, którego nagle zrobiło się dużo. Emeryci są osobami, które już nie potrzebują zbierać doświadczeń zawodowych, sprawdzić się w czymś, wykazać. Chcą po prostu podzielić się swoim doświadczeniem. Wchodzą w rolę starszyzny, której – mam wrażenie ­– brakuje nam trochę w społeczeństwie.

Wolontariat podejmują też często uczniowie. Młodzi ludzie mają dużo energii i chcą ją na coś skierować. Grupy młodzieżowe potrzebują dużego wsparcia, pokierowania i zaopiekowania ze strony koordynatorów. To też jest zdobywanie życiowego doświadczenia, uczenie się przez działanie. Jak się zostaje wolontariuszem i idzie z otwartym sercem do ludzi, wtedy tworzą się naprawdę bliskie relacje, przyjaźnie. To jest też ogromny zysk. Mam takie doświadczenie, że nic tak bardzo nie zbliża ludzi i nie tworzy wspólnoty, jak robienie rzeczy razem. To jest też to, co wolontariat nam daje.

Najczęściej wolontariuszami zostaje ludzie otwarci, którzy chcą się czymś podzielić, coś zaoferować. Czy bywa również odwrotnie, że zgłaszają się ludzie osamotnieni, zamknięci w sobie i niekoniecznie mający odwagę wychodzenia na zewnątrz? Przychodzą i zmieniają swoją postawę.

Takie osoby też się często zdarzają. Zresztą wolontariat to bardzo fajny sposób na to, żeby w ten sposób wyjść do świata, do ludzi. I czuć się zaopiekowanym. Przynajmniej u nas wolontariat jest prowadzony w zdrowy sposób, czyli wspieramy wolontariusza podczas jego działania.

Jeżeli mam bariery, jest mi trudno w kontaktach z ludźmi, albo miałem dużą przerwę w życiu zawodowym, wolontariat daje możliwość wdrożenia się na nowo. U nas w „Centerku” (Regionalne Centrum Wolontariatu – przyp. red.) jest realizowany po raz kolejny projekt dla osób z zaburzeniami psychicznymi – te osoby są zaproszone na wolontariat i ten wolontariat pełni funkcję rehabilitacji społecznej. I takie osoby po kryzysie psychicznym, które mają jakieś wyzwania w tym zakresie, podejmują wolontariat.

Oczywiście każdy ma swoją motywację, swoje potrzeby, natomiast jest to działanie, w którym się absolutnie dzieją cuda, bo to są osoby, które mają duże wyzwania w zakresie bycia z ludźmi, bycia w świecie, działania. I to, że podejmują wolontariat pod opieką kogoś doświadczonego, sprawia, że naprawdę zaczynają wychodzić do świata albo po prostu zdrowieć. Takich wolontariuszy też mamy.

Poruszyła pani bardzo ciekawy wątek. To, o czym pani powiedziała, to odwrócenie spojrzenia na wolontariat. My często myślimy, że wolontariusz to ktoś, kto przyjdzie, coś zrobi np. w okresie pandemii – zakupy, czy wyprowadzi psa. A to, o czym pani powiedziała to pokazanie, że wolontariat może być formą integracji, wręcz w pewnym stopniu rehabilitacji. Tylko musi być odpowiednio prowadzony. Co należy do obowiązków koordynatora wolontariatu?

To rola bardzo ważna, wielowymiarowa, ale często niedoceniana. Koordynator wolontariatu zajmuje się organizacją wolontariatu w instytucji czy w organizacji, w której wolontariat działa. On tworzy ofertę dla wolontariuszy, ale też tych wolontariuszy wprowadza w działania, pomaga im również odnaleźć się w tym wszystkim, zrozumieć im ich własne motywacje, a także zadbać o siebie w trakcie działań.

Jak już mówiłam, wolontariat często podejmują osoby, które mają bardzo otwarte serca, bardzo wiele do dania, do podzielenia się i to jest fantastyczna postawa, tyle że postawa, która sprzyja nadużyciom – nadużywamy samych siebie albo jesteśmy nadużywani. No i właśnie tutaj rolą koordynatora jest również ochrona wolontariusza przed takimi nadużyciami.

Trzeba pomóc wyznaczyć, poczuć swoje granice. Bardzo ważne jest, żeby w organizacji, placówce, która prowadzi wolontariat, była taka osoba, która tylko tym się zajmuje, opiekuje się wolontariuszami.

Można powiedzieć, że wolontariat to forma bycia razem. Czy przypomina pani sobie jakichś szczególnych wolontariuszy, którzy przychodzili już z gotowym pomysłem, albo długoletnich?

Wiele jest takich wyrazistych postaci. Są osoby, które przychodzą z gotowymi pomysłami i potrzebują przestrzeni na to, żeby te pomysły zrealizować. Dużo było takich osób, ale teraz przychodzi mi na myśl jedna wolontariuszka – z którą pracowałam, a później ona sama została koordynatorką wolontariatu – która miała pomysł, żeby założyć telefon zaufania dla seniorów. Znalazła organizację, która jej w tym pomogła i ten telefon powstał z jej inicjatywy.

Wspomniała pani o projekcie dla osób chorujących psychicznie. Praca z takimi osobami to również działania przełamujące stereotypy. Czy jako Regionalne Centrum Wolontariatu „Centerko” podejmujecie więcej takiego rodzaju inicjatyw?

Oferta wolontariatu jesz bardzo szeroka i dla każdej takiej osoby znajdzie się miejsce. Realizujemy kompleksowy projekt, w którym są koordynatorzy, opieka psychologa. Wolontariusze mogą pełnić wolontariat grupowo razem z koordynatorem. Polega to na tym, że idą na przykład  do organizacji, która wspiera koty i zajmują się tymi zwierzętami. W innej organizacji wspierającej domy dziecka również jest wspólna przestrzeń do wizyt wolontariuszy. Jest tam pies terapeuta, którym można się zajmować. Mówimy o projekcie, który jest dedykowany specyficznej grupie, ale nawet, jeśli ktoś do tej grupy nie należy, ale na przykład był długo poza rynkiem pracy i potrzebuje wdrożenia, może się u nas pojawić i coś dla niego znajdziemy.

Działamy bez cenzury. Nie puszczamy reklam, nie pobieramy opłat za teksty. Potrzebujemy Twojego wsparcia. Dorzuć się do mediów obywatelskich.

Jak pani sądzi, czy chętnie włączamy się w działania prospołeczne – na przykład my, łodzianie?

Jesteśmy Regionalny Centrum Wolontariatu, więc działamy na terenie województwa. Współpracują z nami lokalne centra wolontariatu z mniejszych miejscowości. Jeśli chodzi o zainteresowanie wolontariatem jest ono znaczne.

Dużym zainteresowaniem cieszy się wolontariat akcyjny – jest jakaś akcja charytatywna, wtedy w jej organizację włącza się duża grupa wolontariuszy. Jednak mam takie trochę smutne spostrzeżenie, że to zainteresowanie się zmniejsza. Wolontariatem zajmuję się od dziesięciu lat i mam wrażenie, że kilka lat temu było ono większe, a teraz trochę spada. Z drugiej strony oczywiście nie pomaga w takich działaniach pandemia. Wiele organizacji wciąż jest wyłączonych z działań i nie ma możliwości do zapraszania wolontariuszy. Z biegiem czasu wolontariat się zmienił, powstał e-wolontariat i różne działania można prowadzić zdalnie na rzecz organizacji, idei, instytucji. Obecnie w naszej bazie posiadamy ponad 1700 osób, które już działają lub wyraziły chęć działania. Mimo wszystko myślę, że jest to dużo osób.

Być może pandemia spowodowała, że jeszcze wiele osób obawia się pełnej aktywności na zewnątrz.

To prawda, ale z drugiej strony kiedy pandemia się zaczęła, bardzo dużo ludzi chciało coś robić, zaangażować się. Powstała wtedy inicjatywa „Widzialna ręka”, na początku pandemii organizowaliśmy spotkania dla koordynatorów wolontariatu z różnych instytucji. Pojawiło się bardzo dużo pomysłów, co możemy zrobić w tej konkretnej sytuacji, żeby na przykład wesprzeć osoby przebywające na kwarantannie, seniorów, czy znaleźć osoby, które będą robić zakupy. To był moment, kiedy bardzo dużo ludzi chciało działać. Trudne momenty to jest coś, co nas bardzo jednoczy w Polsce.

W jaki sposób działacie w ramach miejskiego programu rewitalizacji?

Realizujemy działanie, które nazywa się „Wolontariat w rewitalizacji”. Na obszarach rewitalizowanych już powstały i powstają różne funkcje społeczne, czyli takie miejsca jak świetlice środowiskowe, mieszkania chronione dla różnych grup, np. osób wychodzących z rodziny zastępczej, z zaburzeniami psychicznymi, z niepełnosprawnością intelektualną oraz świetlica artystyczna dla dzieci, ale też dla dorosłych, kilka domów dziecka, biblioteki. W tych wszystkich miejscach mogą działać wolontariusze.

Naszym zadaniem jest zrekrutowanie tych wolontariuszy, przeszkolenie koordynatorów wolontariatu, którzy będą się dalej zajmować wolontariatem w tych placówkach. Głównie chodzi o działania długoterminowe i żeby to były osoby, które mieszkają na tych terenach lub są z nimi jakoś związane. Chodzi też o zaangażowanie w działania lokalnej społeczności.

Ile powstanie takich placówek i na ile, pani zdaniem, są one potrzebne?

Część z nich już powstała, część dopiero powstanie. Istnieje ogromna potrzeba ich tworzenia, rzeczywiście te miejsca są tam potrzebne. Kiedy chodzimy, oglądamy, rozmawiamy z organizacjami, które już działają na tamtych terenach nie tylko w ramach rewitalizacji, widzimy że potrzeby są bardzo duże – żeby były takie miejsca, które będą wspierać tę lokalną społeczność.

Współpracuję ze świetlicami środowiskowymi, jest świetlica podwórkowa przy ulicy Pomorskiej 54, która już od dawna tam działa. Do tej świetlicy jest zapisana duża grupa dzieci, potrzebujących wsparcia z powodu różnych trudnych sytuacji, szczególnie rodzinnych. To jest dla nich drugi dom.

Tworzy się tam dla nich przestrzeń, w której na różne sposoby otrzymują wsparcie, również ze strony wolontariuszy. Są, oczywiście, zatrudnieni wychowawcy, ale rola wolontariuszy jest ogromna – mogą na przykład wspierać te dzieciaki swoją obecnością, pomocą w odrabianiu lekcji. Nie trzeba być specjalistą w jakiejś dziedzinie. W takich miejscach widać, jak bardzo są one potrzebne dla ludzi, którzy tam mieszkają.

Będziemy wprowadzać wolontariuszy do domu dziecka dla piętnastki dzieci przy ulicy Wschodniej 20. Mieszkania chronione to również bardzo potrzebna inicjatywa. Mam pod opieką mieszkanie chronione dla osób z zaburzeniami psychicznymi. To jest przestrzeń, w której osoby – często po pobycie szpitalu – mogą pomieszkać w takim miejscu, gdzie ze wsparciem terapeutów i innych osób będą pomalutku, w swoim tempie dochodzić do zdrowia. To moment przejściowy między szpitalem i powrotem do codzienności.

Są również mieszkania chronione dla osób z niepełnosprawnością intelektualną, co często jest dla takich osób jedyną szansą, żeby się usamodzielnić i wyjść z domu rodzinnego, ale też dla rodziców takich osób to jest ogromne wsparcie, bo dziecko wychodzi z domu, a jednocześnie ponieważ potrzebuje wsparcia, to wsparcie dostaje i ma możliwość nauczyć się samodzielnego życia w fajnych warunkach. Obecność wolontariuszy w takich miejscach jest nieoceniona, mogą pomóc tym osobom uczenia się codzienności.

To, co pani powiedziała, uświadomiło mi, że wszystko polega na obecności drugiego człowieka, obcowaniu z nim i reagowaniu. Pomyślałam o e-wolontariacie, i że teraz mocno uciekamy w przestrzeń internetową. Czy dużo osób zgłosiło się do państwa, żeby zaangażować się w działania offline?

Odzew przeszedł nasze najśmielsze oczekiwania. Zgłosiło się już sporo osób. Ten projekt będzie trwał dwa lata, co pół roku będziemy organizowali nowe nabory, szkolenia dla wolontariuszy. W tej chwili wśród zgłoszonych osób dominuje młodzież, ale są też osoby starsze, pracujące. Najmniej chętnych mamy z małego obszaru ulicy Włókienniczej, gdzie powstanie bardzo dużo miejsc społecznych. Są też dwa przedszkola miejskie, które dołączyliśmy do projektu i można w nich działać w ramach wolontariatu. Ludzie chcą pomagać, są bardzo zmęczeni byciem online, chcą żywego kontaktu z drugim człowiekiem, a my dbamy o to, żeby to wszystko odbywało się bezpiecznie.

W tej chwili najwięcej osób chce wspierać albo dzieci, albo osoby z niepełnosprawnościami. Każdy wolontariusz, który się zaangażuje, wybiera swój wiodący profil i z tego zakresu dostaje od nas przeszkolenie. Oferujemy profil animacyjny – praca w domach opieki i bibliotekach, jest profil współpraca z osobami z niepełnosprawnościami – wolontariusze dedykowani do mieszkań chronionych oraz profil senioralny, czy profil pedagogiczny – praca z dziećmi

Każdy wolontariusz przechodzi szkolenie z podstaw wolontariatu, na którym uczy się, czym jest wolontariat, jakie są prawa i obowiązki wolontariusza, jak wolontariat jest uregulowany prawnie, podstaw jak zadbać o siebie, jak pracować w grupie. Potem są szkolenia profilowane w zależności od tego, jaki profil wybierze wolontariusz.

Naszą rolą jest również zadbanie o to, żeby wolontariusz zadbał o siebie. Jeżeli mamy do czynienia z wolontariatem stałym, gdy ktoś jest związany z jedną instytucją, organizacją i bywa tam regularnie, to rekomendowane jest, żeby bywał tam raz w tygodniu, regularnie i pomagał dwie godziny. Więcej czasu mogą poświęcić w zgodzie ze sobą emeryci, seniorzy.

Gdzie mogą zgłaszać się chętni?

Wszystkie informacje o działaniu „Wolontariat w rewitalizacji” są dostępne na naszej stronie internetowej, można do nas zadzwonić: (42) 307 03 72 oraz 513 102 508, albo wysłać e-mail: kontakt@centerko.org.    

Wolontariat to rozwój na wielu polach. Rozwijamy się osobiście i zawodowo. To jest trochę tak, jak sianie ziaren. Nie wiemy, co później z nich wyrośnie, ale zazwyczaj wyrasta coś pięknego. Jeżeli ja się zaangażuję, nawet jeżeli nie mam pomysłu, co mi to przyniesie, to zawsze coś przynosi na przyszłość. To możliwość zdobycia takiego doświadczenia, którego nie zdobędzie się nigdzie indziej. Można poznać życie we wszystkich jego wymiarach.

Sprawdź inne artykuły z tego wydania tygodnika:

Nr 124 / (20) 2022

Przejdź do archiwum tekstów na temat:

# Społeczeństwo i kultura

Być może zainteresują Cię również: