Felieton

Wymuszony konsumpcjonizm

konsumpcjonizm
Konsumpcjonizm fot. Rilsonav Pixabay

Damian Adamus

Tygodnik Spraw Obywatelskich – logo

Nr 7 (2020)

Ostatnio kupiłem sobie suszarkę za 25 zł i toster za 30 zł. Niby fajnie, bo tanio, ale właśnie nie do końca. Zacząłem rozmyślać, jak to jest, że opłaca się wyprodukować suszarkę na drugim końcu świata, przetransportować ją kilka tysięcy kilometrów na docelowy rynek zbytu i jeszcze na tym zarobić. Uroki globalizacji i globalnego podziału pracy.

Ile zarabia Chińczyk czy Bengalczyk, który mi tę suszarkę składa? W końcu za ile suszarka się popsuje i będę musiał kupić nową? Dlaczego owej suszarki, jak i 90% sprzętu RTV i AGD nie będę mógł naprawić, bo nikt się takim czymś nie zajmuje, gdyż się to nie opłaca?

Co taki wymuszony konsumpcjonizm w postaci konieczności kupowania co rusz nowych sprzętów bez możliwości ich zreperowania oznacza dla środowiska naturalnego? Konsumpcjonizm dodatkowo podkręcany przez globalne koncerny, które w wielu przypadkach celowo postarzają sprzęt, montując mało żywotne elementy, bądź czyniąc konstrukcję sprzętu nienaprawialną.

Takie sztuczki powodujące szybszą konieczność wymiany sprzętu, prowadzą nas do nadmiernej eksploatacji środowiska naturalnego. Jeśli ta suszarka będzie mi służyła dwa lata zamiast dziesięciu, to w ciągu tych dziesięciu lat kupię pięć suszarek, a suszarkowy biznes będzie się kręcił, to jest właśnie logika współczesnego kapitalizmu. Społeczna odpowiedzialność biznesu to mit.

Co z tego, że środowisko będzie coraz bardziej wyeksploatowane przez chore tryby globalnego kapitalizmu, tych długofalowych skutków środowiskowych przecież żadna korporacja w koszty nie wlicza, bo swobodnie przenosi produkcję tam, gdzie przepisy o ochronie środowiska są mało restrykcyjne, a państwa słabe bądź skorumpowane, przez co ograniczenia środowiskowe nie działają. Żyjemy w czasach swawoli biznesu.

Działamy bez cenzury. Nie puszczamy reklam, nie pobieramy opłat za teksty. Potrzebujemy Twojego wsparcia. Dorzuć się do mediów obywatelskich.

Zmierzam do tego, że każdy, kto mieni się ekologiem, osobą dbająca o środowisko, a nie sprzeciwia się choremu kapitalistycznemu światowemu systemowi gospodarczemu, gdzie liczy się maksymalizacja zysków za wszelką cenę, jest ignorantem skupiającym się na skutkach, nie biorąc pod uwagę przyczyn.

Sami jesteśmy sobie winni, my mieszkańcy pierwszego świata przywykliśmy do taniego konsumowania ponad miarę kosztem naszego środowiska i wyzysku ludności Trzeciego Świata, a globalny podział pracy powodujący, że koszt produkcji tej suszarki to 1 zł, przez co nikt u nas nie podejmuje się naprawy, to kolejny absurd.

Koncerny powinny wziąć odpowiedzialność za cały cykl życia produktu, łącznie z jego recyklingiem, zapewnieniem taniego serwisowania, a także dostępu do części zamiennych, wydłużenie gwarancji na produkty RTV i AGD do np.10 lat też mogłoby takie patologiczne praktyki ukrócić.

Zastanówmy się, co będzie za kilkadziesiąt lat, gdy przybędzie kolejny miliard ludności, a ludzi, których stać na taką nieograniczoną konsumpcję będzie dodatkowe kilkaset milionów?

Wnioski są dwa, czas radykalnie ucywilizować współczesny kapitalizm i czas na ograniczenie konsumpcji ponad miarę dla naszego dobra i dobra następnych pokoleń.

Sprawdź inne artykuły z tego wydania tygodnika:

Nr 7 (2020)

Przejdź do archiwum tekstów na temat:

# Ekonomia # Społeczeństwo i kultura

Być może zainteresują Cię również: