Analiza

Żywiec walczy ze smogiem i tworzy… spalarnie śmieci

Żywiec_protest przeciwko budowie spalarni
Żywiec_protest przeciwko budowie spalarni fot. Paweł Szczotka

Marcin Barabasz

Tygodnik Spraw Obywatelskich – logo

Nr 25 (2020)

Opowieść o tym, w jaki sposób program poprawy jakości powietrza w jednym z najbardziej zanieczyszczonych miast Europy można zamienić w program budowy spalarni śmieci, jeszcze bardziej zatruwających to powietrze.

To również ostrzeżenie przed tym, że jeśli nie powstrzymamy procederu masowej budowy spalarni śmieci, to ich spalanie stanie się naszym przemysłem narodowym, a Polska jedną wielką spalarnią śmieci dla Europy i Świata.

Artykuł ujawnia również sposoby ukrywania prawdziwego przeznaczenia inwestycji, które z pozoru wydają się ekologiczne i mają służyć lokalnej społeczności, a w rzeczywistości są komercyjnym biznesem przynoszącym wielomilionowe przychody garstce inwestorów kosztem zniszczenia środowiska oraz zdrowia i życia tysięcy mieszkańców.

Żywiec miastem smogu

Kiedy w 2018 roku ukazał się raport WHO o stanie powietrza w Europie, z niedowierzaniem stwierdziliśmy, że czołowe miejsca na liście miast z najbardziej zanieczyszczonym powietrzem zajmują polskie miasta, z Żywcem jako drugim w Europie najbardziej zanieczyszczonym miastem.

Runęło w gruzach przekonanie nas jako mieszkańców miasta i powiatu o tym, że mieszkamy w czystym ekologicznie, turystycznym rejonie otoczonym górami i lasami i smog nam niestraszny.

Niestety, przyczyn takiego stanu rzeczy jest wiele, począwszy od głównego problemu, jakim jest niska emisja pochodząca głównie z domów prywatnych, wzmożony ruch drogowy oraz przemysł. 

Kolejnym problemem kumulującym zjawisko zanieczyszczenia powietrza, między innymi smogu jest lokalizacja Żywca w bardzo słabo przewietrzanej kotlinie górskiej, w której w okresie jesienno-zimowym mamy do czynienia ze zjawiskiem inwersji temperatury, zastoiskami powietrza, które zwiększa kumulację zanieczyszczeń powietrza w całej Kotlinie Żywieckiej.

Program eliminacji niskiej emisji burmistrza Żywca, czyli gaszenie pożaru „benzyną”, a w zasadzie śmieciami z plastiku.

W związku z tragicznym stanem powietrza w Żywcu oraz w Kotlinie Żywieckiej, UM w Żywcu opracował plan likwidacji niskiej emisji. Wydatnie w planowaniu całego przedsięwzięcia pomagała Sp. KD&D, która w swoich prezentacjach przedstawiała świetlaną przyszłość jakości powietrza w Żywcu i powiecie poprzez stosowanie wszelkich nowinek technicznych i technologicznych w skrócie nazwanych OZE (Odnawialne Źródła Energii) lub jak kto wolał nowe technologie.

W ramach prezentacji spółka przedstawiła nawet mapę lokalizacji tzw. instalacji OZE, z której mogliśmy się dowiedzieć, że na terenie miasta oraz przyległych miejscowości będzie ich 13 oraz 2 instalacje Hydro.

mapa
Mapa lokalizacji spalarni w Żywcu, źródło: KD&D

Jakież było zdziwienie mieszkańców, kiedy po wyborach samorządowych w 2018 r., w których dotychczas urzędujący burmistrz Żywca został wybrany na kolejną kadencję, okazało się, że te „nowe technologie” mające poprawić jakość powietrza to spalarnie odpadów, a potocznie – spalarnie śmieci.

Oczywiście nikt z włodarzy miasta ani przedstawicieli spółki komunalnej, która wystąpiła do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska Katowice o wydanie uwarunkowań środowiskowych, nie powiedział otwarcie, jakie jest przeznaczenie planowanych instalacji i to sami mieszkańcy musieli dokonać analizy raportów, aby odkryć, co szykuje im lokalna władza.

Co więcej, do dzisiaj wszystkie osoby z burmistrzem miasta na czele używają fałszywego tytułu, pod jakim zakamuflowano przeznaczenie instalacji, a mianowicie „Ciepłownie na biomasę i paliwo alternatywne”.

Żeby „nie marnować czasu i ratować jakość powietrza w mieście” spółka Beskid Żywiec wystąpiła o wydanie uwarunkowań od razu dla trzech „Ciepłowni” w lokalizacjach: Kabaty, Browar i Śrubena. 

Po co nam te ciepłownie bez sieci ciepłowniczej, pracujące pełną mocą w lipcu? Brzmi to jak ponury żart, ale niestety jest faktem, wynikającym z analizy raportów oddziaływania na środowisko, złożonych w RDOŚ Katowice.

Dwie tzw. ciepłownie w lokalizacjach Kabaty i Browar nie mają możliwości podłączenia do sieci ciepłowniczej, ponieważ zwyczajnie w tej części miasta jej nie ma i nie ma również planu jej budowy. W przypadku trzeciej lokalizacji – „Śrubena” w raporcie napisano, że istnieje możliwość podłączenia do już istniejącej sieci ciepłowniczej ciepłowni miejskiej, ale nie przewidziano na tym etapie rozdysponowania mocy. Problem z trzecią lokalizacją, a w zasadzie z wszystkimi trzema jest taki, że dotychczasowa ciepłownia miejska posiada jeszcze rezerwę mocy w ilości blisko 17MW, a sumaryczna moc wszystkich trzech nowych „Ciepłowni” to 12,5MW.

Czyli aby zredukować niską emisję, nie trzeba budować kolejnych trzech „Ciepłowni”, tylko wystarczy poprowadzić sieć z dotychczasowej do nowych odbiorców.

Kolejnym kuriozum jest planowany sposób i czas pracy nowo planowanych ciepłowni. Otóż wszystkie mają pracować 7 dni w tygodniu 24h na dobę ze 100% mocą. Oznacza to, że mają pracować z pełną mocą również poza okresem grzewczym, kiedy np. dotychczasowa ciepłownia pracuje z mocą ok. 4% swojej mocy nominalnej, ponieważ tylko takie jest zapotrzebowanie poza okresem grzewczym.

Konkludując, z analizy raportów wynika, że pomimo promowanej przez burmistrza nazwy „Ciepłownia” w przedmiotowym przypadku na pewno nie mamy do czynienia z ciepłowniami, ponieważ nie mają sieci ciepłowniczej ani odbiorców ciepła i mają pracować pełną mocą nawet w lipcu przy +30 st. C, więc wytwarzanie ciepła na pewno nie jest ich głównym celem.

Czym w takim razie tak naprawdę mają być planowane instalacje i jaki jest cel ich budowy?

Biorąc pod uwagę oficjalną nazwę instalacji, czyli „Ciepłownie na biomasę i paliwo alternatywne” spodziewamy się, że będziemy mieli od czynienia z ekologiczną instalacją, w której głównym paliwem będzie biomasa i pewnie w niewielkiej ilości jakieś ekologiczne paliwo alternatywne. Czyli dla niezorientowanego obserwatora instalacje wydają się jak najbardziej w porządku.

Tymczasem z analizy raportów opublikowanych przez RDOŚ Katowice wynika, że we wszystkich instalacjach mają być spalane tylko i wyłącznie odpady w następujących proporcjach:

  1. 90-100% Odpady palne o kodzie 191210 – tzw. RDF zwany paliwem alternatywnym – w rzeczywistości głównym składnikiem są tworzywa sztuczne, guma i tekstylia.
  2. 0-10% Biomasa, czyli opadowa masa roślinna i odpady z gospodarki leśnej o kodach odpadów 020103 oraz 020107.

Oznacza to wprost, że jedynym celem instalacji jest tzw. termiczne przekształcanie odpadów, czyli potocznie spalanie śmieci.

Dodatkowo głównym odpadem, a w zasadzie jedynym przewidzianym do spalania zgodnie z deklaracjami inwestora, mają być odpady palne o kodzie 191210 – czyli w głównej mierze plastik.

Burmistrz twierdzi, że zasypują nas odpady i nie mamy z nimi co zrobić, więc spalarnie śmieci oficjalnie zwane ciepłowniami są niezbędne? Niestety jest to kolejne kłamstwo lokalnej władzy, ponieważ sumaryczna zdolność przerobowa pierwszych trzech „Ciepłowni” to 30750 ton rocznie, śmieci o kodzie 191210.

Tymczasem z analizy corocznych raportów dotyczących ilości i rodzaju wytwarzanych odpadów z ostatnich 12 lat (2006-2017) wysyłanych do urzędu marszałkowskiego woj. śląskiego wynika, że spółka Beskid Żywiec, będąca inwestorem średnio rocznie wytwarza ok. 1442 ton odpadów 191210 (w raportach przywołuje 1825 ton za rok 2017).

Oznacza to wprost, że aby zapewnić planowanym spalarniom pracę 7 dni w tygodniu 24H/dobę do Żywca trzeba będzie sprowadzić rocznie co najmniej 29 308 ton odpadów, czyli min. 95% ich zdolności przetwórczej.

Tym samym miasto o najgorszym powietrzu w Polsce stanie się przemysłowym centrum spalania cudzych śmieci. To są najnowsze technologie zgodne z obowiązującym prawem i na pewno nie będą nikomu szkodzić, a powietrzem z komina będzie można oddychać.

Takie zdania mogliśmy usłyszeć podczas publicznych wypowiedzi głównych zwolenników budowy w/w instalacji. Niestety, po raz kolejny burmistrz z przedstawicielami spółki komunalnej kpią z mieszkańców, albo pomijają istotne fakty dotyczące sposobu działania planowanych spalarni.

Niestety zapomnieli powiedzieć, że każda z instalacji ma tzw. komin awaryjny, który nie posiada żadnych filtrów i może emitować spaliny bezpośrednio do atmosfery bez oczyszczania. Dodatkowo, jak możemy przeczytać w raportach, komin awaryjny to nie tylko emisja w czasie awarii, ale będzie służył do regulacji mocy w przypadku jej przekroczenia i konieczności odcięcia dopływu spalin do kotła.

Dodatkowo, wybrana instalacja ma pochodzić od dostawcy, który obecnie jest w upadłości i nigdy w historii swojego istnienia nie wdrożył do użytku przemysłowego pieca o mocy 2,5 MW przewidzianej w planach dla instalacji w Żywcu, a tylko o mocy 1,2 MW, co powoduje konieczność zaprojektowania, wykonania i przebadania instalacji od zera.

Problem w tym, że nawet instalacja o mocy 1,2MW od wybranego dostawcy nie działała na tyle długo, aby wykonać wszystkie pomiary i badania. Nie mówiąc już o działaniu na skalę przemysłową, potwierdzonym rzetelnymi badaniami.

Wynika z tego, że miejscem eksperymentów będzie Żywiec, a królikami doświadczalnymi jego mieszkańcy, którzy własnym życiem i zdrowiem zapłacą za chciejstwo lokalnej władzy.

Burmistrz i inwestor pomijają jeszcze wiele innych kwestii, dotyczących działania spalarni, a w szczególności:
– Nie podają, że w wyniku działania 3 pierwszych instalacji powstanie rocznie ponad 5141 ton odpadów w tym ponad 1170 ton ekstremalnie toksycznych odpadów ze złóż filtracyjnych, których utylizacja to koszt ok. 6,3 mln złotych rocznie.
Przypomnę, że motywem, dla którego zamierzają budować instalacje, jest „problem” utylizacji około 1442 ton odpadów 191210, które nie są toksyczne, a koszt ich utylizacji to ok. 800 tys. złotych rocznie.

– Straszą mieszkańców gigantycznymi kosztami odbioru śmieci, a tymczasem utylizacja tych 1442 ton odpadów w bezpieczny sposób poza kotliną żywiecką to roczna kwota w przeliczeniu na mieszkańca od 5 do 8 złotych.

– Nie podają, że sumaryczny czas pracy każdej ze spalarni w roku, kiedy może w legalny niekontrolowany sposób emitować spaliny do powietrza z powodu rozruchu lub wygaszania, awarii, lub awarii układu pomiarowego to w zależności od jej mocy i lokalizacji od ok. 23 do 33 dni rocznie. Tym samym mając 3 instalacje, może się zdarzyć, że przez ok. 3 miesiące w roku emisja może nie podlegać standardom, nie być kontrolowana lub być prowadzona przez komin awaryjny bez filtrów.

– Nie podają, że monitoring emisji ze spalarni dotyczy tylko kilku podstawowych gazów, zazwyczaj 5-7 natomiast cała najbardziej toksyczna cześć emisji w postaci emisji metali ciężkich i wielu innych związków jest kontrolowana statystycznie raz na kilka miesięcy w trakcie badania trwającego kilka godzin albo nie jest kontrolowana wcale.

– Nie podają, że emisja najbardziej toksycznych dioksyn i furanów nie jest normowana i nie modeluje się ich rozprzestrzeniania w powietrzu. Skutkuje to tym, że nikt nigdy nie będzie w stanie skłonić właściciela spalarni do przestrzegania limitu zawartości dioksyn i furanów w powietrzu, ponieważ taki limit nie istnieje.

–  Nie powiedzieli mieszkańcom, że, cytuję za raportem przestawionym w RDOŚ Katowice, „Opracowany raport oddziaływania na środowisko opiera się w głównej mierze na założeniach koncepcyjnych”. Czyli będzie eksperymentem na ich zdrowiu i życiu.

– Oczywiście zapomnieli powiedzieć, że min. 95% śmieci trzeba będzie do Żywca importować, ponieważ Żywiec w ramach walki ze smogiem postawił na usługowe palenie cudzych śmieci.

– Zapomnieli poinformować mieszkańców, że w raporcie Instytutu Chemicznej Przeróbki Węgla z Zabrza zastosowane palenisko zostało ocenione następująco: „palenisko rusztowe, a właściwie WGE – jest najsłabszym ogniwem ocenianej technologii ze względu na prototypowy charakter, który nie uzyskał do tej pory przemysłowego wdrożenia. Tym samym brak jest referencji uzasadniających wystawienie pozytywnej opinii na temat wyboru tego urządzenia przez autorów niniejszej oceny”.

– Raport ICHPW – podczas procesu zgazowania w reaktorze zachodzi również piroliza wsadu i uwalniane są produkty rozkładu termicznego odpadów, takie jak np.: HCl (chlorowodór), H2S (siarkowodór), węglowodory lotne i substancje smołowe. Nie wszystkie one możliwe są do dopalenia w komorach dopalania WGE.

Zapomnieli również powiedzieć, że:
– UE wycofała wsparcie finansowe dla instalacji termicznego przekształcania odpadów ze względu na ich co najmniej wątpliwe walory ekologiczne.

– W większości krajów tzw. starej Unii odchodzi się od użytkowania i budowania nowych spalarni, ponieważ są źródłem poważnych zanieczyszczeń powierza i najdroższą metodą utylizacji odpadów.

– Nie powiedzieli, że obowiązujące regulacje prawne dotyczące pracy ITPO są kryminogenne i umożliwiają bardzo łatwe oszukiwanie, polegające np. na pracy w tzw. fazie wygaszania lub rozruchu, która nie podlega pod standardy emisyjne (w przypadku Żywca taka faza to za każdym razem 72h rozruch i 72 wygaszanie) lub wyrzucanie spalin kominem awaryjnym, do którego trafiają spaliny z pominięciem filtrów.

– Zapomnieli, że emisje ze spalarni w postaci metali ciężkich oraz dioksyn i furanów stwarzają bezpośrednie ryzyko chorób nowotworowych oraz uszkodzeń genetycznych.

– Nie powiedzieli, że spalenie śmieci nie sprawi, że śmieci przestają istnieć, a jedynie zmieniają stan skupienia.

W rzeczywistości w wyniku spalania powstaną żużle i popioły, ekstremalnie toksyczne pyły ze złóż filtracyjnych, toksyczne gazy, oraz między innymi dwutlenek węgla, którego emisje musimy szybko ograniczyć z powodu zmian klimatycznych.

Lista zastrzeżeń, pominięć i przemilczeń jest bardzo długa i przekracza wielokrotnie rozmiar tego artykułu, więc może pozostawię ją na ewentualne osobne opracowanie.

Działamy bez cenzury. Nie puszczamy reklam, nie pobieramy opłat za teksty. Potrzebujemy Twojego wsparcia. Dorzuć się do mediów obywatelskich.

Skandaliczna postawa RDOŚ Katowice

Nieprawdopodobne jest również postępowanie Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Katowicach, która pomimo tego, że z raportów oddziaływania na środowisko opracowanych dla wszystkich trzech lokalizacji wynika, że jedynym celem wyżej wymienionych instalacji będzie tzw. termiczne przekształcania odpadów (czyli ich spalanie) i wiedząc doskonale, że wnioski na budowę spalarni nie zostały ujęte w wojewódzkim planie gospodarki odpadami (WPGO) na lata 2016-2022, do którego nie zostały wpisane pomimo tego, że Sp. Beskid Żywiec wnioskowała o ich umieszczenie w czasie jego przygotowania. Prowadzi wszystkie trzy postępowania, uznając, że planowane instalacje są ciepłowniami, a nie jak w rzeczywistości instalacjami termicznego przekształcania odpadów, czyli w skrócie spalarniami śmieci.      

Zgodnie z WPGO 2016-2022 można się starać o budowę tylko tych instalacji termicznego przekształcania odpadów, które zostały wpisane do niniejszego planu.

Ograniczenie ilości oraz zdolności przerobowej instalacji termicznego przekształcania odpadów w WPGO wynika z tego, że w pierwszej kolejności powinniśmy zapobiegać powstawaniu odpadów, przygotowywać je do ponownego użycia, dokonywać ich recyklingu, a dopiero w ostateczności to, czego już absolutnie w żaden sposób nie da się wykorzystać w inny sposób, poddawać odzyskowi energii w wyniku spalenia. Temu celowi miał służyć między innymi WPGO stworzony dla województwa śląskiego.

Jak wynika z dokumentów, prawdopodobnie z oczywistych względów związanych z bardzo złym stanem powietrza w Żywcu oraz bardzo niekorzystnym warunkom klimatycznym, na etapie tworzenia w/w planu spółka komunalna otrzymała odmowę wpisania swoich instalacji termicznego przetwarzania odpadów do WPGO.

Pomimo tego sp. komunalna nie zrezygnowała ze swoich planów i pod pozorem budowy ciepłowni postanowiła zrealizować swój plan wbrew sprzeciwom urzędów, mieszkańców oraz zdrowemu rozsądkowi.

W przedmiotowym przypadku 3 „Żywieckich” instalacji w związku z tym, że uprzednio nie zyskały akceptacji i nie zostały wpisane do WPGO dla woj. Śląskiego, automatycznie powinny otrzymać odmowę rozpatrzenia wniosku przez RDOŚ Katowice. Tak niestety z jakichś dziwnych powodów się nie stało i wszystkie są procedowane.

To dopiero początek.

Niestety opisane postępowania dotyczące pierwszych trzech instalacji to dopiero początek planu przeistoczenia turystycznego obszaru, jakim jest Kotlina Żywiecka w przemysłowe centrum spalania śmieci.

Jak mogli Państwo zobaczyć na załączonej mapie, jej twórcy zaznaczyli 13 lokalizacji tzw. Instalacji OZE, lub jak zwał to burmistrz nowych technologii. Obecnie 3 pierwsze okazały się spalarniami śmieci. W ostatnich dniach udało się nam dotrzeć do dokumentów mówiących o tym, że prawdopodobnie w czwartej lokalizacji, będącej aktualną ciepłownią miejską również jest planowane spalanie odpadów. Tym samym przez analogie możemy przypuszczać, że wszystkie 13. miejsc z mapy to planowane spalarnie odpadów, czyli spalarnie śmieci.

W takim przypadku również przez analogię wychodzi, że docelowa zdolność przetwórcza 13. instalacji może sięgać 160 tys. ton rocznie, czyli ok. 6 tys. tirów, ze śmieciami przewidzianymi do spalenia w niewielkiej kotlinie górskiej.

Wykres
wykres, Zdolność przetwórcza 13. spalarni w odniesieniu do ilości RDF w powiecie żywieckim

W przypadku 160 tys. ton odpadów rocznie zdolności przetwórczej Żywiec i powiat musiałby zbierać śmieci 110 lat, żeby zaspokoić ich roczną zdolność spalania. Albo patrząc na to jeszcze inaczej, w roku 2020 spalalibyśmy śmieci zbierane od roku 1910, czyli jeszcze z czasów sprzed pierwszej wojny światowej, kiedy Żywiec był w zaborze austriackim.

Niestety, jakby tego było mało, udało się nam dotrzeć do dokumentów, z których wynika, że plan do 2025 roku może opiewać na 33 instalacje, tak to niestety prawda słownie: trzydzieści trzy instalacje.

A tak naprawdę to o co chodzi?

To pytanie nurtuje chyba wszystkich i dotyczy wszystkich planowanych lokalizacji i zdolności przetwórczych spalarni odpadów, które zaczynają powstawać w Polsce jak grzyby po deszczu. Jak zwykle, jeśli pojawia się jakieś nienaturalne parcie na jakąś wątpliwą inwestycję, należy się przyjrzeć aspektowi finansowemu. W przypadku spalarni odpadów pomysłodawcy budowy spalarni i inwestorzy widzą w zasadzie tylko jeden aspekt, czyli kwotę, która dostaną od dostawcy śmieci (odpadów) za ich spalenie.

Obecnie za każdą tonę śmieci przewidzianych do spalenia dostawca płaci od ok. 250 zł do ok. 500 zł. W przypadku Żywca i konieczności utylizacji odpadów o kodzie 191210 publicznie podawaną kwota było 440 zł. Tym samym roczne przychody 3 pierwszych „żywieckich” spalarni śmieci to 440 zł/tona x 30750 ton = 13 530 000 zł słownie trzynaście milionów pięćset trzydzieści tysięcy złotych. W przypadku 13 spalarni rocznie mamy analogicznie 440 zł/tona x 160000 = 70 400 000 zł to słownie siedemdziesiąt milionów czterysta tysięcy złotych.

W związku z tym, że głównym a w zasadzie jedynym paliwem są odpady palne o kodzie 191210, których głównym składnikiem są tworzywa sztuczne, czyli plastik, podaż tego surowca w skali europejskiej i światowej jest i będzie przez długie lata gigantyczna. Nie przypadkiem wspominam tutaj o Europie i świecie. Trudno sobie wyobrazić, żeby mieszkańcy powiatu żywieckiego nagle zaczęli wytwarzać 100 razy więcej śmieci z plastiku. Raczej należy zakładać, że brakujące 95-99% odpadów wykorzystujące zdolności przetwórcze spalarni zostanie importowanych do Żywca i tam spalone.

W związku z tym, że zgodnie z nowelizacją ustawy o odpadach została zniesiona tzw. rejonizacja utylizacji i przetwarzania odpadów, każda spalarnia może ogłosić „przetarg” na spalanie śmieci na zasadzie, spalimy śmieci tego, kto da więcej za spaloną tonę. Z punktu biznesowego jest to najlepsze rozwiązanie, ponieważ maksymalizuje zyski spalarni. Natomiast dla społeczności lokalnych jest to katastrofa, ponieważ może się okazać, że mają na swoim terenie spalarnie śmieci, które zatruwają im powietrze i środowisko, natomiast nie będzie ich stać na usługi tejże spalarni i z problemem własnych odpadów zostaną sami, spalając jednocześnie tysiące ton śmieci z importu.

Musimy pamiętać, że podaż śmieci plastiku jest ogromna i pochodzi ona głównie z państw wysoko uprzemysłowionych. I to głównie te państwa mają największy problem z tego typu odpadami, ponieważ potrafią je skutecznie zbierać, natomiast nie potrafią ich odzyskiwać lub jest to dla nich zbyt drogie. W takiej sytuacji szukają metody pozbycia się niewygodnych odpadów, eksportując je z własnego terytorium. Przez wiele lat wysyłano takie odpady do Chin, natomiast od jakiegoś czasu Chiny przestały być zainteresowane odbiorem odpadów, więc powstał problem ich „utylizacji”.

Niestety biorąc pod uwagę ilość i rozmiar zgłaszanych wniosków w sprawie budowy nowych instalacji termicznego przetwarzania odpadów mam wrażenie, że Polska postanowiła stać się spalarnią Europy, o ile nie świata.

Dla przykładu w woj. śląskim w chwili obecnej mamy 8 wniosków z WPGO 2016-2020 (w 100% pokrywające zapotrzebowanie województwa) oraz 16 nowych wniosków z aktualnego naboru. Oznacza to zgłoszenie chęci budowy w jednym tylko województwie 24 instalacji termicznego przetwarzania odpadów Oczywiście te 24 instalacje to instalacje w przypadku których inwestor oficjalnie deklaruje, że mają to być ITPO, czyli oficjalnie spalarnie. 

Ilość instalacji, których prawdziwe przeznaczenie jest ukryte i próbuje się je przepychać tak jak w Żywcu pod nazwą ciepłowni lub innych, np. modernizacji ciepłowni miejskich, które po tejże modernizacji zaczynają spalać śmieci, jest nieznana. Ale myślę, że spokojnie plan dla woj. śląskiego w przypadku czarnego scenariusza może wyglądać następująco:

  • 8 instalacji WPGO 2016-2020 ok. – 467 000 ton/rok zdolności przetwórczych
  • 16 nowych instalacji z naboru 2020 tylko instalacja w Bielsku-Białej ok. od 120 tys. do 200 tys. ton/rok (w zależności od źródła danych) 
  • 13 instalacji – sam Żywiec – 3 pierwsze instalacje w trakcie uzyskiwania uwarunkowań. 

W sumie 37 spalarni śmieci.

Manipulacje lokalnej władzy a aktualny stan sprawy.

Niestety postępowania mające na celu pozyskanie uwarunkowań środowiskowych, a w ich wyniku pozwoleń na budowę pierwszych 3 spalarni, od początku nie mają szczęścia do transparentności prowadzonych postępowań i urągają jakimkolwiek standardom.

Po pierwsze coś, co lokalni włodarze nazwali „konsultacjami społecznymi”, odbyło się w listopadzie 2017 roku, już po ogłoszeniu w październiku 2017 roku przetargu na pozyskanie inwestora do spółki celowej mającej się zająć inwestycją. Więc zdanie mieszkańców od początku dla lokalnej władzy nie miało znaczenia, a co więcej, przeszkadzało jej realizować misternie ułożony plan.

W chwili, kiedy kampania informacyjna lokalnych organizacji pozarządowych oraz starostwa powiatowego sprzeciwiającego się planom budowy spalarni zaczęła docierać do mieszkańców, burmistrz miasta posunął się do wygłoszenia z ambon kościołów żywieckich następującego ogłoszenia:

20.10.2019 r. w ogłoszeniach odczytanych w kościołach Burmistrz Żywca informuje: „Burmistrz Żywca informuje, że w związku z pojawiającymi się informacjami, władze samorządowe miasta Żywca informują, że nigdy nie miały zamiaru budowy, nie budują i nie będą budować spalarni śmieci na terenie Żywca i powiatu żywieckiego. Prowadzone były prace z dokumentacją dotyczącą ewentualnej budowy ciepłowni na biomasę. Prace te zostały prawie pół roku temu zarzucone” – ogłoszenie przekazane do odczytania w parafiach miasta Żywca.

Niestety jest to kompletna nieprawda, ponieważ nawet po dacie ogłoszenia na bieżąco była prowadzona korespondencja i uzupełnianie wniosków w RDOŚ Katowice. A ostatecznym potwierdzeniem jest decyzja RDOŚ o tym, że decyzja w przedmiotowych sprawach zostanie wydana do 30 czerwca tego roku. Oznacza to, że prace nad pozyskaniem uwarunkowań są prowadzone nadal, wnioski z RDOŚ nie zostały wycofane i z punktu widzenia inwestora mają się dobrze.

Tym samym, sprawa budowy 3 pierwszych instalacji o sumarycznej zdolności przetwórczej na poziomie 30750 ton/rok śmieci pomimo protestów lokalnej społeczności, posuwa się do przodu po myśli inwestora.

Ironizując można powiedzieć, że tak oto w skrócie przedstawia się historia walki Żywca ze smogiem, w ramach której w bliskiej przyszłości doczekamy się w Żywcu spalarni śmieci, które zagwarantują nam najgorsze powietrze w Europie nie tylko w zimie, ale przez cały rok.


Materiały źródłowe:

1. Raport o oddziaływaniu na środowisko przedsięwzięcia polegającego na budowie ciepłowni na biomasę i paliwo alternatywne dla lokalizacji 34-300 Żywiec, ul. Grunwaldzka 5, teren zakładu Śrubena Unia S.A. działki nr 6453/1, 6453/3, 6453/4 6453/5, 6453/6, 6453/43 obręb 0007 Żywiec.

2. Raport o oddziaływaniu na środowisko przedsięwzięcia polegającego na budowie ciepłowni na biomasę i paliwo alternatywne.

3. Karta Informacyjna przedsięwzięcia. Budowa ciepłowni na biomasę / paliwo alternatywne RDF. Inwestor Beskid Żywiec Sp. z o.o. ul. Kabaty 2 34-300 Żywiec. Lokalizacja Działka nr. 3569/60 odręb 005 Wieprz, gmina Radziechowy-Wieprz.

4. Prezentacja Wdrażanie Programu Inwestycyjnego: Program Likwidacji Niskiej Emisji, Odpady, Ścieki, Transport, Ciepłownictwo KD&D Investment Advisory przy współpracy Beskid Żywiec Sp. z o.o., Miasta Żywiec oraz Klastra „Żywiecka Energia Przyszłości”.

5. Ogłoszenia o przetargach Sp. Beskid Żywiec z 10 października 2017 i 5 stycznia 2018.

6. Plan gospodarki niskoemisyjnej dla miasta Żywca.

7. Strony internetowe spółki Beskid Żywiec oraz Żywiec Info.

8. Strona internetowa Marszałka Woj. Śląskiego z Raportami z wytwarzania odpadów lata 2006-2017.

9. Raport ICHPW z Zabrza sierpień 2019.

10. Dokumentacja postępowań prowadzonych przez RDOŚ Katowic.

Sprawdź inne artykuły z tego wydania tygodnika:

Nr 25 (2020)

Przejdź do archiwum tekstów na temat:

# Ekologia # Nowe technologie Obywatele KOntrolują

Przejdź na podstronę inicjatywy:

Co robimy / Obywatele KOntrolują

Być może zainteresują Cię również: