Dioksyny groźniejsze od arszeniku

Dzień 10 lipca 1976 roku zapisał się trwale i tragicznie w historii miejscowości Seveso w północnych Włoszech. Powodem była katastrofa w zakładach chemicznych. Na skutek awarii na zewnątrz zakładu wydostała się chmura toksycznych związków. Doszło wówczas do największego znanego do tej pory wycieku dioksyn do atmosfery – konkretnie TCDD – szacunkowo w ilości od jednego do kilku kilogramów. W następstwie katastrofy powstała Dyrektywa Seveso, czyli zbiór przepisów mających zapobiegać poważnym awariom w zakładach o dużym lub podwyższonym ryzyku awarii.
Dla Seveso oraz okolicznych miejscowości i ich mieszkańców skutki wypadku były bardzo bolesne. Znajdowano martwe małe zwierzęta – szczególnie króliki i drób. Skażeniu uległo około 1,5 tys. hektarów ziemi, badania skutków zdrowotnych u ludzi prowadzono do 2001 roku. Tyle w telegraficznym skrócie, a zainteresowanych tematem zachęcamy do dalszych poszukiwań.
Czym są dioksyny?
Dioksyny to wielopierścieniowe związki organiczne aromatyczne. Dla niewtajemniczonych w arkana chemii wyjaśniamy, że ich aromatyczność nie ma bynajmniej nic wspólnego z walorami zapachowymi. W tym przypadku świadczy o tym, że są to związki o skomplikowanej strukturze, przez co są trudniejsze do usunięcia z organizmu.
Związki aromatyczne często są analogami, czyli są podobne do związków, które występują naturalnie w organizmie, np. do niektórych hormonów. A to może być mylące i mogą być mylnie przekształcane jako związki, które są dla nas dobrodziejstwem – wyjaśniała w prowadzonej na Facebooku rozmowie „Zielony Trójstyk #6 – Dioksyny” dr nauk medycznych Agnieszka Bronowicka-Szydełko, która zajmowała się badaniem dioksyn.
Dlaczego dioksyny mają taką złą opinię? – Dlatego, że nieznane jest żadne pozytywne zastosowanie dioksyn. Dioksyny są tylko truciznami – stwierdziła.
Skąd się biorą?
Uwaga! Głównym źródłem dioksyn w środowisku jest kontrolowane spalanie odpadów, m.in. powstających z różnych związków chemicznych.
Zdaniem dr Bronowickiej-Szydełko obecnie znanych jest ponad sto różnych dioksyn. Najbardziej znana to TCDD, która jest miernikiem wszystkich związków – i jest dużo bardziej toksyczna niż arszenik. Niestety, do końca nie wiemy, jakie związki powstają w procesie spalania. Wykazano toksyczność siedemnastu dioksyn, reszta pozostała niepoznana.
Jak oddziałują?
Zamieszkujący w pobliżu spalarni ludzie są narażeni na długotrwałe oddziaływanie trujących substancji, wydobywających się z kominów zakładu. I nawet jeśli mówilibyśmy o zachowaniu norm, to i tak w środowisku uwidacznia się negatywne oddziaływanie dioksyn.
Ciekawe obserwacje poczyniono w Holandii w pobliżu jednej z najnowocześniejszych spalarni, znajdującej się w Harlingen. Przeprowadzone przez organizację ToxicoWatch badania jaj kur zagrodowych, hodowanych w promieniu 2 km od spalarni, wykazały wyższą zawartość dioksyn niż dopuszczają unijne normy.
„Kolejne badanie krajowe wykazało, że 50% jaj od kur zagrodowych w Holandii nie przekraczało maksymalnego dopuszczalnego limitu dioksyn. Jednak, wokół spalarni wszystkie jaja przekraczają limit dla dioksyn wyznaczony na 2,5 pikogram TEQ/gram tłuszczu.
Badanie osadzania się dioksyn na trawie w bezpośrednim otoczeniu spalarni REC potwierdza podwyższone stężenia tych zanieczyszczeń. Ponadto w wyniku śledzenia źródła zanieczyszczeń dioksynami stwierdzono, że ich kongenery znalezione na trawie odpowiadają tym oznaczonym w spalinach spalarni” – czytamy w raporcie „Ukryte emisje: historia holenderskiej spalarni”.
Z doświadczeń badawczych dr Bronowickiej-Szydełko wynika, że dioksyny wywołują nowotwory, choroby wątroby, metaboliczne, zaburzenia układu odpornościowego, płodności, zaburzenia układu hormonalnego.
Jak badać wielkość emisji?
Wiele kontrowersji budzi sposób mierzenia ilości dioksyn, emitowanych przez spalarnię. W raporcie na temat holenderskiej spalarni też poruszono to zagadnienie: „Emisje dioksyn podczas fazy rozruchu i zatrzymania spalarni odpadów łatwo przekraczają wielkość rocznej emisji w normalnych warunkach eksploatacji instalacji.
Należy wziąć pod uwagę wszystkie emisje dioksyn, a nie tylko te podczas idealnej pracy w normalnym warunkach. Natychmiast należy zmienić przepisy pozwalające na niemonitorowanie i niekontrolowanie emisji podczas rozruchu i zatrzymania pracy spalarni”.
Co dalej?
Zwolennicy spalarni przedstawiają je jako alternatywę dla składowisk odpadów i remedium na pozbycie się zasypujących nas śmieci. Przeciwnicy ostrzegają o związanych z nimi zagrożeniach, a jako rozwiązanie dla śmieciowego węzła gordyjskiego proponują rzetelną segregację odpadów oraz ich ponowne przetwarzanie.
Co powinno przeważyć? Uproszczenie zagadnienia i puszczanie wszystkiego jak leci z dymem – w którego oparach niektórzy jeszcze nieźle zarobią – czy bardziej kompleksowe rozwiązania, trudniejsze do wykonania, ale dążące do jak największego ograniczenia odpadów, które trafiłyby do spalarni? Wybór należy do każdego z nas.
(Tekst pochodzi z bezpłatnej gazety społecznej „Aktywność Obywatelska” nr 1(28)/2022)