Opinia

Jak o spalarni śmieci debatowano w Bielsku-Białej

fot. RitaE z Pixabay

Julia Rokicka

Tygodnik Spraw Obywatelskich – logo

Nr 97 / (45) 2021

Od lat w Polsce jesteśmy świadkami powracania pomysłów na budowanie spalarni śmieci zarówno wśród samorządowców, jak i inwestorów. Piątego października br. na zaproszenie Piotra Kuci, zastępcy prezydenta Bielska-Białej Jarosława Klimaszewskiego, uczestniczyłam w debacie dotyczącej budowy spalarni odpadów komunalnych w tym mieście.

Przy tej okazji pragnę zwrócić uwagę na kilka ważnych aspektów zagadnienia i podzielić się obserwacjami, przede wszystkim dotyczącymi procesów konsultacji społecznych, uwarunkowań prawnych i finansowych oraz wpływu na środowisko.

Sugerowana odpowiedź

Nieoczekiwanie na parę dni przed spotkaniem otrzymałam prośbę od redaktora branżowego magazynu związanego z gospodarką odpadami – Portalu Komunalnego, by przygotować wypowiedź „Dlaczego jestem na tak dla instalacji odzysku energii dla potrzeb ciepłownictwa”. Pytanie wskazywało, jaka powinna być moja odpowiedź.

Po odpisaniu redaktorowi, że z wielu względów jestem przeciwna takiej instalacji i że chętnie przygotuję uzasadnienie oraz zapytaniu, czy są zainteresowani taką odpowiedzią, przez ponad tydzień nie było żadnej reakcji. 

Moje doświadczenie dziennikarskie, czy też poczucie sprawiedliwości, nie pozwoliły mi pozostawić tej sprawy bez upublicznienia. Nawet gdy się nie zgadzamy, media, a nawet tematyczne czasopisma, mają pewne obowiązki względem czytelników – nade wszystko rzetelności dziennikarskiej, zachowania równowagi w informowaniu pomiędzy różnymi mówcami czy stanowiskami. Dopiero po nagłośnieniu sprawy otrzymałam przeprosiny za niewłaściwie sformułowane pytanie oraz brak odpowiedzi.

Nie chowam urazy do redaktora za tę sytuację, jestem świadoma, że media w Polsce funkcjonują w specyficznych warunkach, gdzie są często zależne od swoich sponsorów, jednak bardzo zależy mi, by takie sytuacje nie miały miejsca i aby ludzie się o nich dowiadywali. Jak to mówią, im więcej mamy wiedzy, tym bardziej rośnie nasza wolność w podejmowaniu decyzji.

Nie do końca „konsultacje społeczne”

Na noc przed debatą wynajęłam pokój w dzielnicy Wapienica w Bielsku-Białej, gdzie na płotach wielu domów wisiały plakaty „stop spalarni”. 

Na spotkanie przybyli mieszkańcy, którzy protestują przeciwko powstaniu tej inwestycji, ale wydaje się, jakby do tej pory nie byli wysłuchani, a sama debata była już ukierunkowana na wsparcie planowanej instalacji bez wskazania żadnych alternatyw. 

Spotkanie zaczęło się od prezentacji zatytułowanej „Spalanie odpadów – bezpieczne dla środowiska. Konieczne dla gospodarki odpadami”. Następnie miała miejsce projekcja filmu rzekomo informacyjno-edukacyjnego, który przedstawiał wyłącznie potencjalne zalety spalarni z pominięciem realnych zagrożeń, czy też kosztów ekonomicznych lub środowiskowych.

Kolejnym punktem w programie była półgodzinna prezentacja na temat „Dlaczego w Poznaniu postawiono na odzysk energii dla potrzeb ciepłownictwa”, następnym wystąpienie radnej Rady Miejskiej w Bielsku-Białej Grażyny Nalepy, która również opowiedziała się za inwestycją, jednak unikała odpowiedzi na pytania mieszkańców. Kolejnych 25 minut miało być przeznaczonych na prezentację stanowisk przez zaproszonych ekspertów – trzy osoby „za” i dwie „przeciwko”.

Całe wydarzenie kręciło się wokół tego, dlaczego inwestycja w spalarnię odpadów w Wapienicy to świetna idea, ale brak było alternatywnych propozycji dla gospodarki odpadami, nawet po moich precyzyjnych pytaniach. 

Od początku spotkania wskazywałam, że nie mam zamiaru krytykować władz, a jedynie sam pomysł stworzenia takiej instalacji ze względu na aspekty ekonomiczne, społeczne oraz środowiskowe. Prowadzący debatę wyraźnie zaznaczał swoją opinię, próbował skracać moją wypowiedź, pomimo że przyjechałam z Wrocławia aż do Bielska tylko na tę debatę, nie wspominając, że moje wypowiedzi próbował atakować. 

Jak zwykle takim spotkaniom towarzyszyły ogromne emocje ze strony mieszkańców, jak i włodarzy oraz osób wspierających pomysł tejże inwestycji.

Wspomniałam podczas spotkania, że zorganizowałam niezliczone akcje sprzątania na Dolnym Śląsku, w Polsce i za granicą, wiem jakim problemem mogą być śmieci i jakim wyzwaniem są dla całego świata. Z władzami Bielska-Białej oraz zwolennikami inwestycji w spalarnię zgadzam się w jednym, że należy szukać lepszych (bardziej przyjaznych środowisku) rozwiązań niż składowanie. Na co dzień jednak bardzo zwracam uwagę na odpowiedzialność społeczno-środowiskową inwestycji, bo mają bezpośrednie przełożenie na zdrowie ludzi. 

Z tego względu przedstawiłam punkty kontrowersyjne.

Brak dofinansowania z Unii oraz inne koszty

Unia Europejska zobligowała kraje członkowskie do osiągnięcia do 2025 roku – 55% odpadów zrecyklingowanych, a do 2035 roku – aż 65% oraz do tzw. gospodarki o obiegu zamkniętym. W tym podejściu produkty, materiały, opakowania, mają być od pierwszej chwili zaprojektowane tak, by mogły być ponownie użyte, później naprawiane, w następnej kolejności poddane recyklingowi, a dopiero gdy to naprawdę niemożliwe – zutylizowane. 

Unia Europejska nie będzie już wspierać i dotować budowy spalarni odpadów. Spalarnie odpadów w tzw. taksonomii (technicznym dokumencie do rozporządzenia) są określone jako „inwestycje istotnie szkodliwe dla realizacji celów środowiskowych”, co w konsekwencji oznacza, że nie mogą być finansowane ze środków publicznych. W Unii planowane jest także wprowadzenie jednolitego dla wszystkich krajów członkowskich podatku od spalania odpadów, rosną też opłaty za odpady niepoddawane recyklingowi.

Za to w ramach unijnej wspólnoty przeznaczane są ogromne nakłady finansowe na instalacje do przetwarzania odpadów oraz energię odnawialną. Przypomniałam samorządowcom, że np. w ramach budżetu programu „racjonalnej gospodarki odpadami” zostało do rozdysponowania jeszcze 575 mln zł, które można przeznaczyć na budowę instalacji do odpowiedniej segregacji odpadów, przetwarzania ich, recyklingu itp. (zamiast spalarni!).

Przekonywałam, że warto rozważyć np. inwestycję w biogazownię (która mogłaby wpłynąć na spadek bezrobocia) oraz współpracę z innymi gminami dotyczącą utylizacji odpadów. 

Energetyka

Mówiłam o tym, że energia ze źródeł odnawialnych jest wspierana w europejskim Zielonym Planie Odbudowy, w którym Polska mogłaby uzyskać wsparcie finansowe np. na budowę instalacji takich jak: biogazownie (rozwiązanie dla gospodarki odpadami i energetyki za jednym razem), panele fotowoltaiczne itp.

Jednakże, według obecnie istniejących umów, w Bielsku-Białej nie brakuje energii, co więcej starczy jej na zaspokojenie potrzeb na kolejne 40 lat, zatem nie ma żadnego uzasadnienia z punktu widzenia energetyki, by budować spalarnię odpadów.

Spalarnia

Z dostępnych danych (np. analizy rocznej dotyczącej odpadów za 2019 rok) wynika, że w samym Bielsku jest za mało śmieci, aby spalarnia mogła skutecznie funkcjonować i być opłacalna. Dlatego, aby uzupełnić braki, odpady będą prawdopodobnie zwożone z innych gmin, a w przyszłości może i zza granicy? Już teraz do Polski wjeżdżają ogromne ilości odpadów – np. 405 tys. ton w 2019 roku.

Przedstawiane szacunki dotyczące tej spalarni wskazują na znaczny wzrost ilości odpadów w przyszłości, pomimo że przecież równolegle wprowadzane są w całej Unii i w Polsce elementy gospodarki o obiegu zamkniętym. Rząd obecnie zaczął prace nad systemem kaucyjnym na opakowania z tworzyw sztucznych (wkrótce mamy nadzieję na poszerzenie systemu o opakowania szklane) oraz tzw. rozszerzoną odpowiedzialnością przedsiębiorców. Dzięki tym działaniom ilość jednorazowych opakowań powinna się stopniowo zmniejszać. W całej Unii wspierany będzie system naprawy przedmiotów w ramach gwarancji, sukcesywnie eliminowane są już teraz jednorazowe opakowania m.in. z plastiku.

Przekonywałam, że powinniśmy rozwiązywać problemy odpadowe lokalnie – u źródła m.in. redukować ilość generowanych odpadów poprzez promowanie wymiany i sprzedaży rzeczy, zakupów lokalnych produktów bez opakowań, w opakowaniach wielokrotnego użytku lub kompostowalnych, dofinansowanie możliwości naprawy rzeczy oraz inwestować w oparciu o fundusze unijne w procesy zapewniające wysokie poziomy recyklingu.

Działamy bez cenzury. Nie puszczamy reklam, nie pobieramy opłat za teksty. Potrzebujemy Twojego wsparcia. Dorzuć się do mediów obywatelskich.

Wśród odpadów komunalnych większość odpadów powinna trafić do recyklingu. Przypominałam podczas debaty o bardzo istotnej roli bioodpadów (to aż ponad 30% wszystkich odpadów). Takie odpady można poddawać procesom biorecyklingu poprzez kompostowanie (odzysk naturalnego nawozu) lub fermentację. Nadają się również do wykorzystania w biogazowni, gdzie pozyskuje się z nich energię cieplną.

W przypadku resztkowych ilości produktów, które nie będą się nadawały do odzysku czy recyklingu, racjonalne będzie nawiązanie współpracy z już istniejącymi spalarniami lub tymi, które są budowane w okolicy Bielska-Białej, znacznie bardziej niż budowanie kolejnej, nowej instalacji.

Warto podkreślić, że w porównaniu z energią niezbędną do wytworzenia nowego produktu, spalarnia generuje nawet do 26 razy (w przypadku tworzyw sztucznych) mniej energii, niż jest możliwe zaoszczędzenie jej poprzez recykling! Najlepszą oszczędność energii przynosi ponowne wykorzystanie i naprawa przedmiotów. Spalarnia jest też najdroższą inwestycją w przeliczeniu na 1 MW produkowanej energii. Biorąc pod uwagę te wszystkie koszty oraz brak unijnych funduszy na tego typu inwestycje, pojawia się pytanie o celowość i opłacalność tej instalacji. Należy też mieć na uwadze, że przy ograniczonych środkach finansowych takie inwestycje będą nas oddalać od gospodarki o obiegu zamkniętym.

Dlatego zachęcałam władze miasta, by przede wszystkim popracować nad edukacją i uświadamianiem mieszkańców, tak by poprawić jakość segregacji odpadów i zwiększać poziomy recyklingu. Władze powinny też przygotować akceptowalną społecznie i przyjazną środowisku strategię gospodarki odpadami, zgodnie z gospodarką o obiegu zamkniętym.

Emisje dwutlenku węgla ze spalarni

Ciągle pomijanym wątkiem podczas debaty były emisje dwutlenku węgla oraz jego skutki – przyszłe zmiany klimatu, a co za tym idzie pogłębiające się susze. Zwolennicy spalarni powtarzali jedynie, że „emisje są mniejsze niż z węgla”. Przypomniałam, że np. w Szkocji porównano emisje spalarni w 2018 r., gdzie średnia intensywność emisji dwutlenku węgla była prawie dwa razy większa niż intensywność emisji dwutlenku węgla z marginalnej energii elektrycznej w Wielkiej Brytanii. Poza tym, spalanie węgla to technologia przeszłości. Od niej również będziemy musieli odejść na rzecz bardziej zrównoważonych rozwiązań. Pytaniem nie jest tu czy lepiej mieć energię ze spalania węgla, czy odpadów, tylko jakie są lepsze rozwiązania – tańsze oraz bardziej przyjazne dla środowiska i tym samym dla nas?

Porozumienie Burmistrzów – redukowanie emisji, ważna inicjatywa

We wrześniu 2020 roku – w ramach „Porozumienia Burmistrzów na rzecz klimatu i energii” władze Bielska-Białej zobowiązały się do redukcji emisji dwutlenku węgla. Pytałam, jak budowa spalarni ma się do tego porozumienia. Odpowiedzi nie uzyskałam.

Spalarnie marnują potencjał materiałów, które w dużej mierze można poddać recyklingowi, przyczyniają się do zużycia kolejnych zasobów energii i zwiększają emisję gazów cieplarnianych.

Nieprzejrzyste procesy

Mieszkańcy poinformowali mnie, że składali petycje przeciwko inwestycji z około 6 tysiącami podpisów (z Bielska-Białej oraz ościennej gminy Jasienica), wspominali o tym, że o debacie zostali poinformowani w ostatniej chwili oraz wskazywali na wiele innych niedociągnięć w procesach konsultacji. Niestety, media nie informują rzetelnie o tych wydarzeniach albo przedstawiają tylko jednostronną perspektywę prospalarniową lub wcale nie relacjonują zdarzeń.

Strach przed używaniem słowa „spalarnia”

Wielokrotnie w różnych komunikatach czy nawet podczas samej debaty pojawiało się sformułowanie „ekospalarnia”, które może wprowadzać w błąd ze względu na przedrostek „eko”, ma jednak zapewne służyć ociepleniu wizerunku spalarni. Władze próbowały się wytłumaczyć z używania tego słowa jedynie „informacyjnie” i zgodnie ze słownikiem języka polskiego, który wskazuje, że dana technologia jest bezpieczna dla środowiska. Tymczasem, jak twierdzą eksperci, np. w dokumencie tzw. taksonomii UE, są to inwestycje szkodliwe dla realizacji celów środowiskowych.

W oficjalnych komunikatach widać także częste przekierowanie uwagi czytelnika na inne aspekty niż spalanie odpadów – używanie zwrotu „instalacja odzysku energii dla potrzeb ciepłownictwa”. Takie zabiegi mają wyraźnie służyć pokazaniu potencjalnych korzyści z takiej instalacji, zamiast jej głównego celu – spalania odpadów. A jak zostało potwierdzone przez władze miasta, spalarnia ta miałaby rozwiązać problem odpadowy, a nie energetyczny.

Dodatkowo samorządowcy oraz inwestorzy często starają się pozytywnie zareklamować pewne tematy, aby uspokoić społeczność lokalną. W przypadku Bielska-Białej przeznaczono znaczne środki publiczne na kampanię z udziałem Krystyny Czubówny (o wartości ponad 32 tys. zł). Materiał jednak wprowadza w błąd m.in. przez używanie wspomnianej nazwy „ekospalarnia”.

Komunikacja po debacie

Podczas debaty nie uzyskałam odpowiedzi na wiele z moich pytań. Po dwóch tygodniach otrzymałam za to z biura prezydenta Bielska-Białej oficjalną odpowiedź na mojego posta. Odpowiedź w formie dokumentu zawiera jednak wiele niespójności np. dotyczących spalania konkretnych materiałów (najpierw mowa o odpadach „które nie będą nadawały się do recyklingu”, nieco dalej mowa jednak o papierze, drewnie i innych materiałach uznawanych za biomasę). Te ostatnie poddaje się recyklingowi. 

Z dokumentu wynika też, że jedyne alternatywy dla spalarni to składowanie lub wysyłanie odpadów do innych gmin – brak zatem pomysłów na wdrożenie kolejnych elementów gospodarki o obiegu zamkniętym czy poprawienie obecnie istniejących. 

W dokumencie potwierdzono, że instalacja faktycznie nie służy rozwiązaniu problemu energetycznego Bielska-Białej (która jest zabezpieczona pod tym względem na kolejnych 40 lat), tylko problemu odpadowego. Tym bardziej dziwią wszelkie komunikaty kierowane do mieszkańców o korzyściach wynikających z odzyskiwania energii w tym procesie. 

Zostało podsumowane, że inwestycja jest opłacalna, ale dane finansowe studium wykonalności są objęte tajemnicą. Nie uzyskałam także odpowiedzi na pytanie, po ilu latach miałaby się zwrócić inwestycja. 

Na część z moich pytań odpowiedziano w dokumencie co, mam nadzieję, okaże się przydatne w dalszych rozważaniach między mieszkańcami i władzami miasta.

Prezydent miasta planuje też referendum lokalne w sprawie spalarni. W takim przypadku ważna będzie frekwencja osób głosujących (co najmniej 30% mieszkańców) i lokalna mobilizacja.

Media

Media nie opisały dość szczegółowo tej debaty. 

Gazeta Wyborcza w ogóle nie podjęła tematu, choć jeszcze jakiś czas temu na jej łamach pisano przecież o „ekospalarni”. 

Na Portalu Komunalnym w relacji z tego wydarzenia na razie ani słowa o tym, że uczestniczyłam w debacie, pojawiło się jedynie wspólne zdjęcie, jednak bez podpisu i bez mojego komentarza wraz z nazwiskiem. Jednak po początkowych perypetiach, redaktor poprosił mnie niedawno o przesłanie wypowiedzi do celów publikacji, dlatego mam nadzieję, że zostanie ona opublikowana.

Większość innych mediów albo potraktowała temat zdawkowo albo pominęła np. mój udział w debacie.

Słowo na koniec

Temat spalarni powraca w różnych miastach – między innymi w Bielsku-Białej, ale też na przykład w moim rodzinnym Wrocławiu. Mam nadzieję, że doświadczenie z Bielska-Białej posłuży nam wszystkim jako lekcja, aby procesy decyzyjne dotyczące budowy instalacji spalania odpadów były szeroko konsultowane społecznie z uwzględnieniem szans i zagrożeń, bez manipulacji informacjami, tendencyjności, ukrywania informacji oraz ataków na mieszkańców czy ekspertów o przeciwnych opiniach (popartych danymi).

Poprzez nagłośnienie pewnych nieprawidłowości wierzę, że tym razem udało się trochę bardziej otworzyć dialog, uzyskać chociaż szczątkowe odpowiedzi na pytania i liczę, że kolejne spotkania z ekspertami i mieszkańcami będą bardziej zrównoważone oraz profesjonalne.

Problemy, które chcę wskazać jako obszary do rozwoju dla samorządowców, to przede wszystkim odpowiednia komunikacja z mieszkańcami terenów, których potencjalnie dotyczy temat: udostępnianie im wszystkich możliwych informacji, transparentność, zadbanie o obiektywny przekaz, uwzględniający wszystkie strony, otwartość na poszukiwanie nowych rozwiązań. 

W przypadku mediów tym o co warto zawsze zadbać jest rzetelność dziennikarska, szacunek i równe traktowanie różnych osób.

Z kolei dla nas obywateli zawsze istotna jest i będzie aktywność w sprawach swojego otoczenia, monitorowanie działań władz i inwestorów. Ważne jest wczesne wychwytywanie potencjalnych problemów, a także współpraca, by efektywnie bronić lokalnych interesów, przy okazji ucząc się na podstawie doświadczeń innych gmin.

Sprawdź inne artykuły z tego wydania tygodnika:

Nr 97 / (45) 2021

Przejdź do archiwum tekstów na temat:

# Ekologia Obywatele KOntrolują

Przejdź na podstronę inicjatywy:

Co robimy / Obywatele KOntrolują

Być może zainteresują Cię również: