Felieton

Czy jesz mięso z uboju rytualnego?

kura
kura fot. Capri23auto z Pixabay

Rafał Górski

Tygodnik Spraw Obywatelskich – logo

Nr 41 (2020)

Czy wiesz, że około 80 procent zwierząt, zabijanych w okrutny sposób w ramach uboju rytualnego, uznawane jest za nieprzydatne i trafia do normalnej sprzedaży? Czy je kupujesz? Czy je jesz?

Konsument kupujący dziś w sklepie mięso i jego przetwory nie wie, czy krowa, od której pochodzi mięso, cierpiała w sposób niemożliwy do opisania, bo była zabijana w ramach uboju rytualnego. Czym różni się ubój rytualny od humanitarnego, wyjaśnia prof. Andrzej Elżanowski, który udzielił nam wywiadu do Tygodnika Spraw Obywatelskich.

Pod kontrolą Żydów

Jaka jest polska rzeczywistość? „Generalnie ok. 80 procent zwierząt uznawane jest za niekoszerne, więc idą do normalnej sprzedaży w kraju” – mówi Jerzy Sołtysik w artykule „Pod kontrolą Żydów” opublikowanym w „Panoramie Leszczyńskiej” w 2010 roku.

Pan Sołtysik, w czasie udzielania wywiadu, sprawował nadzór nad produkcją żywności koszernej, w zakładach mięsnych w Lesznie i Gostyniu. „Jedzenie koszerne znaczy inaczej czyste, przydatne, zgodne z rytuałem” – tłumaczy. „Tylko takie możemy jeść. Przy klasyfikacji, opieramy się na prawie boskim przekazanym nam przez świętą księgę, czyli Torę”. Jak przebiega ocena czy mięso można uznać za koszerne? „Rabin dosłownie wchodzi do środka zwierzęcia i je ogląda ze wszystkich stron centymetr po centymetrze, szczególnie zwracając uwagę na opłucną” – tłumaczy Jerzy Sołtysik. „Następnie badane są płuca. Pompuje się do nich powietrze. Rozdęty narząd pozwala wprawnemu oku na ocenę, czy dana sztuka chorowała i ewentualnie na co. Wiadomo czy były jakieś niepotrzebne szczepienia, a może sterydy”.

Bezczelność i skandal

Jaka jest skala procederu uboju rytualnego w Polsce? Z pisma Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Krzysztofa Jurgiela, z dnia 29 marca 2018 roku, wynika, że w 2015 roku ubitych było 150-180 tys. sztuk krów, w 2016 roku 160-210 tys., a w 2017 roku to było już 170-240 tysięcy. Z kolei w latach 2015-2017 produkcja mięsa drobiowego w Polsce, z brojlerów kurzych i indyków, ubitych bez wcześniejszego ogłuszenia, mogła wynosić średnio 120-170 tys. ton rocznie.

We wspomnianym piśmie czytamy: „Obowiązujące prawodawstwo nie nakłada na organy Inspekcji Weterynaryjnej obowiązku gromadzenia informacji dotyczących liczby zwierząt poddawanych ubojowi, według szczególnych metod wymaganych przez obrzędy religijne, dlatego też nie podlegają one sprawozdawczości statystycznej. W związku z powyższym Główny Lekarz Weterynarii nie posiada danych w ww. zakresie”.

Działamy bez cenzury. Nie puszczamy reklam, nie pobieramy opłat za teksty. Potrzebujemy Twojego wsparcia. Dorzuć się do mediów obywatelskich.

Okazuje się też, że wspólnoty religijne w Polsce, które z uwagi na ich praktyki religijne wymagają uboju bez ogłuszania, nie są zobowiązane do informowania o zamiarze dokonania takiego uboju. W związku z tym Główny Lekarz Weterynarii nie posiada informacji w powyższym zakresie.

Czyli wychodzi na to, że dzisiaj konsument nie ma wiedzy o tym, czy mięso, które kupuje w sklepie, jest z uboju rytualnego, czy nie. Nie ma obowiązku informowania konsumentów o fakcie, że oferowane im mięso pochodzi od zwierząt ubitych rytualnie. Jak to jest możliwe, że my, konsumenci, nie mamy dostępu do informacji w tym zakresie. Ktoś o tym zapomniał przez nieuwagę, czy może ktoś wylobbował sobie takie dziurawe prawo?

Czy ubój humanitarny jest możliwy?

Na to pytanie odpowiada prof. Wojciech Pisula z Instytutu Psychologii Polskiej Akademii Nauk w audycji „Czy masz świadomość?”. Polecam ją odsłuchać. Wspomniany wcześniej profesor Elżanowski mówi tak: „O humanitarnym uboju mógłbym powiedzieć w sytuacji, w której lokalny hodowca ma własną małą ubojnię, pawilon z tym „boksem ogłuszania”, do którego przyjeżdża krowa z sąsiedniej łąki. Wprowadzana jest do jakiegoś budyneczku, hodowca przychodzi z tym bolcem, krowa nie wie, o co chodzi, tym bolcem zabija ją, no i to koniec. Tak się dzieje, coraz częściej, w ekologicznych gospodarstwach w Niemczech”.

Chcę wiedzieć!

Instytut Spraw Obywatelskich w 2009 roku rozpoczął kampanię obywatelską „Wolne do GMO? Chcę wiedzieć!” na rzecz wprowadzenia znakowania żywności „bez GMO”. Po 10 latach walki rząd wprowadził znakowanie, które dziś możemy spotkać, np. na opakowaniach masła czy sera. Konsument ma dostęp do informacji tak samo, jak do składu produktu – ma wybór. Rolnicy i producenci sukcesywnie zmieniają swoją produkcję.

Dziś czas na kampanię „Bez uboju rytualnego? Chcę wiedzieć!”.

Naszym celem jest znakowanie mięsa z uboju, w którym zwierzęta nie giną w okrutnych męczarniach.

Wprowadzenie znaku „Bez uboju rytualnego” ułatwi nam, konsumentom, świadome zakupy. Dzisiaj nie wiemy, czy kupujemy mięso z uboju rytualnego, czy nie. Zachęcam do wzmocnienia poparcia tych wszystkich, którzy nie chcą, żeby zwierzęta odczuwały niepotrzebne cierpienie i strach.

Na początek podpisz naszą petycję do Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Reaguj! Teraz.

Bez uboju rytualnego? Chcę wiedzieć!

Sprawdź inne artykuły z tego wydania tygodnika:

Nr 41 (2020)

Przejdź do archiwum tekstów na temat:

# Górski prowokuje # Polityka # Społeczeństwo i kultura Chcę wiedzieć

Przejdź na podstronę inicjatywy:

Co robimy / Chcę wiedzieć

Być może zainteresują Cię również: