Felieton

Homo smart

telefony
telefony fot. Pixabay

Olaf Swolkień

Tygodnik Spraw Obywatelskich – logo

Nr 8 (2020)

Świat jak wiadomo się „rozwija” i „postępuje”. O rewolucji mówimy poza nielicznymi romantycznymi marzycielami mniej chętnie, a jeżeli już, to w wymiarze technologicznym wtedy nawet zadeklarowani konserwatyści z reguły okazują się zagorzałymi rewolucjonistami, gdyż ich niewypowiedzianym zdaniem człowiek żyje tylko ideami, historią, a materia i to, co z nią robimy, jest czymś jakby osobnym, obcym, jest poddana nieubłaganym prawom postępu, rozwoju i coraz szybciej następujących po sobie technologicznych rewolucji. Jedną z nich ma być technologia 5G.

Dyskusje toczące się na jej temat przebiegają głównie w internecie i polegają na podawaniu linków ze stanowiskami ludzi obdarzonych naukowymi tytułami. W mediach głównego nurtu tak samo, jak w polskim Sejmie dyskusji nie ma, tam trwa raczej licytacja, która ze stron ubiegających się o władzę jest bardziej nowoczesna i przyjazna cyfryzacji wszystkiego, co możliwe. Trudno się temu dziwić, gdyż krótki spacer po ulicy pełnej ludzi ze słuchawkami na uszach i wpatrzonych w trzymane w dłoniach małe pudełeczka, nie pozostawia wątpliwości, że wyborcy na wieść o tym, że ktoś mógłby kwestionować ich wygodę w coraz powszechniejszych byciu online, takiego kogoś nigdy by na żaden urząd nie wybrali.  

Lektura dostępnych, a jakże w sieci dokumentów, wykazuje jednoznacznie, że skutki koniecznego dla działania technologii 5G narażenia ludzi na długotrwałą i zwiększoną emisję promieniowania elektromagnetycznego nie są znane.

Wiemy, że telefony trzymane przy głowie ją ogrzewają, wiemy, że fal używa się w celach militarnych, policyjnych i medycznych, że dotychczasowe o wiele bardziej restrykcyjne limity były ustalone także po konsultacjach z osobami posiadającymi naukowe tytuły, ale jakie będą skutki długotrwałego oddziaływania fal na ludzi przy nowych limitach, tego nikt z całą pewnością jeszcze nie udowodnił, ani nie zbadał.

Nie tak dawno Minister Zdrowia przy zupełnym braku zainteresowania wszystkich mediów głównego nurtu zwiększył dopuszczalne limity 100-krotnie, w dodatku mamy być takim dawkom poddawani nie jak dotychczas okresowo, ale przez cały czas, dzięki czemu nawet idąc na przykład do parku lub w góry, w każdej chwili będziemy mogli oglądać fajny film, albo do kogoś zadzwonić i powiedzieć, że w Tatrach jest super, lub dowiedzieć się, co rozmówca akurat robi i gdzie przebywa. Poza tym będą jeździć samochody bez kierowców i tramwaje bez motorniczych, a jeździć będą w „smart cities”, który to termin przez analogię oznacza być może miasta bez ludzi. Wszystko będzie samojeździć, samochodzić, samokupować i może samomyśleć, a w Japonii bliższe kontakty męsko damskie już teraz zastępują zabawy z robotami.

Działamy bez cenzury. Nie puszczamy reklam, nie pobieramy opłat za teksty. Potrzebujemy Twojego wsparcia. Dorzuć się do mediów obywatelskich.

W czasie dyskusji, a raczej obserwacji uczestniczącej dowiedziałem się, że potwierdzone chorobotwórcze działanie na innych niż ludzkie organizmy żywe nie jest miarodajne, bo przecież ludzie to nie szczury, że gdyby chcieć to na serio sprawdzić, to trzeba by czekać 40 lat, że nie da się udowodnić nieszkodliwości czegokolwiek, że jest za dużo czynników wpływających na zdrowie, żeby w ogóle można cokolwiek pewnego ustalić, że korelacja czasowa takich zjawisk jak pogarszanie się ogólnego stanu zdrowia społeczeństwa i masowe zastosowanie nowych technologii to nie dowód, że mają one ze sobą związek itp. itd. Oskarżenie o bycie płaskoziemcem też było, to taki odpowiednik wyzywania od faszystów i lewaków w dyskusjach stricte politycznych, porównanie do luddystów obecne jeszcze w latach 90. ubiegłego wieku, wyszło natomiast z mody, bo przy coraz większym natłoku informacji nikt już chyba nie wie, że tacy byli, podobnie jak nikt nie dostrzega sprzeczności pomiędzy walką z emisją CO2 a promowaniem najbardziej energochłonnej technologii przesyłania danych, jaką jest technologia bezprzewodowa.

W tym samym czasie tylko w ciągu ostatnich tygodni dowiedziałem się, że ilość testosteronu u mężczyzn w USA w ciągu ostatnich 40 lat spadła o 25%, jeszcze większe są zmiany w ilości plemników w nasieniu, spada wyraźnie średni iloraz inteligencji, a nauczyciele WF wolą nawet nie mówić o porównaniach wyników dzisiejszej młodzieży w biegach, skokach, rzutach czy gimnastyce, choć WF-u w szkole jest dzisiaj dwa razy więcej, a przy szkołach są na ogół świetne boiska. Idąc tropem rozumowania moich interlokutorów to, że wraz z rozwojem nowych, zastępujących nas we wszystkim technologii następuje podobnie szybki uwiąd ludzkich umiejętności i spadek witalności nie ma ze sobą związku, sprawdzić tego się przecież nie da, nie odczekawszy do…., no właśnie czego musielibyśmy doczekać, żeby to sprawdzić i co będziemy w stanie sprawdzić, kiedy w wyniku procesu, którego skutki mamy sprawdzić, sami sprawdzający kompletnie odwykną od myślenia i zamienią się w bezpłciowe i bezmyślne istoty?

Sprawdź inne artykuły z tego wydania tygodnika:

Nr 8 (2020)

Przejdź do archiwum tekstów na temat:

# Nowe technologie # Zdrowie

Być może zainteresują Cię również:

Chcę wiedzieć
# Zdrowie

Europa nie chce GMO

W dniach 24-25 kwietnia w Lucernie (Szwajcaria) odbyła się piąta europejska konferencja regionów, które ogłosiły się wolnymi od upraw genetycznie modyfikowanych (GMO). W tym ważnym wydarzeniu wzięli udział także przedstawiciele Instytutu Spraw Obywatelskich.