Rozmowa

Jesteśmy zgraną ekipą

pub_spoldzielczy lodz
fot. Pub Spółdzielczy w Łodzi

Z Dominikiem Murawą, managerem Pubu Spółdzielczego w Łodzi, rozmawiamy m.in. o tym, skąd zrodził się pomysł na współpracę z osobami z zaburzeniami psychicznymi, jak wiele satysfakcji wnosi do jego życia takie działanie oraz o niebanalnych sposobach przełamywania barier.  

Przed rozmową z Dominikiem Murawą, miałam okazję pogawędzić z dwójką pracowników Pubu Spółdzielczego. Zapytałam o to, jak im się pracuje oraz jaki wpływ na ich życie ma to zajęcie. Krzysiek, który jest tu barmanem, jako największą zaletę pracy wyróżnia zgranie zespołu – jeżeli ktoś czegoś nie potrafi, zawsze może liczyć na pomoc drugiej osoby. Od kiedy pracuje w pubie, stał się bardziej uważny i odpowiedzialny. Kinga, która także jest tu barmanką, również bardzo chwali sobie pracę. Teraz zdecydowanie łatwiej jej nawiązywać nowe znajomości. Stała się bardziej towarzyska, pewniejsza siebie. Praca wpłynęła też pozytywnie na jej studia archeologiczne, na których wcześniej miewała niewielkie problemy – teraz radzi sobie znacznie lepiej. Kinga pisze pracę magisterską na temat bransolet wężowatych w kulturze wielbarskiej. W wolnych chwilach tworzy poezję (wydała już dwa tomiki) i prozę, głównie opowiadania o wampirach. 

Magdalena Boroń: Skąd pomysł na podjęcie współpracy z osobami z niepełnosprawnościami?

Dominik Murawa: Swoją przygodę zacząłem właściwie przez przypadek. Zaraz po studiach wyjechałem do Stanów Zjednoczonych, gdzie przez półtora roku odbywałem staż. Po powrocie pracowałem m.in. w firmie korporacyjnej, ale nie do końca to czułem. Postanowiłem znaleźć coś innego. Akurat Towarzystwo Przyjaciół Niepełnosprawnych poszukiwało kandydatów na stanowisko managera ośrodka szkoleniowego małego hotelu. Jako że posiadam doświadczenie hotelarskie, pomyślałem: „Dlaczego nie?”. Gdy zostałem zatrudniony, poinformowano mnie, że będę pracował z osobami niepełnosprawnymi chorującymi psychicznie. Tak mnie to wciągnęło, że zostałem tam aż na około jedenaście lat. Pracowaliśmy głównie przy projektach unijnych związanych z aktywizacją zawodową, była to m.in. organizacja staży, miejsc pracy w gastronomii czy hotelarstwie. W ciągu tych lat w moim życiu przewinęło się naprawdę mnóstwo osób z niepełnosprawnościami. Myślę, że mogło być ich nawet około trzystu. Później pracowałem w Zakładzie Aktywności Zawodowej „Zdrowa Kuchnia”. Tam też miałem szansę z nimi współpracować.

W końcu stwierdziłem, że należałoby wykorzystać ten potencjał i stworzyć biznes, w którym takie osoby nie będą pracowały wyłącznie wewnątrz systemu. Ponadto, chciałem być niezależny od środków unijnych, ponieważ – nie ukrywajmy – większość firm społecznych zatrudniających osoby dotknięte niepełnosprawnością żyje z dotacji, jest zależna od finansowania wewnętrznego. My w Pubie Spółdzielczym sprzedajemy po prostu dobry produkt, ludzie chętnie do nas przychodzą i go kupują. To jest właśnie to.

Czy forma działalności Pubu Spółdzielczego jako franczyzy społecznej, czyli współpracy biznesowej przedsiębiorstw społecznych, narzuca jakiś konkretny sposób pracy?

Każdy z pubów jest prowadzony przez inny, niezależny Pub Spółdzielczy, a wszystkie są związane umową franczyzową ze Spółdzielnią Socjalną DALBA. Tworzymy unikalną na skalę polskiej ekonomii społecznej sieć. Sama franczyza społeczna nie narzuca nam konkretnego sposobu pracy. Raczej chodzi o specyfikę pubu, jego wygląd – ma on pewne stałe standardy. Byliśmy pierwszym lokalem franczyzy, na którym zarówno właściciel Browaru Spółdzielczego, czyli Spółdzielnia Socjalna DALBA, jak i my, wypracowywaliśmy wspólnie standardy, które teraz przekładane są na kolejne lokale sieci. W przypadku tej franczyzy społecznej jest to szerszy projekt. Wciąż otwieramy nowe puby w różnych miejscowościach, a to dlatego, że każdy nasz pub daje nowe miejsca pracy – franczyza narzuca procent zatrudnienia osób niepełnosprawnych, który musi wynosić co najmniej 80, liczony jako liczba osób. Jak na przedsiębiorstwo społeczne, jest to dużo. W łódzkim pubie pracuje nas sześcioro, z czego pięć osób to osoby niepełnosprawne.

fot. Pub Spółdzielczy w Łodzi

W jaki sposób wsparcie Ośrodka Wsparcia Ekonomii Społecznej wpłynęło na Państwa działalność?

Pomoc i wsparcie ze strony ośrodków wsparcia ekonomii społecznej w naszym regionie była nieodzowna podczas tworzenia pubu i w początkowym okresie jego działalności. Część inwestycji sfinansowaliśmy dzięki środkom na tworzenie miejsc pracy w ramach Łódzkiego Ośrodka Wsparcia Ekonomii Społecznej. Korzystaliśmy też ze wsparcia marketingowego czy pomocy prawnej zapewnionej przez Centrum KLUCZ. Cały czas korzystamy z różnego rodzaju doradztwa czy szkoleń. Takie profesjonalne wsparcie jest bardzo ważne dla małego podmiotu, jakim jest nasza spółdzielnia. 

Czy miał Pan jakiekolwiek wątpliwości co do podjęcia takiej formy współpracy?

Wiele osób, z którymi poruszałem ten temat, pukało się w głowę i pytało: „Co ty w ogóle chcesz zrobić? Czy ty widzisz, jak oni pracują? Chcesz żeby sprzedawali, żeby nabijali na kasie? Przecież oni sobie kompletnie nie dadzą rady”. Ja myślałem wtedy: „Jak to nie dadzą? Oczywiście, że dadzą!”. Oni dzięki tej pracy czują się potrzebni, czują się współwłaścicielami tego miejsca.

To prawda. Od razu widać, że pracownicy wkładają tu ogrom serca. A czy przyświecała Panu jakaś idea związana z tym, że akurat będzie to pub?

Od wielu lat interesuję się piwem rzemieślniczym. Robię piwo w domu, jestem członkiem Polskiego Stowarzyszenia Piwowarów Domowych, w łódzkim oddziale należę do zarządu. Piwo domowe przekłada się na poznawanie piwa rzemieślniczego. Interesując się ekonomią społeczną, usłyszałem o Browarze Spółdzielczym w Pucku, pierwszym Browarze Spółdzielczym w Polsce, działającym w ramach Spółdzielni Socjalnej DALBA, w którym pracownikami są osoby niepełnosprawne. Często bywałem w tamtych okolicach, więc kiedy tylko mogłem, spotykałem się m.in. z jego założycielami – Januszem i Agnieszką. Pewnego razu wspomniałem im, że szukam jakichś możliwości zmiany w swoim życiu. Wtedy ze strony Agnieszki padła propozycja, abym otworzył Pub Spółdzielczy w Łodzi.

Moja pierwsza myśl związana z lokalizacją raczej odwodziła mnie od tego pomysłu – przecież wydaje się, że w Łodzi mamy pubów na pęczki. Jednak, gdy przeprowadziliśmy dokładne rozeznanie, ile takich miejsc z piwem rzemieślniczym jest w innych miastach, okazało się, że Łódź wcale nie ma ich aż tak wiele.

Wtedy też stwierdziłem, że może jednak ma to szansę powodzenia i zaczęliśmy działać.

Działamy bez cenzury. Nie puszczamy reklam, nie pobieramy opłat za teksty. Potrzebujemy Twojego wsparcia. Dorzuć się do mediów obywatelskich.

Kiedy Pana słucham, to nie mogę oprzeć się wrażeniu, że współpraca z niepełnosprawnymi to coś, co Pana nakręca, że to dla Pana takie paliwo do działania, czy może się mylę?

Oczywiście, to naprawdę daje mnóstwo satysfakcji. Pandemia bardzo silnie uderzyła w strefę gastronomii, ale nam udało się zachować zespół w takim składzie, w jakim wystartowaliśmy. Bardzo mnie to cieszy. Jesteśmy zatrudnieni na umowę o pracę, nie ma tu umów zleceń, pracowników, którzy zmieniają się praktycznie co chwilę, a w innych miejscach bywa i tak. Tutaj jest zawsze Kinga, uśmiechnięta, promieniejąca, albo Michał czy Krzysiek. Mamy stałych klientów i to, że mogliśmy ich teraz zobaczyć pierwszy raz od wielu miesięcy, to coś wspaniałego.

Przed naszą rozmową wdałam się w pogawędkę z jednym z klientów. Dowiedziałam się, że jest ze Zgierza i przyjechał tu zaraz po pracy, bo nareszcie otworzyli jego ukochany pub, w którym może się zrelaksować i napić ulubionego piwa.

Dzięki takim sytuacjom mamy świadomość, że wykonujemy dobrą robotę. Odwiedzają nas naprawdę świetni ludzie. Nie mamy tu problemu z żadnymi awanturnikami. Sam fakt, że mieścimy się nieco dalej od ulicy Piotrkowskiej sprawia, że jest tu odrobinę mniejszy ruch, co przekłada się na spokojną atmosferę. Długo szukaliśmy odpowiedniej lokalizacji, ale nigdy nie stawialiśmy na główny deptak. Wiedziałem, że dla naszych pracowników nie będzie dobre, by brali udział w tak dużym przemiale, by mieli do czynienia z wielkim ruchem. Szukałem miejsca w centrum, ale które będzie nieco z boku. Może i trochę kosztem przychodu, wiadomo – mniejszy ruch, to mniejszy przychód, ale coś za coś. Chociaż w tym roku termin ponownego otwarcia gastronomii w pandemii pokrył się z drugimi urodzinami Pubu Spółdzielczego w Łodzi, więc tu naprawdę się działo. Michał stwierdził, że jemu strasznie się to podoba, że on jak najbardziej mógłby tak pracować.

fot. Pub Spółdzielczy w Łodzi

Skoro poruszyliśmy temat klientów, to nasuwa mi się pytanie, czy zdarzają się osoby, które przychodzą do Pubu i mają jakieś zastrzeżenia do faktu, że obsługują ich osoby zmagające się z chorobą?

Myślę, że większość odwiedzających nas nawet nie zdaje sobie z tego sprawy. My o tym nie informujemy, nie reklamujemy tego. Często ludzie dowiadują się o tej kwestii później, bo na przykład na stronie Browaru natrafili na wzmiankę o tym, jaki jest charakter naszej misji. Wtedy są mile zaskoczeni, że zostali tak dobrze obsłużeni przez osoby, które zmagają się z chorobą.

Poza samą pracą organizowane są różnego typu projekty rozwijające członków zespołu, np. jakiś czas temu były to lekcje nurkowania. Czy w planach zrodziły się jakieś nowe propozycje zajęć?

Projekt nurkowania „Pojąć głębię” powstał w Browarze Spółdzielczym, w głowie Agnieszki i Janusza. Oni rozwinęli całą akcję, pozyskali dofinansowanie na różne cykle, projekty. Jest to element obowiązkowy franczyzy i z pewnością będzie kontynuowany. Aktualnie jesteśmy na etapie rekrutacji do nowej tury. Planujemy te projekty rozszerzyć, aby udział w nich brał nie tylko nasz zespół. Chcielibyśmy wciągnąć w to inne osoby, spoza Spółdzielni. Kiedy tylko otworzą z powrotem baseny, wracamy pod wodę. Ja wcześniej lubiłem sobie popływać w morzu lub jeziorze. Kiedyś próbowałem nurkowania, więc wiedziałem, o co w tym chodzi. Jednak dopiero uczęszczając na zajęcia z całą grupą nauczyłem się tego naprawdę dobrze i odkryłem, co to właściwie daje. Jest to niesamowity projekt, który buduje zespół.

Nurkowanie polega na partnerstwie, na zaufaniu do drugiej osoby, na tym, aby brać za nią odpowiedzialność. Takie doświadczenie bardzo przekłada się na pracę. Później za barem widać tego efekty – jeden za drugiego odpowiada, kiedy któreś z nas ma problem, pomagamy sobie nawzajem. Właśnie dzięki temu jesteśmy tak zgraną ekipą.

Na zajęciach mieliśmy dwójkę chłopaków z dosyć znacznym upośledzeniem, którzy mieli straszne problemy, gdy wchodzili do wody. Na przykład jeden z nich nie mógł utrzymać ustnika w zębach, miał przykurcze rąk i nóg, a po trzech, czterech zajęciach potrafił już doskonale radzić sobie sam. Podobnie było w przypadku Kingi, która nie umiała pływać, bała się tego, a po kilku lekcjach nurkowała nawet na pięć metrów. Spółdzielnia DALBA co roku organizuje wyjazdy dla pracowników z pubów franczyzowych. Rok temu był to duży wyjazd do Egiptu, w ramach nagrody dla najlepiej nurkujących i najlepiej sprawujących się w pracy. Akurat pojechali tam Kinga i Krzysiek. Nurkowali na rafie, w Morzu Czerwonym. Wrócili zachwyceni. To jest właśnie współpraca sieci, my wspieramy się też wewnętrznie. Spotykamy się regularnie, staramy się być w ciągłym kontakcie, pomagamy sobie.

To widać, że między pracownikami jest bardzo dobry kontakt i więź. Widać to, że świetnie się uzupełniają. Czego może nas nauczyć współpraca z osobami niepełnosprawnymi?

Przede wszystkim cierpliwości, wyrozumiałości. Obowiązkową rzeczą jest uświadomienie sobie ich ograniczeń, których chociażby ze względu na chorobę nie są w stanie przekroczyć. Dzięki takiej świadomości potrafimy z tymi ludźmi pracować, rozmawiać, umiemy inaczej wydawać polecenia. Staramy się też nieco zachęcać ich do tego, by mimo wszystko małymi kroczkami przełamywali te bariery i mocno ich w tym wspieramy.

Sprawdź inne artykuły z tego wydania tygodnika:

Nr 75 / (23) 2021

Przejdź do archiwum tekstów na temat:

# Ekonomia # Rynek pracy OWES Instytutu

Przejdź na podstronę inicjatywy:

Co robimy / OWES Instytutu

Być może zainteresują Cię również:

OWES Instytutu

Dobry Testament

W imieniu Polskiego Stowarzyszenia Fundraisingu zapraszamy na seminarium inaugurujące ogólnopolską kampanię testamentową „Dobry Testament”, które odbędzie się 18 czerwca w Warszawie. Celem kampanii jest zachęcenie…

OWES Instytutu

Poszukujemy Specjalisty ds. Testowania Produktów i Kampanii

Instytut Spraw Obywatelskich (INSPRO) z Łodzi, w związku z realizowanym z Deutscher Fundraising Verband (Niemieckim Stowarzyszeniem Fundraisingu, drugą co do wielkości w Europie organizacją tego rodzaju), projektem współpracy ponadnarodowej „OWES INSPRO – rozwiązania ponadnarodowe” współfinansowanym ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego (poddziałanie 7.2.2 - wsparcie ekonomii społecznej), poszukuje Specjalisty ds. Testowania Produktów i Kampanii.