Chcesz zmieniać miasto wokół siebie? Dowiedz się, jak to zrobić!

anty bezradnik
Tygodnik Spraw Obywatelskich – logo

Nr 61 / (9) 2021

Anty-Bezradnik przestrzenny to poradnik przede wszystkim dla aktywistów miejskich, z którego mogą się dowiedzieć, jak skutecznie dążyć do uzyskania swojego „prawa do miasta”. To zestaw narzędzi, zarówno intelektualnych, jak i formalno-prawnych, dzięki którym można to osiągnąć. 

Wstęp

Podstawowym celem Anty-Bezradnika przestrzennego jest dostarczenie narzędzi, intelektualnych i prawno-proceduralnych, pomocnych w praktykowaniu w ramach demokracji miejskiej – demokracji przestrzennej.

Narzędzia te mają służyć upodmiotowieniu, na sprawiedliwych zasadach, mieszkańców i innych użytkowników miasta, by mogli mieć wpływ na najważniejszy materialny wymiar miasta – jego przestrzeń. O ile demokracja miejska obejmuje całokształt reguł i praktyk politycznych, poprzez które ogół mieszkańców uczestniczy w decyzjach dotyczących ich miasta, o tyle demokracja przestrzenna odnosi się do tego ich wymiaru, który dotyczy kształtowania miejskiej przestrzeni. Jeśli chcemy być, jako mieszkańcy, gospodarzami swoich miast, realizującymi skutecznie i odpowiedzialnie nasze prawo do miasta, to musimy sobie przyswoić dostępne narzędzia partycypacji w demokracji miejskiej, tu przede wszystkim – demokracji przestrzennej.

Z przestrzenią w Polsce, zwłaszcza przestrzenią miast, źle się dzieje od kilkunastu lat. Rozpychający się wszędzie „chaos przestrzenny” jest powszechnie doświadczany, komentowany, opisywany, nie bardzo wiadomo jednak, jak sobie z nim poradzić. To główny powód powstania tej publikacji.

Jako autorzy przyjmujemy, że Anty-Bezradnik przestrzenny jest adresowany do odbiorców raczej mniej niż bardziej obeznanych z problematyką partycypacji społecznej w planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym w mieście, nawet początkujących – zarówno praktycznie, jak i poznawczo, intelektualnie. Fraza Anty-Bezradnik w tytule bierze się z powszechnego i intensywnego poczucia bezradności mieszkańców wobec wyzwań i zagrożeń, które niosą ze sobą zmiany przestrzeni miast w warunkach ekspandującego żywiołu rynkowego.

Z pełną odpowiedzialnością można stwierdzić, że ta bezradność wcale nierzadko jest także udziałem władz, oraz – znacznie częściej niż się wydaje – sektora biznesowego, inwestorów. Najważniejszą, najkosztowniejszą – zarówno pod względem zysków (głównie partykularnych), jak i strat (głównie społecznych) – miejską grą w Polsce ostatnich kilkunastu lat jest bowiem właśnie gra o przestrzeń i gra przestrzenią. Analiza oraz opis anatomii i dynamiki tej gry wypełniają kolejne rozdziały, tu zaś zależy nam na podkreśleniu, jak silny wpływ gra ta wywiera na warunki i jakość życia w mieście oraz jego rozwój. Niemocy tej sprzyja dość powszechne przekonanie, po części słuszne, o ekskluzywnym charakterze problematyki planowania i zagospodarowania przestrzennego, dostępnej tylko wtajemniczonym, ekspertom, namaszczonym przez władze, inwestorom, opowiadanej hermetycznym językiem fachowym, niedostępnym dla „zwykłych” ludzi. Względna słuszność tego przekonania wynika z faktycznego skomplikowania i rozległości tej dziedziny. Warto jednak zauważyć, że utrwalanie poglądu, jakoby gra o przestrzeń była tylko dla niektórych, wybranych, sprzyja wykluczeniu z niej całej reszty.

Ta publikacja jest poniekąd reakcją na tę sytuację wykluczenia, spowodowaną nadawaniem jej ponad miarę hermetycznego charakteru, zazdrośnie strzeżonego przez ekspertów, biznes, władze – do swojej dyspozycji. Jeśli jednak przestrzeń miasta jest jego najważniejszym problemem, wyzwaniem, to jest nim również dla mieszkańców – gospodarzy miasta, bo to oni są najważniejszymi beneficjentami albo ofiarami problemów z przestrzenią.

Przyjmujemy również, że publikacja ta adresowana jest do grup mieszkańców miasta zainteresowanych zorganizowanym działaniem na rzecz jakości przestrzeni wspólnej, nie zaś do pojedynczych osób zabiegających o swoje indywidualne sprawy w obszarze zagadnień przestrzennych.

Celem opracowania jest wsparcie działań takich grup, środowisk, społeczności – dla wspólnego dobra. Książka nie ma ambicji fachowego kompendium wiedzy dla osób zawodowo zajmujących się gospodarką przestrzenną, profesjonalnego poradnika adresowanego do specjalistów – prawników, inwestorów, urbanistów, urzędników miejskich. Byłoby to zadanie zdecydowanie powyżej naszych kompetencji.

Działamy bez cenzury. Nie puszczamy reklam, nie pobieramy opłat za teksty. Potrzebujemy Twojego wsparcia. Dorzuć się do mediów obywatelskich.

Czym więc jest Anty-Bezradnik? To przewodnik pisany przystępnym językiem dla tych mieszkańców miast, którzy – dostrzegając chaos przestrzenny za oknem, na osiedlu, w dzielnicy – chcieliby coś zmienić.

Zatem, aby nie ulec powszechnej bezradności, potrzebują opisu pierwszych kroków działania w takich sprawach, kroków przez kogoś kiedyś już wykonanych, żeby nie uczyć się na własnych błędach. Jako autorzy nie jesteśmy więc ekspertami, którzy mieliby zastąpić jakiegokolwiek specjalistę którejś spośród licznych profesji kształtujących miejską przestrzeń – urbanistów i architektów, prawników, ekologów, inżynierów budownictwa, specjalistów inżynierii ruchu, plastyków, socjologów miasta itd.

Jesteśmy kompetentni w zakresie organizowania społecznej partycypacji w procesach kształtowania przestrzeni miasta, nasza zdolność nie ma więc charakteru profesjonalnego, lecz społeczny, związany nie z pracą zawodową, lecz ze społecznym zaangażowaniem – tak też wyobrażamy sobie Adresatów tej publikacji.

Jako społecznicy, uczestnicy miejskich organizacji społecznych, dzielimy się z innymi społecznikami naszym doświadczeniem z zakresu działań na rzecz jakości przestrzeni miejskiej w naszym mieście – Poznaniu, które wspólnie prowadzimy od sześciu lat.

Staramy się ten przekaz uporządkować, nie jest to jednak zbiór gotowych recept czy algorytmów postępowania, które gwarantowałyby powodzenie. Są to raczej ramy działania, logiczne sekwencje czynności ugruntowanych w przepisach, procedurach i praktyce, które w naszym przypadku często prowadziły do zamierzonych efektów, nigdy ich jednak nie gwarantowały. Nasza rola polega w istocie na wspieraniu lub inspirowaniu współpracy rozmaitych podmiotów mogących pozytywnie wpływać na podejmowanie decyzji o zagospodarowaniu przestrzeni miasta w imieniu społeczności jego mieszkańców – alternatywnie, a przynajmniej komplementarnie w stosunku do tego, co w tej dziedzinie robią inne podmioty, przede wszystkim biznes.

Istotną zaletą tej prezentacji jest mocne osadzenie w faktach. To, o czym piszemy, miało miejsce w rzeczywistości, nie jest przypuszczeniem czy projektem, nie jest myśleniem życzeniowym. Stoi za tym nasze uczestnictwo w kilkunastu przewlekłych konfliktach o przestrzeń miejską w Poznaniu. Braliśmy udział w procedurach decydowania o zagospodarowaniu przestrzeni – w części przypadków doprowadziło to do zaniechania rozwiązań społecznie nieakceptowanych, choć forsowanych w imię interesów partykularnych, często przy wsparciu władz. W innych nam się nie udało, ale dość dokładnie wiemy, dlaczego. W jeszcze innych udało się połowicznie.

Inną zaletą Anty-Bezradnika jest zakorzenienie w nowoczesnej i aktualnej refleksji nad miastem, także akademickiej, oraz toczącej się na ten temat debacie publicznej. W konsekwencji publikacja ta nie aspiruje do rangi kompletnego opisu, bo nasze doświadczenia są ograniczone. Wielu wątków ani pytań nie podejmujemy, bo staraliśmy się skoncentrować jedynie na problemach bardzo typowych, powszechnych, przydarzających się często wielu mieszkańcom. Na podstawie doświadczeń, które były naszym udziałem, pokazujemy, jak działają mechanizmy i regulacje powszechne – wspólne dla wszystkich. Mamy nadzieję, że ktoś inny, komu przydarzy się przeprowadzić podobne postępowania i procedury, zechce je opisać i upowszechnić. Może z czasem uda się utworzyć bazę doświadczeń – bank praktyk „dobrych”, bo skutecznych.

Pamiętać należy przy tym o przemożnym znaczeniu uwarunkowań lokalnych, układach interesów, tradycji, zwyczajach, uwarunkowaniach geograficznych, od których mogą zależeć hierarchie lokalnych priorytetów. Przepisy, procedury, instytucje ogólnokrajowe są wszędzie takie same, ale ich funkcjonowanie się różni – nie da się z dystansu i a priori wziąć tego wszystkiego pod uwagę.

Książka ma dwie płaszczyzny – ogólniejszą, na której przedstawiamy elementy współczesnej refleksji nad miastem i odnosimy ją do aktualnych polskich realiów, co wprowadza w konteksty i szersze, cywilizacyjno-kulturowe i historyczne uwarunkowania gry o przestrzeń w miastach. Druga, dominująca w istocie płaszczyzna, ma charakter poradnikowy, konkretno-praktyczny. Obie płaszczyzny łączy część trzecia – studia przypadków. Są to zwięzłe miniopowieści o kilku poznańskich przewlekłych konfliktach o przestrzeń, wybranych jako poglądowy materiał zdolny ilustrować ogólne mechanizmy gry o przestrzeń, a jednocześnie pozwalający wskazać konkretne procedury i przepisy rządzące logiką ich rozgrywania. Tym, co je łączy, jest idea przełamywania bezradności – zarówno intelektualnej, jak i praktycznej. Są one ze sobą nierozłącznie związane, gdyż dostępne narzędzia, którymi posługujemy się w opisie tego, jak działają współczesne polskie miasta, są niewystarczające.

Za punkt wyjścia obraliśmy tzw. „chaos przestrzenny” – który, jak pokazujemy w tej książce, wcale nie jest zlepkiem przypadkowych fragmentów, lecz dość spójną – prawnie, politycznie czy społeczne – całością. Jednakże fakt, iż wciąż w Polsce mówi się o „chaosie przestrzennym”, pokazuje naszą intelektualną bezradność wobec procesów, które kształtują nasze otoczenie – chaosem nazywamy wszakże coś, czego logiki nie jesteśmy w stanie zrozumieć. Aby ową bezradność przełamać, pokazujemy zatem, jaki „porządek” kryje się za polskim „chaosem przestrzennym”, i prezentujemy szereg pojęć, które mogą nam posłużyć do lepszego zrozumienia tego, dlaczego polskie miasta wyglądają i funkcjonują tak, a nie inaczej.

Owe pojęcia stanowią narzędzia intelektualne, których przydatność jest dość uniwersalna – mogą one stanowić ważny punkt wyjścia do działalności organizatorów procesu społecznego, do których adresowana jest ta książka. Część z tych pojęć zaczerpnęliśmy z dyskusji akademickich na temat miasta, część urodziła się podczas naszej sześcioletniej działalności obywatelskiej, a część powstała podczas „Społecznej Diagnozy Przestrzeni Poznania”, której dokonaliśmy na przestrzeni kilkunastu ostatnich miesięcy. Udało nam się zlokalizować ponad 2 tysiące „punktów zapalnych” w Poznaniu dzięki przeprowadzeniu ponad 22 sesji diagnostycznych z ponad setką działaczy rekrutujących się głównie z poznańskich rad osiedli. Szczegółowa prezentacja tych wyników mogłaby jednak być dla Czytelnika dość nużąca, postanowiliśmy więc zaprezentować wyłącznie najogólniejsze wnioski, które wypłynęły z tej diagnozy, a które można odnieść w zasadzie do wszystkich polskich miast.

anty-bezradnik przestrzenny

Jednocześnie dla Czytelników dociekliwych i chcących pogłębiać swoją wiedzę na poruszane tu tematy przygotowaliśmy bibliografię, w której zebraliśmy najważniejsze publikacje w tej dziedzinie – zarówno naukowe, jak i popularne, które ukazały się w języku polskim w ostatnich latach. Mamy więc nadzieję, że dla wielu z Was lektura Anty-Bezradnika stanie się początkiem wielkiej przygody, jaką może być działalność dla miasta oraz w mieście – czego Czytelnikom jak najgoręcej życzymy.

Lech Mergler, Kacper Pobłocki, Maciej Wudarski: Anty-Bezradnik przestrzenny – prawo do miasta w działaniu, wydawca Biblioteka Res Publiki Nowej. Fundacja Res Publica im. H. Krzeczkowskiego, 2013

(Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0 Polska)

Odwiedź również strony:

Sprawdź inne artykuły z tego wydania tygodnika:

Nr 61 / (9) 2021

Przejdź do archiwum tekstów na temat:

Kuźnia kampanierów

Przejdź na podstronę inicjatywy:

Co robimy / Kuźnia kampanierów

Być może zainteresują Cię również:

Obywatele decydują

Czy progi wyborcze są zgodne z Konstytucją?

W naszej ocenie istnieją uzasadnione wątpliwości, iż zastosowanie progów wyborczych pozbawia obywateli wbrew przepisom Konstytucji RP licznych praw przez nią gwarantujących. Między innymi, pozbawienie wagi głosu obywateli głosujących na komitet wyborczy, który nie uzyskał minimalnej liczby głosów w skali kraju, może naruszać