Felieton

Społeczeństwo bezgotówkowe – sześć scenek z życia codziennego

Informacja z napisem No Cash
fot. Justyna Pierzyńska

Scenka 1. Kawiarnia. Zima 2022. Elegancka kawiarnia w centrum Helsinek, należąca do jednej z najstarszych fińskich firm cukierniczych, której czekoladki i inne wyroby piekarnicze cieszą się szeroką renomą na świecie. Manufaktura cukiernicza założona została już w XIX wieku, a dzisiaj to potentat zatrudniający ponad 6 tysięcy pracowników w kilku krajach.

Zamówienia składa się przy kasie. Koleżanka zamawia herbatę, ja kawę. Miła młoda pani przygotowuje herbatę, robi cappuccino, stawia oba napoje na ladzie i zabiera się do przyjęcia zapłaty za zamówienie. Koleżanka płaci kartą, ja natomiast podaję pani banknot. W tym momencie uśmiech znika z jej twarzy, a my dowiadujemy się, że gotówką płacić nie można. Ani w tej, ani w żadnej innej kawiarni należącej do firmy, i to już od jakiegoś czasu. Sytuacja jest niezręczna, kawa jest już zrobiona, jedno zamówienie już opłacone. Jeśli teraz wyjdę, to całe nasze spotkanie ma duże szanse spalić na panewce. Szybko decydujemy, że koleżanka zapłaci za mnie kartą, a ja oddam jej równowartość w gotówce.

Na pytanie dlaczego kawiarnia odmawia przyjęcia legalnego środka płatniczego kraju, w którym się znajdujemy, słyszymy lakoniczne wytłumaczenie, że to „z powodów bezpieczeństwa”.

Później, już po złożeniu zażalenia do biura obsługi klienta, mam okazję dowiedzieć się, jakie motywy kierowały koncernem, kiedy podjął decyzję o zakazie posługiwania się gotówką w swoich placówkach. W długiej korespondencji mailowej firma podaje oficjalne powody.

Pierwszy to oczywiście „bezpieczeństwo” – w czasach pokowidowych klienci mieli rozwinąć w sobie przekonanie, że zachowanie higieny w kawiarni lub restauracji wymaga rezygnacji z dotykania przez obsługę monet i banknotów. Na pytanie, czy firma dysponuje jakimiś naukowymi dowodami na potwierdzenie faktu „większej higieniczności” obrotu bezgotówkowego, pada odpowiedź, że nie dowody się liczą, ale percepcja klientów. Czy na temat tejże percepcji zrobiono wcześniej choćby jakąś ankietę wśród klientów, odpowiedzi niestety nie dostaję.

Drugi powód rezygnacji z gotówki, to, oczywiście, inna forma dobrze już znanego bezpieczeństwa – mianowicie, „bezpieczeństwo pracowników”. Bez gotówki w kawiarni zmniejszamy do zera ryzyko obrabowania placówki. Ile rabunków miało miejsce w ostatnich latach? Na to pytanie niestety nie dostaję odpowiedzi.

Trzeci powód – koszty. Międzynarodowy koncern cukierniczy nie może sobie pozwolić na opłacanie transportu gotówki do swoich placówek, ponieważ wiąże się to z dodatkowymi kosztami, a przecież i tak większość klientów chętnie zapłaci kartą.

Ostatni powód – firma ocenia, że ogólne doświadczenie klienta i jego przeżycia związane ze spędzeniem czasu w kawiarni bezgotówkowej będą bardziej pozytywne niż gdyby możliwość zapłaty gotówką istniała. Na czym koncern opiera swoją analizę? Nie wiadomo.

Finlandia. Informacja w sklepie zachęcająca do płacenia kartami
Wielka nalepka przy kasie w sklepie jednej z największych fińskich sieci supermarketów w lecie 2023: „Drodzy klienci, prosimy o unikanie korzystania z gotówki i dokonywanie płatności kartą. Dziękujemy!”, fot. Justyna Pierzyńska

Scenka 2. W prywatnej klinice. Lato 2022.

Prywatna wizyta u lekarza. Zapłata odbywa się na recepcji po wyjściu z gabinetu. Starszy pan z żoną dokonują zapłaty przede mną. Pan podaje rejestratorce oddzielonej od niego grubą szybą z pleksi banknot o wartości 100 euro. Patrzę na chwilę w bok, po chwili słyszę podniesione głosy.

Okazuje się, że przyjęcia gotówki w recepcji nie przewidziano. Klinika nie posiada kasy gotówkowej, wszystkich opłat należy dokonać kartą, ewentualnie przelewem bankowym.

Pan usiłujący dokonać opłaty za wizytę jest Finem, który swoją emeryturę spędza w Hiszpanii i rzadko odwiedza ojczyznę. Dlatego pewnie wpadł w tak silną frustrację, kiedy odmówiono mu przyjęcia gotówki. Administratorka informuje go głośno, że przecież w żadnej prywatnej klinice w Helsinkach nie przyjmuje się gotówki już od wielu lat. Patrzę do portfela i sprawdzam, czy mam ze sobą kartę…

Działamy bez cenzury. Nie puszczamy reklam, nie pobieramy opłat za teksty. Potrzebujemy Twojego wsparcia. Dorzuć się do mediów obywatelskich.

Scenka 3. Biblioteka. Lato 2023.

Mam do oddania kilka książek w miejskiej bibliotece. Niestety, jestem spóźniona, a termin oddania książek dawno minął, więc wiem, że czeka mnie zapłacenie stosownej do wielkości spóźnienia kary. Użytkownicy biblioteki mają konta internetowe, na których rejestrowane są wszystkie dane dotyczące ich interakcji z tą instytucją kulturalną: wypożyczone książki, spóźnienia i kary. Sprawdzam więc, ile pieniędzy powinnam ze sobą wziąć, żeby uiścić należność.

Każda dzielnica Helsinek ma swoją, mniejszą lub większą, filię biblioteki miejskiej. Oferują one, oprócz wypożyczania książek, różne inne usługi za opłatą, np. skanowanie, drukowanie itd. Jadę do jednej z największych filii w całym mieście. Podaję bibliotekarce książki oraz odliczoną kwotę kary. Niestety, gotówka nie zostanie przyjęta, już w 2016 roku zlikwidowano w tej filii kasę gotówkową. Ale oczywiście mogę zapłacić kartą, sugeruje miła pani. Gdzie natomiast można zapłacić gotówką? Otrzymuję listę: z 78. filii znajdujących się w całym okręgu stołecznym, tylko osiem przyjmuje jeszcze płatności w gotówce.

Scenka 3. Toaleta publiczna. Jesień 2023.

Czasami zdarza się, że trzeba skorzystać z publicznej toalety. Główna stacja kolejowa jest w remoncie – jak informują plakaty, ma stać się „najbardziej innowacyjną stacją kolejową świata”. Toaleta publiczna znajduje się w części, którą już wyremontowano. Kieruję się więc w jej stronę po to tylko, by dowiedzieć się, że z toalety skorzystać mogą tylko posiadacze kart kredytowych lub posługujący się aplikacją na smartphona MobilePay. Zapłaty gotówką w nowej, supernowoczesnej i innowacyjnej toalecie nie przewidziano.

Informacja o metodach płatności w toalecie publicznej na głównym dworcu kolejowym w Helsinkach
Informacja o metodach płatności w toalecie publicznej na głównym dworcu kolejowym w Helsinkach, fot. Justyna Pierzyńska

Scenka 4. Dworzec kolejowy. Lato 2023.

Tampere to drugie co do wielkości miasto Finlandii. Z Helsinek do Tampere pociągiem jedzie się około dwóch godzin. Chcę kupić bilet na dworcu głównym w Helsinkach, pamiętam, że jeszcze w zeszłym roku były tam kasy. Na dworcu okazuje się, że kas już nie ma, a na miejscu hali kasowej znajduje się teraz duża elegancka restauracja. Są za to automaty – na dotykowym ekranie można wybrać cel podróży i dokonać zakupu biletu (trzeba zrobić to przed wejściem do pociągu, konduktorzy już od kilku lat nie sprzedają biletów, oczywiście z powodów „bezpieczeństwa”). Okazuje się, że automat nie przyjmuje gotówki. Żeby kupić bilet, trzeba posłużyć się kartą.

W drodze powrotnej miłe zaskoczenie! W Tampere jest prawdziwa kasa i nawet siedzi w niej dwóch prawdziwych, żywych panów! Okazuje się jednak, że cieszę się przedwcześnie. Jeden z panów odmawia przyjęcia ode mnie banknotu, informując, że już dwa miesiące temu możliwość płatności gotówkowej na tej stacji została zlikwidowana. Jeśli koniecznie chcę zapłacić gotówką, to mogę to zrobić w kiosku (który pobierze za tę transakcję jeszcze prowizję dla siebie). Na pytanie, jak państwowe koleje mogą odmówić przyjęcia legalnie funkcjonującego w kraju środka płatniczego, pan nie odpowiada. On tu tylko pracuje, zgodnie z instrukcjami z góry. Również skargi w biurze obsługi klienta pozostają bez odpowiedzi.

Scenka 5. U fryzjera. Lato 2023.

Wizyta u fryzjera kończy się, zanim się jeszcze zaczęła. Pani rejestratorka dużej sieci salonów informuje mnie, że nie można w nich już płacić gotówką. Wychodzę.

Scenka 6. W pracy. Przy automacie z napojami i przekąskami. Zima 2023.

W przerwie między lekcjami nauczyciele z ośrodka kształcenia dorosłych, w którym prowadzę zajęcia, mają możliwość skorzystania z kawiarni. Na szczęście, cały czas można tutaj jeszcze zapłacić gotówką. Natomiast na innych piętrach wielokondygnacyjnego budynku znajdują się automaty z napojami i przekąskami. Lubiłam słodkie kakao z jednego z tych automatów. Niestety, po remoncie automat wymieniono. Kakao nadal jest, ale nie ma już szczeliny do wrzucania monet. Na automacie jest za to malutkie urządzenie, do którego należy przystawić kartę kredytową….

Opisy podobnych scenek, które zdarzyły mi się w różnych miejscach i sytuacjach, można by mnożyć, ale myślę, że sześć wystarczy. Przedstawiają one zderzenie z rzeczywistością społeczeństwa pędzącego w kierunku całkowitej cyfryzacji. Oddają również dobrze ducha tejże cyfryzacji, który nie pozostawia jednostkom żadnego wyboru.

W Finlandii cyfryzacja przedstawiana jest w dyskursie publicznym jako technologiczne błogosławieństwo, konieczność dziejowa. Bycie w awangardzie nowych technologii uważane jest tutaj co najmniej za cnotę narodową. Jeśli wierzyć byłej premier, Sannie Marin, „nasze społeczeństwo przyszłości będzie całkowicie scyfryzowane”.

Osoby, które wciąż cenią sobie anonimowość, osobistą wolność oraz bezpieczeństwo, jakie w razie różnorakich kryzysów zapewniają płatności gotówkowe, pozostaną, jeśli wierzyć medialnej retoryce, w ogonie historii – a nawet, po prostu, na jej śmietniku.

Do zobaczenia, zatem, na śmietniku historii.


Przypisy:

[1] https://www.markkinointiuutiset.fi/artikkelit/sanna-marin-slushissa-meidan-on-panostettava-teknologiaan-ja-digitalisaatioon-nyt-jotta-ei-kay-kuten-venajan-ja-energian-kanssa

Sprawdź inne artykuły z tego wydania tygodnika:

Nr 220 / (12) 2024

Przejdź do archiwum tekstów na temat:

# Społeczeństwo i kultura Broń gotówki

Być może zainteresują Cię również: