Felieton

Auschwitz nie spadło z nieba

Auschwitz
fot. Rafał Górski

Rafał Górski

Tygodnik Spraw Obywatelskich – logo

Nr 106 / (2) 2022

„Przenieśmy się na chwilę myślami, wyobraźnią we wczesne lata 30. do Berlina. Znajdujemy się prawie w centrum miasta. Dzielnica nazywa się Bayerisches Viertel, Bawarska Dzielnica. Trzy przystanki od Kudammu, ogrodu zoologicznego. Tam, gdzie dziś jest stacja metra, jest Bayerischer Park – Park Bawarski. I oto jednego dnia w tych wczesnych latach 30. na ławkach pojawia się napis: „Żydom nie wolno siadać na tych ławkach”. Można powiedzieć: nieprzyjemne, nie fair, to nie jest OK, ale w końcu jest tyle ławek dookoła, można usiąść gdzieś indziej, nie ma nieszczęścia”.

To fragment wystąpienia Mariana Turskiego, byłego więźnia Auschwitz, podczas uroczystości z okazji 75. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau. Wydarzenie miało miejsce 27 stycznia 2020 roku. Dalszy ciąg tej historii jest taki:

„Była to dzielnica zamieszkana przez inteligencję niemiecką pochodzenia żydowskiego, mieszkali tam Albert Einstein, noblistka Nelly Sachs, przemysłowiec, polityk, minister spraw zagranicznych Walther Rathenau. Potem w pływalni pojawił się napis: „Żydom zabroniony wstęp do tej pływalni”. Można znów powiedzieć: nie jest to przyjemne, ale Berlin ma tyle miejsc, gdzie można się kąpać, tyle jezior, kanałów, prawie Wenecja, więc można gdzieś indziej.

Jednocześnie gdzieś pojawia się napis: „Żydom nie wolno należeć do niemieckich związków śpiewaczych”. No to co? Chcą śpiewać, muzykować, niech zbiorą się oddzielnie, będą śpiewali. Potem pojawia się napis i rozkaz: „Dzieciom żydowskim, niearyjskim nie wolno bawić się z dziećmi niemieckimi, aryjskimi”. Będą się bawiły same. A potem pojawia się napis: „Żydom sprzedajemy chleb i produkty żywnościowe tylko po godzinie 17”. To już jest utrudnienie, bo jest mniejszy wybór, ale w końcu po godzinie 17 też można robić zakupy.

Uwaga, uwaga, zaczynamy się oswajać z myślą, że można kogoś wykluczyć, że można kogoś stygmatyzować, że można kogoś wyalienować. I tak powolutku, stopniowo, dzień za dniem ludzie zaczynają się z tym oswajać – i ofiary, i oprawcy, i świadkowie, ci, których nazywamy bystanders, zaczynają przywykać do myśli i do idei, że ta mniejszość, która wydała Einsteina, Nelly Sachs, Heinricha Heinego, Mendelssohnów, jest inna, że może być wypchnięta ze społeczeństwa, że to są ludzie obcy, że to są ludzie, którzy roznoszą zarazki, epidemie. To już jest straszne, niebezpieczne. To jest początek tego, co za chwilę może nastąpić”.

Czy dziś jesteśmy świadkami podobnej sytuacji, tylko Żydami są obywatele, którzy nie chcą się szczepić na koronawirusa przy użyciu technologii oferowanych przez korporacje farmaceutyczne? Nie chcą z różnych powodów. Jedni uważają, że to eksperyment na ludziach, inni nie ufają zaleceniom Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), a jeszcze inni leczą się w domu amantadyną pod opieką lekarza. Ja stawiam na profilaktykę.

Macron

Historię opowiedzianą przez Mariana Turskiego przypomniałem sobie, kiedy przeczytałem wywiad prezydenta Emmanuela Macrona dla dziennika „Le Parisien”. Fragmenty, które wywołały burze w debacie publicznej: „Nie jestem za tym, aby wku…ać Francuzów. Klnę cały dzień na administrację, kiedy ich blokuje. Natomiast mam wielką ochotę wku…ić niezaszczepionych. I tak będziemy robić aż do końca. Taka jest nasza strategia”; Nie wrzucę ich do więzienia, ani nie zaszczepię siłą. Trzeba zatem im powiedzieć: od 15 stycznia nie będziecie mogli iść do knajpy, spotkać się przy kieliszku, wyjść na kawę, ani do teatru czy kina”; „Kiedy moja wolność zagraża wolności innych, to staję się nieodpowiedzialny. A nieodpowiedzialny nie jest już obywatelem”.

Francja przoduje w segregacji sanitarnej. Ostatnio Zgromadzenie Narodowe Francji przyjęło rządową ustawę wprowadzającą paszport szczepionkowy w miejsce paszportu sanitarnego (214 głosami „za” przy 93 „przeciw” i 27 „wstrzymujących się”). Paszport szczepionkowy nie honoruje negatywnych wyników testu u osób niezaszczepionych na koronawirusa. Francuzi, którzy nie będą go posiadać, zostaną pozbawieni praw obywatelskich, np. dostępu do pociągów, autobusów, metra, barów, restauracji, centrów handlowych, kin, teatrów. Dziś we Francji wrogiem publicznym jest człowiek zdrowy, który nie chce się zaszczepić. Czy to nie przypomina wczesnych lat 30. w Berlinie?

Nowoczesność i Zagłada

Ciekawe, czy prezydent Francji czytał książkę Zygmunta Baumana „Nowoczesność i Zagłada”, która wydana została w 1989 roku. Książka Baumana to jedna z pięciu najczęściej cytowanych na świecie książek poświęconych problematyce Holocaustu, uhonorowana Europejską Nagrodą Amalfi i prestiżową Nagrodą im. Theodora W. Adorna.

Co do debaty, jaką wywołała, Cezary Wodziński ujął to tak: „Jest rzeczą zdumiewającą, że to niezwykle wnikliwe, kwestionujące i przewartościowujące tradycyjne strategie wyjaśniające i hermeneutyczne w odniesieniu do Holocaustu studium zostało w Polsce bodaj całkowicie zignorowane, choć na zachodzie wzbudziło żywe dyskusje”. Czyli, jak zwykle u nas „wsi spokojna, wsi wesoła”.

Bauman na 450 stronach szuka odpowiedzi na pytanie „Jak mogło dojść do eksterminacji Żydów w samym sercu najbardziej cywilizowanej części świata? Jak można było dopuścić do takiej potworności?”. Okazuje się, że droga dojścia do krematoriów nie była rezultatem przemyślanej strategii czy spisku, zaplanowanego przez jakiegoś potwora w ludzkiej skórze. Zagłada była produktem naszej cywilizacji, a nie jej chorobą. Miała miejsce w naszym racjonalnym społeczeństwie, w szczytowej fazie rozkwitu naszej kultury. To wszystko wydarzyło się „tutaj”, a nie „gdzieś tam”. Wydarzyło się pod dyktando władzy rozumu.

Przytoczmy garść cytatów z książki Baumana: „doświadczenie Zagłady, zawiera w sobie kluczowe informacje na temat społeczeństwa, które dzisiaj tworzymy”; „W Ostatecznym Rozwiązaniu potencjał przemysłowy i wiedza technologiczna, będące dumą naszej cywilizacji, osiągnęły niespotykaną wcześniej wydajność w radzeniu sobie z zadaniem o bezprecedensowej skali”; „Najbardziej wstrząsający wniosek, jaki płynie z analizy „krętej drogi do Auschwitz”, głosi, że – ostatecznie – wybór fizycznej eksterminacji jako właściwego sposobu realizacji zadania Entfernung był efektem rutynowych biurokratycznych procedur: dostosowania środków do celów, zrównoważenia budżetu, zastosowania uniwersalnych reguł działania”; „Zorganizowaniem i przeprowadzeniem Zagłady zajmowała się, jak pamiętamy, Sekcja Gospodarczo-Administracyjna Reichssicherheithauptamt. I w tym akurat przypadku nie był to ani kamuflaż, ani zasłona dymna”; „To, że większość sprawców ludobójstwa stanowili normalni ludzie, którzy przeszliby swobodnie przez każde, najgęstsze nawet psychologicznie sito, budzi moralny niepokój”; „Poszukiwano zatem technik zabijania, które wyeliminowałyby kontakt wzrokowy między zabójcami a ofiarami. Poszukiwania zakończyły się sukcesem i doprowadziły do wynalezienia najpierw ruchomych, a następnie stacjonarnych komór gazowych”; „Niemcom udało się deportować Żydów etapami, ponieważ ci, którzy zostawali, dochodzili do wniosku, że trzeba poświęcić nielicznych, aby przysłużyć się wielu”; „Zagłada była w tej samej mierze klęską, co wytworem cywilizacji nowoczesnej”; „Nowoczesne ludobójstwo to ludobójstwo zorientowane na osiągnięcie konkretnego celu. Celem tym nie jest po prostu pozbycie się przeciwnika. (…) Właściwym celem jest wielka wizja lepszego i radykalnie odmienionego społeczeństwa. Nowoczesne ludobójstwo jest elementem inżynierii społecznej, która ma zaprowadzić ład społeczny zgodny z projektem społeczeństwa idealnego”; „Nauka odegrała mroczną i nikczemna rolę – zarówno pośrednią, jak i bezpośrednią – w przygotowywaniu i realizacji Zagłady”; „Ogrodnictwo i medycyna to funkcjonalnie odrębne formy tej samej działalności, polegającej na oddzielaniu pożytecznych elementów, które powinny żyć i rozkwitać, od elementów szkodliwych i chorobotwórczych, które należało tępić”; „Stopniowe znikanie Żydów z życia publicznego przyjmowano z uznaniem lub z rozmysłem go nie dostrzegano. Niechęć przeciętnych obywateli do osobistego uczestnictwa w prześladowaniu Żydów łączyła się, mówiąc krótko, z gotowością do zaakceptowania działań podejmowanych przez państwo lub przynajmniej z brakiem woli przeciwstawiania się owym działaniom”; „Jeśli pytamy dziś o grzech pierworodny, który umożliwił to wszystko, co się stało później, najbardziej przekonującą odpowiedzią wydaje się upadek (lub niewykształcenie się) demokracji”.

Historia lubi się powtarzać

Czy mamy dziś powody do obaw? Czy jest możliwy powrót do masowych mordów i rzeszy oniemiałych biernych widzów? Zgadzam się z Baumanem, który odpowiada: „Mówiąc bez ogródek, mamy powody do obaw, ponieważ żyjemy nadal w tym samym modelu społecznym, który umożliwił Zagładę i który nie posiadał żadnych mechanizmów obronnych pozwalających jej zapobiec”. W „Nowoczesności i Zagładzie” światowej sławy socjolog udowadnia, że nie wyciągnęliśmy lekcji z Zagłady. Nie nauczyliśmy się niczego. Przestroga zawarta w Zagładzie, nie przeniknęła jak dotąd do naszej świadomości. A co gorsza, nie wpłynęła na sposób naszego działania. Od dekad masowo ćwiczymy zapominanie i przymykanie oczu na Zagładę, ale też na inne ludobójstwa, takie jak Hiroszimę, Gułagi, Chiny (wielki głód pod rządami Mao), czy Kongo (eksterminacja 8 milionów ludzi pod rządami króla Belgów Leopolda II).

Joseph Weizenbaum, profesor MIT, jeden z pionierów badań nad sztuczną inteligencją i jeden z czołowych jej krytyków, pisał w swojej książce „Computer Power and Human Reason: From Judgement to Calculation” (1976), że prawdopodobieństwo wystąpienia aktów ludobójstwa jest dzisiaj większe niż dawniej. Trudno nie przyznać mu racji, patrząc na technologie, jakimi dysponowaliśmy w połowie XX wieku, a jakie są w naszych rękach dzisiaj.

Pozostać człowiekiem

Co robić dziś, kiedy segregacja sanitarna nabiera tempa? Kiedy władza wykorzystuje koronawirusa do zmiany naszego życia. Kiedy tatuaż biometryczny zastępowany jest tatuażem szczepionkowym. Kiedy posłowie chcą wprowadzić segregację sanitarną w zakładach pracy.

Co robić? Protestować, stawiać opór i pozostać człowiekiem. Bo biowładza chce nas pozbawić przede wszystkim człowieczeństwa. Warto przy tym pamiętać o słowach Arthura Schopenhauera: „Każda prawda przechodzi przez trzy etapy, zanim zostanie rozpoznana. W pierwszym etapie jest wyśmiewana. W drugim – jest zwalczana. W trzecim – jest uważana za oczywistość”.

Sprawdź inne artykuły z tego wydania tygodnika:

Nr 106 / (2) 2022

Przejdź do archiwum tekstów na temat:

# Górski prowokuje # Polityka # Społeczeństwo i kultura

Być może zainteresują Cię również: