Rozmowa

Co dalej z biomasą? Dyrektywa unijna w sprawie OZE

Ministerstwo Środowiska, Łukasz Tomaszewski
fot. kolaż

Z Łukaszem Tomaszewskim, dyrektorem Departamentu Energii Odnawialnej w Ministerstwie Klimatu i Środowiska, rozmawiamy o przyszłości energetycznej Polski i wykorzystaniu biomasy.

Piotr Skubisz: Jesteśmy w Ministerstwie Klimatu i Środowiska, w Departamencie Energii Odnawialnej (OZE) w sporej części odpowiedzialnym za regulacje dotyczące spalania biomasy na cele energetyczne. A biomasa, która nas najbardziej interesuje, to biomasa drzewna oraz leśna. Obecnie krzepnie ostateczny kształt dyrektywy RED (OZE). Intensywne finalne prace nad dyrektywą odbywały się w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy. W tym samym czasie pracował Zespół do spraw zwiększenia udziału zrównoważonej biomasy w krajowym systemie elektroenergetycznym i ciepłowniczym. Czy mógłby Pan coś więcej powiedzieć o pracach tego zespołu?

Łukasze Tomaszewski: Biomasa, a szczególnie biomasa leśna, która jest preferowana przez energetykę z uwagi na jej cechy fizykochemiczne, pełni bardzo ważną rolę w polskim systemie elektroenergetycznym. Mocy zainstalowanych biomasowych jednostek wytwórczych nie jest wprawdzie zbyt dużo w porównaniu do innych technologii OZE – jest to około 1 gigawat, jednakże stopień wykorzystania tej mocy na osi czasu (ang. Capacity Factor) czyni te jednostki porównywalnymi z jednostkami konwencjonalnymi. To jest szczególnie istotne dla zapewnienia podstawowych potrzeb gospodarki nie tylko w zakresie zaopatrzenia w energię elektryczną, ale też w ciepło.

Biomasa jest spalana w układach kogeneracyjnych o wysokim stopniu sprawności, co sprawia, że otrzymujemy dwa towary jednocześnie: ciepło i energię elektryczną.

Ta technologia stabilizuje też system elektroenergetyczny, bo wytwarza energię i ciepło w takiej ilości, na jaką jest akurat zapotrzebowanie. Energetycy używają takich jednostek do pracy w tak zwanej podstawie zapotrzebowania na energię. Atutem takich technologii jest fakt, że paliwo biomasowe można magazynować np. w formie drewna energetycznego, co jest szczególnie ważne przy planowaniu pracy instalacji.

Ministerstwo Klimatu i Środowiska bardzo poważnie traktuje sprawę wykorzystania biomasy w polskiej energetyce, dlatego zarządzeniem z 26 maja 2022 roku pani Anna Moskwa, minister klimatu i środowiska powołała Zespół do spraw zwiększenia udziału zrównoważonej biomasy w krajowym systemie elektroenergetycznym i ciepłowniczym. Zespół miał za zadanie wypracować rekomendacje w zakresie zabezpieczenia kwestii biomasowych w Polsce. Prace skoncentrowały się na czterech podstawowych obszarach – uwarunkowania techniczne, źródła finansowania, pochodzenie i dostępność biomasy oraz systemy wsparcia. Każda z grup roboczych pracowała przez niemal rok. W skład każdej z nich wchodzili wykwalifikowani eksperci, gdyż zależało nam na stworzeniu platformy do wymiany poglądów w której udział mogą wziąć zarówno przedsiębiorcy, ludzie świata nauki, jak i administracja. Całość prac była koordynowana na cyklicznych spotkaniach zespołu biomasowego, aby terminowo zrealizować cele, do których ten zespół został powołany.

W trakcie prac Zespołu ścierały się różne idee i pomysły na to, co należy zrobić, żeby usprawnić rynek biomasy. Praca była bardzo intensywna. Część grup roboczych przygotowała swoje rekomendacje przy braku jednoznacznego konsensusu, pojawiały się też zdania odrębne.

Muszę jednak podkreślić, że każda rekomendacja jest dla nas wartościowa, bo daje obraz tego, w którym kierunku powinniśmy koncentrować nasze działania, jeśli chodzi o nasze prace legislacyjne i pozalegislacyjne w obszarze zwiększenia dostępności i wykorzystania biomasy.

Będąc przedstawicielem organizacji pozarządowej nie mogę nie spytać czy w pracach któregokolwiek z tych podzespołów brały udział organizacje pozarządowe?

Tak, jak najbardziej.

Prace bez przedstawicieli szeroko rozumianej strony społecznej nie mają w mojej ocenie żadnego sensu.

W ramach zespołu gościliśmy m.in. Polską Radę Pelletu – organizację, które zrzesza producentów pelletu i importerów pelletu na Polskę, Towarzystwo Gospodarcze Polskie Elektrownie, Konfederację Lewiatan (Rada Odnawialnych Źródeł Energii), Izbę Gospodarczą Ciepłownictwo Polskie i cały szereg innych organizacji pozarządowych, którym bliskie są zagadnienia związane nie tylko z samą biomasą, ale generalnie z bioenergetyką.

Wspomniał Pan NGOsy, powiedzmy, branżowe. Czy pojawiły się też lub czy były zaproszone tzw. zielone NGOsy – organizacje społeczne, które nie są przedstawicielami branży?

W pracach Zespołu brali udział przedstawiciele różnych środowisk (np. Stowarzyszenie Leśników i Właścicieli Lasów Prywatnych), jednak co do zasady zaproszenie zostało wysłane do tych podmiotów, które dysponują profesjonalną wiedzą i których działalność statutowa jest stricte związana z przedmiotem prac Zespołu.

Zatem organizacje zajmujące się ogólną tematyką ekologii, niewyspecjalizowane w problematyce wykorzystywania biomasy, nie były zapraszane. Nie mieliśmy też żadnych sygnałów o chęci dołączenia się do prac Zespołu.

Warto tutaj podkreślić, że w pracach Zespołu oprócz przedstawicieli branży energetycznej brali udział także przedstawiciele różnych departamentów Ministerstwa Klimatu i Środowiska, przedstawiciele Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi czy przedstawiciele Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, który jest ważnym narzędziem realizacji polityki ochrony środowiska w Polsce.

Udział brali także przedstawiciele Instytutu Nafty i Gazu – Państwowego Instytutu Badawczego, będącego właścicielem systemu certyfikacji biomasy dotyczącym zgodności z kryteriami zrównoważonego rozwoju i ograniczenia emisji gazów cieplarnianych. Istotny wkład w dyskusje wnieśli również przedstawiciele Instytutu Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa – Państwowego Instytutu Badawczego, Zakład Biogospodarki i Analiz Systemowych, Politechniki Śląskiej oraz Instytutu Technologiczno-Przyrodniczego – Państwowego Instytutu Badawczego.

Wspomniał Pan, że były zespoły zajmujące się między innymi pochodzeniem biomasy oraz wsparciem finansowym. Czy może Pan powiedzieć, jakie były największe kontrowersje albo problemy do rozwiązania?

Jeśli chodzi o pochodzenie i dostępność biomasy, to tutaj mamy do czynienia ze ścieraniem się poglądów różnych interesariuszy.

Biomasa jest zasobem podlegającym zasadom konkurencji jak każdy inny towar. Pamiętajmy, że biomasa leśna jest pożądanym surowcem m.in. przemysłu meblarskiego i papierniczego. Dostawcy nie mogą zaś zabezpieczać surowca dla wyodrębnionej grupy odbiorców, gdyż stałoby to w sprzeczności z wolnym rynkiem i zasadami konkurencji.

Kontrowersyjna jest również kwestia ewentualnego pozbawienia statusu odpadów przez paliwa alternatywne takie jak RDF (ang. Refuse-derived fuel) czy tzw. pre-RDF, wobec której przedstawiciele sektora ciepłowniczego zgłosili zdanie odrębne.

Po różnych stronach barykady stoi też interes producentów i dostawców biomasy krajowej oraz interes importerów, którzy sprowadzają biomasę z różnych kierunków. Do lutego 2022 r. bardzo popularny był kierunek wschodni tj. sprowadzanie biomasy z Białorusi, Ukrainy i Rosji. Wprowadzenie embarga, ale też utrata wiarygodności przez Rosję, jako partnera handlowego spowodowała spadek zapotrzebowania na biomasę z tego kierunku. Oczywiście rynek nie znosi próżni, więc zapotrzebowanie na biomasę zostało bardzo szybko uzupełnione z innych kierunków dostaw oraz zasobów krajowych. W przypadku energetyki pewną rolę odegrała biomasa pochodzenia rolniczego. Polskim rynkiem mocniej zainteresowali się producenci pelletu drzewnego z zagranicy, szczególnie Stanów Zjednoczonych Ameryki i z Dalekiego Wschodu.

Jaki to jest typ surowca?

Posługując się terminologią branżową importowane są tzw. PKS-y, łuska słonecznika, ale też pellet drzewny.

Czym są „PKS-y”?

PKS czyli z j. angielskiego Palm Kernel Shell. Jest to łupina owocu olejowca gwinejskiego, która jakiś czas temu zawojowała energetykę z uwagi na swoją dostępność, cenę i parametry spalania. Potem atrakcyjność tego paliwa osłabła wraz z wycofywaniem się energetyki ze współspalania biomasy z węglem. Co więcej, PKS musi spełniać kryteria zrównoważonego rozwoju dla biomasy, zatem musi spełniać wymogi tak jak każdy inny rodzaj biomasy.

Tutaj należy też wyjaśnić, że systemowa energetyka zdecydowanie preferuje wykorzystanie biomasy leśnej.

Istnieje wprawdzie obowiązek stosowania biomasy pochodzenia rolniczego jednak wymaga to odpowiedniego przygotowania technicznego wytwórcy i ścisłego nadzoru nad jakością paliwa.

W tym miejscu odniosę się jeszcze do kwestii źródeł finansowania. Wyniki prac Zespołu wskazują, że barierą w rozwoju inwestycji w biomasę nie jest dostępność źródeł finansowania, ale oferta finansowania. Chodzi tutaj o to, że inwestycje w energetykę biomasową charakteryzują się potrzebą bardzo indywidualnego podejścia, a więc skrojenia przez instytucje finansujące konkretnej oferty dla danej inwestycji. To nie działa na zasadzie programu finansowania czy linii kredytowej, jak ma to miejsce w przypadku projektów PV.

Natomiast niepewność w inwestowaniu w źródła biomasowe wprowadza kierunek regulacji unijnych. Propozycje zawarte w poszczególnych odsłonach rewizji dyrektywy RED II obejmowały m.in. wprowadzenie tak zwanej zasady kaskadowości czy wprowadzenie definicji biomasy pierwotnej. Definicja biomasy pierwotnej nie została ostatecznie uwzględniona w projektowanej dyrektywie, także dzięki staraniom strony polskiej.

Działamy bez cenzury. Nie puszczamy reklam, nie pobieramy opłat za teksty. Potrzebujemy Twojego wsparcia. Dorzuć się do mediów obywatelskich.

Tak, nie powstała. Była jeszcze na poziomie Parlamentu Europejskiego, natomiast już na kolejnym etapie trilogu Rada Europejska zadecydowała, że jednak ta definicja znika.

Cieszę się, że Państwo do tego nawiązują, bo chciałem też o to zapytać. Co spalamy jako „drewno”? Dla człowieka, który nie jest ekspertem w tym temacie, drewno z lasu, to jest drewno z lasu. Natomiast skoro są przepisy, akty prawne, to jest definicja. Zatem jaka definicja obecnie obowiązuje w Polsce – co możemy spalać jako „drewno energetyczne”. A jaka będzie definicja w przyszłości?

Odpowiadając na to pytanie w pierwszej kolejności pozwolę sobie przywołać definicję biomasy z ustawy o odnawialnych źródłach energii. Jest ona bardzo pojemna, ponieważ stanowi, że biomasa to ulegająca biodegradacji część produktów, odpadów lub pozostałości pochodzenia biologicznego z rolnictwa, w tym substancje roślinne i zwierzęce, leśnictwa i związanych działów przemysłu, w tym rybołówstwa i akwakultury, przetworzoną biomasę, w szczególności w postaci brykietu, pelletu, toryfikatu i biowęgla, a także ulegającą biodegradacji część odpadów przemysłowych lub komunalnych pochodzenia roślinnego lub zwierzęcego, w tym odpadów z instalacji do przetwarzania odpadów oraz odpadów z uzdatniania wody i oczyszczania ścieków, w szczególności osadów ściekowych, zgodnie z przepisami o odpadach w zakresie kwalifikowania części energii odzyskanej z termicznego przekształcania odpadów.

Natomiast „drewno energetyczne”, w myśl ustawy o OZE, to jest surowiec drzewny, który ze względu na cechy jakościowe i wymiarowe posiada obniżoną wartość techniczną i użytkową, uniemożliwiającą jego przemysłowe wykorzystanie, a także surowiec drzewny stanowiący biomasę pochodzenia rolniczego. W tym miejscu należy z całą mocą podkreślić, że przemysł energetyczny nie wykorzystuje biomasy pełnowartościowej, czyli biomasy, której cena jest zaporowa w stosunku do korzyści wynikających z jej spalenia.

Jeżeli biomasa ma wartość z punktu widzenia przemysłu meblarskiego czy papierniczego, to wtedy energetyka nie ma szans o nią konkurować.

Zresztą, ochrona biomasy pełnowartościowej wynika także z przepisów. Energia elektryczna wytworzona z drewna innego niż drewno energetyczne nie może korzystać z długofalowych form wsparcia wynikających z systemu świadectw pochodzenia, taryf gwarantowanych ani z tzw. aukcji OZE. Zatem, pomimo często pojawiających się takich obaw, sektor energetyczny w praktyce nie wykorzystuje takiej biomasy, która jest przeznaczona do wykorzystania w innych sektorach gospodarki.

Jeśli mogę spytać teraz o wgląd w negocjacje trilogu. Gdy Parlament Europejski wyraził swoje zdanie i na tym etapie była definicja pierwotnej biomasy drzewnej, która ogólnie nie miała być wykorzystywana na cele energetyczne. W następnym etapie negocjacji z Radą Europejską czyli z przedstawicielami rządów, ta definicja zniknęła. Wtedy sprzeciw wobec zaistnienia nowej definicji pierwotnej biomasy drzewnej wyraziła między innymi Szwecja, również Polska i m.in. Czechy. Czy tu mógłbym prosić o komentarz, dlaczego Polska wyraziła sprzeciw wobec wprowadzenia tej definicji?

Polska od początku sprzeciwiała się wprowadzeniu definicji biomasy pierwotnej rozumianej w zaproponowany sposób. Rozumiemy i wdrażamy razem z dyrektywą REDII konieczność, aby biomasa spełniała kryteria zrównoważonego rozwoju i była chroniona tam, gdzie to niezbędne. Jednak wszelkie działania muszą mieć charakter zrównoważony i zgodny z interesem polskiej gospodarki.

Wracając do prac zespołu i podzespołów. Prace tych zespołów zostały zakończone raportem czy raport dopiero powstaje? Czy będzie dostępny publicznie, czy będzie wewnętrznym dokumentem?

Uporządkujmy. Rekomendacje Zespołu to rekomendacje poszczególnych grup roboczych, których prace były nadzorowane przez koordynatorów. W pracach mogły brać udział osoby, które podpisały oświadczenie o zachowaniu w poufności informacji. Z tego powodu przygotowaliśmy ogólny komunikat prasowy o efektach prac zespołu.

Mamy w Polsce plany na naszą przyszłość energetyczną, na przykład KPEiK (Krajowy plan na rzecz energii i klimatu na lata 2021-2030) i PEP40 (Polityka energetyczna Polski do 2040 r.). Zakładają one zwiększenie zapotrzebowania na biomasę stałą, choć jeśli dobrze pamiętam, nie ma tam rozróżnienia na biomasę drzewną i leśną. Można znowu więc tylko szacować na podstawie tego, że skoro pomiędzy rokiem 2015 a 2030 wzrost krajowej produkcji biomasy stałej oraz wykorzystanie takiej biomasy ma wzrosnąć o ponad 50%, to wydaje się, że to będą spore ilości. Czy Ministerstwo oszacowywało, czy wystarczy do tego zasobów krajowych, a w jakiej proporcji będziemy się opierać na imporcie? Jakie będzie zapotrzebowanie w związku z tymi planami na wykorzystanie biomasy leśnej z Polski?

Po to właśnie były prace Zespołu. Bardzo wartościowa jest informacja, jakimi zasobami dysponujemy jako kraj, jeśli chodzi o zwiększanie potencjału wykorzystania biomasy. Natomiast należy wyraźnie odnotować, że administracja nie ingeruje w ten rynek. To znaczy, że nie ma żadnych preferencji w stosunku do dostaw krajowych albo importowych.

Czyli Ministerstwo chce dać głos wolnemu rynkowi. Chociaż z drugiej strony mamy np. unijne zachęty i cele do wypełnienia, jeśli chodzi o ilość OZE, więc tu jest taki miks – wolnego rynku i regulacji.

Wybierając kierunki zaopatrzenia odbiorców energii w zieloną energię, należy wziąć pod uwagę koszt tego zaopatrzenia. W porównaniu do technologii bezpaliwowych – na przykład do energetyki wiatrowej czy słonecznej – energia z biomasy jest relatywnie droga do wytworzenia, choć jak już wspomniałem bardzo pożądana z punktu widzenia stabilności zaopatrywania odbiorców w energię.

W tym miejscu należy zwrócić uwagę na fakt, że aby utrzymać funkcjonujące źródła biomasowe przygotowaliśmy w Ministerstwie nowy system wsparcia dla jednostek, które kończą 15-letni okres wsparcia. W ramach nowelizacji ustawy o odnawialnych źródłach energii opracowano tak zwany system wsparcia operacyjnego. Polega on na tym, że w momencie, kiedy podstawowy okres wsparcia się skończył, będzie istniała możliwość dalszego funkcjonowania danej jednostki, przy wsparciu komponentu eksploatacyjnego – czyli kosztu zakupu paliwa oraz kosztów bieżącego utrzymania. To ważne bo w innym wypadku takie jednostki mogą trwale zakończyć swoją działalność a ich odtworzenie będzie bardzo kosztowne.

Wracając do wolnorynkowości – gdy rozmawiam z branżą przetwórstwa drewna, jej przedstawiciele podkreślają jednak brak wolnorynkowych reguł gry. Mówią, że do tego samego stołu z surowcem drzewnym o ograniczonej podaży, siada kolejny gracz – czyli energetyka, więc zgodnie z zasadami popytu i podaży na wolnym rynku, od razu powinno to zwiększyć cenę surowca. Producenci mebli podkreślają, że to jest dla nich zaburzenie konkurencyjne, polegające głównie na tym, że jak twierdzą, oni nie dostają żadnych dofinansowań, dotacji do kupna i przetworzenia tego samego towaru, do którego energetyka dostaje różnego rodzaju wsparcie: subsydia, dopłaty, certyfikaty. Czy tu widzą Państwo potrzebę zmian, czy może jest komentarz Ministerstwa do uwag tamtej przemysłowej strony?

Każda branża dba o swój interes i nie chciałaby mieć żadnej konkurencji, to jest naturalne. Chciałaby realizować własne zyski i nie dzielić się nimi z żadnym innym sektorem. Pamiętajmy jednak, że kupowanie drewna okrągłego i jego przetworzenie na pellet byłoby nieopłacalne, dlatego energetyka nie jest zainteresowana tym obszarem. Większe znaczenie ma dla niej drewno gorszej jakości oraz odpady i pozostałości z leśnictwa – w przeciwieństwie do przemysłu meblarskiego, który często potrzebuje drewna okrągłego na cięte deski.

Trzeba tutaj wyraźnie podkreślić, że Polska odrobiła już lekcje, jeśli chodzi o wykorzystywanie biomasy w tak zwanych jednostkach współspalania i ta forma wytwarzania energii nie ma już miejsca.

Bardzo dziękuję Panu za rozmowę.

Dziękuję również.

Sprawdź inne artykuły z tego wydania tygodnika:

Nr 205 / (49) 2023

Przejdź do archiwum tekstów na temat:

# Ekologia # Polityka Rewolucja energetyczna

Przejdź na podstronę inicjatywy:

Co robimy / Rewolucja energetyczna

Być może zainteresują Cię również: