Rozmowa

Drewno jako biomasa w OZE? Przepis na spalanie lasów zamiast przetwarzania drewna

Aktywiści protestują przeciwko traktowaniu lasów jak paliwo 151222 przed MKiŚ
Protest aktywistów przed Ministerstwem Klimatu i Środowiska 15.12.2022, fot. Katarzyna Pierzchała

Z Jędrzejem Kasprzakiem rozmawiamy o tym, czy w piecach energetyki skończy drewno, które mogłyby wykorzystać inne branże w Polsce, o pracach UE nad zmianami dyrektywy OZE i liście organizacji branżowych do Ministerstwa Klimatu i Środowiska.

Piotr Skubisz: Jakie organizacje Pan reprezentuje?

Jędrzej Kasprzak: Jestem prezydentem Stowarzyszenia Producentów Płyt Drewnopochodnych w Polsce.

Niedawno opublikowaliście Państwo wspólnie z innymi organizacjami branżowymi list, stanowisko skierowane do Minister Klimatu i Środowiska. Może Pan powiedzieć, co było powodem wystosowania tego listu? Co Państwo postulujecie?

Powodem było procedowanie rewizji „Dyrektywy w sprawie promowania stosowania energii ze źródeł odnawialnych”, tak zwanej dyrektywy REDIII, która ma na celu ograniczenie spalania w celach energetycznych pierwotnej biomasy leśnej, czy drzewnej i kaskadowe wykorzystanie drewna.

Ludzkimi słowami mówiąc, chodzi o to, żeby nie było spalane drewno, które można dalej przetworzyć, które można wykorzystać w inny sposób. Bo spalanie jest działaniem ostatecznym, nieodwracalnym.

Nasza branża producentów płyt drewnopochodnych jest żywotnie zainteresowana wykorzystywaniem każdego rodzaju drewna, ponieważ jesteśmy w stanie wykorzystać nawet naprawdę złej jakości drewno.

Do produkcji płyt wiórowych na całym świecie używa się między innymi drewna z recyklingu. Płyta wiórowa nawet w stu procentach jest produkowana z takiego właśnie surowca, z drewna poużytkowego. Również pozostałe rodzaje płyt można w jakiejś części wytwarzać w oparciu o drewno poużytkowe. Oczywiście nie mówimy o sklejkach, bo to są najdroższe płyty, które muszą być produkowane z wysokiej jakości drewna okrągłego.

Dla nas dużą konkurencją jest spalanie drewna i spalanie pierwotnej biomasy leśnej, ponieważ to spalanie jest objęte subwencjami. Firmy, które wytwarzają energię, otrzymują dotacje ze skarbu państwa z tytułu zielonych certyfikatów, czy praw do emisji dwutlenku węgla. To są duże kwoty i my nie jesteśmy w stanie z nimi konkurować w zakupie drewna.

Czy wie Pan, jakie są kwoty roczne takiego dofinansowania w Polsce?

Wysokości kwoty rocznej nie znam. Wiem, że na tonę drewna przypadało kilkaset złotych. Jest to więc znaczący zastrzyk.

Kilkaset złotych do tony… A jaki jest koszt zakupu tony drewna w przybliżeniu, bo to zależy oczywiście od jego jakości?

Na cele energetyczne to jest kilkaset złotych – powiedzmy od 500 do 700 złotych. Może teraz więcej, bo ceny wzrastają skokowo, ale mniej więcej to ten rząd wielkości. Jeżeli dodamy 200 czy 300 złotych, to i tak to jest duży zastrzyk, jeśli chodzi o subwencje do zakupu.

Rozumiem, że to może być kilkanaście do kilkudziesięciu procent ceny materiału?

Tak.

A czy Państwo jako branża przetwórstwa drzewnego otrzymujecie jakieś dotacje analogiczne do tych, które otrzymuje przemysł energetyczny?

Nie, nie otrzymujemy żadnych dotacji.

Jak by Pan ocenił tę sytuację pod kątem konkurencyjności?

W Polsce mamy ustawę o odnawialnych źródłach energii z 2015 roku i ta ustawa mówi, że drewno energetyczne to surowiec drzewny, który ze względu na cechy jakościowo-wymiarowe posiada obniżoną wartość techniczną i użytkową uniemożliwiającą jego przemysłowe wykorzystanie.

Ta sama ustawa ma też kolejny zapis, artykuł 119a, który mówi o tym, że minister właściwy do spraw środowiska w porozumieniu z ministrem właściwym do spraw energii oraz ministrem właściwym do spraw gospodarki określi szczegółową definicję drewna energetycznego, jego precyzyjne parametry techniczne. Do tej pory nie ma tej definicji.

To jest jakby przepustka do tego, że można spalać praktycznie każdy rodzaj drewna. Oczywiście główna definicja mówi o tym, że musi mieć obniżoną wartość techniczną i użytkową, ale to nie jest sprecyzowane. W związku z tym to jest furtka, żeby spalać drewno naprawdę dobrej jakości.

Działamy bez cenzury. Nie puszczamy reklam, nie pobieramy opłat za teksty. Potrzebujemy Twojego wsparcia. Dorzuć się do mediów obywatelskich.

Na aukcjach Lasów Państwowych ceny tak zwanej papierówki, czyli drewna średniowymiarowego do przemysłowego wykorzystania – czy to do produkcji papieru, czy przede wszystkim do produkcji płyt – są wyższe niż drewna tartacznego, dlatego że ono też w dużej mierze jest spalane.

Poza tym wysokie ceny drewna i w ogóle biomasy są spowodowane wojną na wschodzie, ponieważ zostaliśmy odcięci od importu biomasy i drewna z Ukrainy, Białorusi, Rosji i innych krajów. To wszystko się wiąże, ale nie ma kontroli państwa nad tym, co jest spalane, że to pełnowartościowe drewno.

Nie wiem, czy Urząd Regulacji Energetyki, czy inne organy, ale jednak jakieś organy powinny sprawować nadzór, bo to jest finansowane przez państwo. Wydawanie pieniędzy, które pochodzą z budżetu, powinno być pod kontrolą.

Czy widzicie Państwo jakieś źródło informacji albo monitoringu ze strony jakiegoś organu rządowego, który sprawdzałby, jakie drewno i w jakiej ilości jest spalane? Kto decyduje przy obecnym stanie prawnym, które drewno ląduje w piecach przemysłu energetycznego?

Tego nie wiem, ale też nie jestem pracownikiem sektora energetycznego. Widzę jedynie to, co się dzieje na rynku, widzę to, co się dzieje na placach firm, które dostarczają drewno do energetyki. Tam jest po prostu rąbane takie drewno, jakie my przetwarzamy.

Czyli widzi Pan zapotrzebowanie energetyki też na taki surowiec?

Sektor energetyczny musi się wykazać uzyskiwaniem energii z odnawialnych źródeł. Jednym z nich jest biomasa, czy drewno energetyczne, które jest traktowane jako biomasa. Dlatego jest spalane, ponieważ dostają na to subwencje. Dodatkowo muszą się wykazać – i my jako państwo również – odpowiednimi progami wykorzystania odnawialnych źródeł energii.

Nawiązując ponownie do Państwa pisma, postulujecie Państwo, by zaprzestać wliczania energii uzyskanej ze spalania pierwotnej biomasy leśnej do energii odnawialnej. Wyjaśnijmy może jeszcze precyzyjniej, czym jest ta pierwotna biomasa leśna oraz czym jest kaskadowe zastosowanie drewna, również postulowane w tym dokumencie.

W kaskadowym zastosowaniu drewna chodzi o to, by wykorzystać drewno maksymalnie do końca. Czyli drewno, które się jeszcze nadaje, przetworzyć na inne produkty, by miało drugie życie, żeby nie zostało spalone, czy żeby nie trafiło na wysypisko.

Tak jak wcześniej wspominałem, spalanie to ostateczne rozwiązanie i powinno obejmować takie drewno, z którego nic więcej nie można wytworzyć. Dla przemysłu płyt drewnopochodnych każdy rodzaj włókna drzewnego, który może być wykorzystany, a jest spalany, jest marnotrawstwem.

Wspomniał Pan, że na składach drewna dla energetyki widzi Pan materiał, drewno, z którego mogłoby powstać coś trwałego. Coś, co patrząc też z punktu widzenia środowiskowego i klimatycznego, zatrzymałoby węgiel, a nie uwalniało go w procesie spalania. Czy ma Pan przykłady firm w Polsce, które wykorzystują być może nawet całe kłody do produkcji zrębki czy pelletu?

Myślę, że tak robi większość dostawców, którzy kooperują z branżą energetyczną.

Teraz nawet drewno pełnowartościowe jest tańsze niż odpady pozrębowe, tak zwany chrust. Te odpady pozrębowe na aukcjach w Lasach Państwowych osiągają dwukrotną cenę drewna tartacznego, czy drewna średniowymiarowego, bo praktycznie całość drewna jest mniej więcej w podobnych cenach. Niestety, to nawet ekonomicznie się opłaca.

Nie chcę wskazywać konkretnych przykładów, ale to większość firm, która działa w naszej okolicy, o których wiem, że zaopatrują energetykę. Widziałem, że takie rzeczy się dzieją.

Jak Pan ocenia, kiedy ta sytuacja się zmieniła? Kiedy ten surowiec gorszej jakości zaczął być droższy niż drewno pełnowartościowe? Co na to wpłynęło?

Głównie zmieniła to wojna na wschodzie. Po pierwsze zatrzymał się import biomasy, a po drugie również wszystkie inne źródła energii stały się droższe i trudniej dostępne. Bo przecież i węgiel i gaz też ze wschodu były sprowadzane. Spalanie drewna jest też częściowo kompensowaniem braków innych rodzajów paliwa.

Ponieważ jest to dyrektywa, więc będzie miała wpływ na wszystkie państwa członkowskie. Które proponowane zmiany w dyrektywie Państwu jako branży odpowiadają, a które nie?

Nie znajdujemy tu żadnych zapisów, które nam nie odpowiadają. Chodzi po prostu o to, by nie spalać pełnowartościowego drewna. To jest nasz główny cel i myślę, że dyrektywa też w tę stronę podąża. Myślę, że to jest rozsądne i ekonomicznie i ekologicznie. Nie jest sztuką spalić drewno, jeżeli taki proces jest dotowany. Jeżeli ktoś chce prywatnie kupić drewno i je spalić, to są jego pieniądze. Oczywiście to też budzi nasz sprzeciw, bo to jest marnotrawstwo, ale choćby ze względów rynkowych nie ma jakiejś uprzywilejowanej pozycji. Jednak jeżeli to jest subwencjonowane i dzieje się na ogromną skalę, jest dla naszego przemysłu bardzo dużym problemem.

Dla przemysłu płyt drewnopochodnych wszystkie pozostałości z przerobu tartacznego, czyli trociny, zrzyny, czy zrębki są również pełnowartościowym surowcem. Ten materiał też w dużej mierze  trafia do energetyki. Oczywiście jakiś surowiec do energetyki musi trafiać, ale to też znacząco ogranicza dostępność surowca dla nas. To dotyczy również produkcji pelletu, ale produkcja pelletu w normalnych warunkach nie jest subwencjonowana. Chyba że pellet trafia też do energetyki. Duże ilości trocin, które kupowaliśmy, teraz trafiają do producentów pelletu i oni są w stanie zapłacić dużo więcej niż my w obecnej sytuacji.

Opisał Pan powstanie sporej nierównowagi konkurencyjnej między różnymi branżami z racji tego, iż pojawiły się dotacje, o których w sporej mierze decyduje też ta dyrektywa, gdyż to ona określa, co będzie zaliczane do OZE. Widzę Państwa postulat jasnego zdefiniowania, czym jest pierwotna biomasa drzewna oraz wykluczenia jej z listy surowców spalanych jako OZE i wliczanych do realizacji celów redukcji emisji. Obecnie trwa w UE proces trilogu, czyli konsultacji pomiędzy Parlamentem Europejskim, Komisją Europejską i Radą Europejską – czyli przedstawicielami rządu danego kraju. Czy wiecie Państwo jako branża, jakie jest stanowisko polskiego rządu w kwestii obecnie dyskutowanych zmian w dyrektywie RED? Czy jest dialog między Państwa branżą a rządem?

Niestety nie wiemy, jakie będzie, czy jest, stanowisko naszego rządu. Wystosowaliśmy pismo z zapytaniem, ale nie dostaliśmy żadnej odpowiedzi.

Czy wcześniej próbowaliście Państwo nawiązać kontakt, wymianę uwag, ocen itp.?

Wystosowaliśmy wcześniej apele, czy też pisma do wszystkich europarlamentarzystów, ale odezwał się chyba tylko sekretariat pana posła Lewandowskiego. Poza tym nikt się nie odezwał.

A czy może przedstawiciele rządu próbowali się umówić na spotkanie, rozmowę konsultacje w tej sprawie?

Nie. Próbowaliśmy się spotkać z Ministerstwem Środowiska, ale w innej sprawie, która poniekąd trochę się z tym wiąże, tzn. wiąże się z podażą drewna na rynek. Chodziło o możliwości przetwarzania, recyklingu drewna w Polsce, promowania przetwarzania drewna poużytkowego.

W Polsce, niestety, sporo drewna poużytkowego jest po prostu spalane. System segregacji i skupu tego materiału działa niezbyt dobrze. Poza tym społeczeństwo jest też biedniejsze niż na Zachodzie i w wielu wypadkach to drewno jest po prostu spalane, stare palety są rozdawane pracownikom jako deputat.

A o ile dobrze pamiętam, firmy, które wytwarzają małe ilości odpadów, do kilkudziesięciu ton rocznie, nie są objęte ewidencją. Dla nas ważnym źródłem tego surowca było drewno importowane z zagranicy, z Niemiec i innych krajów, gdzie ten system działa dużo lepiej.

Tak samo, jak makulatura, czy złom drewno poużytkowe ma status odpadu. Aby sprowadzić je z zagranicy trzeba przejść procedurę transgranicznego przemieszczania odpadów. Polega ona na tym, że zarówno strona kraju, który wysyła, jak i strona kraju, który przyjmuje, muszą to zatwierdzić – u nas zajmuje się tym Główny Inspektorat Ochrony Środowiska. Podawana jest trasa przemieszczania, firma, która przewozi. Procedury są bardzo sformalizowane i restrykcyjne.

Niestety od dwóch lat nie otrzymujemy zezwoleń. Wysłaliśmy podania o uzyskanie pozwolenia na transgraniczne przemieszczanie odpadów, a Główny Inspektorat Ochrony Środowiska wysyła nam pisma, które mówią, że sprawa jest przedłużona ze względu na jej skomplikowany charakter.

Tak dzieje się od dwóch lat i dotyczy to całej branży, nie tylko firmy, w której pracuję. A to jest dodatkowy strumień surowca, który mógłby skompensować braki, jakie powstały w wyniku wojny. To jest więc bardzo ważne. Poza tym to jest też działanie proekologiczne, bo większość firm w Polsce ma już instalacje do recyklingu drewna. Firma, w której pracuję, jest właśnie w trakcie budowy takiej instalacji, żebyśmy nie zostali w tyle za firmami z zachodu Europy.

W Europie Zachodniej firmy w dużej mierze korzystają z drewna poużytkowego, które stanowi 50, 60, a nawet 100 procent wsadu do produkcji płyt wiórowych. Ten wsad jest trochę tańszy, drewno jest też bardziej suche, w związku z tym mniej energii trzeba na jego suszenie i przede wszystkim to jest drugie życie dla tego drewna. Ono nie trafia do spalenia, na składowiska odpadów.

Widzimy, że ten rynek też się rozwija i my musimy być gotowi na przyjmowanie tego drewna również z Polski. Mamy zamiar promować takie działania, ale żeby to móc robić, musimy mieć instalacje, a instalacje nie mogą stać nieużywane. One muszą być zasilane surowcem, a obecnie ten surowiec – choć można i należy też wykorzystywać krajowy – jednak w dużej mierze sprowadzamy z zagranicy. A ten kanał jest obecnie zamknięty.

Jak Pan sądzi, czego obecnie brakuje, zwłaszcza jeśli chodzi o kontakt z Ministerstwem Klimatu i Środowiska?

Dialogu – po prostu, bo niestety nie udało się do tej pory porozmawiać w tej sprawie, chociaż było czynionych kilka prób. 

Wiemy oczywiście, że ministerstwo reprezentuje rząd, a jak znacząca jest Państwa branża w skali kraju, tzn. ile to miejsc pracy, jaka część PKB Polski?

Nasza branża trochę stoi w cieniu. Nie jesteśmy tak popularni, jak np. Polskie Meble. Polska jest ważnym producentem i eksporterem mebli na świecie ze względu na bazę surowcową, jaką stanowi produkcja płyt w Polsce. Polska jest drugim co wielkości eksporterem mebli na świecie oraz jesteśmy także drugim w Europie i siódmym na świecie producentem płyt drewnopochodnych. Jesteśmy potęgą, jeśli chodzi o produkcję płyt drewnopochodnych. Wszystkie najważniejsze rodzaje tych płyt są w Polsce produkowane.

Naszymi klientami są przede wszystkim przemysł meblowy i budownictwo. Pismo do ministerstwa było sygnowane przez prezesa Polskiej Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego (PIGPD) i przeze mnie. Oni również wiedzą i rozumieją, że to jest bardzo istotna sprawa.

Nasze organizacje – PIGPD i Stowarzyszenie Producentów Płyt Drewnopochodnych w Polsce – łącznie skupiają ok. 200 firm przetwarzających drewno. Polski przemysł drzewny (łącznie z przemysłem meblarskim) odpowiada za ok. 6% PKB. Przemysł drzewny w Polsce daje pracę ponad 300 tysiącom pracowników.

Spytałem, jaką część polskiej gospodarki Państwo reprezentujecie, bo czy ministerstwo nie powinno być wręcz zobligowane, by spotkać się z branżą, która jest znacząca dla krajowej gospodarki?

Myślę, że jest normalną praktyką, żeby rząd zabiegał i starał się o sukces przemysłu, który płaci podatki, utrzymuje miejsca pracy. Bez przemysłu i to każdej branży nie istnieje państwo, bo przecież bez sensu jest eksportowanie surowców nieprzetworzonych. Dużo lepiej jest eksportować wysokoprzetworzone towary, które angażują technologie. To przecież zatrzymuje o wiele więcej pieniędzy w kraju.

Kolejne postulaty w Państwa piśmie wspierają też ograniczanie emisji, bo jednak ten postulat niezaliczania spalania drewna pierwotnego do realizacji celów OZE oraz kaskadowego wykorzystania tego materiału, powodowałby, jak rozumiem, że w takich produktach węgiel zostałby zatrzymany dłużej, niż miałby w kilka sekund wydostać się przez komin elektrowni czy elektrociepłowni.

No tak, przecież z naszych płyt produkowane są meble, są wytwarzane domy czy podłogi, to są produkty na lata, na dziesiątki lat. To nie są produkty, które kończą swój żywot po kilku miesiącach.

I nadawałyby się później, po tych latach, do przetworzenia?

Tak, oczywiście. Co jest też istotne, nasze płyty w większości można poddawać recyklingowi. Czyli z płyty wiórowej, czy ze zużytych mebli można wytworzyć ponownie płytę wiórową i można to robić wielokrotnie.

Sprawdź inne artykuły z tego wydania tygodnika:

Nr 157 / (1) 2023

Przejdź do archiwum tekstów na temat:

Rewolucja energetyczna

Przejdź na podstronę inicjatywy:

Co robimy / Rewolucja energetyczna

Być może zainteresują Cię również: