Czas decyzji. Jaka przyszłość czeka Europę i Polskę? PODPISZ PETYCJĘ!
Rok 2022 zdecydowanie rozpoczął się niefortunnie. Jeszcze nie opadł kurz po kolejnej fali epidemii COVID-19, a już po chwili świat zmroziła informacja o ataku Rosji na Ukrainę. Jak się okazuje, te dwie tragedie mogą teraz znacząco wpłynąć nie tylko na inflację i ceny w sklepach, ale także zadecydować o polityce, a nawet tożsamości Unii Europejskiej. Przed tym dylematem Europa stanie dopiero za chwilę, odwrotu może już nie być.
I wszystko wskazuje na to, że najbliższy rok okaże się kluczowy. Decyzje podjęte w przeciągu roku mogą na zawsze zmienić życie nasze, naszych dzieci i wnuków. To jakie kroki podejmiemy teraz zdefiniuje to, jak będziemy postrzegani przez przyszłe pokolenia. Jako wybawcy i bohaterowie? A może jako krótkowzroczni głupcy i naiwniacy?
O jaki kluczowy wybór Unii Europejskiej chodzi? O zgodę oraz ustalenie zasad zastosowania nowych technik modyfikacji genetycznych (tzw. nowe GMO) w Europie. Wiemy… że pewnie niektórzy parskną z pogardą i zapytają, jak jakiś niszowy biotechnologiczny temat może równać się z ogólnoświatową epidemią, tragedią ludzką w obliczu wojny i jej wszystkich przejawów okrucieństwa. Rzeczywiście powaga tej sytuacji jest nieoczywista, ale pamiętajmy, że jeszcze trzy lata temu nikt nie spodziewał się, że tak samo niszowy temat jakim są epidemie i wirusy, zdominuje media na całym świecie na blisko dwa lata, a efekty tego będziemy odczuwać jeszcze wiele lat.
Podobnie mało kto spodziewał się, że początek 2022 roku wstrząśnie naszym regionem brutalną wojną i spowoduje, że kraje Europy będą musiały zrewidować swoją politykę energetyczną. A jednak to się już dzieje na naszych oczach, a eksperci są przekonani, że kolejne stulecie najpewniej zaliczy zarówno COVID-19, jak i wojnę w Ukrainie do 10 najważniejszych wydarzeń tego stulecia (obok lądowania na Marsie oczywiście).
Ci sami eksperci wskazują na jeszcze jeden temat, który porównują niekiedy do rewolucji przemysłowej, czy wynalezienia koła… To właśnie nowe technologie oraz modyfikacje genetyczne.
Zaczynamy grę od nowa
Ten kto myślał, że wraz z restrykcyjnymi zasadami Unii Europejskiej w kwestii modyfikacji genetycznych na dobre pożegnaliśmy temat GMO, ten niewątpliwie był w błędzie. Trzeba przyznać, że po latach dyskusji, ale także licznych blamaży związanych z niespełnionymi obietnicami zysków społecznych i gospodarczych płynących z GMO[1], zwolennicy modyfikacji genetycznych poczuli gorzki smak porażki. Przynajmniej w Europie. Teraz temat powrócił, a korporacje i firmy biotechnologiczne ponownie próbują sprzedać ten sam produkt. Tym razem w nowym opakowaniu i z nową kampanią reklamową. I jedno trzeba przyznać. Zdecydowanie wyciągnęły wnioski z poprzedniej przegranej i zrozumiały, że społeczeństwo obywatelskie i wolny rynek niekoniecznie współgrają z ich biznesem. A jak te korporacje wyobrażają sobie podejmowanie decyzji w Unii i w krajach członkowskich? Do tego tematu za chwilę powrócimy…
Co wspólnego ma wojna w Ukrainie z nowymi GMO?
24 luty br. wywrócił do góry nogami dalekosiężne plany Unii Europejskiej w kwestii ochrony klimatu, polityki energetycznej, czy nawet polityki rolnej. W głowach decydentów europejskich, którzy zaplanowali sobie każdy krok na najbliższe 20-30 lat z pewnością wywołało to panikę i wewnętrzny dysonans. Było to widać w pierwszych dniach wojny, ale zresztą widać to po dziś dzień. Taki stan rzeczy z pewnością nie jest korzystny dla Państwa i obywateli. Ale są grupy, które uwielbiają kryzysy i czują się w nich jak ryba w wodzie, a zapach strachu przyciąga ich niczym krew rekiny. To spekulanci i wpływowe grupy interesu, które od reagowania na sytuację na rynkach w XX wieku przeszły do jej pełnej kreacji w wieku obecnym.
Oczywiście naturalnymi i logicznymi zyskującymi są tutaj koncerny zbrojeniowe, które będą teraz musiały podwoić wysiłki, by uzbroić obie strony konfliktu. Ale na wojnie i kryzysach można zarobić na wiele sposobów. Wojna u naszych wschodnich sąsiadów zajrzała także do portfeli zwykłego Kowalskiego, który już teraz odczuwa efekty konfliktu zbrojnego, a jeśli będzie się on przedłużał, odczuje go jeszcze bardziej. Szczególnie widoczne jest to w przypadku cen paliw i żywności. I właśnie na tym drugim problemie niektórzy pragną zbić majątek, spekulując i podbijając polityczną stawkę, której napompowanie skończyć się ma powszechną paniką. To że to działa mogliśmy przekonać się już w pierwszym tygodniu wojny w Ukrainie, gdzie w bankomatach brakowało pieniędzy a ludzie ustawiali się w nawet w kilkugodzinnych korkach do stacji benzynowej. Bo przecież jutro może być drożej. Jutro może być koniec…
Spekulacja na światowych rynkach żywności, o którym teraz piszemy, ma wymiar bardziej wyrafinowany, rozłożony w czasie, tak aby stworzyć machinę zysku nie na kilka dni, tygodni, czy miesięcy, ale wiele lat. Wraz z rosnącymi cenami żywności w sklepach oraz widmem rekordowej ceny bochenka chleba pojawiły się liczne pytanie w przestrzeni publicznej o dalszą przyszłość i zapewnienie pożywienia nam i następnym pokoleniom.
I tutaj z pomocą przybywają korporacje i przemysł biotechnologiczny niczym rycerze na białym koniu, oferując wybawienie z opresji. Co z tego, że posługują się jedynie przypuszczeniami i argumentami, którymi posługiwali się nieudolnie przez minione 20 lat? Kto wie, może w dobie dobrobytu i rozwoju praw obywatelskich postulat GMO nie był nośny, ale w dobie konfliktu, widma wojny światowej i powszechnego głodu możemy wyjść z tymi samymi sloganami? Może tym razem ktoś to kupi i uwierzy, że podobnie jak klasyczne GMO miało kiedyś ratować świat od głodu wynikającego z nierówności społecznych, tak teraz nowe GMO uratuje Europę i świat od głodu w wyniku wojny? Tak zapewne pomyślały te potężne grupy interesu.
I patrząc na ostatnie decyzje polityków europejskich, ta sztuka udała się bezbłędnie. Kojarzycie może europejską strategię „od pola do stołu”? Tę strategię, która miała spowodować, że europejskie jedzenie będzie zdrowsze i lepsze? Strategię ograniczającą zużycie pestycydów i promującą rolnictwo ekologiczne? Nie napisałbym, że właśnie została wyrzucona do kosza, ale jej ambitne i słuszne cele z trudem mogą być zrealizowane w przyszłości. Powód? Wojna w Ukrainie i konieczność przemyślenia modelu rolnictwa i żywienia w Europie na nowo…
Spekulacja, dezinformacja i strach
Część śledzących te zagadnienia z pewnością mocno zdziwiła się dwa tygodnie temu, kiedy jeszcze niedawno słysząc, że strategia „od pola do stołu” to priorytet dla Unii Europejskiej, usłyszała tym razem, że ze względu na bieżącą sytuację polityczną należy wspólnie przemyśleć wizję europejskiego rolnictwa. Stało się to zresztą zaraz przed planowanym głosowaniem w sprawie regulacji dotyczących zastosowania pestycydów, które się ostatecznie nie odbyło, a które zgodnie z wcześniejszymi planami UE miało być niekorzystne dla korporacji. Zresztą w dużej mierze tych samych korporacji, które opowiadają się za promowaniem zastosowania nowych GMO.
Jak widać strategia siania paniki wśród europejskich decydentów poskutkowała i ma wymiar bardziej praktyczny niż strategia „od pola do stołu”. Co więcej w komunikacie Komisji Europejskiej dotyczącej tej całej sytuacji można dostrzec ukrytą furtkę dla rozwiązań przeciwko którym niedawno protestowali Europejczycy. Jak stwierdzono, nie należy osłabiać wydajności europejskiego rolnictwa, a jednym z rozwiązań ma być rozwój nowych technik genomowych[2]. Czyli nazywajmy sprawy wprost. Unia Europejska jest gotowa dać zielone światło nowym GMO.
No dobrze, ale z pewnością część osób wciąż zapyta, jaki to ma związek z Ukrainą? Banalny, bo sam przekaz biotechnologicznych koncernów też był banalny. Założono w prostej analizie, że skoro Rosja i Ukraina prowadzą ze sobą wojnę, a oba kraje są uznawane za kluczowych eksporterów zbóż i żywności, to import tych produktów będzie utrudniony i droższy. Taką właśnie narrację zbudowały korporacje licząc tak naprawdę, że w dobie paniki i nagłych decyzji politycznych nikt nie przeanalizuje, że Europa nie jest uzależniona od żywności z Rosji, czy Ukrainy, większość tej żywności trafia do krajów spoza UE np. do krajów afrykańskich. W przypadku Polski nie tylko nie jesteśmy eksporterami zbóż na żywność, ale nadwyżki sami eksportujemy. Ale co z tego, może nikt nie zauważy, może zapadną pochopne decyzje, które uzależnią wielkie gospodarki od prywatnych interesów.
Nowe GMO na tapecie UE. Petycja europejskich organizacji
I w tym miejscu warto byłoby powrócić do tematu, jak podejmowanie kluczowych decyzji w UE wyobrażają sobie największe korporacje biotechnologiczne. Temat nowych GMO pomimo iż stał się jednym z kluczowych w polityce europejskiej w ostatnich miesiącach, w rzeczywistości nie jest tematem nowym. Pomysł zastosowania nowych metod modyfikacji pojawił się wraz z rozwojem techniki CRISPR – polegającej na dużo tańszym i łatwiejszym edytowaniu genomu. Jeśli jesteście zainteresowani szczegółami nowych GMO, polecamy przeczytać nasze wcześniejsze artykuły, ponieważ o nowym GMO informujemy już od dłuższego czasu. O nowym GMO możecie przeczytać poniżej:
Temat nowych GMO pozostawał jednak bardzo długo w cieniu. Co więcej pozostaje do tej pory, mimo iż większość Europejczyków nie zdaje sobie sprawy, na jak zaawansowanym etapie są prace nad regulacjami tego zjawiska. To już nie sprawa rodem z filmów sci-fi, ale rzeczywistość, która dzieje się tu i teraz.
Na tym, by decyzje Unii dotyczące nowych GMO pozostawały z dala od zwykłych obywateli, zależy przede wszystkim tym grupom interesu, które mogą zarobić na tym jak najwięcej. Porażka w kwestii tradycyjnych GMO nauczyła ich, że wejście do debaty publicznej jest dla nich wyjątkowo niekorzystne i może skończyć się słusznym sprzeciwem obywateli. Dlatego lepszym rozwiązaniem jest domknięcie sprawy po ciuchu w kuluarach Brukseli i krajowych ministerstw. Dlatego Europejczycy nie zdają sobie sprawy z tego, że UE zastanawia się nad deregulacją nowych GMO, co ma skutkować tym, że nowe metody nie będą traktowane jako GMO, a jako zwykła żywność. Europejczycy nie wiedzą też, że Komisja Europejska prowadzi długie badania nad potencjalnymi korzyściami wynikających z zastosowania nowych GMO, ale jednocześnie nie inwestuje w badania określające potencjalne ryzyka. Unia Europejska mimo iż chce w najbliższej przyszłości decydować w tej sprawie, nie dołożyła wszelkich starań, by opracować metody rozpoznawania nowych GMO. Oznacza to, że w przypadku wyłączenia nowych GMO z dotychczasowych praw, obywatele i konsumenci nie będą mogli faktycznie egzekwować swojego prawa do informacji o produktach. Tym samym nie będą już wiedzieli, czy produkt jest wyprodukowany z wykorzystaniem GMO czy nie. A to tylko kilka z wątpliwości… Wielu ekspertów uważa też, że jest to wstęp do modyfikacji ludzi, czy tworzenia nowych broni, które jak pokazuje rzeczywistość wcale nie muszą być tak wyimaginowane jak wydawało nam się do tej pory.
Choć sprawa mogłaby się wydawać beznadziejna, kilkanaście organizacji społecznych z Europy podjęło rękawice i postawiło sobie za cel informowanie obywateli UE o tym, co niektórym marzy się wdrażać bez zgody społeczeństwa. Od dłuższego czasu starają się nagłośnić sprawę w mediach i wśród opinii publicznej. Prowadzą także rozmowy z politykami zarówno w kraju jak i w samej Unii. Przygotowują apele i listy wyrażając zaniepokojenie tym, że tak poważne sprawy przeprowadza się bez udziału obywateli i merytorycznej debaty. Współpracują także z kompetentnymi naukowcami, którzy swoją krytykę GMO opierają na badaniach i wiedzy naukowej.
Przed nami, Europejczykami, ale i Polakami jednocześnie stoi teraz szansa, by wyrazić sprzeciw w kwestii wdrażania nowych GMO bez naszej wiedzy. To nie tylko sprawa dla fanów ekologii. To także sprawa konserwatystów, którzy być może niedługo zapomną, czym jest rodzime rolnictwo oparte na dziedzictwie kulturowym. To także sprawa liberałów, którzy za priorytet powinni stawiać wolny wybór i dostęp do informacji. To sprawa nas wszystkich bez względu na poglądy.
Nadchodzi ostatnia prosta i jednocześnie ostatnia szansa, by zabrać głos w tej sprawie. Unia Europejska wkrótce ogłosi konsultacje społeczne w kwestii regulacji nowych GMO. Będą to jednak konsultacje przeznaczone jedynie dla organizacji pozarządowych i podmiotów branżowych.
Korzystając jednak z okazji, te same europejskie organizacje społeczne, które od lat walczą o prawa obywateli do świadomego wyboru żywienia, przygotowały europejską petycję, w której domagają się od europarlamentarzystów i decydentów krajowych wyrażenia zdecydowanego sprzeciwu przeciwko wszelkim próbom wyłączenia nowych GMO z obowiązującego prawodawstwa UE w zakresie organizmów modyfikowanych genetycznie oraz do utrzymania obowiązkowych kontroli bezpieczeństwa, przejrzystości i etykietowania wszystkich GMO w celu zagwarantowania bezpieczeństwa naszej żywności, a także ochrony przyrody, środowiska i naszej wolności wyboru.
Ta petycja przygotowana specjalnie dla obywateli ma na celu pokazanie polskim i europejskim politykom, że nie zgadzamy się na podejmowanie tak istotnych decyzji bez naszego udziału, ma pomóc wzmocnić wzmocnić głos społeczeństwa, które nie będzie mogło wziąć udziału w konsultacjach publicznych.
Klikając w poniższy przycisk zostaniecie przekierowani do petycji, która dostępna jest na naszej stronie. Na stronie przeczytacie pełną treść petycji oraz odpowiedzi na najczęstsze pytania związane z petycją lub samym tematem nowego GMO. Jeśli czujecie niedosyt wiedzy, koniecznie zajrzyjcie do innych naszych artykułów, w których przybliżamy temat nowych GMO. Linki z pewnością widzieliście w treści tego artykułu.
Zarówno konsultacje społeczne jak i petycja potrwają do lata. Potem Unia Europejska przeanalizuje opinie i rozpocznie prace nad regulacjami w kwestii nowych GMO. Liczne głosy Europejczyków z pewnością pokaże, że mimo ciężkich czasów nie zapomnieliśmy o naszych prawach. To tylko od nas teraz zależy, czy wywrzemy na polityków nacisk, by dać kontrolę społeczeństwu nad nowymi GMO, czy pozwolić, by ta kontrola wpadła w ręce ludzi nastawionych na zysk.
[1] https://www.nytimes.com/interactive/2016/10/30/business/gmo-crops-pesticides.html
[2] https://ec.europa.eu/commission/presscorner/detail/pl/IP_22_1963
Sprawdź inne artykuły z tego wydania tygodnika:
Przejdź do archiwum tekstów na temat:
# Ekologia # Nowe technologie # Polityka # Zdrowie Chcę wiedzieć